[Tylko u nas] Marek Budzisz. Wg oficjalnych danych PKB, płace i inwestycje w Rosji rosną, a w istocie...

W rosyjskim parlamencie trwają właśnie prace nad projektem przyszłorocznego budżetu federacji. Przy okazji można się sporo dowiedzieć o, delikatnie całą sprawę ujmując, różnicach między oficjalną sprawozdawczością, niezmiennie optymistyczną, i rzeczywistością, która już tak optymistyczna nie jest.
 [Tylko u nas] Marek Budzisz. Wg oficjalnych danych PKB, płace i inwestycje w Rosji rosną, a w istocie...
/ screen YouTube
I tak, przewodniczący komisji rosyjskiej Dumy Państwowej ds. Polityki Podatkowej i Budżetu, deputowany zasiadający w rosyjskim parlamencie już wiele kadencji, bynajmniej nie polityk opozycyjny a członek frakcji rządzącej Jednej Rosji, mówi Agencji TASS, że jego zdaniem rosyjski odpowiednik GUS, poprawia dane statystyczne, tak aby odpowiadały one projekcjom Ministerstwa Rozwoju Gospodarczego. Bo jak inaczej, w jego opinii, można zrozumieć zadziwiające rozbieżności, które pojawiają się w oficjalnych statystykach? Choćby biorąc pod uwagę najbardziej drażliwą i bolesną obecnie w Rosji kwestię, jaką są spadające od 6 lat dochody ludności. Oficjalnie, wynagrodzenia rosną, według Rosstatu w 2018 roku skoczyły one o 11,3 %. W bieżącym roku, przynajmniej w świecie rosyjskiej statystyki, jest podobnie. W pierwszym półroczu 2019 wynagrodzenia wzrosły o 7 %, realnie już nieco mniej bo 1,3 %, ale gdyby brać pod uwagę dochody do dyspozycji, to zanotowano spadek o 1,3 %. Niemal wszyscy wysocy rangą rosyjscy politycy, prezydenta Putina nie wyłączając z tego grona, po wielokroć powoływali się na te informacje dowodząc, że dochody może nie rosną, ale wynagrodzenia już tak i to w sposób zauważalny. Rosyjscy eksperci i dziennikarze głowili się wiele razy jak wyjaśnić ten fenomen jednoczesnego dwucyfrowego wzrostu wynagrodzeń i spadku dochodów statystycznego obywatela Federacji Rosyjskiej. Argumentowano, że spadają dochody nielegalne, co jest oznaką tego, że w gospodarce Rosji kurczy się szara strefa. Innymi słowy „słuszną linię ma nasza partia”. Jeszcze inne argumenty wskazywały na znaczny wzrost zadłużenia przeciętnych Rosjan, którzy w ubiegłym roku wzięli tyle kredytów, głównie konsumpcyjnych, że odnotowano dwucyfrowy ich przyrost. I, jak dowodzono, teraz muszą te kredyty spłacać, więc dochody do dyspozycji statystycznego Rosjanina zmalały, w efekcie spada popyt wewnętrzny i gospodarka nie rośnie tak jak mogłaby i powinna, bo przecież Władimir Władimirowicz dał nie budzące wątpliwości polecenie – rosyjski PKB ma rosnąć 3 % rocznie. Sprawę analizowano w bardzo poważnych rosyjskich gremiach. Mówiło się nawet o „bańce” kredytów konsumpcyjnych, o tym, że banki zbyt intensywnie pożyczają pieniądze ludziom, a w związku z tym chcące inwestować firmy natrafiają na barierę braku kapitału. I znów, sprawą zajął się Władimir Putin, mówiąc, że trzeba rozważniej udzielać kredytów zwykłym obywatelom.

I w te dyskusję włączył się deputowany Makarow, który pyta jak to możliwe, że według danych statystycznych, kolportowanych przez rząd, fundusz wynagrodzeń wzrósł w ubiegłym roku o 11,3 %, ale gdyby wziąć pod uwagę informacje, które napłynęły do Rosstatu, ale jakoś się „nie przebiły”, zebrane na podstawie deklaracji podatkowych to wcale nie wzrósł, ale spadł o 8,3 %. I deputowany Makarow zaraz wyjaśnił Agencji TASS ten fenomen, mówiąc, że informacje na temat wzrostu wydatków na wynagrodzenia przedsiębiorstw wzięto z ankiet, które nadesłały rosyjskie przedsiębiorstwa, a te o spadku, z twardych danych podatkowych. Ale urzędnicy rosyjscy w randze ministrów wolą trąbić na cały kraj o wzroście, zapominając, że optymistyczne sprawozdania przedsiębiorstw warto skonfrontować z „twardymi” danymi.

Ale to nie jedyny taki przykład. Równie wątpliwe, zdaniem rosyjskiego deputowanego są oficjalne informacje na temat ubiegłorocznego wzrostu rosyjskiego PKB. Przypomnijmy, że niedługo po tym jak rosyjski odpowiednik polskiego GUS podporządkowany został ministerstwu, którego zdaniem jest rozpędzenie gospodarki, i po tym, jak równie niespodziewanie zmieniono urzędnika stojącego na czele rosyjskich służb statystycznych, rząd pochwalił się, że rosyjski PKB wzrósł o 2,3 %, czym zadziwił chyba wszystkich analityków obserwujących rosyjską gospodarkę. Wzbudziło to zresztą burzliwe dyskusje. Niezależni ekonomiści otwarcie kwestionowali te wyliczenia, argumentując, że władze nie radząc sobie z realną gospodarka zajęły się poprawianiem statystyki. Teraz do tego grona sceptyków, dołączył szef komisji budżetowej rosyjskiej Dumy, mówiący, że Rosstat powinien wyjaśnić zarówno swoja metodologie jak i to w jaki sposób obliczył tak wysoki wskaźnik wzrostu. Makarow przypomniał też, że tylko w 2018 roku, oficjalne prognozy wzrostu rosyjskiego PKB zmieniały się 5 razy, co nie świadczy zbyt dobrze o zdolnościach prognostycznych urzędników.

Przy okazji prac budżetowych przyjrzano się też oficjalnym informacjom na temat wzrostu inwestycji. Nie ma w tym niczego dziwnego, bo z silników, które mają rozpędzić wzrost rosyjskiego PKB, już wiadomo, że popyt konsumpcyjny, w obliczu spadających dochodów nie odegra takiej roli, na eksport nie można nadmiernie liczyć, zwłaszcza w obliczu dominacji surowców, pozostają zatem inwestycje. Od dłuższego już czasu w kręgach rosyjskich elit trwają dyskusje w jaki sposób zwiększyć skłonność do inwestowania tamtejszych firm. Dla nikogo nie ulega wątpliwości, że bez tego ożywienie rosyjskiej gospodarki jest mirażem. Właśnie dlatego prezydent Putin regularnie wyznacza narodowe programy inwestycyjne, rząd jak mrówka nad nimi pracuje, urzędnicy wysokiego szczebla żonglują miliardami dolarów, które mają być przeznaczone na rozwój rosyjskiej infrastruktury, na drogi, koleje, lotniska, służbę zdrowia i inne szczytne cele.

I wreszcie coś drgnęło. Rosstat poinformował, że w pierwszym półroczu nakłady na inwestycje w rosyjskiej gospodarce osiągnęły wartość niemal 7 bln rubli (dokładnie 6 696 mld), co oznacza wzrost o 0,6 % w porównaniu z rokiem poprzednim. I już ufni w rządowe informacje dziennikarze z oficjalnych mediów zaczęli liczyć, że skoro w roku ubiegłym wzrost PKB wyniósł 2,3 %, to w tym roku, nawet przy tam niewielkim wzroście inwestycji, nie może być gorzej. Czyli nadzieje, że w 2020 uda się osiągnąć 3 % wzrost, są całkiem realnie. I tu znów pojawia się deputowany Makarow, który argumentuje, że „twarde” dane mówią o nakładach inwestycyjnych firm o wartości raptem trochę ponad 5 bln rubli (dokładnie 5 041 mld), a pozostała część, czyli 1,654 bln to szacunek oficjalnych statystyków posługujących się „modelowaniem matematycznym”. Gdyby podejść do tych liczb nieco bardzie rzetelnie, to w jego opinii, w pierwszym półroczu 2019 trzeba by mówić nie o wzroście inwestycji o 0,6 %, a o ich spadku w wysokości 1,1 %.

Ale sprawy gmatwają się jeszcze bardziej, bo warto zwrócić uwagę na to co piszą naukowcy z moskiewskiej Wyższej Szkoły Gospodarki. Otóż zwrócili oni uwagę, że oficjalna statystyka odnotowuje niebywały boom inwestycyjny w małym biznesie (nie objętym sprawozdawczością statystyczną) oraz w szarej strefie. W ubiegłym roku tam właśnie ponoć zainwestowano 4,38 bln rubli, co stanowiło 10 % wzrostu (oficjalnie), a w pierwszym półroczu 2019 inwestycje w tej sferze jeszcze skoczyły o 5,8 %.

Czy dane te wyglądają na wiarygodne? Oczywiście, że nie. Tym bardziej, że jak dowodzą rosyjscy naukowcy analizujący, roczne sprawozdania finansowe firm, o ile w roku ubiegłym 95,7 % zysków przeznaczano na inwestycje, o tyle w tym jest to tylko 62,7 %, czyli skłonność do inwestowania maleje, nie zaś rośnie. O złych nastrojach rosyjskich przedsiębiorców mówią też właściwie wszystkie badania. I co z tego? Rosyjscy urzędnicy „mają swoją wersję i będą się jej trzymać”, po to aby państwo rosło w siłę a ludziom żyło się dostatniej.
 
Marek Budzisz

Oceń artykuł
Wczytuję ocenę...

 

POLECANE
Niesamowite odkrycie: odnaleziono gigantyczne jezioro lawy z ostatniej chwili
Niesamowite odkrycie: odnaleziono gigantyczne jezioro lawy

NASA odkryła gigantyczne jezioro lawy na wulkanicznym księżycu Jowisza. Na podstawie zebranych danych stworzono animację przedstawiającą to niezwykłe odkrycie.

Polacy uwielbiają wakacje all inclusive w Turcji, ale czy jest to bezpieczne? z ostatniej chwili
Polacy uwielbiają wakacje all inclusive w Turcji, ale czy jest to bezpieczne?

Turcja jest niezwykle popularnym kierunkiem wypoczynkowym zarówno Polaków, jak i innych europejskich turystów. Do odwiedzenia Turcji kuszą szczególnie pewna pogoda, przystępne ceny oraz bogata oferta hotelowa. Bliski Wschód nie należy jednak obecnie do najbezpieczniejszych miejsc na świecie. Sytuacja zaognia dodatkowa napięta sytuacja pomiędzy Iranem a Izraelem.

[NASZ PATRONAT] 10-lecie kanonizacji św. Jana Pawła II. Transmisja na żywo z ostatniej chwili
[NASZ PATRONAT] 10-lecie kanonizacji św. Jana Pawła II. Transmisja na żywo

W historycznej Sali „Sokoła” w Krakowie trwają organizowane przez wydawnictwo Biały Kruk uroczystości związane z 10-leciem kanonizacji Ojca Świętego Jana Pawła II.

Jasna deklaracja ze strony Jarosława Kaczyńskiego. Chodzi o Zielony Ład z ostatniej chwili
Jasna deklaracja ze strony Jarosława Kaczyńskiego. Chodzi o Zielony Ład

Idziemy do Parlamentu Europejskiego, żeby odrzucić Zielony Ład - podkreślił prezes PiS Jarosław Kaczyński, który w sobotę wziął udział w konwencji PiS. Jak przekonywał, Zielony Ład oznacza m.in. wyższe ceny energii, a także wyższe ceny działalności gospodarczej.

Wysoka stawka tegorocznych wyborów PE. Mateusz Morawiecki ujawnił swoje oczekiwania z ostatniej chwili
Wysoka stawka tegorocznych wyborów PE. Mateusz Morawiecki ujawnił swoje oczekiwania

Ważne jest, aby bardzo dobry wynik w wyborach do PE, uzyskało nie tylko Prawo i Sprawiedliwość, ale i cała grupa Europejskich Konserwatystów i Reformatorów, która być może będzie współkształtowała układ rządzący, czyli KE - powiedział Mateusz Morawiecki (PiS).

Niepokojące doniesienia w sprawie Katarzyny Cichopek z ostatniej chwili
Niepokojące doniesienia w sprawie Katarzyny Cichopek

Katarzyna Cichopek wraz z Maciejem Kurzajewskim prowadzą wspólnie podcast "Serio?". Podczas ostatniej rozmowy Cichopek wyznała, że zmaga się z poważnym problemem.

Aktywiści Ostatniego Pokolenia mieli zablokować karetkę pogotowia Wiadomości
Aktywiści "Ostatniego Pokolenia" mieli zablokować karetkę pogotowia

- W odniesieniu do sytuacji widocznej na nagraniu i przejazdu karetki zabezpieczone materiały zostaną przekazane do oceny prawno-karnej przez prokuraturę - zapowiedziała warszawska policja, komentując protest aktywistów Ostatniego Pokolenia, który jak wynika z zamieszczonego przez nich nagrania, zablokował przejazd karetki.

Sanah ogłosiła radosną nowinę. W sieci lawina gratulacji z ostatniej chwili
Sanah ogłosiła radosną nowinę. W sieci lawina gratulacji

Popularna piosenkarka Sanah ma świetną wiadomość dla swoich fanów. W sieci zawrzało.

Deutsche Quelle: Niemiecki rząd ma problem - sfałszowano dane w sprawie niemieckich elektrowni atomowych? Wiadomości
Deutsche Quelle: Niemiecki rząd ma problem - sfałszowano dane w sprawie niemieckich elektrowni atomowych?

Przez ostatni tydzień niemieckie media zajmowały się głównie aferą wokół AfD i kolejnymi szczegółami związanymi z zatrzymanym pod zarzutem szpiegostwa na rzecz Chin Ludowych Jiana G., asystenta otwierającego listę wyborczą AfD do Parlamentu Europejskiego deputowanego Maxa Kraha. W czwartek Bundestag podyskutował nad doniesieniami w sprawie AfD, zajął się raportem o stanie Bundeswehry za rok 2023, a pod wieczór media zelektryzowały doniesienia magazynu „Cicero” o aferze w resorcie ministra Robera Habecka, gdzie miano zafałszować dane przemawiające za zasadnością wygaszenia elektrowni atomowych w Niemczech.

Mocne wystąpienie Beaty Szydło podczas konwencji Prawa i Sprawiedliwości z ostatniej chwili
Mocne wystąpienie Beaty Szydło podczas konwencji Prawa i Sprawiedliwości

- Mając tę świadomość, odpowiedzialność za UE, jej przyszłość, przyszłość Polski w UE, musimy podejmować ten trud, żeby to, co złe, zmienić, by UE mogła się rozwijać. Żebyśmy mogli wszyscy czuć się gospodarzami w europejskim domu - mówiła Beata Szydło podczas konwencji Prawa i Sprawiedliwości.

REKLAMA

[Tylko u nas] Marek Budzisz. Wg oficjalnych danych PKB, płace i inwestycje w Rosji rosną, a w istocie...

W rosyjskim parlamencie trwają właśnie prace nad projektem przyszłorocznego budżetu federacji. Przy okazji można się sporo dowiedzieć o, delikatnie całą sprawę ujmując, różnicach między oficjalną sprawozdawczością, niezmiennie optymistyczną, i rzeczywistością, która już tak optymistyczna nie jest.
 [Tylko u nas] Marek Budzisz. Wg oficjalnych danych PKB, płace i inwestycje w Rosji rosną, a w istocie...
/ screen YouTube
I tak, przewodniczący komisji rosyjskiej Dumy Państwowej ds. Polityki Podatkowej i Budżetu, deputowany zasiadający w rosyjskim parlamencie już wiele kadencji, bynajmniej nie polityk opozycyjny a członek frakcji rządzącej Jednej Rosji, mówi Agencji TASS, że jego zdaniem rosyjski odpowiednik GUS, poprawia dane statystyczne, tak aby odpowiadały one projekcjom Ministerstwa Rozwoju Gospodarczego. Bo jak inaczej, w jego opinii, można zrozumieć zadziwiające rozbieżności, które pojawiają się w oficjalnych statystykach? Choćby biorąc pod uwagę najbardziej drażliwą i bolesną obecnie w Rosji kwestię, jaką są spadające od 6 lat dochody ludności. Oficjalnie, wynagrodzenia rosną, według Rosstatu w 2018 roku skoczyły one o 11,3 %. W bieżącym roku, przynajmniej w świecie rosyjskiej statystyki, jest podobnie. W pierwszym półroczu 2019 wynagrodzenia wzrosły o 7 %, realnie już nieco mniej bo 1,3 %, ale gdyby brać pod uwagę dochody do dyspozycji, to zanotowano spadek o 1,3 %. Niemal wszyscy wysocy rangą rosyjscy politycy, prezydenta Putina nie wyłączając z tego grona, po wielokroć powoływali się na te informacje dowodząc, że dochody może nie rosną, ale wynagrodzenia już tak i to w sposób zauważalny. Rosyjscy eksperci i dziennikarze głowili się wiele razy jak wyjaśnić ten fenomen jednoczesnego dwucyfrowego wzrostu wynagrodzeń i spadku dochodów statystycznego obywatela Federacji Rosyjskiej. Argumentowano, że spadają dochody nielegalne, co jest oznaką tego, że w gospodarce Rosji kurczy się szara strefa. Innymi słowy „słuszną linię ma nasza partia”. Jeszcze inne argumenty wskazywały na znaczny wzrost zadłużenia przeciętnych Rosjan, którzy w ubiegłym roku wzięli tyle kredytów, głównie konsumpcyjnych, że odnotowano dwucyfrowy ich przyrost. I, jak dowodzono, teraz muszą te kredyty spłacać, więc dochody do dyspozycji statystycznego Rosjanina zmalały, w efekcie spada popyt wewnętrzny i gospodarka nie rośnie tak jak mogłaby i powinna, bo przecież Władimir Władimirowicz dał nie budzące wątpliwości polecenie – rosyjski PKB ma rosnąć 3 % rocznie. Sprawę analizowano w bardzo poważnych rosyjskich gremiach. Mówiło się nawet o „bańce” kredytów konsumpcyjnych, o tym, że banki zbyt intensywnie pożyczają pieniądze ludziom, a w związku z tym chcące inwestować firmy natrafiają na barierę braku kapitału. I znów, sprawą zajął się Władimir Putin, mówiąc, że trzeba rozważniej udzielać kredytów zwykłym obywatelom.

I w te dyskusję włączył się deputowany Makarow, który pyta jak to możliwe, że według danych statystycznych, kolportowanych przez rząd, fundusz wynagrodzeń wzrósł w ubiegłym roku o 11,3 %, ale gdyby wziąć pod uwagę informacje, które napłynęły do Rosstatu, ale jakoś się „nie przebiły”, zebrane na podstawie deklaracji podatkowych to wcale nie wzrósł, ale spadł o 8,3 %. I deputowany Makarow zaraz wyjaśnił Agencji TASS ten fenomen, mówiąc, że informacje na temat wzrostu wydatków na wynagrodzenia przedsiębiorstw wzięto z ankiet, które nadesłały rosyjskie przedsiębiorstwa, a te o spadku, z twardych danych podatkowych. Ale urzędnicy rosyjscy w randze ministrów wolą trąbić na cały kraj o wzroście, zapominając, że optymistyczne sprawozdania przedsiębiorstw warto skonfrontować z „twardymi” danymi.

Ale to nie jedyny taki przykład. Równie wątpliwe, zdaniem rosyjskiego deputowanego są oficjalne informacje na temat ubiegłorocznego wzrostu rosyjskiego PKB. Przypomnijmy, że niedługo po tym jak rosyjski odpowiednik polskiego GUS podporządkowany został ministerstwu, którego zdaniem jest rozpędzenie gospodarki, i po tym, jak równie niespodziewanie zmieniono urzędnika stojącego na czele rosyjskich służb statystycznych, rząd pochwalił się, że rosyjski PKB wzrósł o 2,3 %, czym zadziwił chyba wszystkich analityków obserwujących rosyjską gospodarkę. Wzbudziło to zresztą burzliwe dyskusje. Niezależni ekonomiści otwarcie kwestionowali te wyliczenia, argumentując, że władze nie radząc sobie z realną gospodarka zajęły się poprawianiem statystyki. Teraz do tego grona sceptyków, dołączył szef komisji budżetowej rosyjskiej Dumy, mówiący, że Rosstat powinien wyjaśnić zarówno swoja metodologie jak i to w jaki sposób obliczył tak wysoki wskaźnik wzrostu. Makarow przypomniał też, że tylko w 2018 roku, oficjalne prognozy wzrostu rosyjskiego PKB zmieniały się 5 razy, co nie świadczy zbyt dobrze o zdolnościach prognostycznych urzędników.

Przy okazji prac budżetowych przyjrzano się też oficjalnym informacjom na temat wzrostu inwestycji. Nie ma w tym niczego dziwnego, bo z silników, które mają rozpędzić wzrost rosyjskiego PKB, już wiadomo, że popyt konsumpcyjny, w obliczu spadających dochodów nie odegra takiej roli, na eksport nie można nadmiernie liczyć, zwłaszcza w obliczu dominacji surowców, pozostają zatem inwestycje. Od dłuższego już czasu w kręgach rosyjskich elit trwają dyskusje w jaki sposób zwiększyć skłonność do inwestowania tamtejszych firm. Dla nikogo nie ulega wątpliwości, że bez tego ożywienie rosyjskiej gospodarki jest mirażem. Właśnie dlatego prezydent Putin regularnie wyznacza narodowe programy inwestycyjne, rząd jak mrówka nad nimi pracuje, urzędnicy wysokiego szczebla żonglują miliardami dolarów, które mają być przeznaczone na rozwój rosyjskiej infrastruktury, na drogi, koleje, lotniska, służbę zdrowia i inne szczytne cele.

I wreszcie coś drgnęło. Rosstat poinformował, że w pierwszym półroczu nakłady na inwestycje w rosyjskiej gospodarce osiągnęły wartość niemal 7 bln rubli (dokładnie 6 696 mld), co oznacza wzrost o 0,6 % w porównaniu z rokiem poprzednim. I już ufni w rządowe informacje dziennikarze z oficjalnych mediów zaczęli liczyć, że skoro w roku ubiegłym wzrost PKB wyniósł 2,3 %, to w tym roku, nawet przy tam niewielkim wzroście inwestycji, nie może być gorzej. Czyli nadzieje, że w 2020 uda się osiągnąć 3 % wzrost, są całkiem realnie. I tu znów pojawia się deputowany Makarow, który argumentuje, że „twarde” dane mówią o nakładach inwestycyjnych firm o wartości raptem trochę ponad 5 bln rubli (dokładnie 5 041 mld), a pozostała część, czyli 1,654 bln to szacunek oficjalnych statystyków posługujących się „modelowaniem matematycznym”. Gdyby podejść do tych liczb nieco bardzie rzetelnie, to w jego opinii, w pierwszym półroczu 2019 trzeba by mówić nie o wzroście inwestycji o 0,6 %, a o ich spadku w wysokości 1,1 %.

Ale sprawy gmatwają się jeszcze bardziej, bo warto zwrócić uwagę na to co piszą naukowcy z moskiewskiej Wyższej Szkoły Gospodarki. Otóż zwrócili oni uwagę, że oficjalna statystyka odnotowuje niebywały boom inwestycyjny w małym biznesie (nie objętym sprawozdawczością statystyczną) oraz w szarej strefie. W ubiegłym roku tam właśnie ponoć zainwestowano 4,38 bln rubli, co stanowiło 10 % wzrostu (oficjalnie), a w pierwszym półroczu 2019 inwestycje w tej sferze jeszcze skoczyły o 5,8 %.

Czy dane te wyglądają na wiarygodne? Oczywiście, że nie. Tym bardziej, że jak dowodzą rosyjscy naukowcy analizujący, roczne sprawozdania finansowe firm, o ile w roku ubiegłym 95,7 % zysków przeznaczano na inwestycje, o tyle w tym jest to tylko 62,7 %, czyli skłonność do inwestowania maleje, nie zaś rośnie. O złych nastrojach rosyjskich przedsiębiorców mówią też właściwie wszystkie badania. I co z tego? Rosyjscy urzędnicy „mają swoją wersję i będą się jej trzymać”, po to aby państwo rosło w siłę a ludziom żyło się dostatniej.
 
Marek Budzisz


Oceń artykuł
Wczytuję ocenę...

 

Polecane
Emerytury
Stażowe