Ryszard Czarnecki: Pandemia niejedno ma imię…

Ale przecież tak jak Azja Azji nierówna, tak samo Europa A. D 2020 też nierówna Europie. W Azji, przynajmniej oficjalnie Chiny radzą sobie (poradziły sobie?) z COVID-19, a Korea Południowa, Tajwan i Singapur dzięki zastosowaniu testów przesiewowych poczyniły kolosalne postępy w walce z koronawirusem. Cóż, ciekawe, że Seul, Tajpej, ale i Singapur postępowały wbrew… zaleceniom Światowej Organizacji Zdrowia (WHO). Do tejże WHO pasuje złośliwe w tym kontekście polskie powiedzenie „drogowskazy nie chodzą”. Oto bowiem siedziba ŚOZ mieści się w Genewie, a więc w mieście, w którym w zeszłą środę, gdy tam byłem (ale nie w związku z WHO, tylko z ONZ, bo tam również znajduje się europejska siedziba Narodów Zjednoczonych ) liczba zachorowań była przeszło dwukrotnie większa niż… w Polsce (200-tysięczna Genewa – 59 przypadków, 38-milionowa Polska – 26 wtedy).
Wracając do Azji: w ChRL chorować mają już tylko ci, którzy przylatują z zagranicy. Wspomniana już Korea, Tajwan i Singapur opanowały sytuację, ale pandemia zagrania Indie i Indonezję, zaś Tokio - wg ekspertów – radzi sobie jednak gorzej niż Seul.
W Europie też jest rożnie. Są trzy różne grupy państw z odmiennym podejściem do koronawirusa. W pierwszej jest Polska jako „trendsetter”, ale też np. Czechy i Dania. Zamykamy granice, wprowadzamy restrykcje, akceptowane przez społeczeństwo. Grupa druga to kraje państwowego i obywatelskiego chaosu : Włochy, Hiszpania i nie tylko…. Wreszcie grupa trzecia z podejściem, nazwijmy to „eugenicznym” czyli Wielka Brytania, Holandia i Szwecja funkcjonujące pod hasłem: „nie hamujemy gospodarki, a ludzie jakoś sobie muszą poradzić…”
Wierzę, że wybraliśmy najlepszą drogę.