[Felieton "TS"] Mieczysław Gil: O czym warto pamiętać
Niezależnie od tego, kiedy i jak wypełnimy kartę do głosowania, czeka nas wyjątkowo brutalna kampania. Kiedy to będzie? Jeszcze w czerwcu, w lipcu, a może po wygaśnięciu kadencji prezydenta?
/ Pixabay.com
Jakkolwiek by w Senacie nie mieszali, tym razem nie uda się zablokować wyborów w przewidzianym terminie. Utrata Sądu Najwyższego, który dla totalnej opozycji był ostatnim bastionem jej realnej władzy, spotęgowała wojownicze nastroje anty-PiS. Jeśli do tego dodamy wcale nie pojedyncze kompromitujące wpadki czołowych prawniczych autorytetów opozycji, to mamy przedsmak klimatu, w jakim toczyć się będzie kampania wyborcza. Z prawdą, półprawdą i jawnym kłamstwem – podanymi tak, by przeciętny odbiorca ślepo uwierzył w serwowany przekaz. Podmieniony kandydat Koalicji Obywatelskiej, Rafał Trzaskowski mówi o swojej kampanii: „Idziemy się bić…”. Ustawienie na pierwszej linii Marcina Kierwińskiego i Sławomira Nitrasa daje gwarancję, że będzie to niezgorsza bijatyka. Poseł Nitras niejednokrotnie już udowodnił, np. w grudniu 2016 r. w Sejmie, swoją sprawność w tym zakresie. I to zostało docenione.
Działania dyskredytujące prezydenta i rząd premiera Mateusza Morawieckiego nie od dziś są na porządku dziennym. Piarowcy pracujący dla opozycji muszą mieć kiepskie zdanie o elektoracie swoich zleceniodawców, skoro suflują politykom kompletne niedorzeczności. Jak na przykład to, że wybór I prezes Sądu Najwyższego, Małgorzaty Manowskiej, jest niedemokratyczny, ale nominacja dla sędziego Michała Laskowskiego już tak. Nagonka na ministra Łukasza Szumowskiego nie ustaje. Biorą w niej udział wszyscy, poczynając od nieporadnej i niekompetentnej posłanki czwartej już kadencji Agnieszki Pomaski po Donalda Tuska, który najwyraźniej zapomniał, że Bruksela także została oszukana na maseczkach ochronnych i nikt nie zarzuca jej „zarabiania na zarazie”.
Zapowiedzią tego, co wydarzy się w najbliższej przyszłości, jest dewastacja wejścia do biura poselskiego posłanki PiS z Krakowa. Tak dziwnie się składa, że przedmiotem ataku wandali są lokale użytkowane przez parlamentarzystów tej formacji. Lokale innych ugrupowań nie są narażone na podobne incydenty, a jeśli już – to sporadycznie. Apeli o powściągliwość nigdy nie jest za dużo. Dobrze jest pamiętać, że agresja, nienawiść, zazdrość i pogarda to najgorszy z możliwych wyborów. Nigdy nie prowadzi ku dobrej przyszłości.
Kiedy ostatecznie odbędą się wybory, czy będzie to jeszcze czerwcowa, czy już lipcowa niedziela, tego nikt nie wie. Niemal trzy tygodnie przeleżała w Senacie nowa ustawa ws. wyborów i czekała na decyzję marszałka Tomasza Grodzkiego. Ostatecznie marszałek zwołał posiedzenia Senatu na 1-3 czerwca i wtedy wreszcie ustawa będzie procedowana.
Działania dyskredytujące prezydenta i rząd premiera Mateusza Morawieckiego nie od dziś są na porządku dziennym. Piarowcy pracujący dla opozycji muszą mieć kiepskie zdanie o elektoracie swoich zleceniodawców, skoro suflują politykom kompletne niedorzeczności. Jak na przykład to, że wybór I prezes Sądu Najwyższego, Małgorzaty Manowskiej, jest niedemokratyczny, ale nominacja dla sędziego Michała Laskowskiego już tak. Nagonka na ministra Łukasza Szumowskiego nie ustaje. Biorą w niej udział wszyscy, poczynając od nieporadnej i niekompetentnej posłanki czwartej już kadencji Agnieszki Pomaski po Donalda Tuska, który najwyraźniej zapomniał, że Bruksela także została oszukana na maseczkach ochronnych i nikt nie zarzuca jej „zarabiania na zarazie”.
Zapowiedzią tego, co wydarzy się w najbliższej przyszłości, jest dewastacja wejścia do biura poselskiego posłanki PiS z Krakowa. Tak dziwnie się składa, że przedmiotem ataku wandali są lokale użytkowane przez parlamentarzystów tej formacji. Lokale innych ugrupowań nie są narażone na podobne incydenty, a jeśli już – to sporadycznie. Apeli o powściągliwość nigdy nie jest za dużo. Dobrze jest pamiętać, że agresja, nienawiść, zazdrość i pogarda to najgorszy z możliwych wyborów. Nigdy nie prowadzi ku dobrej przyszłości.
Kiedy ostatecznie odbędą się wybory, czy będzie to jeszcze czerwcowa, czy już lipcowa niedziela, tego nikt nie wie. Niemal trzy tygodnie przeleżała w Senacie nowa ustawa ws. wyborów i czekała na decyzję marszałka Tomasza Grodzkiego. Ostatecznie marszałek zwołał posiedzenia Senatu na 1-3 czerwca i wtedy wreszcie ustawa będzie procedowana.
