Michał Ossowski o karze za banery: "Chyba nie można tego inaczej tłumaczyć niż złośliwością, próbą wywołania wojny..."

Redaktor naczelny "Tygodnika Solidarność" Michał Ossowski mówił w Radiu Gdańsk na temat kontrowersji wokół kary, jaką nałożyło miasto Gdańsk na NSZZ "Solidarność". Przypomnijmy, że chodzi o banery związane z 40. rocznicą Porozumień Sierpniowych, które według urzędu miasta wiszą niezgodnie z ustawą krajobrazową. Na Solidarność nałożono 50. tys. zł kary.
 Michał Ossowski o karze za banery:
/ fot. Radio Gdańsk

 

"Targają mną dwa rodzaje uczuć. Pierwsze to jest zdziwienie polityką miasta Gdańska, zwłaszcza w tej sprawie, w roku 40-lecia Solidarności, oraz smutek, ponieważ jestem gdańszczaninem i choć w czasach, gdy rodziła się Solidarność, byłem jeszcze dosyć młody, ale w jakiś sposób towarzyszyły mi te wydarzenia. Dla mnie zawsze «S» kojarzy się z Gdańskiem, mamy 40-lecie Solidarności, Solidarność wywiesza banery promujące te 40 lat "Solidarności", Gdańsk określa się miastem Wolności Solidarności, a nagle mamy sytuację, w której miasto wywołuje awanturę - bo tego inaczej nie da się nazwać - za rzekome naruszenie uchwały krajobrazowej"

- powiedział Michał Ossowski.

"Budzi to moje zdziwienie także dlatego, że tłumaczenie miasta nie pokrywa się z faktami. Może kilka tych faktów przytoczę - nie jest prawdą, że miasto prowadziło jakieś rozmowy z Solidarnością czy próby rozwiązania sprawy. Miasto powołuje się na pismo z 30 września 2020 roku, które rzekomo miało dostarczyć KK NSZZ «Solidarność». Sprawdziliśmy to, żadnego takiego pisma nie było. Pierwsze pismo z zawiadomień o wszczęciu postępowania było z 7 grudnia, natomiast decyzja o nałożeniu kary pieniężnej z 7 lutego w swoim uzasadnieniu zawiera takie zapisy, że 1 grudnia 2020 roku stwierdzono naruszenie uchwały, więc nie wiem, jak pismem z 30 września można było się odnosić do czegoś, co stwierdzono 1 grudnia"

- podkreślił redaktor naczelny "TS".

"Poza tym miasto powołuje się na ustawę o planowaniu i zagospodarowaniu przestrzennym, na art. 37d, ale już nie zwraca uwagi na art. 37c, który zawiera konkretne wyłączenia, m.in. to, że ta ustawa nie dotyczy działań trwale upamiętniających osoby, instytucje, wydarzenia o charakterze religijnym itd. W związku z tym należałoby stwierdzić, że powieszenie tych banerów okolicznościowych nie stoi w sprzeczności z ustawą, a jeśli stoi w sprzeczności z uchwałą, tzn. że uchwała jest niezgodna z ustawą. To też pewnie będzie przedmiotem odwołania KK NSZZ «Solidarność»"

- zaznaczył Michał Ossowski.

"5 lutego została nałożona kara, a 17 stycznia stwierdzono zdjęcie tych banerów, czyli de facto kara została nałożona już po zdjęciu tych banerów (...) To jest bardzo dziwne i bardzo przykre jednocześnie, że miasto, które identyfikuje się z Solidarnością, nie jest w stanie uznać, że obchody 40-lecia Solidarności są też promocją dla samego miasta, a miasto robi tutaj jakąś antypromocję, bo też chciałbym przypomnieć, że banery i różnego rodzaju iluminacje wisiały w wielu miastach Polski, nigdzie nie było problemów, m.in. w Warszawie, gdzie też obowiązuje uchwała. Jest mural na budynku Solidarności, były iluminacje na wodospadzie Niagara, na statui Chrystusa Zbawiciela w Rio de Janeiro i w wielu miejscach na świecie, i nikomu do głowy nie przyszło, żeby robić z tego tytułu problem. Przyszło to do głowy władzom Gdańska, więc chyba nie można tego inaczej tłumaczyć niż złośliwością, próbą wywołania wojny czy brakiem panowania nad negatywnymi emocjami, które towarzyszą władzom miasta, jeśli chodzi o Solidarność"

- uznał redaktor naczelny "TS".

"Władze Gdańska mają problemy tożsamościowe. Jest hasło: «Nie ma wolności bez solidarności». Czy miejski ratusz ma coś przeciwko tej znanej myśli? Przypominam, że nie jest to slogan reklamowy, wiszący dla zysku, tylko historyczne wspomnienie zrywu solidarnościowego. Nie od dziś wydaje mi się, że władzom Gdańska bliżej jest do przeszłości zupełnie innej, nie tej polskiej. Stąd biorą się problemy, które nawet tu obserwujemy. Jest przyzwolenie na jakieś inne manifestowanie przeszłości Gdańska. Przypominam, że Gdańsk jednak w znacznej historycznej części należał do Polski i wiele zabytków jest z czasów panowania polskich królów tu, nad Zatoką Gdańską"

- mówił kompozytor i felietonista Lech Makowski.

"Trudno mi pojąć, dlaczego i w sprawach Solidarności, zwłaszcza jeśli chodzi o ECS i o jego konflikt ukryty ze związkami zawodowymi Solidarność i w sprawach Westerplatte, które przecież było w gestii miasta Gdańska i było potwornie zaniedbane, i w kwestii Muzeum II Wojny Światowej (...) próbuję jakąś serię wydarzeń przypomnieć, gdzie władze miasta Gdańska zajmowały się bardziej europejskim spojrzeniem, a może nawet niemieckim konkretnie, na to, co się dzieje w mieście, a te hasła jakoś im wyjątkowo przeszkadzają"

- dodał.

 


Oceń artykuł
Wczytuję ocenę...

 

POLECANE
Będzie naprawdę niebezpiecznie. IMGW wydał komunikat z ostatniej chwili
Będzie naprawdę niebezpiecznie. IMGW wydał komunikat

Burze, silne opady i porywy wiatru. Instytut Meteorologii i Gospodarki Wodnej wydał ostrzeżenie.

Nie żyje legendarny trener z ostatniej chwili
Nie żyje legendarny trener

W wieku 85 lat zmarł słynny trener Cesar Luis Menotti – poinformowała w niedzielę Argentyńska Federacja Piłkarska (AFA). W 1978 roku zdobył z reprezentacją tego kraju, gospodarzem turnieju, mistrzostwo śwata.

Kate Middleton poważnie chora. Książę William wydał nowy komunikat z ostatniej chwili
Kate Middleton poważnie chora. Książę William wydał nowy komunikat

Księżna Kate, żona brytyjskiego następcy tronu księcia Williama, poinformowała niedawno, że jej styczniowy pobyt w szpitalu i przebyta operacja jamy brzusznej były związane z wykrytym u niej rakiem. Książę Walii wydał nowy komunikat.

Uszyły im serce z pasiaka. 79 lat temu Brygada Świętokrzyska wyzwoliła obóz w Holiszowie Wiadomości
Uszyły im serce z pasiaka. 79 lat temu Brygada Świętokrzyska wyzwoliła obóz w Holiszowie

5 maja 1945 roku Brygada Świętokrzyska Narodowych Sił Zbrojnych wyzwoliła niemiecki obóz koncentracyjny w czeskim Holiszowie, położonym niedaleko Pilzna. Żołnierze uratowali życie ponad tysiąca kobiet: w tym Polek, Francuzek, Rosjanek, a także kilkuset Żydówek, które Niemcy planowali spalić w barakach żywcem. Jest to jedyny w historii przypadek, kiedy polski odział partyzancki wyzwolił niemiecki obóz koncentracyjny.

Bójka na ulicy w Poznaniu. 33-latek w stanie krytycznym z ostatniej chwili
Bójka na ulicy w Poznaniu. 33-latek w stanie krytycznym

33-letni Mołdawianin w ciężkim stanie trafił do szpitala po zdarzeniu, do jakiego doszło w sobotę po południu na poznańskich Jeżycach. W sprawie zatrzymano 36-letniego mężczyznę.

Protasiewicz bez ogródek do Kierwińskiego: „Czekam na twoich chłopców, dostaną kawkę i…” z ostatniej chwili
Protasiewicz bez ogródek do Kierwińskiego: „Czekam na twoich chłopców, dostaną kawkę i…”

„Czekam na twoich chłopców. Dostaną kawkę i ponarzekają na pensje. Ich szef to pewnie mój kolega z SP lub liceum” – pisze do ministra Marcina Kierwińskiego były wicewojewoda dolnośląski Jacek Protasiewicz.

Nie żyje najcięższy człowiek w Wielkiej Brytanii. Lekarze nie pozostawiali złudzeń z ostatniej chwili
Nie żyje najcięższy człowiek w Wielkiej Brytanii. Lekarze nie pozostawiali złudzeń

Nie żyje Jason Holton, uważany za najcięższego człowieka w Wielkiej Brytanii. Zmarł w wieku 33 lat z powodu niewydolności narządów. Ważył około 317 kilogramów.

Nie żyje znany aktor, odtwórca roli króla Theodena z ostatniej chwili
Nie żyje znany aktor, odtwórca roli króla Theodena

W wieku 79 lat zmarł brytyjski aktor Bernard Hill, znany z ról w filmach "Titanic" i "Władca Pierścieni".

Koniec dominacji polskich siatkarzy. Jastrzębski Węgiel przegrał w finale Ligi Mistrzów z ostatniej chwili
Koniec dominacji polskich siatkarzy. Jastrzębski Węgiel przegrał w finale Ligi Mistrzów

Siatkarze Jastrzębskiego Węgla przegrali z włoskim Itasem Trentino 0:3 (20:25, 22:25, 21:25) w finale Ligi Mistrzów rozegranym w tureckiej Antalyi.

Dziennikarz pokazał wydruk z badania alkomatem: Każdy może z ulicy wejść z ostatniej chwili
Dziennikarz pokazał wydruk z badania alkomatem: "Każdy może z ulicy wejść"

– Podjechał, przebadał się, dostał kwit bez wypełnionych danych, ja go opublikowałem. Kolega pokazał mi, jak wygląda kwit wystawiany w takiej sytuacji. Choć mój znajomy nie planował nagrywać badania, to dyżurni na komendzie sami, z pewną nerwowością, mówili, aby niczego nie filmować. Chcieli nawet wyłączyć mu telefon – mówi serwisowi wpolityce.pl dziennikarz i publicysta Samuel Pereira.

REKLAMA

Michał Ossowski o karze za banery: "Chyba nie można tego inaczej tłumaczyć niż złośliwością, próbą wywołania wojny..."

Redaktor naczelny "Tygodnika Solidarność" Michał Ossowski mówił w Radiu Gdańsk na temat kontrowersji wokół kary, jaką nałożyło miasto Gdańsk na NSZZ "Solidarność". Przypomnijmy, że chodzi o banery związane z 40. rocznicą Porozumień Sierpniowych, które według urzędu miasta wiszą niezgodnie z ustawą krajobrazową. Na Solidarność nałożono 50. tys. zł kary.
 Michał Ossowski o karze za banery:
/ fot. Radio Gdańsk

 

"Targają mną dwa rodzaje uczuć. Pierwsze to jest zdziwienie polityką miasta Gdańska, zwłaszcza w tej sprawie, w roku 40-lecia Solidarności, oraz smutek, ponieważ jestem gdańszczaninem i choć w czasach, gdy rodziła się Solidarność, byłem jeszcze dosyć młody, ale w jakiś sposób towarzyszyły mi te wydarzenia. Dla mnie zawsze «S» kojarzy się z Gdańskiem, mamy 40-lecie Solidarności, Solidarność wywiesza banery promujące te 40 lat "Solidarności", Gdańsk określa się miastem Wolności Solidarności, a nagle mamy sytuację, w której miasto wywołuje awanturę - bo tego inaczej nie da się nazwać - za rzekome naruszenie uchwały krajobrazowej"

- powiedział Michał Ossowski.

"Budzi to moje zdziwienie także dlatego, że tłumaczenie miasta nie pokrywa się z faktami. Może kilka tych faktów przytoczę - nie jest prawdą, że miasto prowadziło jakieś rozmowy z Solidarnością czy próby rozwiązania sprawy. Miasto powołuje się na pismo z 30 września 2020 roku, które rzekomo miało dostarczyć KK NSZZ «Solidarność». Sprawdziliśmy to, żadnego takiego pisma nie było. Pierwsze pismo z zawiadomień o wszczęciu postępowania było z 7 grudnia, natomiast decyzja o nałożeniu kary pieniężnej z 7 lutego w swoim uzasadnieniu zawiera takie zapisy, że 1 grudnia 2020 roku stwierdzono naruszenie uchwały, więc nie wiem, jak pismem z 30 września można było się odnosić do czegoś, co stwierdzono 1 grudnia"

- podkreślił redaktor naczelny "TS".

"Poza tym miasto powołuje się na ustawę o planowaniu i zagospodarowaniu przestrzennym, na art. 37d, ale już nie zwraca uwagi na art. 37c, który zawiera konkretne wyłączenia, m.in. to, że ta ustawa nie dotyczy działań trwale upamiętniających osoby, instytucje, wydarzenia o charakterze religijnym itd. W związku z tym należałoby stwierdzić, że powieszenie tych banerów okolicznościowych nie stoi w sprzeczności z ustawą, a jeśli stoi w sprzeczności z uchwałą, tzn. że uchwała jest niezgodna z ustawą. To też pewnie będzie przedmiotem odwołania KK NSZZ «Solidarność»"

- zaznaczył Michał Ossowski.

"5 lutego została nałożona kara, a 17 stycznia stwierdzono zdjęcie tych banerów, czyli de facto kara została nałożona już po zdjęciu tych banerów (...) To jest bardzo dziwne i bardzo przykre jednocześnie, że miasto, które identyfikuje się z Solidarnością, nie jest w stanie uznać, że obchody 40-lecia Solidarności są też promocją dla samego miasta, a miasto robi tutaj jakąś antypromocję, bo też chciałbym przypomnieć, że banery i różnego rodzaju iluminacje wisiały w wielu miastach Polski, nigdzie nie było problemów, m.in. w Warszawie, gdzie też obowiązuje uchwała. Jest mural na budynku Solidarności, były iluminacje na wodospadzie Niagara, na statui Chrystusa Zbawiciela w Rio de Janeiro i w wielu miejscach na świecie, i nikomu do głowy nie przyszło, żeby robić z tego tytułu problem. Przyszło to do głowy władzom Gdańska, więc chyba nie można tego inaczej tłumaczyć niż złośliwością, próbą wywołania wojny czy brakiem panowania nad negatywnymi emocjami, które towarzyszą władzom miasta, jeśli chodzi o Solidarność"

- uznał redaktor naczelny "TS".

"Władze Gdańska mają problemy tożsamościowe. Jest hasło: «Nie ma wolności bez solidarności». Czy miejski ratusz ma coś przeciwko tej znanej myśli? Przypominam, że nie jest to slogan reklamowy, wiszący dla zysku, tylko historyczne wspomnienie zrywu solidarnościowego. Nie od dziś wydaje mi się, że władzom Gdańska bliżej jest do przeszłości zupełnie innej, nie tej polskiej. Stąd biorą się problemy, które nawet tu obserwujemy. Jest przyzwolenie na jakieś inne manifestowanie przeszłości Gdańska. Przypominam, że Gdańsk jednak w znacznej historycznej części należał do Polski i wiele zabytków jest z czasów panowania polskich królów tu, nad Zatoką Gdańską"

- mówił kompozytor i felietonista Lech Makowski.

"Trudno mi pojąć, dlaczego i w sprawach Solidarności, zwłaszcza jeśli chodzi o ECS i o jego konflikt ukryty ze związkami zawodowymi Solidarność i w sprawach Westerplatte, które przecież było w gestii miasta Gdańska i było potwornie zaniedbane, i w kwestii Muzeum II Wojny Światowej (...) próbuję jakąś serię wydarzeń przypomnieć, gdzie władze miasta Gdańska zajmowały się bardziej europejskim spojrzeniem, a może nawet niemieckim konkretnie, na to, co się dzieje w mieście, a te hasła jakoś im wyjątkowo przeszkadzają"

- dodał.

 



Oceń artykuł
Wczytuję ocenę...

 

Polecane
Emerytury
Stażowe