Krzysztof Kucharski: Opłata reprograficzna – rozmawiajmy o faktach

W związku z artykułem p. Ewy Marii Kulczyckiej pt.: „Kolonializm importerów RTV wymierzony w artystów”, opublikowanym 19 stycznia 2021 r. na portalu tysol.pl (https://www.tysol.pl/a59968-Tylko-u-nas-Ewa-Maria-Kulczycka-Kolonializm-importerow-RTV-wymierzony-w-artystow), dotyczącym opłaty reprograficznej potocznie nazywanej „podatkiem od smartfonów”, pragnę sprostować przedstawione w tym materiale oczywiście nieprawdziwe stwierdzenia.
/ Pixabay.com

Tytułowy kolonializm i niemieckie wzorce

Autorka mija się z prawdą już w pierwszym zdaniu swojego tekstu, zadając pytanie „Dlaczego sprzęt komputerowy i RTV jest w Polsce wciąż droższy niż w Niemczech?”. Otóż nie jest droższy, o czym bardzo łatwo się przekonać zaglądając do ostatniego raportu Eurostatu. Wynika z niego, że elektronika w Polsce jest najtańsza w Europie (91% średniej ceny, w Niemczech 98%, we Francji 111 %).

Na poparcie swojej tezy przytacza dane z internetowych porównywarek cenowych. Takie narzędzia nie są wiarygodnym źródłem informacji. Mogą zawierać oferty realnie nieistniejące, oferty towarów niewiadomego pochodzenia i towarów promocyjnych (jak trafimy akurat na „dzień bez vat-u” w danym sklepie to będziemy ceny o 20 % niższe). Sprawdziliśmy przy pomocy podanych porównywarek ceny i wnioski są odwrotne do prezentowanych przez autorkę.

Autorka zarzuca polskim przedsiębiorcom zawyżanie cen. A jako wzór do naśladowania autorka przywołuje przedsiębiorców niemieckich, jako tych, którzy stosują niższe ceny. Rzeczywistość jest jednak odwrotna. Otóż autorka, pomija kluczowy dla porównywania cen fakt, iż w Polsce Vat na elektronikę wynosi 23 % a w Niemczech 19 %. Uwzględniając nawet obowiązującą w Niemczech opłatę reprograficzną, która wynosi ok. 1 %, to nadal obciążenie fiskalne elektroniki w Polsce jest o 3 % wyższe niż w Niemczech. Czyli przy tej samej cenie zakupu i marży importera cena w Polsce musi być wyższa niż w Niemczech, właśnie o te 3 %. Jednak ceny w Polsce są podobne, a bardzo często niższe niż w Niemczech. Polscy importerzy nie zawyżają cen, ale przeciwnie, oferują towary w cenie netto niższej niż w Niemczech aby, pomimo większego obciążenia fiskalnego, cena końcowa była taka sama lub nawet niższa niż w Niemczech. W tym kontekście teza autorki o rzekomym kolonializmie polskich przedsiębiorców jest wyjątkowo niesprawiedliwa i krzywdząca. 

Zupełnie oderwane od rzeczywistości jest też twierdzenie autorki o niebotycznych, 60 % marżach producentów elektroniki. Tu należy opierać się na danych finansowych firm a nie na informacjach z amatorskiego bloga, dodatkowo źle odczytanych. Przede wszystkim jednak polski importer, który płaci opłatę reprograficzną, nie ma 60 % marży, tylko 100 razy mniej - 0,6 % marży netto. 

Opłata reprograficzna – gdzie występuje, czym jest naprawdę i kogo obciąża?

Oczywiście nieprawdziwą informacją podaną przez autorkę jest ta, że „Stanowi ona respektowaną w olbrzymiej większości krajów świata rekompensatę. Tak się dzieje w większości krajów świata, ale okazuje się, że nie w Polsce!”. Tymczasem, jak wynika z raportu CISAC (Global Collections Report 2020) opłata ta jest pobierana w 31 krajach na 191. To jest 16 %. W olbrzymiej większości krajów ta opłata nie jest pobierana.

Równie nieprawdziwa jest informacja, iż „Mechanizm rekompensaty wynika z globalnej umowy producentów z artystami” Żadna taka umowa nie istnieje. Rekompensata wynika z Dyrektywy 2001/29/WE Parlamentu Europejskiego i Rady z dnia 22.05.201r. Dyrektywa nie ma charakteru globalnego i jest adresowana wyłącznie do krajów UE.

Autorka sugeruje, że konsumenci mogą legalnie korzystać z utworów, co podnosi wartość rynkową urządzeń elektronicznych do tego używanych, a zatem i zyski producentów. I dlatego producenci i importerzy są zobowiązani dzielić się tym zyskiem z twórcami. I tak się dzieje wszędzie, tylko nie w Polsce. Tymczasem, zgodnie z Dyrektywą 2001/29/WE, opłata reprograficzna to nie jest żadne dzielenie się zyskiem przez producentów i importerów z twórcami, ale rekompensata za szkodę spowodowaną kopiowaniem utworów przez konsumentów w ramach tzw. dozwolonego użytku prywatnego (stąd inna nazwa tej opłaty, czyli „opłaty od czystych nośników”). Inaczej mówiąc, opłata reprograficzna obciąża konsumentów za to, że mają prawo do kopiowania zakupionych utworów. A po drugie opłata ta nie jest należna od producentów i importerów. Zobowiązane do uiszczania tej rekompensaty są osoby, które spowodowały szkodę, czyli konsumenci. Dyrektywa jedynie zezwala, aby pobór opłaty odbywał się w ten sposób, że płacą ją producenci i importerzy pod warunkiem, że mogą potem uzyskać jej zwrot od osób zobowiązanych, czyli od konsumentów. Jest to bardzo istotna różnica ze względu na toczącą się dyskusję, czy opłaty wpływają na cenę sprzętu czy też nie. Ta dyskusja jest bezprzedmiotowa, ponieważ ta opłata, bezpośrednio lub pośrednio, zawsze obciąża konsumentów.

W konsekwencji całkowicie fałszywy jest zarzut, że tylko w Polsce producenci i importerzy przerzucają swój obowiązek na nabywców sprzętu. W istocie oni niczego nie przerzucają. Płacąc opłatę, uiszczają rekompensatę za konsumentów i następnie odbierają ją sobie w cenie sprzętu. I tak czynią wszędzie, bo na tym opłata reprograficzna polega.
Nie dzielmy społeczeństwa fałszywą retoryką

Autorka zarzuca, że koncerny HiTech wprowadzają polskie społeczeństwo i rząd w błąd. Tylko, że ta sprawa w najmniejszym stopniu dotyczy międzynarodowych koncernów lecz przede wszystkim polskich przedsiębiorców i 100 tys. pracowników branży handlu elektroniką. A biorąc pod uwagę wszystkie wskazane wyżej nieścisłości, to osoby lobbujące za rozszerzeniem opłat wprowadzają w błąd. I to niestety skutecznie. Czego przykładem jest powtórzenie przez pana wicepremiera Glińskiego (22.06.2020r. w radiu RMF FM) nieprawdziwego, niesprawiedliwego i krzywdzącego zarzutu wobec polskich przedsiębiorców, że zawyżają ceny na rynku.

I to jest największy mankament omawianego materiału. Uczciwa dyskusja o opłacie reprograficznej powinna dotyczyć tego, jaka jest rzeczywista wielkość szkody artystów i w jaki sposób skutecznie tę szkodę zrekompensować. Tymczasem autorka odwraca uwagę czytelników od tego zagadnienia i kieruje ją na zupełnie nieistotne zagadnienia. Wysokość opłaty reprograficznej nie wynika ani z wielkości zysków producentów, ani z porównania z innymi krajami. Wyłącznym kryterium dla jej ustalenia jest wysokość szkody artystów. Autorka w swoim materiale zajmuje się wszystkim innym, tylko nie tym, odwołując się do fałszywych oskarżeń i płytkich emocji. To tylko dzieli. I z całą pewnością nie pomaga w rzeczowej dyskusji na temat opłaty reprograficznej i nie wzbogaca wiedzy społeczeństwa na ten temat. To nie jest dobre, ani dla społeczeństwa, ani dla rządu ani dla artystów.

 

Krzysztof Kucharski - autor jest radcą prawnym, członkiem zarządu „AB” S.A., polskiej firmy będącej największym w Europie Środkowo – Wschodniej importerem i dystrybutorem elektroniki


 

POLECANE
Ambasador PRL w USA uciekł Jaruzelskiemu osiem dni po wprowadzeniu stanu wojennego tylko u nas
Ambasador PRL w USA uciekł Jaruzelskiemu osiem dni po wprowadzeniu stanu wojennego

Po wprowadzeniu stanu wojennego jeden z najwyższych rangą dyplomatów PRL poprosił w USA o azyl polityczny. Historia Romualda Spasowskiego pokazuje, jak osobiste decyzje, dramatyczne wydarzenia w kraju i spotkanie z Janem Pawłem II doprowadziły do zerwania z komunistycznym reżimem.

Potężny karambol na S19. Są ranni z ostatniej chwili
Potężny karambol na S19. Są ranni

26 samochodów zderzyło się w karambolu, do którego doszło w piątek wieczorem na drodze ekspresowej S19 niedaleko węzła Modliborzyce, w okolicach wsi Stojeszyn (Lubelskie). 10 osób jest rannych. Droga w kierunku Rzeszowa jest zablokowana.

Anna Kwiecień: Umowa UE-Mercosur to rolniczy Nord Stream 2 gorące
Anna Kwiecień: Umowa UE-Mercosur to rolniczy Nord Stream 2

„Umowa Mercosur to rolniczy NS2” - napisała na platformie X poseł PiS Anna Kwiecień.

Zełenski: Gdybyśmy byli nieostrożni, moglibyśmy doprowadzić do zrujnowania sojuszu z Polską gorące
Zełenski: Gdybyśmy byli nieostrożni, moglibyśmy doprowadzić do zrujnowania sojuszu z Polską

Gdybyśmy byli nieostrożni, moglibyśmy doprowadzić do zrujnowania sojuszu z Polską, a Rosja pragnie, aby ten sojusz został zrujnowany – powiedział w piątek prezydent Wołodymyr Zełenski w wywiadzie dla PAP, TVP i Polskiego Radia.

Nawrocki pojedzie do Kijowa? Prezydencki minister zdradza plany z ostatniej chwili
Nawrocki pojedzie do Kijowa? Prezydencki minister zdradza plany

„Na pewno doszło do pewnego otwarcia w relacjach dwustronnych; o ewentualnej rewizycie będziemy myśleć, gdy będzie ku temu powód” – powiedział szef prezydenckiego Biura Polityki Międzynarodowej Marcin Przydacz, pytany o wizytę prezydenta Ukrainy Wołodymyra Zełenskiego w Warszawie i o to, kiedy prezydent Karol Nawrocki odwiedzi Ukrainę.

Tȟašúŋke Witkó: Sapog w drzwiach wolnego świata tylko u nas
Tȟašúŋke Witkó: Sapog w drzwiach wolnego świata

Amerykanie – niestety, z dużą dozą dezynwoltury – wzięli na siebie ciężar bycia rozjemcą w rozmowach, mających wymusić zakończenie wojny rosyjsko-ukraińskiej. Paktowanie owo trwa już grubo ponad pół roku, a jego efekty są żadne, bowiem Kremlowi wcale nie zależy na wygaszeniu śmiertelnych zapasów.

Jak będzie wyglądać wspólna unijna pożyczka na rzecz Ukrainy? Znamy szczegóły z ostatniej chwili
Jak będzie wyglądać wspólna unijna pożyczka na rzecz Ukrainy? Znamy szczegóły

Zaciągnięcie długu w wysokości 90 mld euro przez Unię Europejską, by wesprzeć Ukrainę, będzie oznaczało, że państwa będą wspólnie spłacać co roku odsetki w wysokości około 3 mld euro. Biorąc pod uwagę, że PKB Unii wynosi 18 bln euro, będzie to oznaczać wzrost deficytu UE o 0,02 proc.

Radosław Sikorski wysłał Viktorowi Orbanowi wirtualny order Lenina polityka
Radosław Sikorski wysłał Viktorowi Orbanowi wirtualny order Lenina

Order Lenina znajduje się w komentarzu, który szef polskiego MSZ Radosław Sikorski umieścił pod wpisem premiera Węgier Viktora Orbana na platformie X poświęconego negocjacjom w sprawie pomocy finansowej dla Ukrainy, które odbyły się w Brukseli.

Sikorski po rozmowach z szefem ukraińskiego MSZ: „Jesteśmy zjednoczeni w walce o bezpieczną przyszłość” z ostatniej chwili
Sikorski po rozmowach z szefem ukraińskiego MSZ: „Jesteśmy zjednoczeni w walce o bezpieczną przyszłość”

Współpraca Warszawy i Kijowa w obszarze bezpieczeństwa i droga Ukrainy do członkostwa w Unii Europejskiej - to najważniejsze tematy, które omówili dzisiaj w Warszawie wicepremier Radosław Sikorski i minister spraw zagranicznych Ukrainy Andrij Sybiha. Szef ukraińskiej dyplomacji towarzyszył Prezydentowi Ukrainy Wołodymyrowi Zełenskiemu podczas oficjalnej wizyty w Polsce.

Chiny protestują przeciwko planom USA sprzedaży broni Tajwanowi z ostatniej chwili
Chiny protestują przeciwko planom USA sprzedaży broni Tajwanowi

Ministerstwo obrony Chin zaprotestowało w piątek przeciw planom władz USA sprzedaży Tajwanowi uzbrojenia o wartości ponad 11 mld dolarów. Pekin zagroził „stanowczymi działaniami”, jeśli uzna, że zagrożone są suwerenność oraz terytorialna integralność Chińskiej Republiki Ludowej.

REKLAMA

Krzysztof Kucharski: Opłata reprograficzna – rozmawiajmy o faktach

W związku z artykułem p. Ewy Marii Kulczyckiej pt.: „Kolonializm importerów RTV wymierzony w artystów”, opublikowanym 19 stycznia 2021 r. na portalu tysol.pl (https://www.tysol.pl/a59968-Tylko-u-nas-Ewa-Maria-Kulczycka-Kolonializm-importerow-RTV-wymierzony-w-artystow), dotyczącym opłaty reprograficznej potocznie nazywanej „podatkiem od smartfonów”, pragnę sprostować przedstawione w tym materiale oczywiście nieprawdziwe stwierdzenia.
/ Pixabay.com

Tytułowy kolonializm i niemieckie wzorce

Autorka mija się z prawdą już w pierwszym zdaniu swojego tekstu, zadając pytanie „Dlaczego sprzęt komputerowy i RTV jest w Polsce wciąż droższy niż w Niemczech?”. Otóż nie jest droższy, o czym bardzo łatwo się przekonać zaglądając do ostatniego raportu Eurostatu. Wynika z niego, że elektronika w Polsce jest najtańsza w Europie (91% średniej ceny, w Niemczech 98%, we Francji 111 %).

Na poparcie swojej tezy przytacza dane z internetowych porównywarek cenowych. Takie narzędzia nie są wiarygodnym źródłem informacji. Mogą zawierać oferty realnie nieistniejące, oferty towarów niewiadomego pochodzenia i towarów promocyjnych (jak trafimy akurat na „dzień bez vat-u” w danym sklepie to będziemy ceny o 20 % niższe). Sprawdziliśmy przy pomocy podanych porównywarek ceny i wnioski są odwrotne do prezentowanych przez autorkę.

Autorka zarzuca polskim przedsiębiorcom zawyżanie cen. A jako wzór do naśladowania autorka przywołuje przedsiębiorców niemieckich, jako tych, którzy stosują niższe ceny. Rzeczywistość jest jednak odwrotna. Otóż autorka, pomija kluczowy dla porównywania cen fakt, iż w Polsce Vat na elektronikę wynosi 23 % a w Niemczech 19 %. Uwzględniając nawet obowiązującą w Niemczech opłatę reprograficzną, która wynosi ok. 1 %, to nadal obciążenie fiskalne elektroniki w Polsce jest o 3 % wyższe niż w Niemczech. Czyli przy tej samej cenie zakupu i marży importera cena w Polsce musi być wyższa niż w Niemczech, właśnie o te 3 %. Jednak ceny w Polsce są podobne, a bardzo często niższe niż w Niemczech. Polscy importerzy nie zawyżają cen, ale przeciwnie, oferują towary w cenie netto niższej niż w Niemczech aby, pomimo większego obciążenia fiskalnego, cena końcowa była taka sama lub nawet niższa niż w Niemczech. W tym kontekście teza autorki o rzekomym kolonializmie polskich przedsiębiorców jest wyjątkowo niesprawiedliwa i krzywdząca. 

Zupełnie oderwane od rzeczywistości jest też twierdzenie autorki o niebotycznych, 60 % marżach producentów elektroniki. Tu należy opierać się na danych finansowych firm a nie na informacjach z amatorskiego bloga, dodatkowo źle odczytanych. Przede wszystkim jednak polski importer, który płaci opłatę reprograficzną, nie ma 60 % marży, tylko 100 razy mniej - 0,6 % marży netto. 

Opłata reprograficzna – gdzie występuje, czym jest naprawdę i kogo obciąża?

Oczywiście nieprawdziwą informacją podaną przez autorkę jest ta, że „Stanowi ona respektowaną w olbrzymiej większości krajów świata rekompensatę. Tak się dzieje w większości krajów świata, ale okazuje się, że nie w Polsce!”. Tymczasem, jak wynika z raportu CISAC (Global Collections Report 2020) opłata ta jest pobierana w 31 krajach na 191. To jest 16 %. W olbrzymiej większości krajów ta opłata nie jest pobierana.

Równie nieprawdziwa jest informacja, iż „Mechanizm rekompensaty wynika z globalnej umowy producentów z artystami” Żadna taka umowa nie istnieje. Rekompensata wynika z Dyrektywy 2001/29/WE Parlamentu Europejskiego i Rady z dnia 22.05.201r. Dyrektywa nie ma charakteru globalnego i jest adresowana wyłącznie do krajów UE.

Autorka sugeruje, że konsumenci mogą legalnie korzystać z utworów, co podnosi wartość rynkową urządzeń elektronicznych do tego używanych, a zatem i zyski producentów. I dlatego producenci i importerzy są zobowiązani dzielić się tym zyskiem z twórcami. I tak się dzieje wszędzie, tylko nie w Polsce. Tymczasem, zgodnie z Dyrektywą 2001/29/WE, opłata reprograficzna to nie jest żadne dzielenie się zyskiem przez producentów i importerów z twórcami, ale rekompensata za szkodę spowodowaną kopiowaniem utworów przez konsumentów w ramach tzw. dozwolonego użytku prywatnego (stąd inna nazwa tej opłaty, czyli „opłaty od czystych nośników”). Inaczej mówiąc, opłata reprograficzna obciąża konsumentów za to, że mają prawo do kopiowania zakupionych utworów. A po drugie opłata ta nie jest należna od producentów i importerów. Zobowiązane do uiszczania tej rekompensaty są osoby, które spowodowały szkodę, czyli konsumenci. Dyrektywa jedynie zezwala, aby pobór opłaty odbywał się w ten sposób, że płacą ją producenci i importerzy pod warunkiem, że mogą potem uzyskać jej zwrot od osób zobowiązanych, czyli od konsumentów. Jest to bardzo istotna różnica ze względu na toczącą się dyskusję, czy opłaty wpływają na cenę sprzętu czy też nie. Ta dyskusja jest bezprzedmiotowa, ponieważ ta opłata, bezpośrednio lub pośrednio, zawsze obciąża konsumentów.

W konsekwencji całkowicie fałszywy jest zarzut, że tylko w Polsce producenci i importerzy przerzucają swój obowiązek na nabywców sprzętu. W istocie oni niczego nie przerzucają. Płacąc opłatę, uiszczają rekompensatę za konsumentów i następnie odbierają ją sobie w cenie sprzętu. I tak czynią wszędzie, bo na tym opłata reprograficzna polega.
Nie dzielmy społeczeństwa fałszywą retoryką

Autorka zarzuca, że koncerny HiTech wprowadzają polskie społeczeństwo i rząd w błąd. Tylko, że ta sprawa w najmniejszym stopniu dotyczy międzynarodowych koncernów lecz przede wszystkim polskich przedsiębiorców i 100 tys. pracowników branży handlu elektroniką. A biorąc pod uwagę wszystkie wskazane wyżej nieścisłości, to osoby lobbujące za rozszerzeniem opłat wprowadzają w błąd. I to niestety skutecznie. Czego przykładem jest powtórzenie przez pana wicepremiera Glińskiego (22.06.2020r. w radiu RMF FM) nieprawdziwego, niesprawiedliwego i krzywdzącego zarzutu wobec polskich przedsiębiorców, że zawyżają ceny na rynku.

I to jest największy mankament omawianego materiału. Uczciwa dyskusja o opłacie reprograficznej powinna dotyczyć tego, jaka jest rzeczywista wielkość szkody artystów i w jaki sposób skutecznie tę szkodę zrekompensować. Tymczasem autorka odwraca uwagę czytelników od tego zagadnienia i kieruje ją na zupełnie nieistotne zagadnienia. Wysokość opłaty reprograficznej nie wynika ani z wielkości zysków producentów, ani z porównania z innymi krajami. Wyłącznym kryterium dla jej ustalenia jest wysokość szkody artystów. Autorka w swoim materiale zajmuje się wszystkim innym, tylko nie tym, odwołując się do fałszywych oskarżeń i płytkich emocji. To tylko dzieli. I z całą pewnością nie pomaga w rzeczowej dyskusji na temat opłaty reprograficznej i nie wzbogaca wiedzy społeczeństwa na ten temat. To nie jest dobre, ani dla społeczeństwa, ani dla rządu ani dla artystów.

 

Krzysztof Kucharski - autor jest radcą prawnym, członkiem zarządu „AB” S.A., polskiej firmy będącej największym w Europie Środkowo – Wschodniej importerem i dystrybutorem elektroniki



 

Polecane