[Felieton "TS"] Cezary Krysztopa: Zyski „narodowej kwarantanny”

Siedzę tak sobie w gaciach przed laptopem i usiłuję znaleźć jakieś pozytywy przymusowego siedzenia w domu. Ktoś powie: „No możesz sobie na przykład w gaciach na laptopie pracować”. No niby tak, ale proszę ja was, ja w gaciach na laptopie i na kanapie, a wieczorami na krześle w kuchni koło lodówki pracowałem i wcześniej, to cóż to dla mnie za atrakcja. No może jest pewną złośliwą przyjemnością siedzenie w gaciach przed laptopem z włączonym Skype’em, kiedy to moja górna połowa produkuje się dla telewizji informacyjnych, a dolna, w gaciach, drwi sobie z powagi sytuacji, dyndając sobie palcami bosych stóp nad dywanem.
 [Felieton "TS"] Cezary Krysztopa: Zyski „narodowej kwarantanny”
/ Twitter
Fakt, nie muszę robić zakupów, bo Żona uważa, że zrobię je źle, na pewno przywitam się ze wszystkimi sąsiadami, wyliżę uchwyty wózków sklepowych, spadnie mi maseczka, przewrócę się, sięgając po nią i lecąc w kierunku skażonej podłogi osiedlowych delikatesów, wpadnę w wykaszlany strumień oddechowy sąsiada, którego podejrzewa o koronawirusa. Mnie to pasuje, nie lubię robić zakupów. Lubię panie z delikatesów, ale zakupów nie lubię. Nawet bardzo. Więc niewątpliwie jakiś zysk to jest.

Albo mogę się rzadziej golić. To jest w ogóle przejaw jakiejś biologicznej dyskryminacji. Dlaczego z wiekiem mężczyznom, no wiem, że nie wszystkim, włosy przestają rosnąć na głowie, a coraz bardziej uparcie zaczynają rosnąć na twarzy? Do fryzjera mogłem chodzić raz w miesiącu albo nawet rzadziej, a golić się muszę codziennie. I czemu to ma służyć? Komu to potrzebne? Zawsze trochę wyglądałem jak dziecko. No to teraz wyglądam jak stare nieogolone dziecko. No, ale dzięki „narodowej kwarantannie” golić się mogę co drugi dzień. Zysk niewielki, ale zawsze.
O, nie muszę dojeżdżać do pracy. Tego rzeczywiście nie lubię. Jestem jednak człowiekiem wsi, a przynajmniej niedużych miasteczek. Przebijanie się przez Warszawę, upychanie się w pociągach, tramwajach i autobusach, pamiętanie rozkładów, wieczne spóźnienia i stres z nimi związany, ulice jak opętane rojowiska, jestem w stanie znieść tylko latem podczas zachodów słońca, kiedy robi się już chłodniej, a godziny szczytu spływają już po mieście jak pot podczas fajrantu po ciężkim dniu. A tak poza tym nie lubię i cieszę się, że nie muszę w tym uczestniczyć.

Wszystko to fajne, ale ciągle nie stanowi istoty sprawy. Może przynajmniej prowadzi jednak do obiecującego tropu. Wydaje mi się, że istotę sprawy stanowi czas, który odzyskaliśmy. Oczywiście trochę zapomnieliśmy, co z nim robić. Zapędzeni, odliczający minuty, zestresowani wiecznym niedoczasem. Warto to docenić, ponieważ nie będzie trwało wiecznie, to chwilowy efekt, taka okazja może się za naszego życia drugi raz nie zdarzyć.

– Tato.
– Tak, Niuniu?
– A nic, przyszedłem się przytulić…
Wybaczcie, kończę, bo idę poczytać Młodszemu bajkę.
 
  

Oceń artykuł
Wczytuję ocenę...

 

POLECANE
Burza w Polsacie. Wydano oświadczenie z ostatniej chwili
Burza w Polsacie. Wydano oświadczenie

W mediach wrze wokół osoby Dagmary Kaźmierskiej, która w ostatnim czasie wystąpiła w popularnym programie Polsatu "Taniec z gwiazdami". Wydano oświadczenie w tej sprawie.

Kate Middleton poważnie chora. Książę William wydał nowy komunikat z ostatniej chwili
Kate Middleton poważnie chora. Książę William wydał nowy komunikat

Księżna Kate, żona brytyjskiego następcy tronu księcia Williama, poinformowała niedawno, że jej styczniowy pobyt w szpitalu i przebyta operacja jamy brzusznej były związane z wykrytym u niej rakiem. Książę Walii wydał nowy komunikat.

Prof. Miodek: Udowadnianie, że śląszczyzna jest odrębnym językiem, to nonsens z ostatniej chwili
Prof. Miodek: Udowadnianie, że śląszczyzna jest odrębnym językiem, to nonsens

– Proszę ode mnie nie wymagać udowodnienia, że może śląszczyzna jest odrębnym językiem, nie żądać jej kodyfikacji, bo to jest nonsens. Naiwność połączona z fanatyzmem. (…) Kapitałem dialektu śląskiego jest jego mozaikowość. Na ten dialekt śląski składa się kilkadziesiąt gwar. Próba kodyfikacji będzie zawsze z krzywdą dla którejś z tych gwar. Nie dajmy się zwariować – twierdzi językoznawca prof. Jan Miodek.

Prezydent Duda: Rozszerzenie Nuclear Sharing byłoby adekwatną odpowiedzią na działania prowadzone od lat przez Rosję z ostatniej chwili
Prezydent Duda: Rozszerzenie Nuclear Sharing byłoby adekwatną odpowiedzią na działania prowadzone od lat przez Rosję

– Rosja od lat łamie porozumienia ws. rozprzestrzeniania broni nuklearnej, relokuje tę broń na Białoruś, stwarza zagrożenie, w związku z tym program Nuclear Sharing powinien być rozszerzony na wschodnią flankę NATO – uważa prezydent Andrzej Duda. – Byłaby to adekwatna odpowiedź na działania Rosji – ocenił.

Te słowa Hołowni PiS nagrodził brawami. A Koalicja 13 grudnia nie [WIDEO] z ostatniej chwili
Te słowa Hołowni PiS nagrodził brawami. A Koalicja 13 grudnia nie [WIDEO]

Podczas przemówienia marszałka Sejmu Szymona Hołowni doszło do niecodziennej sytuacji.

Piotr Duda: Turów to nie tylko kopalnia i elektrownia, to byt wielu ludzi z ostatniej chwili
Piotr Duda: Turów to nie tylko kopalnia i elektrownia, to byt wielu ludzi

– Kompleks Turów to nie tylko kopalnie i elektrownie, ale byt wielu ludzi. Bogatynia, Lubań i wiele innych miejscowości, wokół których gromadzą się społeczeństwa i tutaj pracują, i tutaj funkcjonują – mówił na antenie Telewizji Republika.

Polski sąd kazał zamknąć Turów, a niemiecki pogonił ekologów ws. niemieckiego gazociągu z ostatniej chwili
Polski sąd kazał zamknąć Turów, a niemiecki pogonił ekologów ws. niemieckiego gazociągu

Federalny Sąd Administracyjny w Lipsku odrzucił skargi organizacji ekologicznych przeciwko zatwierdzeniu gazociągu z portu Sassnitz–Mukran na wyspie Rugia do Lubmina.

Co się dzieje na granicy? Straż Graniczna wydała komunikat z ostatniej chwili
Co się dzieje na granicy? Straż Graniczna wydała komunikat

Straż Graniczna regularnie publikuje raporty dotyczące wydarzeń na granicy polsko-białoruskiej.

Niepokojące doniesienia w sprawie Anny Lewandowskiej z ostatniej chwili
Niepokojące doniesienia w sprawie Anny Lewandowskiej

Media obiegły niepokojące doniesienia w sprawie Anny Lewandowskiej. Razem z rodziną przeżyła trudne chwile.

„Weszliśmy na drogę rozpadu państwa”. Sejm uznał „język śląski” z ostatniej chwili
„Weszliśmy na drogę rozpadu państwa”. Sejm uznał „język śląski”

Sejm RP w piątek uchwalił ustawę uznającą język śląski za język regionalny. Za głosowało 236 posłów, przeciwko było 186, a 5 wstrzymało się od głosu.

REKLAMA

[Felieton "TS"] Cezary Krysztopa: Zyski „narodowej kwarantanny”

Siedzę tak sobie w gaciach przed laptopem i usiłuję znaleźć jakieś pozytywy przymusowego siedzenia w domu. Ktoś powie: „No możesz sobie na przykład w gaciach na laptopie pracować”. No niby tak, ale proszę ja was, ja w gaciach na laptopie i na kanapie, a wieczorami na krześle w kuchni koło lodówki pracowałem i wcześniej, to cóż to dla mnie za atrakcja. No może jest pewną złośliwą przyjemnością siedzenie w gaciach przed laptopem z włączonym Skype’em, kiedy to moja górna połowa produkuje się dla telewizji informacyjnych, a dolna, w gaciach, drwi sobie z powagi sytuacji, dyndając sobie palcami bosych stóp nad dywanem.
 [Felieton "TS"] Cezary Krysztopa: Zyski „narodowej kwarantanny”
/ Twitter
Fakt, nie muszę robić zakupów, bo Żona uważa, że zrobię je źle, na pewno przywitam się ze wszystkimi sąsiadami, wyliżę uchwyty wózków sklepowych, spadnie mi maseczka, przewrócę się, sięgając po nią i lecąc w kierunku skażonej podłogi osiedlowych delikatesów, wpadnę w wykaszlany strumień oddechowy sąsiada, którego podejrzewa o koronawirusa. Mnie to pasuje, nie lubię robić zakupów. Lubię panie z delikatesów, ale zakupów nie lubię. Nawet bardzo. Więc niewątpliwie jakiś zysk to jest.

Albo mogę się rzadziej golić. To jest w ogóle przejaw jakiejś biologicznej dyskryminacji. Dlaczego z wiekiem mężczyznom, no wiem, że nie wszystkim, włosy przestają rosnąć na głowie, a coraz bardziej uparcie zaczynają rosnąć na twarzy? Do fryzjera mogłem chodzić raz w miesiącu albo nawet rzadziej, a golić się muszę codziennie. I czemu to ma służyć? Komu to potrzebne? Zawsze trochę wyglądałem jak dziecko. No to teraz wyglądam jak stare nieogolone dziecko. No, ale dzięki „narodowej kwarantannie” golić się mogę co drugi dzień. Zysk niewielki, ale zawsze.
O, nie muszę dojeżdżać do pracy. Tego rzeczywiście nie lubię. Jestem jednak człowiekiem wsi, a przynajmniej niedużych miasteczek. Przebijanie się przez Warszawę, upychanie się w pociągach, tramwajach i autobusach, pamiętanie rozkładów, wieczne spóźnienia i stres z nimi związany, ulice jak opętane rojowiska, jestem w stanie znieść tylko latem podczas zachodów słońca, kiedy robi się już chłodniej, a godziny szczytu spływają już po mieście jak pot podczas fajrantu po ciężkim dniu. A tak poza tym nie lubię i cieszę się, że nie muszę w tym uczestniczyć.

Wszystko to fajne, ale ciągle nie stanowi istoty sprawy. Może przynajmniej prowadzi jednak do obiecującego tropu. Wydaje mi się, że istotę sprawy stanowi czas, który odzyskaliśmy. Oczywiście trochę zapomnieliśmy, co z nim robić. Zapędzeni, odliczający minuty, zestresowani wiecznym niedoczasem. Warto to docenić, ponieważ nie będzie trwało wiecznie, to chwilowy efekt, taka okazja może się za naszego życia drugi raz nie zdarzyć.

– Tato.
– Tak, Niuniu?
– A nic, przyszedłem się przytulić…
Wybaczcie, kończę, bo idę poczytać Młodszemu bajkę.
 
  


Oceń artykuł
Wczytuję ocenę...

 

Polecane
Emerytury
Stażowe