J. Pawłowicz (Muzeum na Rakowieckiej): Wśród młodych pojawia się potrzeba poznania bohaterów Solidarności
Dyr. Jacek Pawłowicz: Panie redaktorze, cóż to za pytanie! Oczywiście, że tak. Ludzie „Solidarności” będą reprezentowani w dużej ekspozycji poświęconej więźniom politycznym. Duża część tej ekspozycji to historia związku zawodowego „Solidarność”, ale również fenomenu ruchu społecznego, fenomenu różnych organizacji, regionalnych, które w nazwie miały „Solidarność”, to Ruchu Oporu Solidarni, MRKS, Solidarność Walcząca. Nie można stworzyć muzeum poświęcone więźniom politycznym bez „Solidarności”. To ci ludzie walczyli o wolną Polskę, cierpieli za nią i w końcu ją wywalczyli.
To byli duchowi spadkobiercy Żołnierzy Wyklętych?
Absolutnie tak, wielu Żołnierzy Wyklętych współtworzyło Solidarność. Przypominam I Krajowy Zjazd Delegatów, na którym byli bohaterowie Armii Krajowej, ale i antykomunistycznego podziemia zbrojnego. Oni współtworzyli legalny związek, ale przecież podziemna Solidarność korzystała z doświadczenia antykomunistycznego powstania. W tej sztafecie pokoleń, która walczyła o niepodległość i ją wywalczyła, ludzie Solidarności to często osoby wywodzące się z podziemia antykomunistycznego.
Czy historia walk o niepodległość to także historia polskich więzień?
To przede wszystkim historia więźniów politycznych. W naszym muzeum pokazujemy najnowszą historię Polski przez pryzmat więźniów politycznych. Tych bohaterów, którzy poświęcali swoje życie i zdrowie aby Polska odzyskała niepodległość.
W trakcie debaty przedstawił pan tezę, że nawet jeśli dzisiaj nieco spadło natężenie popularności Żołnierzy Wyklętych to wkrótce rozpocznie się proces wzrostu zainteresowania historią Solidarności. Dlaczego Pan tak uważa?
Każde pokolenie ma swoich bohaterów. Nasi ojcowie mieli szczęście spotkać ostatnich żyjących Powstańców Styczniowych, my mamy szczęście, że możemy spotkać ostatnich żyjących żołnierzy Armii Krajowej, NSZ, ostatnich żyjących Powstańców Warszawskich. Nasze dzieci mają szczęście poznawać, rozmawiać, spotykać się z bohaterami Solidarności. Bardzo wyraźnie zaczyna rodzić się potrzeba, zwłaszcza wśród młodych ludzi, poznawania bohaterów Solidarności. Ale tych prawdziwych, nie farbowanych, pudrowanych, tych o których historia często nie pamięta. Młodzi przychodząc do nas, oglądając chociażby III Pawilon, gdzie wielu bohaterów Solidarności siedziało. Odpowiadamy mówiąc o wielkich nazwiskach, oni kręcą głową pytając o „zwykłych ludzi”. Chcą słuchać o ludziach ze swoich małych miast, ze swoich osiedli. W edukacji obywatelskiej zaczyna bardzo wyraźnie dominować potrzeba poznania bohaterów Solidarności.