[Z Włoch dla Tysol.pl] Bożena Kasztelan: Włosi się boją. Bruksela rozważa opcje. Z rozpadem UE włącznie
![[Z Włoch dla Tysol.pl] Bożena Kasztelan: Włosi się boją. Bruksela rozważa opcje. Z rozpadem UE włącznie](https://www.tysol.pl/imgcache/750x530/c//zdj/zdjecie/50682.jpg)
Pomimo tego, iż rozmiar kryzysu ekonomicznego, który właśnie ma miejsce, jest wyjątkowo szeroki, co dokumentuje otwarcie cała światowa prasa włącznie z mainstream lewicy oraz z Financial Tims’em na czele podkreślającym fakt, że aż 30 milionów europejczyków złożyło wnioski o wynagrodzenie zastępcze ponieważ ewidentnie zostali bez pracy i nie mają co jeść (https://www.ft.com/content/3e68bb70-1b17-4fd3-82f5-dfa4ea7454a2), sami decydenci w strefie euro nie wykazują zainteresowania i co gorsza nie śpieszy się im z reakcją, recesja więc będzie trwała dłużej niż powinna. Ministrowie finansów nie są w stanie skoordynować między sobą oraz z EBC wspólnej reakcji i odpowiedzi politycznej czy fiskalnej, więc tylko czekają i „monitorują sytuację”.
Pojawiające się refleksje na temat nowej i starej Europy, gdzie ta nowa, handlowa, utylitarna i liberalna kłóci się ze starą, tak samo produkcyjną, ale zachowującą jako taką etykę, sprowadzają się jednak do wniosku, że rzeczywiste działanie człowieka opiera się wyłącznie na osobistym interesie i nawet sami ekonomiści dodają, iż ten właśnie interes osobisty jest realizowany bez uwzględniania zasad etycznych.
Ewidentnie trudno jest oprzeć się atrakcyjności finansowania spekulacyjnego, które zajmuje zresztą wszystkie główne sceny finansowe związane ściśle z aktywami instytucji finansowych, sprzedajacych gwarancje niezbędne do pozyskania gotówki. System finansowy polegający na wyemitowaniu kasy, jest jednak pełen konfliktów interesów, pozostaje w sprzeczności z bankowością własną państw członkowskich, i jest prawdziwą przyczyną metaforycznej impotencji instytucji rządowych oraz paraliżu gospodarczego krajów Europy.
Czy wobec tego ekonomia, która nie zajmuje się ogólnym dobrobytem, ma sens?
Musimy pracować, ponieważ pieniądze są środkiem wymiany, dzięki któremu można uzyskać dowolny towar. Natomiast ich nadmiar kształtuje agresywną władzę, która tak jak brukselska chce przejąć kontrolę nad naszym życiem, ciałem biologicznym oraz postępowaniem, indywidualnym i zbiorowym. Przy czym superbogaci raczej nie pojmą, że oddanie części ich porażającego bogactwa innym, na przykład w ramach progresywnego opodatkowania majątku, jest jedynym wyjściem gwarantującym im bezpieczne posiadanie reszty.
Zdaniem specjalistów zajmujących się polityką w niektórych ośrodkach obserwacyjnych, Bruksela, wychodząc z kryzysu koronawirusa, nie tyle zastanawia się nad obliczaniem strat, które byłyby przecież względne jeśli docelowo miałaby wzrosnąć jej siła. Jednak w rzeczywistości Bruksela rozważa i przygotowuje opcje na niedaleką przyszłość, z rozpadem obecnej UE włącznie.
Niesolidarne pożyczki są więc jak na razie jedyną odpowiedzią EU na pogłębiający się kryzys. Rząd włoski milczy i nie dotrzymuje obietnic, w oczekiwaniu na Brukselę, której właśnie nie śpieszy się.
Dlatego Włosi się boją, i nie jest to obawa o nową falę wirusa lecz strach o jutro. Napięcie socjalne i polityczne jest wyczuwalne na każdym kroku. Nikt nic nie kupuje, zanika popyt. Zresztą połowa lokali i firm handlowych jest nadal zamknięta z powodów ekonomicznych. Mediolan, jedno z najbardziej rozwiniętych gospodarczo włoskich miast, opanował pandemię, lecz teraz przestał tętnić życiem i jakby zamarł w oczekiwaniu, na krawędzi rozstroju nerwowego. I o tym jest właściwie mój reportaż, zdjęcia z Mediolanu na popandemicznzych kolanach.
Żyjemy w świecie pełnym tajemnic i skomplikowanych strategii, z których ostatnia, o szczęśliwej globalizacji, jakoś się raczej się nie sprawdza. Byle jaki szaleniec lub sekta szaleńców przy władzy wystarczy, by zniszczyć błyskawicznie cały globalny świat, wystarczy jedno laboratorium.
Jeśli nie teraz to kiedy?
Bożena Kasztelan
Na zdjęciach samo centrum miasta: Piazza Duomo, Gallerie di Milano i Porta Venezia
Kilka peryferyjnych krzyżówek. Drogi za miastem są jeszcze bardziej wygaszone














Fot: Bożena Kasztelan