[Tylko u nas] Bruszewski: Dżihadyści w ofensywie. Wojna z terroryzmem się nie skończyła
![[Tylko u nas] Bruszewski: Dżihadyści w ofensywie. Wojna z terroryzmem się nie skończyła](https://www.tysol.pl/imgcache/750x530/c//uploads/cropit/16205102911d3a3fff9e90f37a15a1de260cc0b37297b2f12b8b1e14220cac834299b85587.jpg)
Gdy piszę te słowa od kilku dni trwa ofensywa dżihadystów w północnej Nigerii. Na ulicach miejscowości w prowincji Yobe, pod granicą z Nigrem, pojawiają się oddziały ubranych na czarno dżihadystów. ISIS chełpi się przejmowaniem kontroli nad kolejnymi miastami (podobnie jak w Mozambiku). Jak donosi Middle East Media Research Institute w trakcie tych ataków oddziały dżihadystów porwały trzech żołnierzy. Informacje o rajdach Boko Haram i egzekucjach chrześcijan stały się nieodłącznym elementem wiązanym z sytuacją Nigerii. Dżihadyzm w Afryce nie jest z pewnością nowym zjawiskiem. Pamiętajmy wszelako, że maszerowanie ulicami miast i choćby chwilowa kontrola nad częścią prowincji to coś więcej niż atak i odwrót. To następny krok. To już nie tylko nękanie rządowej armii i zamachy. To próba przejęcia władzy i propagandowy bagnet wbijany w poczucie bezpieczeństwa ludności cywilnej w Afryce. Tak ISIS dominowało w Syrii oraz Iraku, przejmując kontrolę, od miasta do miasta. Do wymiany ognia między islamistycznymi bojówkami związanymi z tzw. Państwem Islamskim, a nigeryjską armią doszło w Mainok, na granicy stanu Borno. W Demokratycznej Republice Konga oddziały powiązane z ISIS zamordowały trzech żołnierzy. Na granicy z Czadem cywile zginęli w eksplozji improwizowanej bomby (IED). W Egipcie, po brutalnej egzekucji trzech mężczyzn – w tym 62-letniego Kopta nadal jest niespokojnie. W Prowincji Synaj miało dojść do porwania następnych osób, wśród ofiar ma być także kobieta. Przypomnijmy, że dla tzw. Państwa Islamskiego powodem do egzekucji był fakt pomocy wiekowego egipskiego chrześcijanina w odbudowie kościołów. To traktują jako "przestępstwo", z którego powodu dokonują samosądów. ISIS tym brutalnym mordem – jak mają to w zwyczaju – pochwaliło się w Internecie. W Iraku doszło do szeregu ataków na Peszmergę oraz na funkcjonariuszy rządowych oddziałów.
Tymczasem pęka bańka politycznej poprawności w zachodniej Europie. Mój felieton ukaże się w niedalekiej odległości od rocznicy śmierci Napoleona Bonaparte. Jak się okazuje dla francuskiej lewicy postaci arcykontrowersyjnej. Już prezydent Chirac lata temu odmówił udziału w rocznicy ku czci zwycięstwa Cesarza Francuzów pod Austerlitz, a antybonapartyzm od tego czasu tylko się pogłębił. Nawet jedna ministra „od dżenderu” nazwała Napoleona „wielkim mizoginem”. Nie dziwi zatem, że w obliczu rośnięcia w siłę islamistów (z jednej strony) i mentalnemu imposybilizmowi europejskich elit (z drugiej strony) votum separatum zgłosili francuscy oficerowie. Ex-kapitan Jean-Pierre Fabre-Bernadac wraz z 19 innymi oficerami opublikowali apel o ratowanie Francji. Jako jedno ze „śmiertelnych zagrożeń” wskazują dżihadystów. Piszą o „ryzykownej misji obrony naszych wartości cywilizacyjnych”. Dla Czytelników-Patriotów Tygodnika Solidarność to słowa niczym truizm, ale rzućmy je na grunt społeczeństwa o skrajnie lewicowej percepcji. To już nie kubeł zimnej wody wylany na francuskie głowy, a sole trzeźwiące podetknięte pod nos. Lewicowa prasa porównuje to do „wojskowego zamachu stanu”. Generałom grozi nawet wydalenie z armii. A kto będzie dowodził w obliczu zagrożenia?