Jerzy Klistała: Autentyzm miejsca pamięci KL Auschwitz

Cóż, sposób eksponowania dowodów, eksponatów bez wątpienia ma znaczenie, wpływa na odbiór zwiedzającego pozytywnie lub negatywnie, pozwala się zbliżyć do prawdy lub co gorsza - ją zafałszowuje.
Przykre więc mam skojarzenia związane z oglądanym filmem, a przede wszystkim bolesny jest fakt – gdy już na początku obecny dyrektor tegoż Muzeum nie wspomina ani słowem, że Muzeum KL Auschwitz zostało otwarte w 7 rocznicę (14.06.1947 r.) pierwszego transportu więźniów Polaków z Tarnowa do KL Auschwitz.
Przy obecnie represyjnym zakazie wnoszenia w uroczystości flag polskich na drzewcach, wówczas takie flagi z literą P w czerwonym trójkącie były wnoszone do Muzeum! Są ujęcia pokazujące odbywającą się Mszę św. – na terenie gdzie dziesiątki tysięcy więźniów były mordowane, zezwolono śpiewanie Polskiego hymnu – gdzie więźniowie ze zwrotkami tegoż hymnu byli prowadzeni na śmierć!
I … - obecny dyrektor w komentarzu do filmu mówi o godnym zmierzeniu się z historią KL Auschwitz? Widać przecież „gołym okiem” - jak daleko przez jego zarządzenia muzeum odeszło od swoich korzeni.
Niezrozumiałym jest stwierdzenie o konieczności wprowadzenia godzin limitowych dla zwiedzających? A może wprowadzić należy zmianowość dla zwiedzających – z trzecią zmiana (nocną) włącznie?
Szczyt - szczytów powoływanie się na wykonane Księgi Pamiątkowe i uzasadnianie ich przydatności. Konieczność ich wykonania uznawali poprzedni dyrektorzy – Kazimierz Smoleń, Jerzy Wróblewski. Dyrektor Cywiński od 2006 roku nie uznał za konieczne, by stworzyć Księgę Pamięci dla chociażby jednego regionu – „rejencji katowickiej” – konkretnie Śląska, mimo że zwracałem uwagę na taką konieczność i zapewniano mnie, że prace nad taką księgą zostaną podjęte kilka lat temu.
Wicedyrektor Kacprzyk wypowiada się i rozczłonkowuje pojęcia: „Pamięć, Świadomość, Odpowiedzialność”.
Jaką pamięć zostawia się u zwiedzających? Banery w salach parteru bloku 11 gdzie wyniesiono prycze na których spędzali ostatnią noc przed rozstrzelaniem więźniowie policyjni – Polacy?
Jaka świadomość – u ludzi którzy tej świadomości nie posiadają - że obecna dyrekcja i MKiDN nie liczy się z testamentem byłych więźniów, którzy to Muzeum utworzyli i pozostawili pamiątki po sobie i po współwięźniach dla przyszłych pokoleń – a obecnie zamiast autentycznych eksponatów wstawia się banery? Odpowiedzialność – jaka, przed kim, skoro nie docierają do niczyjej świadomości interwencje byłych więźniów i rodzin po byłych więźniach? Ile napisano skarg, petycji i pism o nie dewastowanie tego tak wielkiego miejsca pamięci – i jaka jest reakcja MKiDN, Rządu, Prezydenta?
Jerzy Klistała