Następczyni kanclerz Angeli Merkel zrezygnowała ze stanowiska. W tle ogromny skandal

Po koniec 2018 roku obecna kanclerz Angela Merkel podjęła decyzję o rezygnacji z przewodniczenia CDU i startowania w kolejnych wyborach na kanclerza Niemiec. Nową liderką partii została wybrana Annegret Kramp-Karrenbauer, zastępując także w lipcu 2019 roku przewodniczącą Komisji Europejskiej Ursulę Von der Leyen na stanowisku ministra obrony.
W Niemczech tradycyjnie kanclerzem zostaje szef zwycięskiej partii. AKK miała jednak przeciwko sobie relatywnie silną wewnątrzpartyjną opozycję. Wielu czlonkom CDU nie podobały się jej bardzo bliskie związki z Merkel i fakt, że zawdzięcza jej swoją karierę. Obawiano się, że obecna kanclerz po przejściu na emeryturę będzie chciała rządzić z tylnego fotela
- podaje portal Stefczyk.info. Doszło jednak do niespodziewanej zmiany planów. Jak podał niemiecki dziennik Bild, Annegret Kramp-Karrenbauer poinformowała o swojej rezygnacji z wyścigu o fotel kanclerza. Oznajmiła również o planowanej rezygnacji z przewodniczenia partii. Jaki był powód tak zaskakującej decyzji?
Według niemieckich mediów powodem mógł być incydent, do ktorego doszło podczas wyborów lokalnych w Turyngii, w których zwyciężył Thomas Kemmerich, którego partia ma tylko 5 mandatów na 90 w landtagu. Kemmerich zwyciężył dzięki poparciu udzielonym mu przez CDU, ale także przez AFD. Bjoern Hoecke, oskarżany o nazistowskie sympatie szef AFD w Turyngii przekazał, że udzielone przez jego partię poparcie dla kandydatury Kemmericha ma zapoczątkować proces wychodzenia jego partii z politycznej izolacji.
Sprawa wywołała w Niemczech ogromny skandal. Kemmerich szybko zapowiedział, że poda się do dymisji. FDP i CDU zapowiedzieli, że będą dążyć do przedterminowych wyborów. Członkowie landtagu należący do CDU nie palą się jednak do tego. Sondaże pokazują bowiem, że ich partia mogłaby stracić na takich wyborach nawet 10% poparcia, a najwięcej zyskaliby postkomuniści, którzy rządzili tym landem do 2014 roku, oraz sama AfD
- czytamy w relacji.
Decyzja Annegret Kramp-Karrenbauer o tym, że CDU nie poprze przedterminowych wyborów i w zamian za to będzie usiłowała stworzyć koalicję bez AfD, zostały powszechnie skrytykowane w Niemczech jako przejaw braku kompetencji do rządzenia krajem, na który wskazywać miałaby nieumiejętność zaprowadzenia porządku we własnej partii.
cwp/Stefczyk.info