[Tylko u nas] Michał Bruszewski: Kryzys za kryzysem. Od Strefy Gazy do Ceuty, Niemiec i Putina
![propalestyńska demonstracja w Nowym Jorku [Tylko u nas] Michał Bruszewski: Kryzys za kryzysem. Od Strefy Gazy do Ceuty, Niemiec i Putina](https://www.tysol.pl/imgcache/750x530/c//uploads/cropit/16217213641d3a3fff9e90f37a15a1de260cc0b3723378852cfe0171f6d5ca8f2b8878c9e3.jpg)
Przypomnę tylko, że w trwającej erze paradoksów to Donaldowi Trumpowi mainstreamowe media zarzucały prorosyjskość twierdząc z uporem, iż Biden to polityk antyrosyjski. Jak w gabinecie krzywych luster przeglądają się nam dzisiaj politycy, oj przeglądają – „rusofob” Biden zdejmuje sankcje z niemiecko-rosyjskiego projektu surowcowego dyskryminującego Europę Środkową, te sankcje, które pieczętowali Republikanie z „rusofilem” Trumpem na czele. Wszystko to dzieje się nazajutrz po rosyjskiej militarnej mobilizacji, która postawiła Zachód w stan przerażenia, a kiedy pytano mnie w mediach co Putin chce takim prężeniem muskułów ugrać wskazywałem na wciśnięcie Zachodowi świadomości o nieuchronnym dokończeniu rurociągu – dowód na to że Moskwa zrobi wszystko by nie wchodzono jej w paradę. Zniesienie sankcji mogło być przecież zbiegiem okoliczności, albo i decyzją podjętą dużo wcześniej, ale bez względu na nieznane nam kulisy, na Kremlu pewnie otwierają szampana i zagryzają go kawiorem. Historia kołem się toczy.
Ogłoszono zawieszenie broni w izraelsko-palestyńskim konflikcie. Tego dnia wyczekiwał krytykowany przez świat Izrael i zmęczony stratami Hamas. Bilans 11-dniowej wojny to śmierć 232 Palestyńczyków, w tym 65 dzieci i 39 kobiet, 1700 osób zostało rannych oraz 75 tysięcy osób, konflikt ten, wypędził z domów. Po stronie izraelskiej zginęło 12 osób. Bezsensowna wojna zapisała kolejną ze swoich odsłon, a widok upadających wieżowców pozostanie jak wbity stempel na ostatniej stronie. Niestety, wszystko wskazuje na to, że to nie ostatnia strona książki, a tylko jednego jej rozdziału.
Na szybkim zakończeniu izraelsko-palestyńskiego zwarcia zależało zwłaszcza Europie, która ma poważne kłopoty. Nierozwiązana jest bowiem sprawa powracających kryzysów migracyjnych na zewnętrznych unijnych granicach. Od kilku dni europejskie media raczą nas przykrym widokiem afrykańskiej młodzieży wpław omijającej falochrony i wdzierającej się przez ogrodzenie by dostać się do hiszpańskiej enklawy w Afryce – Ceuty. Socjalistyczno-komunistyczny rząd w Madrycie, który z ochotą premiuje multikulturkampf tym razem postanowił twardo rozprawić się z napierającymi imigrantami i doszło do dantejskich scen wpychania przybyłych z powrotem do morza. Ze skrajności, w skrajność, każdy kto kiedykolwiek żeglował wie, że gdy bom lata na lewo i prawo to po głowie dostają głównie żeglarze. Kryzys jest większy niż ktokolwiek się spodziewał, ponieważ jednego dnia granicę miało przekroczyć 6 tysięcy imigrantów. Maroko, które z Hiszpanią ma napięte relacje, wcale się nie kwapi by takie wędrówki ludów powstrzymywać. A czym skutkuje niekontrolowana migracja z krajów muzułmańskich pokazały badania przeprowadzone w Niemczech.
Raport „Muslimisches Leben in Deutschland 2020” to obraz szybkiego tempa islamizacji Republiki Federalnej Niemiec. Wynika z niego, iż w ciągu pięciu lat w kraju przybyło 900 000 muzułmanów (ogólna liczba to nawet 5,6 mln, a podaje się i liczbę 6,3 mln). Co ciekawe 2/3 muzułmańskich imigrantów to przybyli w pierwszym pokoleniu. Są oni także zazwyczaj młodsi niż poprzednie pokolenia muzułmanów zmierzające do Niemiec. Do swoich celów nieustannie próbuje ich skaptować skrajna lewica. W Niemczech mówi się nawet o Migrantifie (sic!) – czyli Antifie wspartej siłami muzułmańskich imigrantów. Elity europejskie jednak szykują odwrót od swojej polityki masowej asymilacji. Jak donosi redakcja euobserver.com w nowym europejskim „pakcie imigracyjnym” ma być zapis o wsparciu finansowym dla deportacji imigrantów.