"Była pani w islamistycznym piekle Nigerii". Niemiecka publicystka Andrea C. Hoffmann dla Tysol.pl

Radykalni islamiści z Boko Haram będą w Nigerii dalej wywoływać śmiercionośną panikę - twierdzi niemiecka publicystka tygodnika „Focus” i ekspertka ds. Bliskiego Wschodu i Afryki, Andrea C. Hoffmann, w rozmowie z Wojciechem Osińskim.
Andrea C. Hoffmann
Andrea C. Hoffmann / zbiory Andrei C. Hoffmann

- Niedawno media poinformowały o śmierci kilku przywódców islamistycznej organizacji Boko Haram. Władze Nigerii twierdzą, że ostatnie wydarzenia osłabiły sunnickich terrorystów.
- Media już wielokrotnie pisały o nieuchronnym końcu Boko Haram i później musiały stwierdzić, że te przesłanki były zbyt optymistyczne. Niestety należy się spodziewać dalszych ataków terrorystycznych. Islamscy terroryści będą jeszcze nieraz wywoływać śmiercionośną panikę i pozostawiać za sobą ślad krwi, tym bardziej, że teraz rząd Nigerii zamierza reintegrować ‘rozbrojonych’ radykałów. Ta organizacja będzie się odradzać i dążyć do wprowadzenia szariatu we wszystkich stanach tego państwa. Oni nie odpuszczą, choć ostatnie wieści o ich częściowym unicestwieniu napawają pewnym optymizmem. 

- Pani była już w islamistycznym piekle Nigerii, napisała o swoich przeżyciach wstrząsającą książkę. Jej główną postacią jest 23-letnia Patience, która kilka lat temu została uprowadzona przez Boko Haram. Jak się poznałyście?
- Spotkałam się z nią na północnym wschodzie Nigerii, w mieście Maiduguri. Stolica stanu Borno uchodzi za kolebkę tej radykalnej islamskiej sekty. Miasto zamieszkują w głównej mierze muzułmanie, choć istnieją tam również świątynie chrześcijańskie, będące ustawicznym celem ataków. W jednej z tych parafii pracuje moja niemiecka koleżanka, opiekująca się kobietami, którym udało się wyrwać ze szponów terrorystów. Chciałam napisać reportaż o tych straumatyzowanych Nigeryjkach, często wielokrotnych wdowach, od których nasz zachodni świat się odwrócił. Patience mieszkała w schronisku, które powstało właśnie pod kuratelą tej parafii. Jako jedna z niewielu odważyła się odsłonić rąbka swojej potwornej tajemnicy. Jej imię urasta do rangi symbolu. Patience rzeczywiście z niemal anielską cierpliwością znosiła miesiącami przemoc i upokorzenia, padając ofiarą zbiorowego gwałtu lub będąc świadkiem systematycznych egzekucji. 

- Nigeria to kraj głęboko podzielony. Chrześcijanie na południu walczą z muzułmanami na północy, choć nawet w stricte muzułmańskich rodzinach dochodzi do konfliktów. Terroryści z Boko Haram nierzadko zabijają własnych krewnych, których wiara odbiega od ich wersji islamu.
- To prawda, w swojej książce opisuję zresztą kilka takich sytuacji. Patience po uprowadzeniu spotkała wśród dżihadystów jednego z bliskich krewnych, który dołączył do Boko Haram. Kiedy zauważyła uśmiechniętego stryja, niekryjącego radości z niespodziewanego spotkania, młoda kobieta zakładała, że jej losy potoczą się pomyślnie. Szybko jednak stwierdziła, że to już nie ten sam człowiek, lecz tyran, który w imię ideologii religijnej stosuje przemoc wobec kobiet, także wobec niej. Zmuszał ją do przestrzegania szariatu, nalegał, aby związała się z jednym z islamistów. Dał jej nawet nowe imię, a to wcześniejsze kazał bezpowrotnie wykreślić z pamięci. W oczach tych zindoktrynowanych mężczyzn pojęcie tradycyjnej rodziny nie istnieje.

- Czy wybierając się do Maiduguri, nie miała pani pewnych obaw?
- Oczywiście. W swoich oświadczeniach prasowych Boko Haram powołuje się na zamordowanego w Maiduguri kaznodzieję Ustaza Mohammeda Yusufa. Tam powstała jego organizacja terrorystyczna, ale samo miasto już nie jest oficjalnie pod jej kontrolą. Prawie na każdym rogu działają jednak szkoły oraz inne instytucje, które po cichu głoszą ideolgię Boko Haram. Podszepty, donosy i ogólna podejrzliwość wobec kobiet oraz innowierców są tam na porządku dziennym. Jeśli Nigeryjki są u siebie traktowane jak obywatelki drugiej kategorii, to białe dziennikarki z chrześcijańskiego Zachodu tym bardziej. Trzymałam się więc z dala od tych instytucji, przy czym nawiązałam wcześniej kontakty, zapewniające mi bezpieczeństwo. 

- Czy w Kościele, który był i jest na celowniku islamistów, mogła pani się czuć bezpieczna?
- W Nigerii nigdzie nie można się czuć do końca bezpiecznie. Kościoły mogą zostać w każdej chwili zaatakowane. W tym kraju panuje od lat krwawa wojna religijna. Wywrotowcy z Boko Haram dążą do stworzenia kalifatu, który obejmowałby wszystkie instytucje państwowe. Wobec tego obierają za cel ataków terrorystycznych nie tylko kościoły, lecz także posterunki policji, instytucje edukacyjne lub obiekty służb bezpieczeństwa. W nigeryjskich miastach z powodu zamieszek dochodzi czasem do kompletnego załamania życia codziennego. Zamykane są szkoły, banki i urzędy. Ekstremiści z Boko Haram stosują krańcową przemoc, zresztą nie tylko wobec kobiet, ale i dzieci. Pacyfikują wioski, podpalają szkoły, porywają i zabijają dzieci, które pragną się tylko uczyć, dowiedzieć czegoś więcej o zachodnim świecie. Boko Haram oznacza w języku hausa: ‘zachodnia edukacja to świętokradztwo’. Moim zdaniem ten afrykański gatunek islamskiego terroryzmu jest szczególnie brutalny, ponieważ w jeszcze większym stopniu niż Państwo Islamskie odrzuca owoce zachodniego oświecenia. 

- Młode kobiety znikają w Nigerii właściwie codziennie, mimo to Zachód często tego nie zauważa. Dlaczego?
- Poza nagłośnieniem sprawy w mediach w samej Nigerii niewiele się zmieniło. Kiedy dotarłam do Maiduguri, byłam w szoku. Zastałam tam przygnębiającą sytuację wojny domowej, lecz o niej wiedziałam już wcześniej. Byłam natomiast przerażona, że nikt tym kobietom nie pomaga. Oprócz wspomnianej parafii nie zauważyłam tam żadnej organizacji pomocowej, która zaangażowałaby się w ich sprawę, nie mówiąc już o psychologach czy psychoterapeutach. Młode Nigeryjki, takie jak Patience, nie wiedzą, jak i za co mają dalej żyć. Nie otrzymują pomocy, a na domiar złego po powrocie do swoich miejscowości są stygmatyzowane, jakby same były winne tego, że zostały porwane. Na dodatek wychowują dzieci spłodzone przez islamistów z Boko Haram. Nieraz już dochodziło do samobójstw, bo wróciwszy w rodzinne strony, kobiety te nie radziły sobie z doznaną wcześniej traumą i obojętnością swojego środowiska. Nie tylko Zachód długo od tego dramatu się odwracał, także sama Nigeria wolała go ignorować. Żyjący na południu kraju chrześcijanie nie chcą wiedzieć, co się dzieje na północy. Reakcje zachodnich mediów były o tyle skuteczne, że zmusiły nigeryjskich polityków do bardziej stanowczych działań w walce z islamistami. Ale te kobiety są nadal osamotnione w swoich nieszczęściach.

- Jak pani bohaterce udało się uciec?
- Ucieczka z bagnistej twierdzy Boko Haram w lesie Sambisa wydawała się wprost niemożliwa. Patience uciekła bez butów, po ciemku. Na tak ryzykowną przeprawę może się zdobyć tylko ktoś, kto nie ma już nic do stracenia. Ona próbowała się uwolnić dwukrotnie. Za pierwszym razem swojej ucieczki nie planowała, pomógł jej jeden z terrorystów, który postanowił zerwać z islamską sektą. Niestety, złapano ich. Patience przeżyła wyłącznie dlatego, że kupiono wersję, wedle której została do ucieczki zmuszona. Druga próba była już zaplanowana i na szczęście się powiodła. Była w ciąży i to dodawało jej siły. Wcześniej nikt z terrorystów nie zauważył, że Patience zostanie matką. Tym porwanym kobietom natomiast, którym nie udało się ukryć ciąży, islamscy ekstremiści rozcinali brzuch i wyjmowali płód, co było często równoznaczne ze śmiercią matki i dziecka. 
 


 

POLECANE
RCB ostrzega mieszkańców Lubelszczyzny: Zagrożenie atakiem z powietrza z ostatniej chwili
RCB ostrzega mieszkańców Lubelszczyzny: Zagrożenie atakiem z powietrza

Niepokojący alert Rządowego Centrum Bezpieczeństwa trafił w sobotę do mieszkańców kilku powiatów województwa lubelskiego. Powodem jest możliwe zagrożenie atakiem z powietrza w rejonie przygranicznym.

Pierwszy polski instruktor F-35 kończy szkolenie w USA Wiadomości
Pierwszy polski instruktor F-35 kończy szkolenie w USA

Pierwszy polski pilot ukończył kurs instruktorski na myśliwcu F-35 Lightning II w bazie Ebbing Air National Guard Base w Stanach Zjednoczonych.

IMGW wydał ostrzeżenie przed burzami Wiadomości
IMGW wydał ostrzeżenie przed burzami

W sobotę rano IMGW wydał ostrzeżenia I stopnia przed burzami i towarzyszącym im silnym deszczem. Podczas ich trwania można spodziewać się opadów deszczu do 40 mm z porywami wiatru do 65 km/h. Będą one obowiązywały w pasie kraju przechodzącym od Suwałk po Zakopane.

Szef MON o Wschodniej Straży: „NATO daje twardą, jasną odpowiedź” Wiadomości
Szef MON o Wschodniej Straży: „NATO daje twardą, jasną odpowiedź”

Wschodnia Straż (Eastern Sentry) to bardzo poważna, jedna z największych operacji w historii NATO oraz twarda i jasna odpowiedź Sojuszu - ocenił w sobotę wicepremier i minister obrony narodowej Władysław Kosiniak-Kamysz. Dodał, że operacja będzie bronić nieba nie tylko przed dronami.

Nowe doniesienia z Pałacu Buckingham. Nieoczekiwane słowa księcia z ostatniej chwili
Nowe doniesienia z Pałacu Buckingham. Nieoczekiwane słowa księcia

Tydzień pełen publicznych wystąpień w Londynie zakończył się dla 43-letniego księcia Williama wizytą, która zwróciła uwagę mediów. Choć celem wydarzenia w Lambeth było zapoznanie się z działalnością organizacji młodzieżowej, największe zainteresowanie wzbudziły jego słowa o edukacji muzycznej własnych dzieci. Arystokrata nawiązał również do własnego dzieciństwa.

Gigantyczna frekwencja na patriotycznym marszu w Londynie. Największa demonstracja narodowa od dekad z ostatniej chwili
Gigantyczna frekwencja na patriotycznym marszu w Londynie. Największa demonstracja narodowa od dekad

Londyn przeżywa historyczny moment – gigantyczne tłumy w centrum miasta, flagi powiewające nad Westminsterem i hasła, które odbijają się echem po całej Europie. Wiec „Zjednoczmy Królestwo”, zorganizowany przez Tommy’ego Robinsona, urósł do rangi największej demonstracji narodowej od dekad.

Problemy z płatnościami online. Klienci nie mogą korzystać z terminali z ostatniej chwili
Problemy z płatnościami online. Klienci nie mogą korzystać z terminali

Wystąpiła awaria w działaniu usług płatności bezgotówkowych - poinformowała w sobotę po południu w mediach społecznościowych zajmująca się elektronicznymi płatnościami firma eService. Technicy pracują nad przywróceniem sprawności systemu.

Pilne: RCB wysłało alert: odgłosy strzałów i śmigłowce w regionie” z ostatniej chwili
Pilne: RCB wysłało alert: "odgłosy strzałów i śmigłowce w regionie”

Rządowe Centrum Bezpieczeństwa wysłało do mieszkańców specjalny alert ostrzegający przed strzałami i przelotami helikopterów. Wszystko przez trwające manewry „Żelazny Obrońca-25”, które są największym przedsięwzięciem Wojska Polskiego w 2025 roku.

Codzienność na kredyt. Coraz więcej Niemców musi się zapożyczać Wiadomości
Codzienność na kredyt. Coraz więcej Niemców musi się zapożyczać

Pożyczki w Niemczech coraz częściej służą do pokrywania codziennych kosztów. Z badania instytutu Civey, przeprowadzonego dla banku Barclays, wynika, że w ciągu ostatnich dwóch lat ponad 50 proc. osób poniżej pięćdziesiątki musiało się zadłużyć. Najczęściej prosili o pomoc bliskich (44 proc.), ale wielu korzystało też z kredytów bankowych (40 proc.).

Tragedia na Porto Santo. Nie żyje polski turysta Wiadomości
Tragedia na Porto Santo. Nie żyje polski turysta

Do tragicznego zdarzenia doszło w piątkowe popołudnie, 12 września, na wyspie Porto Santo w archipelagu Madery. Podczas kąpieli w oceanie zginął 55-letni obywatel Polski.

REKLAMA

"Była pani w islamistycznym piekle Nigerii". Niemiecka publicystka Andrea C. Hoffmann dla Tysol.pl

Radykalni islamiści z Boko Haram będą w Nigerii dalej wywoływać śmiercionośną panikę - twierdzi niemiecka publicystka tygodnika „Focus” i ekspertka ds. Bliskiego Wschodu i Afryki, Andrea C. Hoffmann, w rozmowie z Wojciechem Osińskim.
Andrea C. Hoffmann
Andrea C. Hoffmann / zbiory Andrei C. Hoffmann

- Niedawno media poinformowały o śmierci kilku przywódców islamistycznej organizacji Boko Haram. Władze Nigerii twierdzą, że ostatnie wydarzenia osłabiły sunnickich terrorystów.
- Media już wielokrotnie pisały o nieuchronnym końcu Boko Haram i później musiały stwierdzić, że te przesłanki były zbyt optymistyczne. Niestety należy się spodziewać dalszych ataków terrorystycznych. Islamscy terroryści będą jeszcze nieraz wywoływać śmiercionośną panikę i pozostawiać za sobą ślad krwi, tym bardziej, że teraz rząd Nigerii zamierza reintegrować ‘rozbrojonych’ radykałów. Ta organizacja będzie się odradzać i dążyć do wprowadzenia szariatu we wszystkich stanach tego państwa. Oni nie odpuszczą, choć ostatnie wieści o ich częściowym unicestwieniu napawają pewnym optymizmem. 

- Pani była już w islamistycznym piekle Nigerii, napisała o swoich przeżyciach wstrząsającą książkę. Jej główną postacią jest 23-letnia Patience, która kilka lat temu została uprowadzona przez Boko Haram. Jak się poznałyście?
- Spotkałam się z nią na północnym wschodzie Nigerii, w mieście Maiduguri. Stolica stanu Borno uchodzi za kolebkę tej radykalnej islamskiej sekty. Miasto zamieszkują w głównej mierze muzułmanie, choć istnieją tam również świątynie chrześcijańskie, będące ustawicznym celem ataków. W jednej z tych parafii pracuje moja niemiecka koleżanka, opiekująca się kobietami, którym udało się wyrwać ze szponów terrorystów. Chciałam napisać reportaż o tych straumatyzowanych Nigeryjkach, często wielokrotnych wdowach, od których nasz zachodni świat się odwrócił. Patience mieszkała w schronisku, które powstało właśnie pod kuratelą tej parafii. Jako jedna z niewielu odważyła się odsłonić rąbka swojej potwornej tajemnicy. Jej imię urasta do rangi symbolu. Patience rzeczywiście z niemal anielską cierpliwością znosiła miesiącami przemoc i upokorzenia, padając ofiarą zbiorowego gwałtu lub będąc świadkiem systematycznych egzekucji. 

- Nigeria to kraj głęboko podzielony. Chrześcijanie na południu walczą z muzułmanami na północy, choć nawet w stricte muzułmańskich rodzinach dochodzi do konfliktów. Terroryści z Boko Haram nierzadko zabijają własnych krewnych, których wiara odbiega od ich wersji islamu.
- To prawda, w swojej książce opisuję zresztą kilka takich sytuacji. Patience po uprowadzeniu spotkała wśród dżihadystów jednego z bliskich krewnych, który dołączył do Boko Haram. Kiedy zauważyła uśmiechniętego stryja, niekryjącego radości z niespodziewanego spotkania, młoda kobieta zakładała, że jej losy potoczą się pomyślnie. Szybko jednak stwierdziła, że to już nie ten sam człowiek, lecz tyran, który w imię ideologii religijnej stosuje przemoc wobec kobiet, także wobec niej. Zmuszał ją do przestrzegania szariatu, nalegał, aby związała się z jednym z islamistów. Dał jej nawet nowe imię, a to wcześniejsze kazał bezpowrotnie wykreślić z pamięci. W oczach tych zindoktrynowanych mężczyzn pojęcie tradycyjnej rodziny nie istnieje.

- Czy wybierając się do Maiduguri, nie miała pani pewnych obaw?
- Oczywiście. W swoich oświadczeniach prasowych Boko Haram powołuje się na zamordowanego w Maiduguri kaznodzieję Ustaza Mohammeda Yusufa. Tam powstała jego organizacja terrorystyczna, ale samo miasto już nie jest oficjalnie pod jej kontrolą. Prawie na każdym rogu działają jednak szkoły oraz inne instytucje, które po cichu głoszą ideolgię Boko Haram. Podszepty, donosy i ogólna podejrzliwość wobec kobiet oraz innowierców są tam na porządku dziennym. Jeśli Nigeryjki są u siebie traktowane jak obywatelki drugiej kategorii, to białe dziennikarki z chrześcijańskiego Zachodu tym bardziej. Trzymałam się więc z dala od tych instytucji, przy czym nawiązałam wcześniej kontakty, zapewniające mi bezpieczeństwo. 

- Czy w Kościele, który był i jest na celowniku islamistów, mogła pani się czuć bezpieczna?
- W Nigerii nigdzie nie można się czuć do końca bezpiecznie. Kościoły mogą zostać w każdej chwili zaatakowane. W tym kraju panuje od lat krwawa wojna religijna. Wywrotowcy z Boko Haram dążą do stworzenia kalifatu, który obejmowałby wszystkie instytucje państwowe. Wobec tego obierają za cel ataków terrorystycznych nie tylko kościoły, lecz także posterunki policji, instytucje edukacyjne lub obiekty służb bezpieczeństwa. W nigeryjskich miastach z powodu zamieszek dochodzi czasem do kompletnego załamania życia codziennego. Zamykane są szkoły, banki i urzędy. Ekstremiści z Boko Haram stosują krańcową przemoc, zresztą nie tylko wobec kobiet, ale i dzieci. Pacyfikują wioski, podpalają szkoły, porywają i zabijają dzieci, które pragną się tylko uczyć, dowiedzieć czegoś więcej o zachodnim świecie. Boko Haram oznacza w języku hausa: ‘zachodnia edukacja to świętokradztwo’. Moim zdaniem ten afrykański gatunek islamskiego terroryzmu jest szczególnie brutalny, ponieważ w jeszcze większym stopniu niż Państwo Islamskie odrzuca owoce zachodniego oświecenia. 

- Młode kobiety znikają w Nigerii właściwie codziennie, mimo to Zachód często tego nie zauważa. Dlaczego?
- Poza nagłośnieniem sprawy w mediach w samej Nigerii niewiele się zmieniło. Kiedy dotarłam do Maiduguri, byłam w szoku. Zastałam tam przygnębiającą sytuację wojny domowej, lecz o niej wiedziałam już wcześniej. Byłam natomiast przerażona, że nikt tym kobietom nie pomaga. Oprócz wspomnianej parafii nie zauważyłam tam żadnej organizacji pomocowej, która zaangażowałaby się w ich sprawę, nie mówiąc już o psychologach czy psychoterapeutach. Młode Nigeryjki, takie jak Patience, nie wiedzą, jak i za co mają dalej żyć. Nie otrzymują pomocy, a na domiar złego po powrocie do swoich miejscowości są stygmatyzowane, jakby same były winne tego, że zostały porwane. Na dodatek wychowują dzieci spłodzone przez islamistów z Boko Haram. Nieraz już dochodziło do samobójstw, bo wróciwszy w rodzinne strony, kobiety te nie radziły sobie z doznaną wcześniej traumą i obojętnością swojego środowiska. Nie tylko Zachód długo od tego dramatu się odwracał, także sama Nigeria wolała go ignorować. Żyjący na południu kraju chrześcijanie nie chcą wiedzieć, co się dzieje na północy. Reakcje zachodnich mediów były o tyle skuteczne, że zmusiły nigeryjskich polityków do bardziej stanowczych działań w walce z islamistami. Ale te kobiety są nadal osamotnione w swoich nieszczęściach.

- Jak pani bohaterce udało się uciec?
- Ucieczka z bagnistej twierdzy Boko Haram w lesie Sambisa wydawała się wprost niemożliwa. Patience uciekła bez butów, po ciemku. Na tak ryzykowną przeprawę może się zdobyć tylko ktoś, kto nie ma już nic do stracenia. Ona próbowała się uwolnić dwukrotnie. Za pierwszym razem swojej ucieczki nie planowała, pomógł jej jeden z terrorystów, który postanowił zerwać z islamską sektą. Niestety, złapano ich. Patience przeżyła wyłącznie dlatego, że kupiono wersję, wedle której została do ucieczki zmuszona. Druga próba była już zaplanowana i na szczęście się powiodła. Była w ciąży i to dodawało jej siły. Wcześniej nikt z terrorystów nie zauważył, że Patience zostanie matką. Tym porwanym kobietom natomiast, którym nie udało się ukryć ciąży, islamscy ekstremiści rozcinali brzuch i wyjmowali płód, co było często równoznaczne ze śmiercią matki i dziecka. 
 



 

Polecane
Emerytury
Stażowe