Ryszard Czarnecki: Zapomniana okupacja

Minęło właśnie 75 lat od … najazdu Czechosłowacji na Polskę! To nie żart. Tak naprawdę było. 10 czerwca 1945 roku oddział pancerny czechosłowackiej armii wtargnął do przygranicznego powiatu raciborskiego i przez sześć dni okupował stację Chałupki na linii kolejowej Racibórz-Bohumin.
Ichigo121212
Ichigo121212 / pixabay.com
Gdy się wycofał, Czechosłowacja ruszyła na też przygraniczną Ziemię Kłodzką: przez pięć dni operował tam, na północ od Międzylesia, czechosłowacki pociąg pancerny. W trakcie tej okupacji nastąpiła nota ówczesnego rządu w Warszawie, który zaprotestował przeciwko „brutalnym metodom eksterminacji polskiego żywiołu na Zaolziu”. Rzeczywiście, Czechosłowacja wykorzystując zamieszanie po dopiero co zakończonej – w Europie, bo w Azji trwała jeszcze przez cztery miesiące – II wojnie światowej. Praga powtórzyła ten sam manewr, co równo ćwierć wieku wcześniej, gdy wykorzystując dramatyczna sytuację Polski walczącej o życie ze Związkiem Sowieckim, gwałcąc wcześniejsze umowy międzynarodowe, zajęła Zaolzie oraz dokonała okupacji zagłębia przemysłowego w Ostrawie.
Czeski nóż w plecy
Te haniebne fakty dokonane uszły ówczesnej Czechosłowacji płazem, bo II Rzeczpospolita prowadziła wojnę na kilku frontach: z Armią Czerwoną, z Ukraińcami, wreszcie z Niemcami – w praktyce, choć nieoficjalnie – bo wspierała przecież wszystkie trzy Powstania Śląskie, a także Powstanie Wielkopolskie. Gdy z kolei my, wykorzystując sytuację międzynarodową – tak, jak Czechosłowacja 18 lat wcześniej, w 1938 roku z powrotem przejęliśmy Zaolzie, to do dzisiaj szereg ekspertów od siedmiu boleści, łże-historyków i pseudo-dziennikarzy przedstawia zajęcie przez państwo polskie Zaolzia jako przejaw nacjonalizmu i rzekomej umowy z Hitlerem, kompletnie przemilczając w jakich okolicznościach to samo Zaolzie straciliśmy: po agresji Czechów, gdy Armia Czerwona maszerowała na Warszawę i wszystkie polskie siły koncentrowano do obrony przed bolszewikami.
Zatem w 1945 roku mieliśmy powtórkę nie tyle z rozrywki, co z eksterminacji Polaków na Zaolziu. Stąd też władze w Warszawie, chcąc, nie chcąc, oficjalnie zapowiedziały „podjęcie wszelkich środków w celu zapewnienia obrony ludności polskiej”. Ba, nawet – o czym mało kto już dziś pamięta – nastąpiła koncentracja wojsk polskich w rejonie Cieszyna.
Oczywiście, jak to historii bywało wcześniej w roli sędziego i rozjemcy wcielili się Związek Sowiecki i osobiście Stalin.
Zaolzie 1920 i 1945 - „Świat się dowiedział, nic nie powiedział”…
Gdy piszę te słowa w Brukseli, mija dokładnie 75. rocznica… „rokowań” w Moskwie: podczas czterodniowych negocjacji Kreml skwapliwie, w ramach starorzymskiej zasady „divide et impera” jakoś tak „godził” Polskę i Czechosłowację, żeby pokazać kto tu rządzi i od kogo wszystko w tym regionie zależy.
Rosjanie bowiem już wcześniej, a konkretnie sowiecki komendant Zaolzia, wsparły władze czeskie w zlikwidowaniu spontanicznie powstałej polskiej Tymczasowej Rady Narodowej Zaolzia. Ten czechosłowacko-sowiecki sojusz zlikwidował również polską administrację i oddziały porządkowe, powiedzmy: coś na kształt „paramillicji”. Czechosłowacka straż graniczna obsadziła dawną granicę Czechosłowacji i Polski sprzed 1 października 1938 roku. Co więcej, przystąpiono do usuwania Polaków przybyłych na Zaolzie po październiku tegoż roku 1938. Nasi rodacy na Zaolziu zostali poddani rozmaitym represjom. Nie dopuszczono do uruchomienia polskich szkól, usuwano Polaków z mieszkań. Strona polska mogła zapewnić jedynie wsparcie moralno-propagandowe poprzez … audycje Radia Katowice.
W tym samym czasie, czyli w maju 1945 roku, Czechosłowacja podniosła oficjalnie roszczenia terytorialne wobec części Górnego Śląska z Głubczycami oraz Raciborzem, a także Ziemi Kłodzkiej. Przybrało to ramy organizacyjne: w mieście Nachod, 5 kilometrów od granicy z Polską powstał „Narodni Vybor pro uzemi Kladsko” czyli „Rada Narodowa dla Ziemi Kłodzkiej”. W stolicy, Pradze zainagurowano działalność ogólnoczeskiego Związku Przyjaciół Kłodzka – „Svaz Pratel Klatzka”.
Kulminacja antypolskich działań z likwidacją oddolnie powstałych polskich struktur nastąpiła przy jednoznacznym poparciu Sowietów 9 maja 1945 roku. Być może nie przypadkiem uczyniono to w dniu zakończenia II wojny światowej, kiedy oczy świata skierowane były na Berlin i nikt nie zamierzał nawet pisnąć w obronie naszych rodaków. Rodaków , którzy na Zaolziu i w 1920 i w 1945, mimo 18 lat czechosłowackich antypolskich rządów, stanowili większość. „Świat się dowiedział, nic nie powiedział”…
„Pact Sovietica” czyli Moskwa rządzi i dzieli…
Gdy parę lat temu prezydent Putin zaprosił do rosyjskiego Soczi prezydentów dwóch państw Kaukazu Południowego (nie używajmy nazwy rosyjskiej: Zakaukazie!) – Armenii i Azerbejdżanu, którzy przez kilka dni prowadzili krwawą wymianę ognia w rejonie Górskiego Karabachu (nie używajmy rosyjskiej nazwy: Nagorno-Karabach!) będącego przedmiotem sporu między Erywaniem(nie używajmy rosyjskiej nazwy: Erewań!), a Baku – można było pomyśleć o sytuacji sprzed ponad 70 lat, gdy poprzednik Putina, Iosif Wissarionowicz Dżugaszwili, pseudonim partyjny „Stalin” władczo dzielił sporne tereny między Polską a Czechosłowacją. Moskwa wtedy opowiedziała się ostatecznie, aby cały „poniemiecki” Śląsk objęła administracja polska, zaś Zaolzie – czechosłowacka. Przy okazji jednak dał obu stronom namiastkę wyboru: uznał, że gdy Polska i Czechosłowacja dogadają się sprawie kwestii terytorialnej bądź wymiany części terytorium, to Kreml w to nie będzie ingerować. Wyszło na to samo, bo i Warszawa i Praga podtrzymały swoje żądania: Czechosłowacja wobec części Górnego Śląska i Ziemi Kłodzkiej, a Polska wobec Zaolzia.
Zakończyło się więc tak, że mimo akcji militarnych, politycznych, propagandowych (i represji wobec Polaków zna Zaolziu ) wszystko wróciło do „statusu quo ante”. Taki był po prostu „Pact Sovietica”. Skądinąd Czesi być może właśnie dlatego zaatakowali polskie terytorium, aby zachować „status quo” w postaci Zaolzia po ich stronie, oczywiście za pełna zgoda Moskwy...
Po latach można się zastanawiać dlaczego komunistyczne władze w Warszawie oficjalnie ostro protestowały przeciwko dyskryminacji Polaków na Zaolziu oraz skoncentrowały wojska wokół Cieszyna? Otóż, jak się wydaje, „twarde” stanowisko władz w Warszawie w sprawie Zaolzia miało być sygnałem, że jest to „polski rząd” i walczy o to samo, o co walczyły tez i rządy II Rzeczpospolitej. Miało to w oczach Polaków „spolonizować” rząd premiera Edwarda Osóbki – Morawskiego z komunistycznej PPR, a jednocześnie zmobilizować społeczeństwo polskie i skupić je wokół „patriotycznej” Polskiej Partii Robotniczej.
Zapewne komuniści w Warszawie chętnie by dokonali zamiany oddając Kłodzko, Racibórz i Głubczyce, aby w zamian otrzymać zamieszkałe głównie przez Polaków Zaolzie. Jednak scenariusz pisany w Moskwie był inny…


*tekst ukazał się w "Gazecie Polskiej Codziennie" (29.06.2020)
 

 

POLECANE
Hakerzy z Ukrainy wpadli w centrum Warszawy. Zaawansowany sprzęt, anteny, kamery z ostatniej chwili
Hakerzy z Ukrainy wpadli w centrum Warszawy. "Zaawansowany sprzęt, anteny, kamery"

Śródmiejscy policjanci zatrzymali trzech mężczyzn, którzy podróżowali z detektorem urządzeń szpiegowskich i sprzętem hakerskim. Cała trójka usłyszała zarzuty i trafiła do aresztu.

MSWiA ma pretensje do Ukrainy. Brak informacji o skazanych z ostatniej chwili
MSWiA ma pretensje do Ukrainy. Brak informacji o skazanych

Szef MSWiA Marcin Kierwiński powiedział w poniedziałek w Brukseli, że oczekuje większego zaangażowania Ukrainy w kwestii informacji o osobach skazanych w tym kraju. - Ostatnio zdarzało się, że osoby te nie były odnotowane w europejskim systemie, to się nie może powtórzyć - podkreślił.

Przetarg na tunel CPK wywołał burzę. Zarzuty o szycie pod zagraniczne korporacje Wiadomości
Przetarg na tunel CPK wywołał burzę. Zarzuty o szycie pod zagraniczne korporacje

Atmosfera wokół przetargu na jeden z najważniejszych kontraktów całej inwestycji Centralnego Portu Komunikacyjnego staje się coraz bardziej napięta. Chodzi o projekt i budowę tunelu oraz podziemnej stacji kolejowej pod lotniskiem CPK. Branża budowlana kwestionuje stawiane wymagania, a sześć dużych firm skierowało odwołania do Krajowej Izby Odwoławczej, zarzucając CPK ograniczanie konkurencji i faworyzowanie największych korporacji międzynarodowych.

Właściciel TVN na sprzedaż. Trump zabrał głos z ostatniej chwili
Właściciel TVN na sprzedaż. Trump zabrał głos

Prezydent USA Donald Trump poinformował w niedzielę, że będzie zaangażowany w proces decyzyjny dotyczący potencjalnego przejęcia przez Netflixa części koncernu Warner Bros.

Nawet do 50 tys. zł kary. Wiceminister zapowiada z ostatniej chwili
Nawet do 50 tys. zł kary. Wiceminister zapowiada

W poniedziałkowej "Rzeczpospolitej" wiceminister sportu i turystyki Ireneusz Raś ocenił, że unijny obowiązek rejestracji obiektów wynajmowanych na doby może skłonić część właścicieli do ich długoterminowego wynajmu lub sprzedaży. Zapowiedział, że kara za brak rejestracji wyniesie do 50 tys. zł.

Komunikat Straży Granicznej. Pilne doniesienia z granicy z ostatniej chwili
Komunikat Straży Granicznej. Pilne doniesienia z granicy

Straż Graniczna publikuje raporty dotyczące wydarzeń na polskiej granicy z Białorusią.

Tragiczna noc w Świętokrzyskiem. Nie żyją dwie osoby z ostatniej chwili
Tragiczna noc w Świętokrzyskiem. Nie żyją dwie osoby

Dwóch mężczyzn zginęło w pożarze mieszkania w kamienicy przy ul. Opatowskiej w Sandomierzu. Tej samej nocy doszło też do pożaru domu w miejscowości Kopiec w powiecie opatowskim.

Coraz gorsza sytuacja pacjentów. Polacy nie mają złudzeń z ostatniej chwili
Coraz gorsza sytuacja pacjentów. Polacy nie mają złudzeń

Blisko połowa Polaków uważa, iż w ciągu dwóch lat rządów obecnej koalicji sytuacja pacjentów w przychodniach i szpitalach się pogorszyła – wynika z najnowszego sondażu pracowni Opinia24 na zlecenie RMF FM.

Trump skrytykował Zełenskiego. Jestem rozczarowany z ostatniej chwili
Trump skrytykował Zełenskiego. "Jestem rozczarowany"

Prezydent USA Donald Trump powiedział w niedzielę, że jest rozczarowany, bo – jak stwierdził – przywódca Ukrainy Wołodymyr Zełenski nie przeczytał jeszcze propozycji planu pokojowego. Według Trumpa Rosja zgadza się na wypracowaną propozycję.

Justina Kozan z rekordem Polski i złotym medalem z ostatniej chwili
Justina Kozan z rekordem Polski i złotym medalem

Justina Kozan zdobyła w Lublinie złoty medal mistrzostw Europy w pływaniu na krótkim basenie na dystansie 400 m stylem zmiennym. Polka czasem 4.28,56 pobiła rekord kraju, który od 2007 roku należał do Katarzyny Baranowskiej i wynosił 4.31,89.

REKLAMA

Ryszard Czarnecki: Zapomniana okupacja

Minęło właśnie 75 lat od … najazdu Czechosłowacji na Polskę! To nie żart. Tak naprawdę było. 10 czerwca 1945 roku oddział pancerny czechosłowackiej armii wtargnął do przygranicznego powiatu raciborskiego i przez sześć dni okupował stację Chałupki na linii kolejowej Racibórz-Bohumin.
Ichigo121212
Ichigo121212 / pixabay.com
Gdy się wycofał, Czechosłowacja ruszyła na też przygraniczną Ziemię Kłodzką: przez pięć dni operował tam, na północ od Międzylesia, czechosłowacki pociąg pancerny. W trakcie tej okupacji nastąpiła nota ówczesnego rządu w Warszawie, który zaprotestował przeciwko „brutalnym metodom eksterminacji polskiego żywiołu na Zaolziu”. Rzeczywiście, Czechosłowacja wykorzystując zamieszanie po dopiero co zakończonej – w Europie, bo w Azji trwała jeszcze przez cztery miesiące – II wojnie światowej. Praga powtórzyła ten sam manewr, co równo ćwierć wieku wcześniej, gdy wykorzystując dramatyczna sytuację Polski walczącej o życie ze Związkiem Sowieckim, gwałcąc wcześniejsze umowy międzynarodowe, zajęła Zaolzie oraz dokonała okupacji zagłębia przemysłowego w Ostrawie.
Czeski nóż w plecy
Te haniebne fakty dokonane uszły ówczesnej Czechosłowacji płazem, bo II Rzeczpospolita prowadziła wojnę na kilku frontach: z Armią Czerwoną, z Ukraińcami, wreszcie z Niemcami – w praktyce, choć nieoficjalnie – bo wspierała przecież wszystkie trzy Powstania Śląskie, a także Powstanie Wielkopolskie. Gdy z kolei my, wykorzystując sytuację międzynarodową – tak, jak Czechosłowacja 18 lat wcześniej, w 1938 roku z powrotem przejęliśmy Zaolzie, to do dzisiaj szereg ekspertów od siedmiu boleści, łże-historyków i pseudo-dziennikarzy przedstawia zajęcie przez państwo polskie Zaolzia jako przejaw nacjonalizmu i rzekomej umowy z Hitlerem, kompletnie przemilczając w jakich okolicznościach to samo Zaolzie straciliśmy: po agresji Czechów, gdy Armia Czerwona maszerowała na Warszawę i wszystkie polskie siły koncentrowano do obrony przed bolszewikami.
Zatem w 1945 roku mieliśmy powtórkę nie tyle z rozrywki, co z eksterminacji Polaków na Zaolziu. Stąd też władze w Warszawie, chcąc, nie chcąc, oficjalnie zapowiedziały „podjęcie wszelkich środków w celu zapewnienia obrony ludności polskiej”. Ba, nawet – o czym mało kto już dziś pamięta – nastąpiła koncentracja wojsk polskich w rejonie Cieszyna.
Oczywiście, jak to historii bywało wcześniej w roli sędziego i rozjemcy wcielili się Związek Sowiecki i osobiście Stalin.
Zaolzie 1920 i 1945 - „Świat się dowiedział, nic nie powiedział”…
Gdy piszę te słowa w Brukseli, mija dokładnie 75. rocznica… „rokowań” w Moskwie: podczas czterodniowych negocjacji Kreml skwapliwie, w ramach starorzymskiej zasady „divide et impera” jakoś tak „godził” Polskę i Czechosłowację, żeby pokazać kto tu rządzi i od kogo wszystko w tym regionie zależy.
Rosjanie bowiem już wcześniej, a konkretnie sowiecki komendant Zaolzia, wsparły władze czeskie w zlikwidowaniu spontanicznie powstałej polskiej Tymczasowej Rady Narodowej Zaolzia. Ten czechosłowacko-sowiecki sojusz zlikwidował również polską administrację i oddziały porządkowe, powiedzmy: coś na kształt „paramillicji”. Czechosłowacka straż graniczna obsadziła dawną granicę Czechosłowacji i Polski sprzed 1 października 1938 roku. Co więcej, przystąpiono do usuwania Polaków przybyłych na Zaolzie po październiku tegoż roku 1938. Nasi rodacy na Zaolziu zostali poddani rozmaitym represjom. Nie dopuszczono do uruchomienia polskich szkól, usuwano Polaków z mieszkań. Strona polska mogła zapewnić jedynie wsparcie moralno-propagandowe poprzez … audycje Radia Katowice.
W tym samym czasie, czyli w maju 1945 roku, Czechosłowacja podniosła oficjalnie roszczenia terytorialne wobec części Górnego Śląska z Głubczycami oraz Raciborzem, a także Ziemi Kłodzkiej. Przybrało to ramy organizacyjne: w mieście Nachod, 5 kilometrów od granicy z Polską powstał „Narodni Vybor pro uzemi Kladsko” czyli „Rada Narodowa dla Ziemi Kłodzkiej”. W stolicy, Pradze zainagurowano działalność ogólnoczeskiego Związku Przyjaciół Kłodzka – „Svaz Pratel Klatzka”.
Kulminacja antypolskich działań z likwidacją oddolnie powstałych polskich struktur nastąpiła przy jednoznacznym poparciu Sowietów 9 maja 1945 roku. Być może nie przypadkiem uczyniono to w dniu zakończenia II wojny światowej, kiedy oczy świata skierowane były na Berlin i nikt nie zamierzał nawet pisnąć w obronie naszych rodaków. Rodaków , którzy na Zaolziu i w 1920 i w 1945, mimo 18 lat czechosłowackich antypolskich rządów, stanowili większość. „Świat się dowiedział, nic nie powiedział”…
„Pact Sovietica” czyli Moskwa rządzi i dzieli…
Gdy parę lat temu prezydent Putin zaprosił do rosyjskiego Soczi prezydentów dwóch państw Kaukazu Południowego (nie używajmy nazwy rosyjskiej: Zakaukazie!) – Armenii i Azerbejdżanu, którzy przez kilka dni prowadzili krwawą wymianę ognia w rejonie Górskiego Karabachu (nie używajmy rosyjskiej nazwy: Nagorno-Karabach!) będącego przedmiotem sporu między Erywaniem(nie używajmy rosyjskiej nazwy: Erewań!), a Baku – można było pomyśleć o sytuacji sprzed ponad 70 lat, gdy poprzednik Putina, Iosif Wissarionowicz Dżugaszwili, pseudonim partyjny „Stalin” władczo dzielił sporne tereny między Polską a Czechosłowacją. Moskwa wtedy opowiedziała się ostatecznie, aby cały „poniemiecki” Śląsk objęła administracja polska, zaś Zaolzie – czechosłowacka. Przy okazji jednak dał obu stronom namiastkę wyboru: uznał, że gdy Polska i Czechosłowacja dogadają się sprawie kwestii terytorialnej bądź wymiany części terytorium, to Kreml w to nie będzie ingerować. Wyszło na to samo, bo i Warszawa i Praga podtrzymały swoje żądania: Czechosłowacja wobec części Górnego Śląska i Ziemi Kłodzkiej, a Polska wobec Zaolzia.
Zakończyło się więc tak, że mimo akcji militarnych, politycznych, propagandowych (i represji wobec Polaków zna Zaolziu ) wszystko wróciło do „statusu quo ante”. Taki był po prostu „Pact Sovietica”. Skądinąd Czesi być może właśnie dlatego zaatakowali polskie terytorium, aby zachować „status quo” w postaci Zaolzia po ich stronie, oczywiście za pełna zgoda Moskwy...
Po latach można się zastanawiać dlaczego komunistyczne władze w Warszawie oficjalnie ostro protestowały przeciwko dyskryminacji Polaków na Zaolziu oraz skoncentrowały wojska wokół Cieszyna? Otóż, jak się wydaje, „twarde” stanowisko władz w Warszawie w sprawie Zaolzia miało być sygnałem, że jest to „polski rząd” i walczy o to samo, o co walczyły tez i rządy II Rzeczpospolitej. Miało to w oczach Polaków „spolonizować” rząd premiera Edwarda Osóbki – Morawskiego z komunistycznej PPR, a jednocześnie zmobilizować społeczeństwo polskie i skupić je wokół „patriotycznej” Polskiej Partii Robotniczej.
Zapewne komuniści w Warszawie chętnie by dokonali zamiany oddając Kłodzko, Racibórz i Głubczyce, aby w zamian otrzymać zamieszkałe głównie przez Polaków Zaolzie. Jednak scenariusz pisany w Moskwie był inny…


*tekst ukazał się w "Gazecie Polskiej Codziennie" (29.06.2020)
 


 

Polecane