Biuro podróży ogłosiło upadłość. Za granicą przebywa 3,6 tys. polskich turystów

Z ogromną przykrością informuję, że w dniu dzisiejszym działając w zgodnie z przepisami polskiego prawa, a w szczególności z art. 13 ust. 1 ustawy z dnia 24 listopada 2017 r. o imprezach turystycznych i powiązanych usługach turystycznych w związku z niewypłacalnością Neckermann Polska Biuro Podróży sp. z o.o. ("Spółka", "Neckermann Polska") złożyłem stosowny wniosek do Marszałka Województwa Mazowieckiego o uruchomienie gwarancji ubezpieczeniowych wystawionych przez AWP P&C S.A. Oddział w Polsce (Allianz Partners) z siedzibą w Warszawie przy ul. Domaniewskiej 50 B w celu pokrycia roszczeń klientów Neckermann Polska oraz w celu sprowadzenia do kraju wszystkich klientów Neckermann Polska pozostających obecnie zagranicą
- czytamy.
Upadek biura podróży to efekt bankructwa najstarszego biura podróży na świecie - brytyjskiej firmy Thomas Cook, która była właścicielem Neckermann Polska. Do brytyjskiej firmy założonej w 1841 roku, należały liczne hotele i kompleksy wypoczynkowe na całym świecie. W momencie upadku przedsiębiorstswo zatrudniało ponad 20 tys. pracowników, w tym 9 tys. w samej Wielkiej Brytanii.
Firma Neckermann Polska jest ubezpieczona na 25 mln zł w firmie Allianz. W wypadku gdy ta kwota nie wystarczy na pokrycie wszystkich kosztów, z pomocą przyjdzie Turystyczny Fundusz Gwarancyjny. Środki z TFG mają zostać przeznaczone m.in. na pokrycie kosztów powrotu klientów czy zwrot wpłat wniesionych przez klientów.
Jak się to przekłada na sytuację polskich klientów Neckermanna, którzy przebywają obecnie za granicą?
Dostaliśmy kartki od dyrekcji hotelu, że musimy we wtorek opuścić hotel do 11 albo pokryć jeszcze raz koszty pobytu do następnej niedzieli, czyli ok. 1000 euro na dwie osoby. Pracownicy nam powiedzieli, że jeśli nie opuścimy hotelu, wezwą policję
- mówi dla Radia Zet Dominika Knasiak spędzająca swój urlop na Majorce.
W innej relacji z Hiszpanii, pan Amadeusz Kuźniarz opisuje podobną sytuację.
Pracownicy weszli do naszego pokoju i wymienili zamki w drzwiach. Powołaliśmy się na moją niepełnosprawność i w końcu otrzymaliśmy klucz do pokoju. Dzisiaj rano przyjechała rezydentka Neckermann i oznajmiła, że nic nie może zrobić oraz że musimy zapłacić, inaczej nie możemy dłużej pozostać na miejscu
- czytamy na stronie Radia Zet.
Źródło: radiozet.pl/rmf24.pl
kpa