[Tylko u nas] S. Cenckiewicz: Chciałbym, by dziedzictwo "S" podniesiono z pewnego rodzaju fałszerstwa

– Wierzę, że Instytut będzie działał na rzecz jakiegoś wspólnego dobra, jakim jest dziedzictwo Solidarności. Chciałbym, by to dziedzictwo zostało podniesione trochę z niebytu, albo z pewnego rodzaju fałszerstwa, które tę pamięć o Solidarności dotknęło – mówi w rozmowie z Tysol.pl zasiadający w Radzie IDS dyrektor Wojskowego Biura Historycznego dr hab. Sławomir Cenckiewicz. Rozmawiał Robert Wąsik.
 [Tylko u nas] S. Cenckiewicz: Chciałbym, by dziedzictwo "S" podniesiono z pewnego rodzaju fałszerstwa
/ fot. Robert Wąsik, Tygodnik Solidarność
W listopadzie w historycznej Sali BHP Stoczni Gdańskiej odbyła się uroczystość wręczenia powołań członkom Rady Instytutu Dziedzictwa Solidarności. Powołania wręczyli wiceminister Kultury i Dziedzictwa Narodowego Jarosław Sellin i przewodniczący NSZZ Solidarność Piotr Duda. 

Czytaj więcej: "Żeby Instytut dobrze działał potrzebne jest doradztwo". Powołano Radę Instytutu Dziedzictwa Solidarności

Tysol.pl: W niektórych mediach dominuje narracja, że Instytut Dziedzictwa Solidarności powstał w kontrze do ECS-u. Czy pan podziela te opinie?

Sławomir Cenckiewicz: Trudno mi się wypowiadać, bo nie ja jestem inicjatorem powstania Instytutu. Oczywiście popieram powołanie każdej nowej instytucji zajmującej się dziedzictwem Solidarności i to bez względu na to, z którą stroną sympatyzuje. Myślę, że obecnie to pamięć o Solidarności gdzieś nam umyka, a jest to przecież doświadczenie pokolenia, które nie tylko wolną Polskę wywalczyło, ale wciąż jest aktywne w życiu społecznym. 

ECS nie wywiązuje się dobrze ze swojej roli?
Jestem krytykiem ECS, ale nie wszystko w tej instytucji jest złe. Oczywiście jest to byt całkowicie polityczny, a nawet zideologizowany, ale jeśli idzie o archiwalia czy niektóre publikacje naukowe oceniam go jednak pozytywnie. W każdym razie chciałbym mówić o uzupełnianiu się obu instytucji, czy rywalizacji, ale nie walce. 

Innymi słowy pragnąłbym tego, by różne nurty Solidarności zostały dostrzeżone, i wielu działaczy związkowych doczekało się biografii. Nie tylko Lech Wałęsa, i Anna Walentynowicz, ale i Andrzej Rozpłochowski, Andrzej Słowik, Marian Jurczyk… i wielu, wielu innych. Chciałbym, by to dziedzictwo Solidarności zostało podniesione trochę z niebytu, albo z pewnego rodzaju fałszerstwa, które tę pamięć o Solidarności dotknęło. Wielu z nas, gdy myśli „Solidarność”, to nie wyobraża sobie tego, że był to ruch wielu milionów Polaków. Znają kilka nazwisk, a czasem sprowadzają Solidarność do jednego elektryka z Gdańska. 

Jak pan widzi swoją rolę w Instytucie Dziedzictwa „S”?
Moja rola jest zawsze w tego typu gremiach trochę niewdzięczna. Z jednej strony to rola trochę krytykanta, ale z drugiej strony kogoś, kto będzie się upominał o pełnię tego dziedzictwa. O pełnię, to znaczy bez wymazywania gumką kogokolwiek. Ważne jest też ukazanie realności politycznej związku, bez legend – ani tej o niepokalanej pannie S, ani o tej, która miała być marionetką w rękach SB. Chciałbym, żeby powstawały w Polsce prace nt. Solidarności różnych szczebli, struktur, mikrostudia, bardziej regionalne. Ja wiem, że w jakimś stopniu to wszystko się dzieje i tutaj palma pierwszeństwa spoczywa na Instytucie Pamięci Narodowej, który bardzo dużo dla tego dziedzictwa Solidarności zrobił. Niemniej jednak to jest tak ważne dziedzictwo, że jedna instytucja nie jest w stanie dźwigać tej pamięci samotnie. 

Czym dokładnie powinien zająć się Instytut?
Myślę, że powinien znaleźć przestrzeń między tym co robi ECS i IPN, bo powielanie doświadczeń obu tych instytucji nie ma sensu. I na tym polegać będzie pewna trudność IDS, ale i wielka szansa. 

Zmieńmy temat. Chciałem zapytać o odkrywane w ciągu ostatnich miesięcy szczątki żołnierzy poległych na Westerplatte. Pamiętamy oburzenie władz Gdańska, gdy Sejm przyjmował specustawę ws. Westerplatte – pani prezydent Dulkiewicz twierdziła, że miasto przecież dobrze dba o te tereny, a działania rządu określała jako siłowe i nieuzasadnione… 
W świetle informacji które pojawiają się w mediach na temat odnajdywanych szczątków żołnierzy Wojska Polskiego z Westerplatte wynika jednoznacznie, że władze miasta niestety niewiele zrobiły dla tego miejsca. Należy godnie to pole bitwy upamiętnić i oddać społeczeństwu, by mogło to miejsce zwiedzać i cieszyć się jakąś poważną, stałą ekspozycją, a nie taką, która była jakimś dziedzictwem z okresu PRL-u. To bardzo przykre, że tyle lat po wojnie i tyle lat po odzyskaniu przez Polskę niepodległości te wydawałoby się elementarne prace dopiero zostały zrealizowane. Jest to możliwe tylko dlatego, bo to miejsce zostało przejęte przez Muzeum II Wojny Światowej. Lepiej późno niż wcale i jest to owoc wielkiego wysiłku Muzeum. Gdyby nie zmiany, które tam zaszły myślę, że nigdy byśmy do takiego momentu, w gruncie rzeczy pozytywnego, nie doczekali. 

#REKLAMA_POZIOMA# 


 

POLECANE
Działacz KO w Bytomiu spotkał się z Friedrichem Merzem, przywiózł szalik Oberschlesien z ostatniej chwili
Działacz KO w Bytomiu spotkał się z Friedrichem Merzem, przywiózł szalik "Oberschlesien"

Marek Tylikowski, działacz Koalicji Obywatelskiej i przewodniczący Mniejszości Niemieckiej w Bytomiu, spotkał się z kanclerzem Niemiec Friedrichem Merzem. Podczas spotkania Tylikowski miał na sobie szalik z napisem „Beuthen” (czyli niemiecka nazwa Bytomia) oraz skrótem „O-S”, co może oznaczać Oberschlesien – Górny Śląsk po niemiecku. O Tylikowskim pisał w ubiegłym roku serwis "Niezależna" twierdząc, że "to były członek ekstremistycznej niemieckiej organizacji, który obrażał powstańców śląskich, a w Bytomiu odsłaniał tablicę ufundowaną przez działaczy neonazistowskiej niemieckiej młodzieżówki".

Ruchniewicz traci stanowisko w MSZ. Jest komunikat z ostatniej chwili
Ruchniewicz traci stanowisko w MSZ. Jest komunikat

MSZ poinformowało we wtorek wieczorem, że zlikwidowane zostało stanowisko pełnomocnika MSZ do spraw polsko-niemieckiej współpracy społecznej i przygranicznej, które obejmował prof. Krzysztof Ruchniewicz.

Trzeba mieć pamięć dobrą, ale.... Kaczyński odpowiada Mentzenowi z ostatniej chwili
"Trzeba mieć pamięć dobrą, ale...". Kaczyński odpowiada Mentzenowi

Jarosław Kaczyński odniósł się do wideo, w którym lider partii Konfederacja nazwał go "politycznym gangsterem". – W polityce trzeba mieć pamięć dobrą, ale krótką – powiedział prezes PiS.

Znany poseł odchodzi z Polski 2050 z ostatniej chwili
Znany poseł odchodzi z Polski 2050

Tomasz Zimoch poinformował, że odszedł z klubu parlamentarnego Polska 2050 i został posłem niezrzeszonym. Jak poinformował, decyzję podjął w związku z działaniami marszałka Sejmu, lidera Polski 2050 Szymona Hołowni.

Po Putinie w Rosji zostanie pustynia tylko u nas
Po Putinie w Rosji zostanie pustynia

Skoro w Rosji cała para (i większość kasy) idzie w wojnę z Ukrainą, zbrojenia do wojny z NATO i wzmacnianie wykazującego coraz więcej cech totalitarnych autorytarnego reżimu, to na resztę „dienieg niet!”. Zwłaszcza na politykę społeczną.

Trzęsienie ziemi w USA z ostatniej chwili
Trzęsienie ziemi w USA

Trzęsienie ziemi o magnitudzie 2,7 nawiedziło we wtorek rejon Nowego Jorku i New Jersey. Według danych Amerykańskiej Służby Geologicznej (USGS) wstrząs wystąpił o godz. 12.11 czasu lokalnego (godz. 18.11 w Polsce) w miejscowości Hillsdale w stanie New Jersey. Jego epicentrum znajdowało się na głębokości około 12 kilometrów.

Żurek w TVN: Jeśli tego nie zrobimy, wylądujemy na emigracji, albo w więzieniach z ostatniej chwili
Żurek w TVN: Jeśli tego nie zrobimy, wylądujemy na emigracji, albo w więzieniach

- Albo spróbujemy teraz dotrzeć do społeczeństwa, zreformować sądy, albo nie znajdziemy sobie miejsca w tym kraju i będziemy musieli ratować się emigracją lub wylądujemy w więzieniach - mówił nowy minister sprawiedliwości Waldemar Żurek w rozmowie z Katarzyną Kolendą-Zaleską w "Faktach po faktach" TVN24.

Pomoc psychologiczna dla nastolatków bez zgody rodziców. Andrzej Duda podjął decyzję z ostatniej chwili
Pomoc psychologiczna dla nastolatków bez zgody rodziców. Andrzej Duda podjął decyzję

Prezydent Andrzej Duda poinformował we wtorek, że kieruje do Trybunału Konstytucyjnego w trybie kontroli prewencyjnej ustawę o pomocy psychologa dla osób po 13. roku życia bez zgody opiekuna.

Niemiecka propaganda już wykorzystuje gdańską wystawę Nasi chłopcy z ostatniej chwili
Niemiecka propaganda już wykorzystuje gdańską wystawę "Nasi chłopcy"

Wystawa o żołnierzach III Rzeszy z terenów Pomorza Gdańskiego nazwana ''Nasi chłopcy'' wywołała ogromne oburzenie. Niemiecki dziennik "FAZ" w artykule "Polscy żołnierze Hitlera" pisze jednak, że wystawa "nie podoba się politykom takim jak Andrzej Duda czy Jarosław Kaczyński".

Poczta Polska wydała pilny komunikat z ostatniej chwili
Poczta Polska wydała pilny komunikat

Oszuści podszywają się pod Pocztex, wysyłając fałszywe SMS-y z linkiem wyłudzającym dane osobowe – ostrzega Poczta Polska.

REKLAMA

[Tylko u nas] S. Cenckiewicz: Chciałbym, by dziedzictwo "S" podniesiono z pewnego rodzaju fałszerstwa

– Wierzę, że Instytut będzie działał na rzecz jakiegoś wspólnego dobra, jakim jest dziedzictwo Solidarności. Chciałbym, by to dziedzictwo zostało podniesione trochę z niebytu, albo z pewnego rodzaju fałszerstwa, które tę pamięć o Solidarności dotknęło – mówi w rozmowie z Tysol.pl zasiadający w Radzie IDS dyrektor Wojskowego Biura Historycznego dr hab. Sławomir Cenckiewicz. Rozmawiał Robert Wąsik.
 [Tylko u nas] S. Cenckiewicz: Chciałbym, by dziedzictwo "S" podniesiono z pewnego rodzaju fałszerstwa
/ fot. Robert Wąsik, Tygodnik Solidarność
W listopadzie w historycznej Sali BHP Stoczni Gdańskiej odbyła się uroczystość wręczenia powołań członkom Rady Instytutu Dziedzictwa Solidarności. Powołania wręczyli wiceminister Kultury i Dziedzictwa Narodowego Jarosław Sellin i przewodniczący NSZZ Solidarność Piotr Duda. 

Czytaj więcej: "Żeby Instytut dobrze działał potrzebne jest doradztwo". Powołano Radę Instytutu Dziedzictwa Solidarności

Tysol.pl: W niektórych mediach dominuje narracja, że Instytut Dziedzictwa Solidarności powstał w kontrze do ECS-u. Czy pan podziela te opinie?

Sławomir Cenckiewicz: Trudno mi się wypowiadać, bo nie ja jestem inicjatorem powstania Instytutu. Oczywiście popieram powołanie każdej nowej instytucji zajmującej się dziedzictwem Solidarności i to bez względu na to, z którą stroną sympatyzuje. Myślę, że obecnie to pamięć o Solidarności gdzieś nam umyka, a jest to przecież doświadczenie pokolenia, które nie tylko wolną Polskę wywalczyło, ale wciąż jest aktywne w życiu społecznym. 

ECS nie wywiązuje się dobrze ze swojej roli?
Jestem krytykiem ECS, ale nie wszystko w tej instytucji jest złe. Oczywiście jest to byt całkowicie polityczny, a nawet zideologizowany, ale jeśli idzie o archiwalia czy niektóre publikacje naukowe oceniam go jednak pozytywnie. W każdym razie chciałbym mówić o uzupełnianiu się obu instytucji, czy rywalizacji, ale nie walce. 

Innymi słowy pragnąłbym tego, by różne nurty Solidarności zostały dostrzeżone, i wielu działaczy związkowych doczekało się biografii. Nie tylko Lech Wałęsa, i Anna Walentynowicz, ale i Andrzej Rozpłochowski, Andrzej Słowik, Marian Jurczyk… i wielu, wielu innych. Chciałbym, by to dziedzictwo Solidarności zostało podniesione trochę z niebytu, albo z pewnego rodzaju fałszerstwa, które tę pamięć o Solidarności dotknęło. Wielu z nas, gdy myśli „Solidarność”, to nie wyobraża sobie tego, że był to ruch wielu milionów Polaków. Znają kilka nazwisk, a czasem sprowadzają Solidarność do jednego elektryka z Gdańska. 

Jak pan widzi swoją rolę w Instytucie Dziedzictwa „S”?
Moja rola jest zawsze w tego typu gremiach trochę niewdzięczna. Z jednej strony to rola trochę krytykanta, ale z drugiej strony kogoś, kto będzie się upominał o pełnię tego dziedzictwa. O pełnię, to znaczy bez wymazywania gumką kogokolwiek. Ważne jest też ukazanie realności politycznej związku, bez legend – ani tej o niepokalanej pannie S, ani o tej, która miała być marionetką w rękach SB. Chciałbym, żeby powstawały w Polsce prace nt. Solidarności różnych szczebli, struktur, mikrostudia, bardziej regionalne. Ja wiem, że w jakimś stopniu to wszystko się dzieje i tutaj palma pierwszeństwa spoczywa na Instytucie Pamięci Narodowej, który bardzo dużo dla tego dziedzictwa Solidarności zrobił. Niemniej jednak to jest tak ważne dziedzictwo, że jedna instytucja nie jest w stanie dźwigać tej pamięci samotnie. 

Czym dokładnie powinien zająć się Instytut?
Myślę, że powinien znaleźć przestrzeń między tym co robi ECS i IPN, bo powielanie doświadczeń obu tych instytucji nie ma sensu. I na tym polegać będzie pewna trudność IDS, ale i wielka szansa. 

Zmieńmy temat. Chciałem zapytać o odkrywane w ciągu ostatnich miesięcy szczątki żołnierzy poległych na Westerplatte. Pamiętamy oburzenie władz Gdańska, gdy Sejm przyjmował specustawę ws. Westerplatte – pani prezydent Dulkiewicz twierdziła, że miasto przecież dobrze dba o te tereny, a działania rządu określała jako siłowe i nieuzasadnione… 
W świetle informacji które pojawiają się w mediach na temat odnajdywanych szczątków żołnierzy Wojska Polskiego z Westerplatte wynika jednoznacznie, że władze miasta niestety niewiele zrobiły dla tego miejsca. Należy godnie to pole bitwy upamiętnić i oddać społeczeństwu, by mogło to miejsce zwiedzać i cieszyć się jakąś poważną, stałą ekspozycją, a nie taką, która była jakimś dziedzictwem z okresu PRL-u. To bardzo przykre, że tyle lat po wojnie i tyle lat po odzyskaniu przez Polskę niepodległości te wydawałoby się elementarne prace dopiero zostały zrealizowane. Jest to możliwe tylko dlatego, bo to miejsce zostało przejęte przez Muzeum II Wojny Światowej. Lepiej późno niż wcale i jest to owoc wielkiego wysiłku Muzeum. Gdyby nie zmiany, które tam zaszły myślę, że nigdy byśmy do takiego momentu, w gruncie rzeczy pozytywnego, nie doczekali. 

#REKLAMA_POZIOMA# 



 

Polecane
Emerytury
Stażowe