[Tylko u nas] Tadeusz Płużański: Tajemnicze zniknięcie Hersza Podlaskiego. Jak stalinowiec uniknął kary?

O Henryku Podlaskim, w latach 50. zastępcy Naczelnego Prokuratora Wojskowego do spraw szczególnych, jednym z najbardziej zbrodniczych funkcjonariuszy komunistycznego systemu bezprawia, mało się dziś pisze i mówi. Jego zdjęć… nie ma. Dlaczego? W 1956 r. nagle zniknął i ślad po nim zaginął.
 [Tylko u nas] Tadeusz Płużański: Tajemnicze zniknięcie Hersza Podlaskiego. Jak stalinowiec uniknął kary?
/ Pixabay.com
W dokumentach czytamy: Podlaski Hersz, syn Mojżesza i Szpryncy Austern, ur. 7 marca 1919 r. w Suwałkach. Później zmienił imię na Henryk, ojciec Mojżesz został Maurycym, a matka Szprynca Stanisławą.

Kiedy przyszła gomułkowa "odwilż" i do więzienia trafiali, ze względów propagandowych, niektórzy stalinowcy (m.in. szef Departamentu Śledczego MBP Józef Goldberg-Różański), Podlaski zaczął używać imienia Bernard, aż w końcu przepadł bez wieści (inni zmieniali nazwiska, np. śledczy MBP Alaborski na Malinowski). Przez dłuższy czas szukała go KG MO, ale bezskutecznie. Mówiło się, że utonął w nurtach Bugu. Miał to być wynik nieudanej przeprawy przez rzekę podczas ucieczki na Wschód, albo akt samobójczy. W 1966 r., po 10 latach starań, żona krwawego prokuratora uzyskała potwierdzenie jego zgonu. Oficjalna wersja głosiła, że umarł 31 grudnia 1956 r.

Istnieją jednak relacje, że cała sprawa została sfingowana, a Podlaski... zamieszkał w swojej drugiej, po Izraelu, ojczyźnie - ZSRS, u boku siostry, która wyszła za mąż za wysokiego funkcjonariusza NKWD. Niektórzy twierdzą, że Podlaski jeszcze długo żył. W Urzędzie Stanu Cywilnego w Suwałkach, gdzie się urodził, nie ma informacji o jego zgonie.

Intrygi „złego ducha”

W opracowaniu Tadeusza Mołdawy "Ludzie władzy 1944 - 1991" czytamy, że w okresie od września 1950 r. do marca 1955 r. Henryk Podlaski był zastępcą Prokuratora Generalnego.

Z kolei w książce Zbigniewa Błażyńskiego "Mówi Józef Światło. Za kulisami bezpieki i partii" znajdujemy fragment o prokuratorze generalnym Stefanie Kalinowskim (w latach 1950 - 1956): "Złym duchem jest jego zastępca Podlaski, zięć Tołwińskiego, byłego prezydenta Warszawy. (...) Podlaski jest zaufanym człowiekiem Zambrowskiego [Roman Zambrowski, wpływowy działacz partyjny i państwowy, w 1968 r. wykluczony z PZPR]. Wykorzystuje tę sytuację, ma obszerne pole do intryg, do wyzyskiwania różnych spraw, o których wie od Zambrowskiego". Intrygi "złego ducha" na szczytach komunistycznej władzy to nic w porównaniu z jego rzeczywistymi winami.

Rządził prokuraturą

Aby cokolwiek więcej się o Henryku (Herszu) Podlaskim dowiedzieć, należy przewertować wiele książek i dokumentów. Co ciekawe, stalinowiec nie figuruje nawet w raporcie Mariana Mazura (zastępcy prokuratora generalnego PRL) z 1957 r. wymieniającego najbardziej skompromitowanych funkcjonariuszy Naczelnej Prokuratury Wojskowej.

Bo w NPW właśnie, jako zastępca Naczelnego Prokuratora Wojskowego, pracował Podlaski, zanim został zastępcą Prokuratora Generalnego. Zajmował się... sprawami szczególnymi. A że sytuacja w kraju była szczególna, a Podlaski miał szczególne predyspozycje do tej funkcji (o czym niżej), dlatego to on faktycznie rządził stalinowską prokuraturą wojskową.

Represje "szły" za Podlaskim

O zbrodniarzu możemy natomiast przeczytać w innym, mniej znanym dokumencie z tego samego 1957 r. - "sprawozdaniu komisji powołanej dla zbadania przejawów łamania praworządności przez pracowników Generalnej Prokuratury [a więc tam, gdzie Podlaski pracował, ale dopiero od 1950 r.]".

Komisja stwierdziła m.in., że "bezpośrednim źródłem wypaczeń był bezkrytyczny, a nawet wręcz uległy stosunek ówczesnego kierownictwa prokuratury wobec organów bezpieczeństwa publicznego, przechodzący niejednokrotnie w nadgorliwe wykonywanie, a nawet uprzedzanie życzeń tych organów". Dalej czytamy, że MBP przekazał do bezpośredniego prowadzenia prokuraturze sprawy z dekretu z 31 sierpnia 1944 r. (o współpracy z okupantem) oraz dekretu z 22 stycznia 1946 r. (o faszyzacji kraju): "Zbiegło się to w czasie [oczywiście nieprzypadkowo] z objęciem kierownictwa Departamentu Nadzoru Prokuratorskiego Ministerstwa Sprawiedliwości przez Henryka Podlaskiego, który przeszedł do Ministerstwa Sprawiedliwości ze stanowiska Zastępcy Naczelnego Prokuratora Wojskowego do spraw szczególnych [Podlaski pracował w MS od jesieni 1948 r.]". A więc represje "szły" za Podlaskim. "Faktyczne kierownictwo pracą prokuratury powszechnej spoczywało w jego rękach. W tym okresie Departament Nadzoru Prokuratorskiego prócz sprawowania funkcji nadzorczych w stosunku do prokurator terenowych nadzorował śledztwa prowadzone przez b. MBP i merytorycznie je załatwiał. (...) Tolerancyjny stosunek (...) do faktów naruszania obowiązujących przepisów przez b. MBP spowodował, że (...) z czynnika kontrolującego stał się czynnikiem prawie bezkrytycznie aprobującym postępowanie b. MBP w zakresie ścigania". Jakie było to postępowanie, powszechnie wiadomo. I dalej: "Zapoczątkowany przez Podlaskiego w Departamencie Nadzoru Prokuratorskiego sprzyjający łamaniu praworządności styl pracy kontynuowany był również w Prokuraturze Generalnej, zorganizowanej we wrześniu 1950 r., w której stanowisko Zastępcy Prokuratora Generalnego objął właśnie Podlaski. Ten styl pracy przejął i zaaprobował ówczesny Prokurator Generalny Stefan Kalinowski [pisaliśmy o nim wyżej], przy czym postawa przyjęta przez Podlaskiego (...) wobec nadużyć organów b. MBP zaciążyła na pracy Generalnej Prokuratury, a w szczególności na metodach pracy Departamentu Specjalnego, [który] miał nadzór nad śledztwami prowadzonymi przez b. MBP oraz nadzór nad Wydziałami Specjalnymi w prokuraturach wojewódzkich".

Sekcje tajne - szczególnej wagi

Podlaski był odpowiedzialny nie tylko za wydziały specjalne prokuratur, ale również odgrywające podobną rolę sekcje tajne, powołane przy sądach powszechnych. W wydanej przez IPN książce przedwcześnie zmarłego Grzegorza Jakubowskiego "Sądownictwo powszechne w Polsce w latach 1944 - 1950" czytamy: "Sekcja tego typu, wzorowana na radzieckich »trojkach«, rozpoczęła działalność na początku 1950 r. w Departamencie Nadzoru Sądowego Ministerstwa Sprawiedliwości. Powstała z inspiracji wiceministra bezpieczeństwa publicznego Romana Romkowskiego [Natan Grynszpan Kikiel], który poprzez Henryka Podlaskiego, dyrektora Departamentu Nadzoru Prokuratorskiego w MS zażądał od Henryka Chmielewskiego [minister sprawiedliwości; z tego fragmentu też wynika jasno, że faktycznie rządził Podlaski i to on kontaktował się z bezpieką i realizował jej interesy] zorganizowania szczególnego sposobu rozpoznawania karnych spraw politycznych »o wielkiej wadze dla interesów Partii i Państwa«. Sprawy te mieli rozpatrywać na niejawnych posiedzeniach sędziowie w pełni zasługujący na zaufanie partii. Zgodnie z żądaniami Romkowskiego odbywało się to często na terenie więzienia (stąd nazwa "sądy kiblowe")". Jedną z takich szczególnych spraw, rozpatrywanych w 1953 r. przez sekcję tajną przy Sądzie Wojewódzkim w Warszawie był mord sądowy na gen. Auguście Emilu Fieldorfie "Nilu".

Wykonawca życzeń bezpieki

W sprawozdaniu komisji badającej "przejawy łamania praworządności" czytamy dalej: "O niezdrowej atmosferze przeniesionej z b. MBP do Departamentu Specjalnego świadczy bezduszny, a czasami wprost nieludzki stosunek kierownictwa i prokuratorów Departamentu Specjalnego do aresztowanych i członków ich rodzin, wyrażający się w nieudzielaniu informacji o biegu sprawy, o losach uwięzionych i niereagowaniu na wiadomości o złym ich stanie zdrowia. Brak właściwej reakcji na te wiadomości doprowadził w kilku wypadkach do śmierci aresztowanych [to specyficzny opis bezprawia i bestialstwa]".

O roli Podlaskiego świadczy również kolejny fragment: "Tej niezdrowej atmosferze sprzyjała również przejęta z b. MBP tendencja do otaczania tajemniczością wszelkich poczynań Departamentu Specjalnego zarówno wobec sądu, obrony, jak i wobec pozostałego kolektywu Generalnej Prokuratury. Szczególnym tego wyrazem było kierowanie do sądu akt w trybie tajnym i z wnioskami o rozpoznanie sprawy przy drzwiach zamkniętych, mimo że charakter sprawy często nie uzasadniał stawiania tego rodzaju wniosków. Niektóre z tych spraw, z uwagi na ich rzekomą ścisłą tajność, nie były w ogóle wpisywane do repertorium, a wiedział o nich tylko zastępca Prokuratora Generalnego Podlaski, kierownictwo tego departamentu i osoby zaufane". Wnioski komisji: Henryk Podlaski, "przy uwzględnieniu nadto, iż niewątpliwie przewyższał wiedzą fachową, wykształceniem, ogólną inteligencją i śmiałością decyzji ówczesnego Prokuratora Generalnego Stefana Kalinowskiego, był twórcą systemu pracy, który doprowadził do łamania praworządności przez Departament Specjalny. Podlaski bowiem nie tylko zajął stanowisko wysoce bezkrytyczne wobec b. MBP, lecz był nadto gorliwym wykonawcą życzeń b. MBP, przekazując je w postaci poleceń i zarządzeń podległym mu prokuratorom. (...) W tych warunkach Podlaski jako Zastępca Prokuratora Generalnego PRL ponosi odpowiedzialność za stwierdzone przejawy łamania praworządności w prokuraturze".

Bez odpowiedzi

Komisja badająca "przejawy łamania praworządności" podsumowała: "Jeżeli chodzi o osoby nie pracujące już w Prokuraturze PRL tj. Stefana Kalinowskiego, Henryka Podlaskiego i Władysława Dymanta [szef opisywanego wyżej Departamentu Specjalnego Generalnej Prokuratury] Komisja uznaje za całkowicie słuszne i uzasadnione decyzje o zwolnieniu ich z zajmowanych stanowisk w Prokuraturze PRL [Podlaski został zwolniony w marcu 1955 r.]".

Kiedy Komisja formułowała swoje wnioski, Podlaski był już nieuchwytny. Rzecz jasna nie odnalazł się również później, gdy chciano go aresztować. Co naprawdę się z nim stało - czy popełnił samobójstwo, czy zginął podczas ucieczki, czy jednak udało mu się wyjechać do ZSRS, a może został w Polsce i przez wiele lat ukrywał się? Te pytania do dziś pozostają bez odpowiedzi.

Jego ostatni adres w Warszawie to ul. Lądowa 5 m. 91. Tu zameldowana była również (jest nadal?) jego córka (urodzona w 1948 r.) i syn (w 1949 r.).

Tadeusz Płużański

 

POLECANE
Trąby wodne na Bałtyku. Pilny komunikat IMGW z ostatniej chwili
Trąby wodne na Bałtyku. Pilny komunikat IMGW

Ostrzeżenia przed burzami na Pomorzu Zachodnim i silnym wiatrem na zachodzie wydał w sobotę Instytut Meteorologii i Gospodarki Wodnej. Tam w ciągu dnia porywy wiatru mogą osiągnąć do 70 km/h. Silny wiatr wystąpi również na znacznej części Bałtyku, gdzie możliwe są trąby wodne.

Atak nożownika w Krakowie. Policja ustaliła tożsamość sprawcy z ostatniej chwili
Atak nożownika w Krakowie. Policja ustaliła tożsamość sprawcy

Policja ustaliła tożsamość nożownika, który w piątek w Krakowie zranił taksówkarza. Poszukiwania napastnika nadal trwają. Ranny taksówkarz to 41-letni obywatel Uzbekistanu. Przeszedł operację, jego stan jest stabilny, niezagrażający życiu.

Kolejny podatek w górę. Cios w wygrane Lotto z ostatniej chwili
Kolejny podatek w górę. Cios w wygrane Lotto

Ministerstwo Finansów planuje od 1 stycznia 2026 r. podwyżkę stawki od wygranych do 15 proc. z 10 proc. obecnie.

Byłemu dziennikarzowi TVN grozi nawet 20 lat więzienia z ostatniej chwili
Byłemu dziennikarzowi TVN grozi nawet 20 lat więzienia

Były dziennikarz TVN i RMF FM Jacek B. oskarżony o udział w rozboju z użyciem niebezpiecznych narzędzi. Grozi mu do 20 lat więzienia.

Tadeusz Płużański: Polski pilot ofiarą mordercy sądowego, który awansował na prezesa Sądu Najwyższego tylko u nas
Tadeusz Płużański: Polski pilot ofiarą mordercy sądowego, który awansował na prezesa Sądu Najwyższego

Porucznika Edwarda Pytko komuniści zamordowali w sierpniu 1952 r. Ten 22-letni pilot instruktor Oficerskiej Szkoły Lotniczej nr 5 w Radomiu chciał być człowiekiem wolnym, dlatego próbował uciec ze stalinowskiej Polski. Karę śmierci wydawał na niego Bogdan Dzięcioł – tego stalinowskiego funkcjonariusza Wojskowy Sąd Okręgowy w Warszawie dopiero w marcu 2024 r. nieprawomocnie skazał na 5 lat pozbawienia wolności.

Nożownik zaatakował taksówkarza w Krakowie. Trwa policyjna obława Wiadomości
Nożownik zaatakował taksówkarza w Krakowie. Trwa policyjna obława

W Krakowie trwają poszukiwania mężczyzny, który w trakcie kursu zaatakował taksówkarza nożem i uciekł. Poszkodowany obcokrajowiec, który prowadził pojazd, z ranami ciętymi trafił do szpitala.

Trump: Putin ma „kilka tygodni”. Waszyngton zapowiada decyzję Wiadomości
Trump: Putin ma „kilka tygodni”. Waszyngton zapowiada decyzję

Prezydent USA Donald Trump odniósł się w piątek do rosyjskiego ataku na amerykańską firmę działającą na Ukrainie. Podkreślił, że „nie podoba mu się to” i dodał: „Nie podoba mi się wszystko, co się dzieje na tej wojnie”.

Nadciąga zmiana pogody. IMGW wydał komunikat Wiadomości
Nadciąga zmiana pogody. IMGW wydał komunikat

Jak poinformował IMGW, przeważający obszar Europy znajdować się będzie pod wpływem niżów z ośrodkami nad północną Norwegią, w okolicach Islandii, w rejonie Bałtyku oraz nad Rosją i Ukrainą i związanych z nimi frontów atmosferycznych. Na zachodzie kontynentu będzie oddziaływać wyż znad Morza Norweskiego i Wysp Brytyjskich.

Tȟašúŋke Witkó: Dyplomatyczna huśtawka nastrojów tylko u nas
Tȟašúŋke Witkó: Dyplomatyczna huśtawka nastrojów

Gdyby spotkanie Donalda Trumpa z Władimirem Putinem w alaskańskim Anchorage relacjonował jakiś krytyk teatralny z XIX wieku, to winien on swoją recenzję uwieńczyć takowym akapitem: „Kiedy wreszcie kurtyna opadła – miłosiernie skrywając postacie aktorów – wówczas na widowni rozległy się, najpierw nieśmiałe, potem jednak coraz głośniejsze i natarczywsze gwizdy, a na galeriach zagrzmiały pełne oburzenia głosy, żądające zwrotu pieniędzy za bilety!

Atak nożownika w Chorzowie. Są nowe informacje z ostatniej chwili
Atak nożownika w Chorzowie. Są nowe informacje

W Chorzowie w piątek po południu 47-letni mężczyzna śmiertelnie ugodził nożem innego mężczyznę. Sprawca, który – jak ustalili policjanci – był pod wpływem alkoholu, został zatrzymany. Droga w rejonie zdarzenia jest już przejezdna.

REKLAMA

[Tylko u nas] Tadeusz Płużański: Tajemnicze zniknięcie Hersza Podlaskiego. Jak stalinowiec uniknął kary?

O Henryku Podlaskim, w latach 50. zastępcy Naczelnego Prokuratora Wojskowego do spraw szczególnych, jednym z najbardziej zbrodniczych funkcjonariuszy komunistycznego systemu bezprawia, mało się dziś pisze i mówi. Jego zdjęć… nie ma. Dlaczego? W 1956 r. nagle zniknął i ślad po nim zaginął.
 [Tylko u nas] Tadeusz Płużański: Tajemnicze zniknięcie Hersza Podlaskiego. Jak stalinowiec uniknął kary?
/ Pixabay.com
W dokumentach czytamy: Podlaski Hersz, syn Mojżesza i Szpryncy Austern, ur. 7 marca 1919 r. w Suwałkach. Później zmienił imię na Henryk, ojciec Mojżesz został Maurycym, a matka Szprynca Stanisławą.

Kiedy przyszła gomułkowa "odwilż" i do więzienia trafiali, ze względów propagandowych, niektórzy stalinowcy (m.in. szef Departamentu Śledczego MBP Józef Goldberg-Różański), Podlaski zaczął używać imienia Bernard, aż w końcu przepadł bez wieści (inni zmieniali nazwiska, np. śledczy MBP Alaborski na Malinowski). Przez dłuższy czas szukała go KG MO, ale bezskutecznie. Mówiło się, że utonął w nurtach Bugu. Miał to być wynik nieudanej przeprawy przez rzekę podczas ucieczki na Wschód, albo akt samobójczy. W 1966 r., po 10 latach starań, żona krwawego prokuratora uzyskała potwierdzenie jego zgonu. Oficjalna wersja głosiła, że umarł 31 grudnia 1956 r.

Istnieją jednak relacje, że cała sprawa została sfingowana, a Podlaski... zamieszkał w swojej drugiej, po Izraelu, ojczyźnie - ZSRS, u boku siostry, która wyszła za mąż za wysokiego funkcjonariusza NKWD. Niektórzy twierdzą, że Podlaski jeszcze długo żył. W Urzędzie Stanu Cywilnego w Suwałkach, gdzie się urodził, nie ma informacji o jego zgonie.

Intrygi „złego ducha”

W opracowaniu Tadeusza Mołdawy "Ludzie władzy 1944 - 1991" czytamy, że w okresie od września 1950 r. do marca 1955 r. Henryk Podlaski był zastępcą Prokuratora Generalnego.

Z kolei w książce Zbigniewa Błażyńskiego "Mówi Józef Światło. Za kulisami bezpieki i partii" znajdujemy fragment o prokuratorze generalnym Stefanie Kalinowskim (w latach 1950 - 1956): "Złym duchem jest jego zastępca Podlaski, zięć Tołwińskiego, byłego prezydenta Warszawy. (...) Podlaski jest zaufanym człowiekiem Zambrowskiego [Roman Zambrowski, wpływowy działacz partyjny i państwowy, w 1968 r. wykluczony z PZPR]. Wykorzystuje tę sytuację, ma obszerne pole do intryg, do wyzyskiwania różnych spraw, o których wie od Zambrowskiego". Intrygi "złego ducha" na szczytach komunistycznej władzy to nic w porównaniu z jego rzeczywistymi winami.

Rządził prokuraturą

Aby cokolwiek więcej się o Henryku (Herszu) Podlaskim dowiedzieć, należy przewertować wiele książek i dokumentów. Co ciekawe, stalinowiec nie figuruje nawet w raporcie Mariana Mazura (zastępcy prokuratora generalnego PRL) z 1957 r. wymieniającego najbardziej skompromitowanych funkcjonariuszy Naczelnej Prokuratury Wojskowej.

Bo w NPW właśnie, jako zastępca Naczelnego Prokuratora Wojskowego, pracował Podlaski, zanim został zastępcą Prokuratora Generalnego. Zajmował się... sprawami szczególnymi. A że sytuacja w kraju była szczególna, a Podlaski miał szczególne predyspozycje do tej funkcji (o czym niżej), dlatego to on faktycznie rządził stalinowską prokuraturą wojskową.

Represje "szły" za Podlaskim

O zbrodniarzu możemy natomiast przeczytać w innym, mniej znanym dokumencie z tego samego 1957 r. - "sprawozdaniu komisji powołanej dla zbadania przejawów łamania praworządności przez pracowników Generalnej Prokuratury [a więc tam, gdzie Podlaski pracował, ale dopiero od 1950 r.]".

Komisja stwierdziła m.in., że "bezpośrednim źródłem wypaczeń był bezkrytyczny, a nawet wręcz uległy stosunek ówczesnego kierownictwa prokuratury wobec organów bezpieczeństwa publicznego, przechodzący niejednokrotnie w nadgorliwe wykonywanie, a nawet uprzedzanie życzeń tych organów". Dalej czytamy, że MBP przekazał do bezpośredniego prowadzenia prokuraturze sprawy z dekretu z 31 sierpnia 1944 r. (o współpracy z okupantem) oraz dekretu z 22 stycznia 1946 r. (o faszyzacji kraju): "Zbiegło się to w czasie [oczywiście nieprzypadkowo] z objęciem kierownictwa Departamentu Nadzoru Prokuratorskiego Ministerstwa Sprawiedliwości przez Henryka Podlaskiego, który przeszedł do Ministerstwa Sprawiedliwości ze stanowiska Zastępcy Naczelnego Prokuratora Wojskowego do spraw szczególnych [Podlaski pracował w MS od jesieni 1948 r.]". A więc represje "szły" za Podlaskim. "Faktyczne kierownictwo pracą prokuratury powszechnej spoczywało w jego rękach. W tym okresie Departament Nadzoru Prokuratorskiego prócz sprawowania funkcji nadzorczych w stosunku do prokurator terenowych nadzorował śledztwa prowadzone przez b. MBP i merytorycznie je załatwiał. (...) Tolerancyjny stosunek (...) do faktów naruszania obowiązujących przepisów przez b. MBP spowodował, że (...) z czynnika kontrolującego stał się czynnikiem prawie bezkrytycznie aprobującym postępowanie b. MBP w zakresie ścigania". Jakie było to postępowanie, powszechnie wiadomo. I dalej: "Zapoczątkowany przez Podlaskiego w Departamencie Nadzoru Prokuratorskiego sprzyjający łamaniu praworządności styl pracy kontynuowany był również w Prokuraturze Generalnej, zorganizowanej we wrześniu 1950 r., w której stanowisko Zastępcy Prokuratora Generalnego objął właśnie Podlaski. Ten styl pracy przejął i zaaprobował ówczesny Prokurator Generalny Stefan Kalinowski [pisaliśmy o nim wyżej], przy czym postawa przyjęta przez Podlaskiego (...) wobec nadużyć organów b. MBP zaciążyła na pracy Generalnej Prokuratury, a w szczególności na metodach pracy Departamentu Specjalnego, [który] miał nadzór nad śledztwami prowadzonymi przez b. MBP oraz nadzór nad Wydziałami Specjalnymi w prokuraturach wojewódzkich".

Sekcje tajne - szczególnej wagi

Podlaski był odpowiedzialny nie tylko za wydziały specjalne prokuratur, ale również odgrywające podobną rolę sekcje tajne, powołane przy sądach powszechnych. W wydanej przez IPN książce przedwcześnie zmarłego Grzegorza Jakubowskiego "Sądownictwo powszechne w Polsce w latach 1944 - 1950" czytamy: "Sekcja tego typu, wzorowana na radzieckich »trojkach«, rozpoczęła działalność na początku 1950 r. w Departamencie Nadzoru Sądowego Ministerstwa Sprawiedliwości. Powstała z inspiracji wiceministra bezpieczeństwa publicznego Romana Romkowskiego [Natan Grynszpan Kikiel], który poprzez Henryka Podlaskiego, dyrektora Departamentu Nadzoru Prokuratorskiego w MS zażądał od Henryka Chmielewskiego [minister sprawiedliwości; z tego fragmentu też wynika jasno, że faktycznie rządził Podlaski i to on kontaktował się z bezpieką i realizował jej interesy] zorganizowania szczególnego sposobu rozpoznawania karnych spraw politycznych »o wielkiej wadze dla interesów Partii i Państwa«. Sprawy te mieli rozpatrywać na niejawnych posiedzeniach sędziowie w pełni zasługujący na zaufanie partii. Zgodnie z żądaniami Romkowskiego odbywało się to często na terenie więzienia (stąd nazwa "sądy kiblowe")". Jedną z takich szczególnych spraw, rozpatrywanych w 1953 r. przez sekcję tajną przy Sądzie Wojewódzkim w Warszawie był mord sądowy na gen. Auguście Emilu Fieldorfie "Nilu".

Wykonawca życzeń bezpieki

W sprawozdaniu komisji badającej "przejawy łamania praworządności" czytamy dalej: "O niezdrowej atmosferze przeniesionej z b. MBP do Departamentu Specjalnego świadczy bezduszny, a czasami wprost nieludzki stosunek kierownictwa i prokuratorów Departamentu Specjalnego do aresztowanych i członków ich rodzin, wyrażający się w nieudzielaniu informacji o biegu sprawy, o losach uwięzionych i niereagowaniu na wiadomości o złym ich stanie zdrowia. Brak właściwej reakcji na te wiadomości doprowadził w kilku wypadkach do śmierci aresztowanych [to specyficzny opis bezprawia i bestialstwa]".

O roli Podlaskiego świadczy również kolejny fragment: "Tej niezdrowej atmosferze sprzyjała również przejęta z b. MBP tendencja do otaczania tajemniczością wszelkich poczynań Departamentu Specjalnego zarówno wobec sądu, obrony, jak i wobec pozostałego kolektywu Generalnej Prokuratury. Szczególnym tego wyrazem było kierowanie do sądu akt w trybie tajnym i z wnioskami o rozpoznanie sprawy przy drzwiach zamkniętych, mimo że charakter sprawy często nie uzasadniał stawiania tego rodzaju wniosków. Niektóre z tych spraw, z uwagi na ich rzekomą ścisłą tajność, nie były w ogóle wpisywane do repertorium, a wiedział o nich tylko zastępca Prokuratora Generalnego Podlaski, kierownictwo tego departamentu i osoby zaufane". Wnioski komisji: Henryk Podlaski, "przy uwzględnieniu nadto, iż niewątpliwie przewyższał wiedzą fachową, wykształceniem, ogólną inteligencją i śmiałością decyzji ówczesnego Prokuratora Generalnego Stefana Kalinowskiego, był twórcą systemu pracy, który doprowadził do łamania praworządności przez Departament Specjalny. Podlaski bowiem nie tylko zajął stanowisko wysoce bezkrytyczne wobec b. MBP, lecz był nadto gorliwym wykonawcą życzeń b. MBP, przekazując je w postaci poleceń i zarządzeń podległym mu prokuratorom. (...) W tych warunkach Podlaski jako Zastępca Prokuratora Generalnego PRL ponosi odpowiedzialność za stwierdzone przejawy łamania praworządności w prokuraturze".

Bez odpowiedzi

Komisja badająca "przejawy łamania praworządności" podsumowała: "Jeżeli chodzi o osoby nie pracujące już w Prokuraturze PRL tj. Stefana Kalinowskiego, Henryka Podlaskiego i Władysława Dymanta [szef opisywanego wyżej Departamentu Specjalnego Generalnej Prokuratury] Komisja uznaje za całkowicie słuszne i uzasadnione decyzje o zwolnieniu ich z zajmowanych stanowisk w Prokuraturze PRL [Podlaski został zwolniony w marcu 1955 r.]".

Kiedy Komisja formułowała swoje wnioski, Podlaski był już nieuchwytny. Rzecz jasna nie odnalazł się również później, gdy chciano go aresztować. Co naprawdę się z nim stało - czy popełnił samobójstwo, czy zginął podczas ucieczki, czy jednak udało mu się wyjechać do ZSRS, a może został w Polsce i przez wiele lat ukrywał się? Te pytania do dziś pozostają bez odpowiedzi.

Jego ostatni adres w Warszawie to ul. Lądowa 5 m. 91. Tu zameldowana była również (jest nadal?) jego córka (urodzona w 1948 r.) i syn (w 1949 r.).

Tadeusz Płużański


 

Polecane
Emerytury
Stażowe