[Tylko u nas] Marek Budzisz: Wybory w Rosji. Jedna Rosja traci pomimo niedopuszczenia kandydatów opozycji

Wczoraj w wielu rosyjskich miastach i guberniach odbyły się wybory. Gdyby na sprawę spojrzeć ze statystycznego punktu widzenia to wybierano gubernatorów w 16 regionach, 4 przedstawicieli do rosyjskiego parlamentu (wakaty), radę miejską w Moskwie, oraz szereg rad regionalnych i lokalnych. Z politycznego punktu widzenia wyniki są dość niejednoznaczne, choć nie brak sensacji, co oznacza, że tak władza jak i opozycja będzie mówić o sukcesie. Wydaje się jednak, że to co się w Rosji wczoraj stało pokazuje, iż wydolność systemu kontroli politycznej zachowania wyborczego Rosjan już osiągnęła swe maksimum i w perspektywie dalszego pogarszania się nastrojów władze, o ile nie nastąpią zmiany, czekać mogą nieoczekiwane i nieprzyjemne niespodzianki.
 [Tylko u nas] Marek Budzisz: Wybory w Rosji. Jedna Rosja traci pomimo niedopuszczenia kandydatów opozycji
/ pixabay.com
Póki co system jest nadal stabilny. Ostatnie wyniki wskazują, że wszyscy (16) kandydaci wysunięci przez obóz władzy na stanowiska gubernatorskie wygrali już w pierwszej turze. Jest to wynik lepszy niźli w roku ubiegłym, kiedy to miało miejsce kilka drugich tur, które w efekcie przyniosły sukces konkurentom Jednej Rosji. Teraz tak nie będzie, choć w najbardziej prestiżowej guberni petersburskiej wynik p.o. gubernatora Biegłowa daleki jest od takiego, który uznać można za triumfalny sukces. Agencja RIA Novosti informowała, że po przeliczeniu 93 % biuletynów ma on niemal 65 % głosów. Tylko, że należy pamiętać w tym kontekście o kilku kwestiach. Po pierwsze w północnej stolicy Rosji władze nie dopuściły do uczestnictwa w wyborach gubernatorskich żadnego liczącego się kontrkandydata. Nie mówię o przedstawicielach opozycji, ci nie mieli szans od samego początku, ale nawet co bardziej popularni politycy z partii opozycji systemowej albo zostali zniechęceni do startu, albo po prostu niedopuszczeni. Ostatnich z nich, który mógł zdobyć głosy, komunista Bortko zrezygnował ze startu w tygodniu poprzedzającym głosowanie w dość niejasnych okolicznościach po spotkaniu z Siergiejem Kirijenko, zastępcą szefa administracji prezydenta Putina, który „czuwa” nad wyborami w Rosji. Już obecnie rosyjska opozycja argumentuje, i że gdyby Biegłow miał jakiegokolwiek realnego konkurenta, to władze wyborów w Petersburgu nie wygrałyby. I mają rację. Na prowincji jednak obóz władzy trzyma się nadal dość mocno. Po drugie, wyborom w Petersburgu towarzyszyła rekordowa liczba informacji o naruszeniach procedur, dziwnych zachowaniach członków komisji, wypraszaniu obserwatorów etc. Innymi słowy mieliśmy do czynienia z używaniem resursu administracyjnego na masową skalę i z dość bezwstydnym fałszowaniem ich wyników w wielu miejscach. Niezależne kanały internetowe informowały nawet o wielu przypadkach, kiedy członkowie komisji, często mówiąc, że „nie będą w tym uczestniczyć” opuszczali lokale do głosowania.

Zastanawiająco późno zaczęły się pojawiać wyniki w systemie on – line, co też skłoniło wielu obserwatorów do formułowania hipotez, że władze „zastanawiają się” w jaki sposób pomóc Biegłowowi. W efekcie, jak uważa wielu obserwatorów wybrano „wariant Nowosybirski”, kiedy to w podobnych wyborach rok wcześniej sfałszowano wyniki głosowania. Wówczas na tyle nieudolnie, że wybory unieważniono, teraz najprawdopodobniej nic takiego nie będzie miało miejsca, choć legitymacja gubernatora Biegłowa jest bardzo słaba. I po trzecie warto zwrócić uwagę na dwie jeszcze sprawy. Otóż frekwencja w Petersburgu nie była imponująca – 23,69 % (wg. danych z godziny 18), pięć lat wcześniej w 2014 roku wynosiła ona 36,3 %. To pokazuje, że ludzie w coraz mniejszym stopniu chcą na wybory chodzić, które w gruncie rzeczy są teatrem i czysta formą. I wreszcie należy przypomnieć, że władza wydała przed petersburskim głosowaniem rekordowo dużo, zapowiedziała też znaczące inwestycje z koleją wielkich prędkości włącznie. A nie doprowadziło to do triumfu kandydata Jednej Rosji, a jedynie do dość dyskusyjnego zwycięstwa. To też istotna zmiana.

Z oczywistych względów najwięcej uwagi wzbudzały wybory do moskiewskiej Dumy, choć politycznie jest to ciało niewiele znaczące, ale ranga stolicy nadała toczącej się kampanii swój wymiar polityczny. I tu mamy sensację, choć raczej niewielkich rozmiarów. Kandydaci niezależni, a naprawdę przedstawiciele władzy, bo w Moskwie Jedna Rosja zrezygnowała z politycznych szyldów według informacji oficjalnych zdobyli 25 miejsc w 45 osobowym parlamencie rosyjskiej stolicy (w 2014 – 38). Inne informacje wskazują, że grupa szeroko rozumianej opozycji może być większa, byli nawet tacy, którzy twierdzili, że w jej zasięgu jest większość. Władza poniosła przynajmniej dwie bolesne prestiżowe porażki – według ostatnich informacji przegrał szef moskiewskich struktur Jednej Rosji Andriej Metelski oraz Waleria Kasamara, rektor Wyższej Szkoły Gospodarki, na wyborze której miało szczególnie zależeć merowi Sobianinowi. Liubow Sobol ze Sztabu Nawalnego napisała komentując wyniki wyborów w Moskwie, że łatwo sobie wyobrazić z jak ogromną przewagą wygraliby w swych okręgach wszyscy ci przedstawiciele opozycji, których w liczbie kilkunastu, władza nie dopuściła do uczestnictwa.

Moskiewskie wybory pokazują też skuteczność, choć ograniczoną, strategii Nawalnego, który wzywał do rozsądnego głosowania polegającego na oddaniu głosu przeciw obozowi władzy a jego ludzie zbudowali specjalny system elektroniczny, który rozsyłał wszystkim, którzy się zarejestrowali, wskazówki jak głosować. Strategia ta, choć krytykowana przez innych przedstawicieli opozycji, przyniosła sukces komunistom, bo oni zostali w wielu okręgach jedynymi kontrkandydatami wobec wysuniętych przez władzę, ale nie na tyle duży, że można byłoby uzyskać większość. Frekwencja była też niewielka, podobnie jak 5 lat temu w okolicach 20 %.

Najciekawsze jednak wybory przebiegły w kraju Chabarowskim w którym w ubiegłym roku wybory gubernatora wygrał Sergiej Furgal z partii Żyrinowskiego. Obecnie miały tam miejsce wybory do lokalnego parlamentu oraz uzupełniające do rosyjskiej Dumy Państwowej, na zwolnione przez Furgala miejsce. I te wybory pokazują prawdziwą naturę demokracji w Rosji, której kośćcem jest władza i zaangażowanie administracji. Piszę tak, bo ludzie Furgala zdominowali region, jego formacja zdobyła większość w lokalnym parlamencie, a do Dumy Państwowej wejdzie popierany przez gubernatora polityk z LDPR.

Profesor Grigori Gołosow, socjolog z Europejskiego Uniwersytetu w Petersburgu porównał głosy, które Jedna Rosja zdobyła w 2014 roku, z tymi, które padły na partię władzy obecnie. Są regiony (Tuwa, Tatarstan, Kabardyno- Bałkaria), gdzie obóz władzy nawet zyskał, ale w skali całego kraju strata jest pokaźna, bo wynosi 15,95 %, choć obóz władzy nadal ma 52,28 % średnio we wszystkim regionach gdzie odbywały się wybory. Szczególnie ciekawa sytuacja jest na Krymie, pokazuje ona zresztą też jakie zmiany, jeśli w ogóle, nastąpią w rosyjskiej polityce w najbliższych miesiącach. W Sewastopolu Jedna Rosja zdobyła 38,47 % głosów, komuniści niemal 19 %, partia Żyrinowskiego 18,46 %, eserzy 8,84 %. W pozostałej części półwyspu obóz władzy zdobył nieco więcej głosów, ale też nie przekroczył 50 %. Przypomnijmy, że wybory przeprowadzone po aneksji dały rosyjskiej partii władzy wynik na poziomie niemal 80 %. To najlepiej pokazuje jak szybko wyparował „rewolucyjny zapał i entuzjazm” w zderzeniu z realiami rosyjskiej biurokracji, ale też jak na osłabienie Jednej Rosji wpłynęły podziały w lokalnych elitach. W Sewastopolu „ludowy” mer miasta z 2014 roku Czełyj (ten który w swetrze podpisywał akt inkorporacji półwyspu na Kremlu) skonfliktował się z obecnie rządzącymi i wezwał do głosowania na inne opcje.

Warto jeszcze odnotować, co zostało już dostrzeżone, przez niektórych obserwatorów rosyjskiej sceny politycznej, że liberalne Jabłoko, w tym głosowaniu ma lepsze wyniki niźli we wcześniejszych wyborach. Oznacza to, że wieszczony przez wielu kres formacji Grigorija Jawlińskiego jeszcze zapewne nie nastąpi. Drugim elementem, na które zwraca się uwagę jest wyraźny napływ do Jabłoka nowego pokolenia rosyjskich liberałów, co zdaniem obserwatorów w najbliższym czasie oznaczać będzie zaostrzenie sporu o przywództwo w partii.

Gdyby chcieć podsumować polityczny wymiar zakończonym właśnie w Rosji wyborów, to można byłoby napisać, że władza nadal kontroluje sytuację. Co prawda „dokręciła śrubę” do maksimum, wyrzucając z uczestnictwa w rywalizacji wszystkich, którzy mogliby realnie zagrozić popieranym przez nią kandydatom, ale realnej władzy nie oddaje nigdzie. Na prowincji, tak jak w Chabarowsku, czy na Krymie, sytuacja się komplikuje, bo lokalne elity dzielą się, konfliktują i szukają nowych aliantów a ludzie na tle ogólnego niezadowolenia z sytuacji w kraju są skłonni poprzeć nowe układy. Czy będą one lepsze od obecnych to nie jest wcale powiedziane. Z punktu widzenia Kremla, system władzy nadal trzyma się nieźle, opozycja jest słaba i nie stanowi politycznego (raczej symboliczne) zagrożenia. To wszystko  nie oznacza jednak, że w administracji rosyjskiego prezydenta mogą otwierać szampana, bo sytuacja robi się coraz bardziej złożona, resurs administracyjny, który jeszcze działał w tych wyborach nie wiadomo czy będzie skuteczny w następnych, których skala będzie zresztą większa, a problemy są nadal nierozwiązane. Opozycja zdobyła punkty, przede wszystkim będąc w stanie narzucić swą narrację na temat powodów dla których władza uniemożliwiła jej udział w wyborach. Teraz o rozwoju wewnętrznej sytuacji w Rosji w najbliższych miesiącach będzie decydowała gospodarka i gry w obrębie obozu władzy. Na obydwu tych polach będzie się wiele działo, szczególnie uważnie warto obserwować, ten drugi obszar.

Marek Budzisz
 

Oceń artykuł
Wczytuję ocenę...

 

POLECANE
Deutsche Quelle: Od 2 maja ekologiczne Niemcy konsumują surowce kosztem innych państw Wiadomości
Deutsche Quelle: Od 2 maja ekologiczne Niemcy konsumują surowce kosztem innych państw

W tym roku Niemcy już od 2 maja konsumują surowce naturalne na koszt innych państw – odnotowała lewicowa Tageszeitung, powołując się na dane organizacji Footprintnetwork monitorującej poziom zużycia surowców na świecie. Jak wynika z obliczeń Global Footprint Network, Niemcom zaledwie w cztery miesiące udało się wykorzystać wszystkie „przypisane im” na 2004 r surowce, a miniony czwartek stał się tym samym Dniem Przekroczenia Zasobów Ziemi. Podobno, gdyby wszystkie państwa świata zachowywały się jak Niemcy, nie starczyłoby nam trzech Ziem.

Tragiczny wypadek na warszawskim Wilanowie z ostatniej chwili
Tragiczny wypadek na warszawskim Wilanowie

Trzy osoby zginęły w wypadku w warszawskim Wilanowie. Kierowca BMW zjechał z drogi i uderzył w drzewo po czym samochód spłonął. Na miejscu trwa akcja służb - poinformowała PAP stołeczna policja.

Burza w Barcelonie. Wymowny komentarz ws. Lewandowskiego z ostatniej chwili
Burza w Barcelonie. Wymowny komentarz ws. Lewandowskiego

Robert Lewandowski przerwał złą passę i w ostatnim meczu Barcelony z Valencią (4:2) pokazał świetną formę. Dzięki temu znalazł się na świeczniku mediów i rozwiał krążące od miesięcy plotki dotyczące potencjalnego transferu do innego klubu.

Jasna deklaracja Lewicy. Chodzi o zasadę jednomyślności w UE z ostatniej chwili
Jasna deklaracja Lewicy. Chodzi o zasadę jednomyślności w UE

Lewica będzie walczyła o to, żeby w przyszłej kadencji Parlamentu Europejskiego znieść zasadę jednomyślności w UE - poinformowali na piątkowej konferencji współprzewodniczący Nowej Lewicy Robert Biedroń i ministra ds. równości Katarzyna Kotula. Według Biedronia prawo weta to narzędzie do "niszczenia UE od środka".

Uczestniczka Tańca z gwiazdami przerwała milczenie z ostatniej chwili
Uczestniczka "Tańca z gwiazdami" przerwała milczenie

Aktualna edycja "Tańca z gwiazdami" cieszy się dużym zainteresowaniem telewidzów. W walce o Kryształową Kulę już wkrótce zmierzą się trzy pary. Wraz z profesjonalnymi tancerzami będą to: Anita Sokołowska, Roksana Węgiel oraz Julia Kuczyńska.

Tragiczny wypadek w Gdańsku. Ucierpiała kobieta z dzieckiem  z ostatniej chwili
Tragiczny wypadek w Gdańsku. Ucierpiała kobieta z dzieckiem

Samochód osobowy wjechał w pieszych, a następnie uderzył w budynek przy ul. Lawendowe Wzgórze w Gdańsku. Ze wstępnych ustaleń wynika, że 50-letni mężczyzna zasłabł za kierownicą. Poszkodowani: kobieta z dzieckiem zostali przewiezieni do szpitala.

Prezydent na Święto Konstytucji 3 maja: Potrzebna jest silna armia i CPK z ostatniej chwili
Prezydent na Święto Konstytucji 3 maja: Potrzebna jest silna armia i CPK

O potrzebie obrony polskiej suwerenności i odradzającym się rosyjskim imperializmie mówił prezydent Andrzej Duda w rocznicę uchwalenia Konstytucji 3 maja. Wśród wyzwań wymienił budowę silnej armii i wielkie inwestycje transportowe, w tym lotnisko, które byłoby "centrum logistyczno-transportowym".

Dramat gwiazdora Dzień dobry TVN z ostatniej chwili
Dramat gwiazdora "Dzień dobry TVN"

Marcin Prokop, który od lat jest prezenterem w "Dzień dobry TVN" podzielił się ze swoimi fanami przykrą opowieścią. Chodzi o jego pupila, który w ciężkim stanie trafił do weterynarza.

Toksyczna chmura nad Berlinem. Trwa akcja służb z ostatniej chwili
Toksyczna chmura nad Berlinem. Trwa akcja służb

W Berlinie, w dzielnicy Lichterfelde doszło do groźnego pożaru. Przed południem w płomieniach stanęła hala fabryczna, w której znajdowały się rozmaite substancje chemiczne m.in. cyjanek miedzi oraz kwas siarkowy. Wiadomo, że część budynku zawaliła się.

Niemieckie media: Polska chce wykorzystać słabość Niemiec z ostatniej chwili
Niemieckie media: Polska chce wykorzystać słabość Niemiec

Do tej pory Stany Zjednoczone przechowywały swoją broń jądrową w Niemczech. Polska stała się lepszą lokalizacją, a Warszawa wydaje ponad cztery procent swojej produkcji gospodarczej na zbrojenia - co czyni ją krajem numer jeden w sojuszu – pisze niemiecki Die Welt.

REKLAMA

[Tylko u nas] Marek Budzisz: Wybory w Rosji. Jedna Rosja traci pomimo niedopuszczenia kandydatów opozycji

Wczoraj w wielu rosyjskich miastach i guberniach odbyły się wybory. Gdyby na sprawę spojrzeć ze statystycznego punktu widzenia to wybierano gubernatorów w 16 regionach, 4 przedstawicieli do rosyjskiego parlamentu (wakaty), radę miejską w Moskwie, oraz szereg rad regionalnych i lokalnych. Z politycznego punktu widzenia wyniki są dość niejednoznaczne, choć nie brak sensacji, co oznacza, że tak władza jak i opozycja będzie mówić o sukcesie. Wydaje się jednak, że to co się w Rosji wczoraj stało pokazuje, iż wydolność systemu kontroli politycznej zachowania wyborczego Rosjan już osiągnęła swe maksimum i w perspektywie dalszego pogarszania się nastrojów władze, o ile nie nastąpią zmiany, czekać mogą nieoczekiwane i nieprzyjemne niespodzianki.
 [Tylko u nas] Marek Budzisz: Wybory w Rosji. Jedna Rosja traci pomimo niedopuszczenia kandydatów opozycji
/ pixabay.com
Póki co system jest nadal stabilny. Ostatnie wyniki wskazują, że wszyscy (16) kandydaci wysunięci przez obóz władzy na stanowiska gubernatorskie wygrali już w pierwszej turze. Jest to wynik lepszy niźli w roku ubiegłym, kiedy to miało miejsce kilka drugich tur, które w efekcie przyniosły sukces konkurentom Jednej Rosji. Teraz tak nie będzie, choć w najbardziej prestiżowej guberni petersburskiej wynik p.o. gubernatora Biegłowa daleki jest od takiego, który uznać można za triumfalny sukces. Agencja RIA Novosti informowała, że po przeliczeniu 93 % biuletynów ma on niemal 65 % głosów. Tylko, że należy pamiętać w tym kontekście o kilku kwestiach. Po pierwsze w północnej stolicy Rosji władze nie dopuściły do uczestnictwa w wyborach gubernatorskich żadnego liczącego się kontrkandydata. Nie mówię o przedstawicielach opozycji, ci nie mieli szans od samego początku, ale nawet co bardziej popularni politycy z partii opozycji systemowej albo zostali zniechęceni do startu, albo po prostu niedopuszczeni. Ostatnich z nich, który mógł zdobyć głosy, komunista Bortko zrezygnował ze startu w tygodniu poprzedzającym głosowanie w dość niejasnych okolicznościach po spotkaniu z Siergiejem Kirijenko, zastępcą szefa administracji prezydenta Putina, który „czuwa” nad wyborami w Rosji. Już obecnie rosyjska opozycja argumentuje, i że gdyby Biegłow miał jakiegokolwiek realnego konkurenta, to władze wyborów w Petersburgu nie wygrałyby. I mają rację. Na prowincji jednak obóz władzy trzyma się nadal dość mocno. Po drugie, wyborom w Petersburgu towarzyszyła rekordowa liczba informacji o naruszeniach procedur, dziwnych zachowaniach członków komisji, wypraszaniu obserwatorów etc. Innymi słowy mieliśmy do czynienia z używaniem resursu administracyjnego na masową skalę i z dość bezwstydnym fałszowaniem ich wyników w wielu miejscach. Niezależne kanały internetowe informowały nawet o wielu przypadkach, kiedy członkowie komisji, często mówiąc, że „nie będą w tym uczestniczyć” opuszczali lokale do głosowania.

Zastanawiająco późno zaczęły się pojawiać wyniki w systemie on – line, co też skłoniło wielu obserwatorów do formułowania hipotez, że władze „zastanawiają się” w jaki sposób pomóc Biegłowowi. W efekcie, jak uważa wielu obserwatorów wybrano „wariant Nowosybirski”, kiedy to w podobnych wyborach rok wcześniej sfałszowano wyniki głosowania. Wówczas na tyle nieudolnie, że wybory unieważniono, teraz najprawdopodobniej nic takiego nie będzie miało miejsca, choć legitymacja gubernatora Biegłowa jest bardzo słaba. I po trzecie warto zwrócić uwagę na dwie jeszcze sprawy. Otóż frekwencja w Petersburgu nie była imponująca – 23,69 % (wg. danych z godziny 18), pięć lat wcześniej w 2014 roku wynosiła ona 36,3 %. To pokazuje, że ludzie w coraz mniejszym stopniu chcą na wybory chodzić, które w gruncie rzeczy są teatrem i czysta formą. I wreszcie należy przypomnieć, że władza wydała przed petersburskim głosowaniem rekordowo dużo, zapowiedziała też znaczące inwestycje z koleją wielkich prędkości włącznie. A nie doprowadziło to do triumfu kandydata Jednej Rosji, a jedynie do dość dyskusyjnego zwycięstwa. To też istotna zmiana.

Z oczywistych względów najwięcej uwagi wzbudzały wybory do moskiewskiej Dumy, choć politycznie jest to ciało niewiele znaczące, ale ranga stolicy nadała toczącej się kampanii swój wymiar polityczny. I tu mamy sensację, choć raczej niewielkich rozmiarów. Kandydaci niezależni, a naprawdę przedstawiciele władzy, bo w Moskwie Jedna Rosja zrezygnowała z politycznych szyldów według informacji oficjalnych zdobyli 25 miejsc w 45 osobowym parlamencie rosyjskiej stolicy (w 2014 – 38). Inne informacje wskazują, że grupa szeroko rozumianej opozycji może być większa, byli nawet tacy, którzy twierdzili, że w jej zasięgu jest większość. Władza poniosła przynajmniej dwie bolesne prestiżowe porażki – według ostatnich informacji przegrał szef moskiewskich struktur Jednej Rosji Andriej Metelski oraz Waleria Kasamara, rektor Wyższej Szkoły Gospodarki, na wyborze której miało szczególnie zależeć merowi Sobianinowi. Liubow Sobol ze Sztabu Nawalnego napisała komentując wyniki wyborów w Moskwie, że łatwo sobie wyobrazić z jak ogromną przewagą wygraliby w swych okręgach wszyscy ci przedstawiciele opozycji, których w liczbie kilkunastu, władza nie dopuściła do uczestnictwa.

Moskiewskie wybory pokazują też skuteczność, choć ograniczoną, strategii Nawalnego, który wzywał do rozsądnego głosowania polegającego na oddaniu głosu przeciw obozowi władzy a jego ludzie zbudowali specjalny system elektroniczny, który rozsyłał wszystkim, którzy się zarejestrowali, wskazówki jak głosować. Strategia ta, choć krytykowana przez innych przedstawicieli opozycji, przyniosła sukces komunistom, bo oni zostali w wielu okręgach jedynymi kontrkandydatami wobec wysuniętych przez władzę, ale nie na tyle duży, że można byłoby uzyskać większość. Frekwencja była też niewielka, podobnie jak 5 lat temu w okolicach 20 %.

Najciekawsze jednak wybory przebiegły w kraju Chabarowskim w którym w ubiegłym roku wybory gubernatora wygrał Sergiej Furgal z partii Żyrinowskiego. Obecnie miały tam miejsce wybory do lokalnego parlamentu oraz uzupełniające do rosyjskiej Dumy Państwowej, na zwolnione przez Furgala miejsce. I te wybory pokazują prawdziwą naturę demokracji w Rosji, której kośćcem jest władza i zaangażowanie administracji. Piszę tak, bo ludzie Furgala zdominowali region, jego formacja zdobyła większość w lokalnym parlamencie, a do Dumy Państwowej wejdzie popierany przez gubernatora polityk z LDPR.

Profesor Grigori Gołosow, socjolog z Europejskiego Uniwersytetu w Petersburgu porównał głosy, które Jedna Rosja zdobyła w 2014 roku, z tymi, które padły na partię władzy obecnie. Są regiony (Tuwa, Tatarstan, Kabardyno- Bałkaria), gdzie obóz władzy nawet zyskał, ale w skali całego kraju strata jest pokaźna, bo wynosi 15,95 %, choć obóz władzy nadal ma 52,28 % średnio we wszystkim regionach gdzie odbywały się wybory. Szczególnie ciekawa sytuacja jest na Krymie, pokazuje ona zresztą też jakie zmiany, jeśli w ogóle, nastąpią w rosyjskiej polityce w najbliższych miesiącach. W Sewastopolu Jedna Rosja zdobyła 38,47 % głosów, komuniści niemal 19 %, partia Żyrinowskiego 18,46 %, eserzy 8,84 %. W pozostałej części półwyspu obóz władzy zdobył nieco więcej głosów, ale też nie przekroczył 50 %. Przypomnijmy, że wybory przeprowadzone po aneksji dały rosyjskiej partii władzy wynik na poziomie niemal 80 %. To najlepiej pokazuje jak szybko wyparował „rewolucyjny zapał i entuzjazm” w zderzeniu z realiami rosyjskiej biurokracji, ale też jak na osłabienie Jednej Rosji wpłynęły podziały w lokalnych elitach. W Sewastopolu „ludowy” mer miasta z 2014 roku Czełyj (ten który w swetrze podpisywał akt inkorporacji półwyspu na Kremlu) skonfliktował się z obecnie rządzącymi i wezwał do głosowania na inne opcje.

Warto jeszcze odnotować, co zostało już dostrzeżone, przez niektórych obserwatorów rosyjskiej sceny politycznej, że liberalne Jabłoko, w tym głosowaniu ma lepsze wyniki niźli we wcześniejszych wyborach. Oznacza to, że wieszczony przez wielu kres formacji Grigorija Jawlińskiego jeszcze zapewne nie nastąpi. Drugim elementem, na które zwraca się uwagę jest wyraźny napływ do Jabłoka nowego pokolenia rosyjskich liberałów, co zdaniem obserwatorów w najbliższym czasie oznaczać będzie zaostrzenie sporu o przywództwo w partii.

Gdyby chcieć podsumować polityczny wymiar zakończonym właśnie w Rosji wyborów, to można byłoby napisać, że władza nadal kontroluje sytuację. Co prawda „dokręciła śrubę” do maksimum, wyrzucając z uczestnictwa w rywalizacji wszystkich, którzy mogliby realnie zagrozić popieranym przez nią kandydatom, ale realnej władzy nie oddaje nigdzie. Na prowincji, tak jak w Chabarowsku, czy na Krymie, sytuacja się komplikuje, bo lokalne elity dzielą się, konfliktują i szukają nowych aliantów a ludzie na tle ogólnego niezadowolenia z sytuacji w kraju są skłonni poprzeć nowe układy. Czy będą one lepsze od obecnych to nie jest wcale powiedziane. Z punktu widzenia Kremla, system władzy nadal trzyma się nieźle, opozycja jest słaba i nie stanowi politycznego (raczej symboliczne) zagrożenia. To wszystko  nie oznacza jednak, że w administracji rosyjskiego prezydenta mogą otwierać szampana, bo sytuacja robi się coraz bardziej złożona, resurs administracyjny, który jeszcze działał w tych wyborach nie wiadomo czy będzie skuteczny w następnych, których skala będzie zresztą większa, a problemy są nadal nierozwiązane. Opozycja zdobyła punkty, przede wszystkim będąc w stanie narzucić swą narrację na temat powodów dla których władza uniemożliwiła jej udział w wyborach. Teraz o rozwoju wewnętrznej sytuacji w Rosji w najbliższych miesiącach będzie decydowała gospodarka i gry w obrębie obozu władzy. Na obydwu tych polach będzie się wiele działo, szczególnie uważnie warto obserwować, ten drugi obszar.

Marek Budzisz
 


Oceń artykuł
Wczytuję ocenę...

 

Polecane
Emerytury
Stażowe