A. Pityński [twórca Pomnika Katyńskiego]: Pomnik miał mieć krzyż, ale dla władz było to problematyczne
![A. Pityński [twórca Pomnika Katyńskiego]: Pomnik miał mieć krzyż, ale dla władz było to problematyczne](https://www.tysol.pl/imgcache/750x530/c//zdj/zdjecie/26459.jpg)
Można powiedzieć, że trafiliśmy w odpowiednim czasie na odpowiednich ludzi. Byli to ludzie, którzy w ten pomnik wierzyli, byli to weterani z Armii Andersa i zesłańcy na Syberię. Miałem to szczęście, że udało mi się z nimi spotkać
- opowiada Andrzej Pityński zapytany jak to się stało, że Pomnik Katyński stanął na Exchange Place w Jersey City. Dodał, że jedną z głównych osób, która walczyła o ten pomnik, był sybirak Stanisław Paszul, który do Polski wrócił w 1956 roku, a potem wyjechał do Stanów Zjednoczonych. To on razem z kilkunastoma polskimi patriotami zawiązał specjalny komitet, który walczył o budowę pomnika.
Ważną osobą był też wachmistrz Rutkowski, który został skarbnikiem komitetu, a jego żona Zofia Rutkowska ufundowała potem pod ten pomnik schody. Specjalnie w tym celu składała swoją emeryturę i udało jej się zebrać 30 tys. dolarów, za które powstały schody. Poparcie od Polonii było wielkie. Rodacy organizowali zbiórki datków w polskich kościołach. Pomnik powstawał przez trzy lata
- mówi rzeźbiarz. Co ciekawe, według pierwotnych planów pomnik miał zawierać Krzyż. Był on jednak dla tamtejszych władz problematyczny.
Na początku zaprojektowałem też duży krzyż na 40 metrów, a po jego dwóch stronach miał stać oficer i polska matka z dziećmi. Krzyż był jednak dla tamtejszych władz problematyczny. Masa ludzi różnej wiary ma ostatnio problemy z krzyżami. Dlatego musiałem z niego zrezygnować. W zamian za to dali nam tak dobre miejsce w centrum miasta. Pomnik stał przez tyle lat i nikomu nie przeszkadzał
- opowiada Andrzej Pityński. Problemy zaczęły się jednak, gdy władzę objął Steven Fulop, człowiek żydowskiego pochodzenia.
Pomnik zaczął mu przeszkadzać. I wtedy zaczęły się problemy. Fulop chciał go zlikwidować
- dodaje. Jednak dzięki działaniom Polonii w USA, jej walce, udało się go zachować w obecnym miejscu.
W pomniku są prochy pomordowanych, które z samego Katynia przywiózł Stanisław Paszul. Prochy zostały potem zamontowane w tę płaskorzeźbę orła, która znajduje się na przedzie pomnika. Całe szczęście, że Polonia się zorganizowała i walczyła w obronie idei powstania pomnika
- powiedział artysta. W jego opinii Amerykanie, patrząc na pomnik, nie rozumieją, o co w nim chodzi.
Jeśli widzisz faceta przebitego bagnetem, to nie wiesz, o co chodzi, podchodzisz do pomnika i czytasz, żeby go zrozumieć. Dlatego na monumencie są tablice objaśniające w języku polskim i angielskim i to one mówią o tragedii z Katynia. To wielka reklama historii Polski. Jeśli wykupisz reklamę w gazecie czy telewizji, to wkrótce wszyscy o niej zapomną. A pomnik stoi, świadczy o przeszłości i uczy prawdy o zbrodni katyńskiej
- tłumaczy. Na uwagę, że zdaniem niektórych pomnik „straszy”, a amerykańskie dzieci, patrząc na niego, płaczą, odpowiada:
Każdy kij ma dwa końce. Jezus Chrystus przez dwa tysiące lat wisi przybity rękami i nogami do krzyża i nikogo nie straszy. Najwspanialsze dzieła sztuki nie straszą. Pomniki ku czci ofiar Holokaustu, gdzie widać, jak ludzie się palą, też nie straszą. A Pomnik Katyński, gdzie widnieje mężczyzna przebity bagnetem, straszy? Ja się śmieję, gdy słyszę takie banialuki
- konkluduje Andrzej Pityński.

#REKLAMA_POZIOMA#