Były esesman, strażnik obozu w Stutthofie po 74 latach stanie przed sądem

Do niemieckiego obozu koncentracyjnego Stutthof w czasie wojny trafiło 120 tys. więźniów. 80 tysięcy z nich zmarło z głodu, wskutek obrażeń zadawanych przez obozowych strażników, chorób. Byli również zabijani w komorach gazowych. Obozowi strażnicy pilnowali ich z 25 obozowych wież. Oskarżony Bruno D. miał wówczas 18 lat i regularnie, między latem 1944 r. a wiosną 1945 r., pełnił wartę na wieżach. „Jako strażnik SS z bronią w ręku pilnował więźniów w obozie zagłady” - mówi akt oskarżenia. 74 lata po wyzwoleniu obozu, musi odpowiedzieć przed sądem krajowym w Hamburgu za współudział w 5230 morderstwach.
Czy 93-letni obecnie mężczyzna wiedział wtedy o mordowaniu w obozie? Bruno D. zaprzecza. W ubiegłym roku był wielokrotnie przesłuchiwany przez prokuraturę i gotów do współpracy. Nie zaprzeczył, że był strażnikiem w Stutthof. Nie uważa się jednak za winnego ani współwinnego morderstwa.
We wcześniejszych procesach przeciwko niemieckim mordercom z czasów II wojny światowej oskarżenie ograniczało się głównie do wyższych urzędników w nazistowskiej hierarchii, którzy w III Rzeszy czynnie uczestniczyli w mordowaniu.
Proces Brunona D. jest jednym z nowych postępowań w ciągu ostatniej dekady przeciwko księgowym, strażnikom i innym pracownikom niższego stopnia nazistowskiego reżimu.
W 2011 r. na pięć lat więzienia skazano Johna Demianiuka, byłego strażnika obozu zagłady w Sobiborze. Inny strażnik z obozu koncentracyjnego Stutthof został oskarżony w 2018 roku o współudział w morderstwie, ale proces przerwano ze względu na stan zdrowia 95-latka.
ppi/k
Źródło: Deutsche Welle