[Tylko u nas] Prof. David Engels: Ameryka, Zachód, jak sobie pościeliły, tak się wyśpią

Mówi się często, że biegu historii nie da się z góry przewidzieć. Jest to pogląd nie tylko niezbyt mądry, ale przede wszystkim błędny: historia zawsze podąża drobiazgowo za pewnym związkiem przyczynowo-skutkowym, który, jeśli dysponuje się pewnym doświadczeniem historycznym, nie tak trudno daje się wydedukować; bo jeśli nawet pojedyncze, pozornie przypadkowe zdarzenia tu i ówdzie mogą powodować zawirowania, to ogólny przepływ historii jest tyleż logiczny co i niemożliwy do powstrzymania.
/ Protesty BLM w Grecji EPA/YANNIS KOLESIDIS Dostawca: PAP/EPA.
„Co zamówiłeś, to i otrzymałeś” [z niemieckiego "Wie bestellt, so geliefert" - za polski odpowiednik można uznać "Jak sobie pościelesz, tak się wyśpisz" - przyp. red.] - tym starym porzekadłem można opisać dość dokładnie wydarzenia, które wstrząsają dziś Ameryką. To, co stało się codziennym horrorem w ponad 30 dużych amerykańskich miastach - grabieże, przemoc, podpalenia, opór wobec władzy państwowej, otwarty terror - nie jest żadnym historycznym „wypadkiem przy pracy”, ani też „spontaniczną” reakcją na pożałowania godny incydent policyjny z Minneapolis, w którym czarnoskóry, wielokrotnie notowany przez policję przestępca, zmarł po tym, gdy podczas próby ucieczki został przemocą unieruchomiony na ziemi przez policjanta. Wszystko to stanowi raczej logiczną konsekwencję nastrojów budowanych od lat, a nawet od dziesięcioleci przez amerykańskie lewicowo-liberalne media i przez lewicowych amerykańskich polityków, i wydaje się być tylko kwestią czasu, aż podobny rozwój wydarzeń stanie się udziałem również Europy Zachodniej.

Brzmi to mało ciekawie, może nawet defetystycznie, ale odpowiada jak najbardziej realiom i bynajmniej nie powinno być zaskoczeniem dla tych, którzy pomimo niechęci, jaką wzbudza w nich cały ten eksperyment, śledzą z uwagą doniesienia lewicowo-liberalnych mediów z Ameryki i z Europy. To wręcz kipiące samozadowoleniem moralizatorstwo, ta wprost niebywała polityczna radykalizacja, a przede wszystkim nieznośna jednostronność w doborze faktów - tak typowe dla niemal wszystkich wiodących zachodnich mediów - kłuje dzisiaj po prostu w oczy, a tzw. główny nurt przesunął się już mocno na lewo, dawne zaś centrum zostało okrzyknięte „nową prawicą”, a ci pierwsi odmawiają tym drugim prawa do udziału w jakiejkolwiek otwartej debacie. I niczym natrętna mantra powtarza się to we wszystkich programach telewizyjnych, począwszy od kanałów dla dzieci, poprzez finansowane z pieniędzy podatników seriale telewizyjne, aż po - ma się rozumieć - wieczorne wiadomości, a po nim jeszcze pełnometrażowy film fabularny z takim samym przesłaniem: kto lewicowy, kolorowy, muzułmanin, obcy, antyklerykał i/lub homoseksualista, ten zawsze i wszędzie zaliczany będzie do tych dobrych, zaś wszyscy inni, nawet jeśli stanowią ogromną większość i płacą gros podatków, są pogardzani i uważani za ludzi niebezpiecznych, śmiesznych i zacofanych, dlatego powinni być stale pouczeni lub zgoła karani. Jeśli więc uznamy, że całe zło tego świata pochodzi właśnie od nich, to i wszelką wobec nich przemoc i agresję, przy pewnym treningu historycznym dałoby się bez trudu usprawiedliwić: ofiary islamskiego terroru w zachodnioeuropejskich miastach płacą za swoją rzekomą islamofobiczną nietolerancję, masowo mordowani biali farmerzy z Południowej Afryki za trwającą bez mała pół tysiąclecia kolonizację kraju, wywłaszczeni przedsiębiorcy w Wenezueli za ich kapitalistyczny egoizm, gwałcone przez środowiska pedofilskie dzieci i nastolatki w Anglii za toksyczny kult męskości w społeczeństwie patriarchalnym, poszkodowani lockdownem koronawirusowym mieszkańcy ziemi za spowodowany przez człowieka kryzys klimatyczny; chrześcijanie na Wschodzie za niegdysiejsze krucjaty, posągi średniowiecznych królów i wczesnych nowożytnych polityków za ich antydemokratyczną postawę, cenzurowani i usuwani z politpoprawnych uniwersyteckich bibliotek grecko-rzymscy autorzy za ich wstrętny mizoginizm, a ograbiani i nierzadko ledwo uchodzący z życiem mieszkańcy amerykańskich miast za wszechobecny rasizm skierowany głównie przeciwko czarnoskórym współobywatelom.

Jest rzeczą oczywistą, że wskutek faktycznego zaniku klasycznej klasy robotniczej w zdominowanych przez sektor usługowy zachodnich gospodarkach, tamtejsza lewica stworzyła sobie proletariat zastępczy, przy pomocy którego chciałaby ruszyć z posad bryłę świata; jednak zamiast odważnie walczyć z faktycznie istniejącą polaryzacją społeczną, z zawłaszczaniem dużej części dóbr świata przez znikomą liczbę bogatych multimilionerów, w swych tanich, tchórzliwych polemikach stara się jeszcze bardziej pognębić resztki tradycyjnej klasy średniej (i tak już uginającej się pod coraz większymi ciężarami fiskalnymi), wspierając wbrew woli większości wszelkie, etniczne, kulturowe, religijne i seksualne mniejszości, promowane przez edukację szkolną, przez media i sztukę, a także przez politykę na szczeblu narodowym czy unijnym. I gdy pod przykrywką owych szumnych haseł o „równości”, o „tolerancji”,o „ochronie klimatu”, o „praworządności”, każde najmniejsze nawet odstępstwo od społecznej normy stylizowane jest natychmiast do rangi równouprawnionej a nawet uprzywilejowanej kategorii społecznej, na naszych oczach, w przyspieszonym tempie rozpada się wszelkie poczucie normalności i solidarności, a wraz z nimi spójność społeczeństwa, pozostawiając po sobie jedynie chaos, z którego pewnego dnia miałaby się wykluć uszczęśliwiająca wszystkich nowa światowa rewolucja.

Rezultat tej politycznej radykalizacji dla przeciętnego obywatela Zachodu wygląda oczywiście mniej heroicznie: wielu ludzi stało się łatwowierną, zinfantylizowaną, wiecznie moralizującą masą natrętnych besserwisserów, postrzegających całą rzeczywistość jako wybitnie opresyjną, gdzie przy pomocy ideologii gender, wstydem za „przywileje białych”, tolerancyjnym zamętem i relatywizmem, starbuckowym ekologizmem, prostackim antyklerykalizmem, transpłciowymi toaletami, tanim pacyfizmem i antyfaszyzmem, z zapałem godnym lepszej sprawy prześcigają się w wyrażaniu bezkrytycznego podziwu dla wszystkiego co inne i obce, nie mając przy tym pojęcia, że ​​prędzej czy później, przez tychże innych i obcych, których tak bardzo chcieliby „chronić” a jednocześnie w sposób zgoła eurocentryczny wykorzystywać do swych ideologicznych celów, zostaną brutalnie zmieceni, gdy nadejdzie właściwy czas.

I właśnie to dzieje się obecnie w Stanach Zjednoczonych, spotęgowane dodatkowo bezkrytycznym wsparciem ze strony wszystkich politycznie poprawnych mediów - krajowych i zagranicznych - skupionych obecnie na nie mającej chyba precedensu w historii bezpardonowej krytyce prezydenta kraju, Donalda Trumpa, co przybrało już tak apokaliptyczne i groteskowe rozmiary, że mogłoby już nawet śmieszyć, gdyby fatalnych tego skutków nie odczuwało się na każdym kroku. Nie dziwmy się zatem, że ta wszechobecna banalizacja wszelkich form buntu przeciwko państwu, przeciwko narodowi, przeciwko rodzinie, przeciwko wierze i własności prywatnej, prędzej czy później przerodzi się w ponurą, zagrażającą nam wszystkim rzeczywistość; zdumiewa natomiast, że nawet dzisiaj, widząc owe straszne sceny z amerykańskich ulic (które nota bene do złudzenia przypominają rebelię we Francji zaledwie kilka lat temu), większość ludzi nadal jakby wierzy ślepo w analizy owych zawodowych trywializatorów, którzy tamto masowe pustoszenie dzielnic mieszkalnych i sklepów przez zdziczały, znajdujący przyjemność w rabowaniu i przemocy, przeważnie kolorowy, wspierany jednak i podżegany przez tzw. Antifę motłoch, z całą powagą usiłują usprawiedliwiać „słusznym gniewem” przeciwko wciąż panującym powszechnie uprzedzeniom rasowym; a że mniejszości i społeczeństwa równoległe ze swej natury zawsze są bardziej skłonne do przemocy niż społeczna większość - ot ironia, którą należy się delektować.

Czy prezydentowi Trumpowi uda się ukrócić cenzurowanie konserwatywnych treści przez media społecznościowe, a może nawet przeforsuje swój pomysł uznania szalejącej na całym Zachodzie Antify za organizację terrorystyczną? Czy może jednak te jego deklaracje, podobnie jak ta w sprawie muru granicznego z Meksykiem, upadną na skutek twardego oporu państwowej biurokracji, politycznej poprawności amerykańskich elit i tzw. „deep state”, zaś on sam prędzej czy później być może stanie się ofiarą jakiegoś upozorowanego wypadku - któż to może wiedzieć? Osobiście nie mam zbyt wielkiej nadziei na spontaniczne odwrócenie tej przynoszącej burzę, przemoc i chaos historycznej tendencji, jak również na to, że w Europie Zachodniej, gdzie „żółte kamizelki” zdołały już ukazać cały potencjał konfliktu w znajdującym się na skraju bankructwa państwie francuskim, a koronawirusowy lockdown stał się dodatkowo prawdziwym wyzwaniem dla ludzi płacących podatki, nie powtórzą się podobne sceny jak te z Minneapolis, zanim wreszcie nie nastąpi jakieś zasadnicze przewartościowanie i powrót ku zdrowemu centrum...

David Engels

z niemieckiego tłumaczył Marian Panic

 

POLECANE
Awantura w ukraińskim parlamencie. Doszło do rękoczynów Wiadomości
Awantura w ukraińskim parlamencie. Doszło do rękoczynów

Sesja plenarna Rady Najwyższej Ukrainy została przerwana kilkanaście minut po rozpoczęciu. Powodem była awantura z udziałem posłanki Mariany Bezugli, która zablokowała mównicę i domagała się dymisji głównodowodzącego ukraińskiej armii.

Krajewski stawia ultimatum w sprawie umowy UE-Mercosur z ostatniej chwili
Krajewski stawia ultimatum w sprawie umowy UE-Mercosur

Polska domaga się utworzenia Europejskiego Funduszu Wyrównawczego dla Rolnictwa - powiedział we wtorek minister rolnictwa Stefan Krajewski. Zaapelował też do wszystkich krajów członkowskich i europarlamentarzystów o poparcie poprawek polskich europosłów do umowy z krajami Mercosur.

PE poparł uproszczenie zasad i większe wsparcie dla rolników z ostatniej chwili
PE poparł uproszczenie zasad i większe wsparcie dla rolników

Posłowie do Parlamentu Europejskiego przyjęli we wtorek nowe przepisy wprowadzające większą elastyczność i wsparcie dla rolników w przestrzeganiu wspólnej polityki rolnej (WPR) UE.

10 miliardów dolarów odszkodowania. Trump idzie do sądu z BBC gorące
10 miliardów dolarów odszkodowania. Trump idzie do sądu z BBC

Donald Trump złożył pozew przeciwko BBC, domagając się 10 miliardów dolarów odszkodowania. Sprawa dotyczy emisji zmanipulowanego materiału z jego przemówienia, który miał wyrządzić mu poważne szkody wizerunkowe i finansowe. Zmanipulowane słowa dotyczyły rzekomego wzywania przez Trumpa swoich zwolenników do szturmu na Kapitol po przegranych przez niego wyborach prezydenckich.

Nagroda Sacharowa 2025. PE uhonorował Andrzeja Poczobuta i Mzię Amaglobeli z ostatniej chwili
Nagroda Sacharowa 2025. PE uhonorował Andrzeja Poczobuta i Mzię Amaglobeli

Przewodnicząca Parlamentu Europejskiego Roberta Metsola podczas wtorkowej ceremonii w Strasburgu przyznała Nagrodę Sacharowa 2025 przedstawicielom dwóch dziennikarzy przetrzymywanych na Białorusi i w Gruzji.

PE przyjął klauzulę ochronną do umowy z Mercosurem z ostatniej chwili
PE przyjął klauzulę ochronną do umowy z Mercosurem

Parlament Europejski w Strasburgu przegłosował we wtorek wzmocnioną klauzulę ochronną do umowy handlowej UE z państwami Mercosuru. Ma to pozwolić na szybszą reakcję Wspólnoty w razie spadku cen produktów takich jak wołowina i jaja wskutek importu z krajów tego bloku Ameryki Południowej.

Delegalizacja Konfederacji Brauna? Kierwiński: Są na to widoki pilne
Delegalizacja Konfederacji Brauna? Kierwiński: "Są na to widoki"

Minister spraw wewnętrznych i administracji Marcin Kierwiński nie wyklucza delegalizacji partii Grzegorza Brauna. Jego zdaniem politycy tacy jak Braun stanowią zagrożenie dla polskiej racji stanu.

Niemcy grożą ws. finansowania pożyczki reparacyjnej dla Ukrainy z ostatniej chwili
Niemcy grożą ws. finansowania pożyczki reparacyjnej dla Ukrainy

Niemcy grożą, że państwa UE, które odmówią poparcia „pożyczki reparacyjnej” dla Ukrainy opartej na rosyjskich państwowych aktywach, mogą ponieść poważne konsekwencje finansowe, w tym w postaci wyższych stóp procentowych i obniżenia ratingów kredytowych.

Nowe informacje ws. zabójstwa 11-latki w Jeleniej Górze. Sąd przesłucha 12-letnią dziewczynkę pilne
Nowe informacje ws. zabójstwa 11-latki w Jeleniej Górze. Sąd przesłucha 12-letnią dziewczynkę

Sąd rodzinny w Jeleniej Górze jeszcze dziś ma przesłuchać 12-letnią dziewczynkę zatrzymaną w związku z zabójstwem 11-latki. Do tragedii doszło w pobliżu szkoły, do której obie uczęszczały. Policja znalazła prawdopodobne narzędzie zbrodni.

Zbigniew Ziobro bez paszportu. Wojewoda podjął decyzję na wniosek prokuratury z ostatniej chwili
Zbigniew Ziobro bez paszportu. Wojewoda podjął decyzję na wniosek prokuratury

Decyzja administracyjna wobec Zbigniewa Ziobry zapadła na wniosek Prokuratury Krajowej i została ogłoszona przez szefa MSWiA. Jak tłumaczy PK, ma to związek ze śledztwem dotyczącym Funduszu Sprawiedliwości oraz pobytem polityka poza Polską.

REKLAMA

[Tylko u nas] Prof. David Engels: Ameryka, Zachód, jak sobie pościeliły, tak się wyśpią

Mówi się często, że biegu historii nie da się z góry przewidzieć. Jest to pogląd nie tylko niezbyt mądry, ale przede wszystkim błędny: historia zawsze podąża drobiazgowo za pewnym związkiem przyczynowo-skutkowym, który, jeśli dysponuje się pewnym doświadczeniem historycznym, nie tak trudno daje się wydedukować; bo jeśli nawet pojedyncze, pozornie przypadkowe zdarzenia tu i ówdzie mogą powodować zawirowania, to ogólny przepływ historii jest tyleż logiczny co i niemożliwy do powstrzymania.
/ Protesty BLM w Grecji EPA/YANNIS KOLESIDIS Dostawca: PAP/EPA.
„Co zamówiłeś, to i otrzymałeś” [z niemieckiego "Wie bestellt, so geliefert" - za polski odpowiednik można uznać "Jak sobie pościelesz, tak się wyśpisz" - przyp. red.] - tym starym porzekadłem można opisać dość dokładnie wydarzenia, które wstrząsają dziś Ameryką. To, co stało się codziennym horrorem w ponad 30 dużych amerykańskich miastach - grabieże, przemoc, podpalenia, opór wobec władzy państwowej, otwarty terror - nie jest żadnym historycznym „wypadkiem przy pracy”, ani też „spontaniczną” reakcją na pożałowania godny incydent policyjny z Minneapolis, w którym czarnoskóry, wielokrotnie notowany przez policję przestępca, zmarł po tym, gdy podczas próby ucieczki został przemocą unieruchomiony na ziemi przez policjanta. Wszystko to stanowi raczej logiczną konsekwencję nastrojów budowanych od lat, a nawet od dziesięcioleci przez amerykańskie lewicowo-liberalne media i przez lewicowych amerykańskich polityków, i wydaje się być tylko kwestią czasu, aż podobny rozwój wydarzeń stanie się udziałem również Europy Zachodniej.

Brzmi to mało ciekawie, może nawet defetystycznie, ale odpowiada jak najbardziej realiom i bynajmniej nie powinno być zaskoczeniem dla tych, którzy pomimo niechęci, jaką wzbudza w nich cały ten eksperyment, śledzą z uwagą doniesienia lewicowo-liberalnych mediów z Ameryki i z Europy. To wręcz kipiące samozadowoleniem moralizatorstwo, ta wprost niebywała polityczna radykalizacja, a przede wszystkim nieznośna jednostronność w doborze faktów - tak typowe dla niemal wszystkich wiodących zachodnich mediów - kłuje dzisiaj po prostu w oczy, a tzw. główny nurt przesunął się już mocno na lewo, dawne zaś centrum zostało okrzyknięte „nową prawicą”, a ci pierwsi odmawiają tym drugim prawa do udziału w jakiejkolwiek otwartej debacie. I niczym natrętna mantra powtarza się to we wszystkich programach telewizyjnych, począwszy od kanałów dla dzieci, poprzez finansowane z pieniędzy podatników seriale telewizyjne, aż po - ma się rozumieć - wieczorne wiadomości, a po nim jeszcze pełnometrażowy film fabularny z takim samym przesłaniem: kto lewicowy, kolorowy, muzułmanin, obcy, antyklerykał i/lub homoseksualista, ten zawsze i wszędzie zaliczany będzie do tych dobrych, zaś wszyscy inni, nawet jeśli stanowią ogromną większość i płacą gros podatków, są pogardzani i uważani za ludzi niebezpiecznych, śmiesznych i zacofanych, dlatego powinni być stale pouczeni lub zgoła karani. Jeśli więc uznamy, że całe zło tego świata pochodzi właśnie od nich, to i wszelką wobec nich przemoc i agresję, przy pewnym treningu historycznym dałoby się bez trudu usprawiedliwić: ofiary islamskiego terroru w zachodnioeuropejskich miastach płacą za swoją rzekomą islamofobiczną nietolerancję, masowo mordowani biali farmerzy z Południowej Afryki za trwającą bez mała pół tysiąclecia kolonizację kraju, wywłaszczeni przedsiębiorcy w Wenezueli za ich kapitalistyczny egoizm, gwałcone przez środowiska pedofilskie dzieci i nastolatki w Anglii za toksyczny kult męskości w społeczeństwie patriarchalnym, poszkodowani lockdownem koronawirusowym mieszkańcy ziemi za spowodowany przez człowieka kryzys klimatyczny; chrześcijanie na Wschodzie za niegdysiejsze krucjaty, posągi średniowiecznych królów i wczesnych nowożytnych polityków za ich antydemokratyczną postawę, cenzurowani i usuwani z politpoprawnych uniwersyteckich bibliotek grecko-rzymscy autorzy za ich wstrętny mizoginizm, a ograbiani i nierzadko ledwo uchodzący z życiem mieszkańcy amerykańskich miast za wszechobecny rasizm skierowany głównie przeciwko czarnoskórym współobywatelom.

Jest rzeczą oczywistą, że wskutek faktycznego zaniku klasycznej klasy robotniczej w zdominowanych przez sektor usługowy zachodnich gospodarkach, tamtejsza lewica stworzyła sobie proletariat zastępczy, przy pomocy którego chciałaby ruszyć z posad bryłę świata; jednak zamiast odważnie walczyć z faktycznie istniejącą polaryzacją społeczną, z zawłaszczaniem dużej części dóbr świata przez znikomą liczbę bogatych multimilionerów, w swych tanich, tchórzliwych polemikach stara się jeszcze bardziej pognębić resztki tradycyjnej klasy średniej (i tak już uginającej się pod coraz większymi ciężarami fiskalnymi), wspierając wbrew woli większości wszelkie, etniczne, kulturowe, religijne i seksualne mniejszości, promowane przez edukację szkolną, przez media i sztukę, a także przez politykę na szczeblu narodowym czy unijnym. I gdy pod przykrywką owych szumnych haseł o „równości”, o „tolerancji”,o „ochronie klimatu”, o „praworządności”, każde najmniejsze nawet odstępstwo od społecznej normy stylizowane jest natychmiast do rangi równouprawnionej a nawet uprzywilejowanej kategorii społecznej, na naszych oczach, w przyspieszonym tempie rozpada się wszelkie poczucie normalności i solidarności, a wraz z nimi spójność społeczeństwa, pozostawiając po sobie jedynie chaos, z którego pewnego dnia miałaby się wykluć uszczęśliwiająca wszystkich nowa światowa rewolucja.

Rezultat tej politycznej radykalizacji dla przeciętnego obywatela Zachodu wygląda oczywiście mniej heroicznie: wielu ludzi stało się łatwowierną, zinfantylizowaną, wiecznie moralizującą masą natrętnych besserwisserów, postrzegających całą rzeczywistość jako wybitnie opresyjną, gdzie przy pomocy ideologii gender, wstydem za „przywileje białych”, tolerancyjnym zamętem i relatywizmem, starbuckowym ekologizmem, prostackim antyklerykalizmem, transpłciowymi toaletami, tanim pacyfizmem i antyfaszyzmem, z zapałem godnym lepszej sprawy prześcigają się w wyrażaniu bezkrytycznego podziwu dla wszystkiego co inne i obce, nie mając przy tym pojęcia, że ​​prędzej czy później, przez tychże innych i obcych, których tak bardzo chcieliby „chronić” a jednocześnie w sposób zgoła eurocentryczny wykorzystywać do swych ideologicznych celów, zostaną brutalnie zmieceni, gdy nadejdzie właściwy czas.

I właśnie to dzieje się obecnie w Stanach Zjednoczonych, spotęgowane dodatkowo bezkrytycznym wsparciem ze strony wszystkich politycznie poprawnych mediów - krajowych i zagranicznych - skupionych obecnie na nie mającej chyba precedensu w historii bezpardonowej krytyce prezydenta kraju, Donalda Trumpa, co przybrało już tak apokaliptyczne i groteskowe rozmiary, że mogłoby już nawet śmieszyć, gdyby fatalnych tego skutków nie odczuwało się na każdym kroku. Nie dziwmy się zatem, że ta wszechobecna banalizacja wszelkich form buntu przeciwko państwu, przeciwko narodowi, przeciwko rodzinie, przeciwko wierze i własności prywatnej, prędzej czy później przerodzi się w ponurą, zagrażającą nam wszystkim rzeczywistość; zdumiewa natomiast, że nawet dzisiaj, widząc owe straszne sceny z amerykańskich ulic (które nota bene do złudzenia przypominają rebelię we Francji zaledwie kilka lat temu), większość ludzi nadal jakby wierzy ślepo w analizy owych zawodowych trywializatorów, którzy tamto masowe pustoszenie dzielnic mieszkalnych i sklepów przez zdziczały, znajdujący przyjemność w rabowaniu i przemocy, przeważnie kolorowy, wspierany jednak i podżegany przez tzw. Antifę motłoch, z całą powagą usiłują usprawiedliwiać „słusznym gniewem” przeciwko wciąż panującym powszechnie uprzedzeniom rasowym; a że mniejszości i społeczeństwa równoległe ze swej natury zawsze są bardziej skłonne do przemocy niż społeczna większość - ot ironia, którą należy się delektować.

Czy prezydentowi Trumpowi uda się ukrócić cenzurowanie konserwatywnych treści przez media społecznościowe, a może nawet przeforsuje swój pomysł uznania szalejącej na całym Zachodzie Antify za organizację terrorystyczną? Czy może jednak te jego deklaracje, podobnie jak ta w sprawie muru granicznego z Meksykiem, upadną na skutek twardego oporu państwowej biurokracji, politycznej poprawności amerykańskich elit i tzw. „deep state”, zaś on sam prędzej czy później być może stanie się ofiarą jakiegoś upozorowanego wypadku - któż to może wiedzieć? Osobiście nie mam zbyt wielkiej nadziei na spontaniczne odwrócenie tej przynoszącej burzę, przemoc i chaos historycznej tendencji, jak również na to, że w Europie Zachodniej, gdzie „żółte kamizelki” zdołały już ukazać cały potencjał konfliktu w znajdującym się na skraju bankructwa państwie francuskim, a koronawirusowy lockdown stał się dodatkowo prawdziwym wyzwaniem dla ludzi płacących podatki, nie powtórzą się podobne sceny jak te z Minneapolis, zanim wreszcie nie nastąpi jakieś zasadnicze przewartościowanie i powrót ku zdrowemu centrum...

David Engels

z niemieckiego tłumaczył Marian Panic


 

Polecane