[Nasz Wywiad] Andrzej Kobylarz: Ciamajdan? Nie stanęliśmy po żadnej ze stron sporu

- Nie stanęliśmy po żadnej ze stron sporu. Zostaliśmy wybrani, aby zasiadać w ławach poselskich i z nich prowadzić sensowną dyskusję nad sprawami ważnymi dla naszego państwa, a nie biegać po Sejmie bez ładu i składu. Nie blokowaliśmy mównicy, ale też nie głosowaliśmy w Sali Kolumnowej. Głosować należy tam, gdzie są maszynki do głosowania, gdzie jest nasze miejsce pracy - mówi o okresie tak zwanego "ciamajdanu" w sejmie poseł Kukiz'15 Andrzej Kobylarz
 [Nasz Wywiad] Andrzej Kobylarz: Ciamajdan? Nie stanęliśmy po żadnej ze stron sporu
/ screen YouTube
Mateusz Kosiński: Jest Pan w Sejmie debiutantem. To również debiut w polityce. Czasem politycy mozolnie budują kariery polityczne, zaczynają od kariery samorządowej, budowanej etapami. A Pan tak ni z gruchy, ni z pietruchy od razu do Sejmu. Skąd się Pan wziął w polityce? 

Poseł Andrzej Kobylarz Kukiz'15: Chyba jak każdy Polak śledziłem to co dzieje się w naszej krajowej polityce. Śledziłem również działalność Pawła Kukiza w czasie kampanii prezydenckiej. Muszę przyznać, że trafiła do mnie jego wizja naprawy państwa, zmiany konstytucji i stworzenia państwa proobywatelskiego. Włączyłem się w to fizycznie – jeździłem na spotkania, promując kandydaturę Pawła, bo dostrzegłem w niej szansę dla Polski. Widziałem sens swojego udziału w tym projekcie, bowiem w końcu objawił się kandydat, który nie wypowiadał się utartymi sloganami. Wskazywał na zaniedbania polityków rządzących nami od 1989 roku, pokazując  realne problemy naszego społeczeństwa. Mówił o tym tak, jak rozmawiamy o naszej Polsce na co dzień, w domu. Co ważne, przedstawiał też rozwiązania. Miałem wcześniej propozycje przystąpienia do różnych opcji politycznych, ale zawsze odmawiałem, bo nie było idei, w którą mógłbym się zaangażować. Zresztą nawet w PRL-u grożono mi, że nie otrzymam mieszkania jak nie wstąpię do PZPR-u, na co oczywiście nie przystałem. 

Każdy z nas ma wyobrażenie tego jak wygląda codzienne życie w Sejmie. Pan pewnie również miał swoje wyobrażenia. Potwierdziły się czy może coś Pana zaskoczyło na Wiejskiej? 

To wbrew pozorom bardzo złożone pytanie (śmiech). Na pewno inaczej wyobrażałem sobie funkcjonowanie parlamentarzystów. Na początku kadencji zaangażowałem się w podstawowe sprawy, związane z pracą posła – regulaminy, sposób procedowania ustaw, praca w komisjach, a do tego oczywiście sprawy podstawowe, czyli stworzenie biura poselskiego w Elblągu. Przyjęcie pewnych standardów pracy, dobór współpracowników oraz ich wdrożenie. W Warszawie z kolei doszła do tego topografia sejmowa –  „ogarnięcie” co gdzie się znajduje, zapamiętanie tych wszystkich sejmowych zaułków i korytarzy... To zajęło sporo czasu, do tego jako posłowie debiutującej w Sejmie formacji mieliśmy trudniej. Zazwyczaj poseł będący już przynajmniej jedną kadencję w parlamencie, wdraża nowego kolegę z poselskich ław.

#REKLAMA_POZIOMA#
#NOWA_STRONA#

Czyli nic Pana szczególnie nie zaskoczyło?

Po jakimś czasie przyszedł czas na refleksję i ocenę pracy poszczególnych posłów. Tutaj jestem jak na tę chwilę mocno zdziwiony. W programach telewizyjnych nasza polityczna rzeczywistość wygląda tak, jakby na śmierć i życie walczyły nienawidzący się wzajemnie politycy z różnych opcji politycznych, a tak naprawdę posłowie w kuluarach są ze sobą za pan brat. Piją razem kawę i wspólnie żartują. Oczywiście to dobrze, że tej agresji w rzeczywistości nie ma, ale ta wrogość jest tak naprawdę pod publiczkę, sztucznie wyolbrzymiana.

Czyli nie ma podstawiana sobie nogi na schodach, gdy nikt nie widzi? 

Nie. To czysty populizm. Wielu posłów minęło się z powołaniem, powinni zdawać do szkół teatralnych (śmiech). Część z nich zachowuje się jak  aktorzy, robiąc sobie z Sejmu scenę teatralną. Grają. Trwa udawana walka o coś, na czym im w rzeczywistości w ogóle nie zależy. Zresztą jak inaczej ocenić ostatnie zagranie Grzegorza Schetyny, który dla podbicia wyników sondaży zmienił zdanie w kwestii imigrantów. Zresztą jak jesteśmy już przy tej kwestii – my, jako Ruch Kukiz’15, w tej materii chcemy oddać głos wyborcom – przeprowadzić referendum. Paweł Kukiz cały czas przypomina, że Polska to nie jest państwo jakiejś partii politycznej – PiS-u lub PO. W tak istotnych sprawach powinni decydować obywatele. Nie zapominajmy przy tym o bardzo istotnej kwestii, której w ogóle nie porusza rząd, w dyskusji z unijnymi urzędnikami: przyjęliśmy ponad milion obywateli Ukrainy, a tam przecież też toczy się wojna. 

#REKLAMA_POZIOMA#
#NOWA_STRONA#

No teraz Unia przekonała się, że to dobrzy pracownicy i nagle zniosła wizy dla Ukraińców.

To właśnie Unia powinna brać wzorce od nas, a nie my mamy wzorować się na polityce imigracyjnej Angeli Merkel. Zachód popełnił błąd, do którego nie chce się przyznać, ale my nie możemy w tym uczestniczyć. Pamiętajmy o jednym, kiedy już doprowadzimy do referendum – jeśli obywatele wyrażą swoją wolę, że chcą przyjąć imigrantów, to należy ich wolę realizować. 

A tak wracając do tych kontaktów z posłami innych klubów. To jak był ten cały „Ciamajdan”, to nie kusiło, żeby podrzucić tym zmarzniętym i głodującym posłom opozycji kanapki i ciepłą herbatę? 

(Śmiech). Wiem, że pojawiało się wiele różnych przekłamań na początku, jak choćby słynne zamówienie na kanapki. Nie wiem czy były przecieki o blokowaniu, czy planowano dłuższe posiedzenie, czy też wszystkie te informacje są kaczkami dziennikarskimi. Jako przedstawiciel Kukiz’15 cieszę się, że jako formacja w znacznej większości zachowaliśmy się przyzwoicie. Nie stanęliśmy po żadnej ze stron sporu. Zostaliśmy wybrani, aby zasiadać w ławach poselskich i z nich prowadzić sensowną dyskusję nad sprawami ważnymi dla naszego państwa, a nie biegać po Sejmie bez ładu i składu. Nie blokowaliśmy mównicy, ale też nie głosowaliśmy w Sali Kolumnowej. Głosować należy tam, gdzie są maszynki do głosowania, gdzie jest nasze miejsce pracy. 

Ten okres grudnia 2016 to było smutne zderzenie z rzeczywistością sejmową?

Wykreowało się wielu bohaterów – pozytywnych i negatywnych. Nie chciałbym mówić o kuluarach, ale opowiem o sytuacji, w jakiej sam się znalazłem. Gdy wracałem do domu z posłem Wojciechem Bakunem to zostaliśmy zaatakowani przez grupę osób, przy wyjściu z Sejmu. Zastawiono nam drogę, szarpano i robiono wszystko, abyśmy nie poszli do domu. Krzyczano, że jesteśmy przystawką PiS-u i inne podobne bzdury. Oczywiście odpowiedziałem, że idę do domu i żadna siła mnie nie zatrzyma. Nie bez przeszkód, udało mi się wyrwać z terenu Sejmu. Uderzyła mnie wtedy jedna rzecz – było to zderzenie z naładowaną grupą osób, żeby sprawa była jasna: naładowaną przez polityków. Nastrojonych wrogo i agresywnie wobec wszystkich dookoła. Jak popatrzyłem na tych ludzi, to wiem, że oni wierzyli, że robią to dla dobra Polski. Ale wierzyli w to, bo im to wmówiono. Cała ta hucpa zantagonizowała społeczeństwo, nastawiła nas wrogo do siebie nawzajem. Niestety, oni to robili dla danej opcji politycznej. To bardzo przykre.

#REKLAMA_POZIOMA#
​​​​​​​#NOWA_STRONA#

A Ruch Kukiz? Trochę osób już odeszło i to medialnych - chociażby Morawiecki i Winnicki. Nie jest tak, że jesteście zlepieni słabym klejem? 

Nie. Oczywiście, jesteśmy grupą osób, wywodzącą się z różnych środowisk. Medialna rzeczywistość przekłamuje te „odejścia” z naszego klubu. Kornel Morawiecki nie był z nami skonfliktowany, to my na klubie podjęliśmy decyzję, że należy wykluczyć Małgorzatę Zwiercan. Uznaliśmy, że głosując na dwie ręce zrobiła coś złego. Kornel, z uwagi na starą przyjaźń, odszedł solidarnie. Paweł Kukiz wciąż powtarza, że nie ma problemu jeśli ktoś chce odejść. Jest jak ojciec rodziny, a jak wiadomo, w rodzinie różnie bywa. Uważam jednak, że kto miał odejść, już to zrobił. Teraz jesteśmy jak dobry, sprawny samochód, który świetnie się prowadzi. Jestem wręcz przekonany, że to Audi wysokiej klasy. 

A kierowca? Mam wrażenie, że Kukiz kiedyś eksploduje i rzuci to wszystko w cholerę, wróci do muzyki i spokojnego życia na Dolnym Śląsku…

Jak już wspomniałem – Paweł jest ojcem rodziny, a w każdej rodzinie są lepsze i gorsze dni. To człowiek, któremu zależy na tym, o czym mówi od wielu lat. Na zmianie ustroju, przywróceniu Polski nam - Polakom. Jak każdy ma swoją wytrzymałość na polityczną głupotę, ale mimo niewątpliwie trudnej roli, jaką pełni w naszym klubie zawsze ma dla nas czas. Nie zdarzyło mi się, żebym do niego zadzwonił a on nie odebrał lub za chwilę nie oddzwonił. Do tego to bardzo rodzinny facet. Uczuciowo silnie związany z żoną i córkami. To co robi w Sejmie, robię też dla nich. Dla lepszego jutra swojej rodziny.

W tej rodzinie to chyba najbliżej Panu z posłem Liroyem. Co Was połączyło? Temperamenty? 

Zakolegowaliśmy się z kilkoma posłami. Tworzymy fajną grupę. Piotrek Liroy-Marzec, Jarek Porwich, Basia Chrobak, Wojciech Bakun, Maciek Masłowski, a także inni. Trzymamy się, bo mamy o czym rozmawiać. Łączy nas to, że jesteśmy pierwszy raz w Sejmie, opowiadamy sobie o spostrzeżeniach, o pracach w komisji, co będzie na następnym posiedzeniu, co się dzieje w naszych regionach. Normalne, koleżeńskie relacje. Jak w każdej innej pracy.

#REKLAMA_POZIOMA#
​​​​​​​#NOWA_STRONA#

To jak już się trafi podróż do Kielc, na tereny „Scyzoryka”, to w trakcie „nocnych Polaków rozmów” to raczej piwko, whisky, medyczna marihuana a może kawa?

Nie, nie, nie, bez przesady. To normalne spotkania. Ostatnio śledzono nas na wyjazdowym posiedzeniu klubu. Bodajże „Super Express” opublikował zdjęcia, nie ma na nich alkoholu, ani oczywiście żadnych innych używek. To wydumana sprawa, właściwie krzywdząca. Piotr nie walczy o marihuanę do palenia, tylko o środki do celów leczniczych. Trzymajmy się faktów i nie szukajmy taniej sensacji tam, gdzie ludzie cierpią i dla których ten środek jest jedyną możliwością, by im ulżyć w chorobie.

A prywatnie ulubiony mocny trunek posła Kobylarza? Rum? 

Po ciężkim dniu zdarza się jakiś drink. Ale z uwagi, że dużo jeżdżę – w trakcie tej kadencji  chyba już około 120 tysięcy kilometrów – nie za często jest okazja. Na każdym posiedzeniu i na spotkaniu jestem sam samochodem, nie mam też prywatnego kierowcy (śmiech). 
Z tym rumem to była taka mała prowokacja. Wiem, że startował Pan z Elbląga, w przeszłości był Pan związany m.in. z transportem drogami wodnymi. Pana region chyba wiąże duże nadzieje z obecnym rządem? Wkrótce ma ruszyć przekop Mierzei Wiślanej. Szansa dla regionu?
Bardzo wielka szansa. Elbląg skorzysta na pewno przemysłowo. Trwają również działania zmierzające do odbudowy przemysłu stoczniowego. Pamiętajmy, że kiedy buduje się jednostkę w dużej stoczni, to jedno miejsce pracy w tej stoczni daje siedem miejsc pracy w przedsiębiorstwach z otoczenia. Trzeba zbudować wyposażenie: rurociągi, luki, włazy, bulaje, relingi i wiele innych rzeczy, które muszą być produkowane poza stocznią i do niej dostarczane. Ja jako poseł z okręgu widzę też dużą szansę na rozwój turystyczny dla miejscowości nadzalewowych. Miałem niedawno spotkanie z burmistrzem Tolkmicka. Oni też wiążą duże nadzieje w związku z przekopem. Mówi się choćby o połączeniach promowych z Krynicą Morską. To jest coś, co powinno funkcjonować od wielu, wielu lat. Nie zapominajmy też o Kolei Nadzalewowej, którą trzeba koniecznie reaktywować. Do tego oczywiście przeładunki w samym porcie. 

Czyli jako człowiek z północy zaprasza Pan Polaków nad Bałtyk i Zalew Wiślany na wakacje? 

Bardzo serdecznie. Tu jest wiele pięknych miejsc. Ostatnio mieliśmy posiedzenie wyjazdowe naszego klubu poselskiego. Chciałem je zrobić nad Zalewem Wiślanym, ale niestety było już za późno i zabrakło miejsc noclegowych. Obiecałem, że następne na pewno zrobię tutaj, żeby pokazać koleżankom i kolegom nasze piękne tereny. 

#REKLAMA_POZIOMA#
​​​​​​​#NOWA_STRONA#​​​​​​​

Jak rozumiem wakacje posła Kobylarza w Polsce? A może Egipt? 

Ciężko się określić, bo nie mam zaplanowanych wakacji. Mamy co prawda miesiąc przerwy w posiedzeniach Sejmu, ale też wiele spotkań w tym czasie. Zaplanowałem je już wcześniej z moim biurem, więc w wakacje będę pracował w terenie. Na pewno wyjadę z żoną, na jakiś tydzień, bo przykro mówić, ale ze względu na pracę ostatnio trochę zaniedbałem rodzinę. Synów co prawda mam dorosłych, ale żonę widuję rzadko, więc chociaż tydzień wspólnego urlopu… W każdym razie wakacje na pewno w Polsce. 

I tak jeszcze w kwestii wody. Ma Pan duże doświadczenie związane z branżą wodną. Rozumiem, że trzyma Pan kciuki, by po następnych wyborach rządziła koalicja PiS - Kukiz’15. Minister Gospodarki Wodnej Andrzej Kobylarz. Brzmi kusząco? 

Jeśli ktoś chce coś zrobić dla swojego regionu, to nie ma żadnego znaczenia czy jest ministrem czy kimkolwiek innym. Ja chcę spełniać swoje postulaty wyborcze. Obiecuję również, że nigdy nie zagłosuję przeciwko żadnej inwestycji w moim regionie. Mieliśmy zresztą taki przypadek w Elblągu. Posłowie głosują zgodnie z wolą swoich partyjnych szefów, wbrew interesom wyborców. Ja tak na pewno nie zrobię.  

Rozmawiał: Mateusz Kosiński 

Oceń artykuł
Wczytuję ocenę...

 

POLECANE
Minister Marcin Kierwiński pod wpływem alkoholu? Polityk zabiera głos gorące
Minister Marcin Kierwiński pod wpływem alkoholu? Polityk zabiera głos

- Nie mam pojęcia, czemu mój głos został tak zniekształcony. Albo to pogłos, albo kwestie techniczne - przekonuje Marcin Kierwiński w rozmowie z Onetem, tłumacząc to, że podczas wystąpienia na uroczystościach z okazji Dnia Strażaka zdaniem internautów brzmiał, jakby był pod wpływem alkoholu.

Niemcy boją się eskalacji antysemityzmu z ostatniej chwili
Niemcy boją się eskalacji antysemityzmu

Komisarz rządu federalnego ds. antysemityzmu Felix Klein obawia się eskalacji propalestyńskich protestów na uczelniach. Postawa antysemicka jest "niestety powszechna i może bardzo szybko doprowadzić do eskalacji" - powiedział Klein.

Dziwne zachowanie ministra spraw wewnętrznych i administacji. Fala komentarzy w sieci z ostatniej chwili
Dziwne zachowanie ministra spraw wewnętrznych i administacji. Fala komentarzy w sieci

Minister Spraw Wewnętrznych i Administracji Marcin Kierwiński wygłosił przemówienie podczas głównych uroczystości z okazji Dnia Strażaka. Uwagę polityków formacji opozycyjnych i internautów zwróciło jednak uwagę dziwne zachowanie polityka.

Dzień Strażaka. Prezydent Andrzej Duda zabrał głos podczas głównych uroczystości z ostatniej chwili
Dzień Strażaka. Prezydent Andrzej Duda zabrał głos podczas głównych uroczystości

Prezydent Andrzej Duda podziękował w sobotę strażakom za służbę ludziom i Rzeczypospolitej. Podczas centralnych obchodów Dnia Strażaka przypomniał, że tylko w 2023 r. strażacy podjęli pół miliona interwencji, podczas których udzielali wszechstronnej pomocy.

Atak nożownika w Wolbromiu. Są nowe informacje gorące
Atak nożownika w Wolbromiu. Są nowe informacje

Prokuratura i policja wyjaśniają okoliczności i motywy ataku 24-letniego nożownika w Wolbromiu (Małopolskie). W wyniku zdarzenia, do którego doszło w piątek wieczorem, 30-latek kilkukrotnie ugodzony nożem trafił do szpitala, gdzie walczy o życie.

Kto wygra „Taniec z gwiazdami”? „To ona dostaje najwięcej SMS-ów” z ostatniej chwili
Kto wygra „Taniec z gwiazdami”? „To ona dostaje najwięcej SMS-ów”

Już jutro finał 14. edycji „Tańca z gwiazdami”. Widzowie spekulują, która z finałowych par zdobędzie kryształową kulę.

Strzelanina pod Paryżem z ostatniej chwili
Strzelanina pod Paryżem

W strzelaninie pod Paryżem, w nocy z piątku na sobotę, zginęła jedna osoba, a kilka zostało poważnie rannych – podała agencja AFP, powołując się na informacje otrzymane od prokuratury. Lokalne władze twierdzą, że to porachunki związane z handlem narkotykami.

Niepokojące doniesienia w sprawie „M jak miłość” z ostatniej chwili
Niepokojące doniesienia w sprawie „M jak miłość”

Media obiegły niepokojące doniesienia w sprawie serialu „M jak miłość”. Pojawiły się spekulacje, że jedna z ulubionych postaci widzów może zniknąć.

Trzęsienie ziemi w Pałacu Buckingham. Pilne informacje w sprawie Kate Middleton z ostatniej chwili
Trzęsienie ziemi w Pałacu Buckingham. Pilne informacje w sprawie Kate Middleton

Księżna Kate, żona brytyjskiego następcy tronu księcia Williama, poinformowała w piątek, że jej styczniowy pobyt w szpitalu i przebyta operacja jamy brzusznej były związane z wykrytym u niej rakiem. Są nowe informacje.

Rosyjskie cyberataki. Jest komunikat MSZ z ostatniej chwili
Rosyjskie cyberataki. Jest komunikat MSZ

Polska wyraża pełną solidarność z Niemcami i z Czechami w związku z wrogą kampanią w cyberprzestrzeni prowadzoną przez grupę powiązaną z rosyjskim wywiadem wojskowym - czytamy w komunikacie przekazanym w sobotę przez Ministerstwo Spraw Zagranicznych.

REKLAMA

[Nasz Wywiad] Andrzej Kobylarz: Ciamajdan? Nie stanęliśmy po żadnej ze stron sporu

- Nie stanęliśmy po żadnej ze stron sporu. Zostaliśmy wybrani, aby zasiadać w ławach poselskich i z nich prowadzić sensowną dyskusję nad sprawami ważnymi dla naszego państwa, a nie biegać po Sejmie bez ładu i składu. Nie blokowaliśmy mównicy, ale też nie głosowaliśmy w Sali Kolumnowej. Głosować należy tam, gdzie są maszynki do głosowania, gdzie jest nasze miejsce pracy - mówi o okresie tak zwanego "ciamajdanu" w sejmie poseł Kukiz'15 Andrzej Kobylarz
 [Nasz Wywiad] Andrzej Kobylarz: Ciamajdan? Nie stanęliśmy po żadnej ze stron sporu
/ screen YouTube
Mateusz Kosiński: Jest Pan w Sejmie debiutantem. To również debiut w polityce. Czasem politycy mozolnie budują kariery polityczne, zaczynają od kariery samorządowej, budowanej etapami. A Pan tak ni z gruchy, ni z pietruchy od razu do Sejmu. Skąd się Pan wziął w polityce? 

Poseł Andrzej Kobylarz Kukiz'15: Chyba jak każdy Polak śledziłem to co dzieje się w naszej krajowej polityce. Śledziłem również działalność Pawła Kukiza w czasie kampanii prezydenckiej. Muszę przyznać, że trafiła do mnie jego wizja naprawy państwa, zmiany konstytucji i stworzenia państwa proobywatelskiego. Włączyłem się w to fizycznie – jeździłem na spotkania, promując kandydaturę Pawła, bo dostrzegłem w niej szansę dla Polski. Widziałem sens swojego udziału w tym projekcie, bowiem w końcu objawił się kandydat, który nie wypowiadał się utartymi sloganami. Wskazywał na zaniedbania polityków rządzących nami od 1989 roku, pokazując  realne problemy naszego społeczeństwa. Mówił o tym tak, jak rozmawiamy o naszej Polsce na co dzień, w domu. Co ważne, przedstawiał też rozwiązania. Miałem wcześniej propozycje przystąpienia do różnych opcji politycznych, ale zawsze odmawiałem, bo nie było idei, w którą mógłbym się zaangażować. Zresztą nawet w PRL-u grożono mi, że nie otrzymam mieszkania jak nie wstąpię do PZPR-u, na co oczywiście nie przystałem. 

Każdy z nas ma wyobrażenie tego jak wygląda codzienne życie w Sejmie. Pan pewnie również miał swoje wyobrażenia. Potwierdziły się czy może coś Pana zaskoczyło na Wiejskiej? 

To wbrew pozorom bardzo złożone pytanie (śmiech). Na pewno inaczej wyobrażałem sobie funkcjonowanie parlamentarzystów. Na początku kadencji zaangażowałem się w podstawowe sprawy, związane z pracą posła – regulaminy, sposób procedowania ustaw, praca w komisjach, a do tego oczywiście sprawy podstawowe, czyli stworzenie biura poselskiego w Elblągu. Przyjęcie pewnych standardów pracy, dobór współpracowników oraz ich wdrożenie. W Warszawie z kolei doszła do tego topografia sejmowa –  „ogarnięcie” co gdzie się znajduje, zapamiętanie tych wszystkich sejmowych zaułków i korytarzy... To zajęło sporo czasu, do tego jako posłowie debiutującej w Sejmie formacji mieliśmy trudniej. Zazwyczaj poseł będący już przynajmniej jedną kadencję w parlamencie, wdraża nowego kolegę z poselskich ław.

#REKLAMA_POZIOMA#
#NOWA_STRONA#

Czyli nic Pana szczególnie nie zaskoczyło?

Po jakimś czasie przyszedł czas na refleksję i ocenę pracy poszczególnych posłów. Tutaj jestem jak na tę chwilę mocno zdziwiony. W programach telewizyjnych nasza polityczna rzeczywistość wygląda tak, jakby na śmierć i życie walczyły nienawidzący się wzajemnie politycy z różnych opcji politycznych, a tak naprawdę posłowie w kuluarach są ze sobą za pan brat. Piją razem kawę i wspólnie żartują. Oczywiście to dobrze, że tej agresji w rzeczywistości nie ma, ale ta wrogość jest tak naprawdę pod publiczkę, sztucznie wyolbrzymiana.

Czyli nie ma podstawiana sobie nogi na schodach, gdy nikt nie widzi? 

Nie. To czysty populizm. Wielu posłów minęło się z powołaniem, powinni zdawać do szkół teatralnych (śmiech). Część z nich zachowuje się jak  aktorzy, robiąc sobie z Sejmu scenę teatralną. Grają. Trwa udawana walka o coś, na czym im w rzeczywistości w ogóle nie zależy. Zresztą jak inaczej ocenić ostatnie zagranie Grzegorza Schetyny, który dla podbicia wyników sondaży zmienił zdanie w kwestii imigrantów. Zresztą jak jesteśmy już przy tej kwestii – my, jako Ruch Kukiz’15, w tej materii chcemy oddać głos wyborcom – przeprowadzić referendum. Paweł Kukiz cały czas przypomina, że Polska to nie jest państwo jakiejś partii politycznej – PiS-u lub PO. W tak istotnych sprawach powinni decydować obywatele. Nie zapominajmy przy tym o bardzo istotnej kwestii, której w ogóle nie porusza rząd, w dyskusji z unijnymi urzędnikami: przyjęliśmy ponad milion obywateli Ukrainy, a tam przecież też toczy się wojna. 

#REKLAMA_POZIOMA#
#NOWA_STRONA#

No teraz Unia przekonała się, że to dobrzy pracownicy i nagle zniosła wizy dla Ukraińców.

To właśnie Unia powinna brać wzorce od nas, a nie my mamy wzorować się na polityce imigracyjnej Angeli Merkel. Zachód popełnił błąd, do którego nie chce się przyznać, ale my nie możemy w tym uczestniczyć. Pamiętajmy o jednym, kiedy już doprowadzimy do referendum – jeśli obywatele wyrażą swoją wolę, że chcą przyjąć imigrantów, to należy ich wolę realizować. 

A tak wracając do tych kontaktów z posłami innych klubów. To jak był ten cały „Ciamajdan”, to nie kusiło, żeby podrzucić tym zmarzniętym i głodującym posłom opozycji kanapki i ciepłą herbatę? 

(Śmiech). Wiem, że pojawiało się wiele różnych przekłamań na początku, jak choćby słynne zamówienie na kanapki. Nie wiem czy były przecieki o blokowaniu, czy planowano dłuższe posiedzenie, czy też wszystkie te informacje są kaczkami dziennikarskimi. Jako przedstawiciel Kukiz’15 cieszę się, że jako formacja w znacznej większości zachowaliśmy się przyzwoicie. Nie stanęliśmy po żadnej ze stron sporu. Zostaliśmy wybrani, aby zasiadać w ławach poselskich i z nich prowadzić sensowną dyskusję nad sprawami ważnymi dla naszego państwa, a nie biegać po Sejmie bez ładu i składu. Nie blokowaliśmy mównicy, ale też nie głosowaliśmy w Sali Kolumnowej. Głosować należy tam, gdzie są maszynki do głosowania, gdzie jest nasze miejsce pracy. 

Ten okres grudnia 2016 to było smutne zderzenie z rzeczywistością sejmową?

Wykreowało się wielu bohaterów – pozytywnych i negatywnych. Nie chciałbym mówić o kuluarach, ale opowiem o sytuacji, w jakiej sam się znalazłem. Gdy wracałem do domu z posłem Wojciechem Bakunem to zostaliśmy zaatakowani przez grupę osób, przy wyjściu z Sejmu. Zastawiono nam drogę, szarpano i robiono wszystko, abyśmy nie poszli do domu. Krzyczano, że jesteśmy przystawką PiS-u i inne podobne bzdury. Oczywiście odpowiedziałem, że idę do domu i żadna siła mnie nie zatrzyma. Nie bez przeszkód, udało mi się wyrwać z terenu Sejmu. Uderzyła mnie wtedy jedna rzecz – było to zderzenie z naładowaną grupą osób, żeby sprawa była jasna: naładowaną przez polityków. Nastrojonych wrogo i agresywnie wobec wszystkich dookoła. Jak popatrzyłem na tych ludzi, to wiem, że oni wierzyli, że robią to dla dobra Polski. Ale wierzyli w to, bo im to wmówiono. Cała ta hucpa zantagonizowała społeczeństwo, nastawiła nas wrogo do siebie nawzajem. Niestety, oni to robili dla danej opcji politycznej. To bardzo przykre.

#REKLAMA_POZIOMA#
​​​​​​​#NOWA_STRONA#

A Ruch Kukiz? Trochę osób już odeszło i to medialnych - chociażby Morawiecki i Winnicki. Nie jest tak, że jesteście zlepieni słabym klejem? 

Nie. Oczywiście, jesteśmy grupą osób, wywodzącą się z różnych środowisk. Medialna rzeczywistość przekłamuje te „odejścia” z naszego klubu. Kornel Morawiecki nie był z nami skonfliktowany, to my na klubie podjęliśmy decyzję, że należy wykluczyć Małgorzatę Zwiercan. Uznaliśmy, że głosując na dwie ręce zrobiła coś złego. Kornel, z uwagi na starą przyjaźń, odszedł solidarnie. Paweł Kukiz wciąż powtarza, że nie ma problemu jeśli ktoś chce odejść. Jest jak ojciec rodziny, a jak wiadomo, w rodzinie różnie bywa. Uważam jednak, że kto miał odejść, już to zrobił. Teraz jesteśmy jak dobry, sprawny samochód, który świetnie się prowadzi. Jestem wręcz przekonany, że to Audi wysokiej klasy. 

A kierowca? Mam wrażenie, że Kukiz kiedyś eksploduje i rzuci to wszystko w cholerę, wróci do muzyki i spokojnego życia na Dolnym Śląsku…

Jak już wspomniałem – Paweł jest ojcem rodziny, a w każdej rodzinie są lepsze i gorsze dni. To człowiek, któremu zależy na tym, o czym mówi od wielu lat. Na zmianie ustroju, przywróceniu Polski nam - Polakom. Jak każdy ma swoją wytrzymałość na polityczną głupotę, ale mimo niewątpliwie trudnej roli, jaką pełni w naszym klubie zawsze ma dla nas czas. Nie zdarzyło mi się, żebym do niego zadzwonił a on nie odebrał lub za chwilę nie oddzwonił. Do tego to bardzo rodzinny facet. Uczuciowo silnie związany z żoną i córkami. To co robi w Sejmie, robię też dla nich. Dla lepszego jutra swojej rodziny.

W tej rodzinie to chyba najbliżej Panu z posłem Liroyem. Co Was połączyło? Temperamenty? 

Zakolegowaliśmy się z kilkoma posłami. Tworzymy fajną grupę. Piotrek Liroy-Marzec, Jarek Porwich, Basia Chrobak, Wojciech Bakun, Maciek Masłowski, a także inni. Trzymamy się, bo mamy o czym rozmawiać. Łączy nas to, że jesteśmy pierwszy raz w Sejmie, opowiadamy sobie o spostrzeżeniach, o pracach w komisji, co będzie na następnym posiedzeniu, co się dzieje w naszych regionach. Normalne, koleżeńskie relacje. Jak w każdej innej pracy.

#REKLAMA_POZIOMA#
​​​​​​​#NOWA_STRONA#

To jak już się trafi podróż do Kielc, na tereny „Scyzoryka”, to w trakcie „nocnych Polaków rozmów” to raczej piwko, whisky, medyczna marihuana a może kawa?

Nie, nie, nie, bez przesady. To normalne spotkania. Ostatnio śledzono nas na wyjazdowym posiedzeniu klubu. Bodajże „Super Express” opublikował zdjęcia, nie ma na nich alkoholu, ani oczywiście żadnych innych używek. To wydumana sprawa, właściwie krzywdząca. Piotr nie walczy o marihuanę do palenia, tylko o środki do celów leczniczych. Trzymajmy się faktów i nie szukajmy taniej sensacji tam, gdzie ludzie cierpią i dla których ten środek jest jedyną możliwością, by im ulżyć w chorobie.

A prywatnie ulubiony mocny trunek posła Kobylarza? Rum? 

Po ciężkim dniu zdarza się jakiś drink. Ale z uwagi, że dużo jeżdżę – w trakcie tej kadencji  chyba już około 120 tysięcy kilometrów – nie za często jest okazja. Na każdym posiedzeniu i na spotkaniu jestem sam samochodem, nie mam też prywatnego kierowcy (śmiech). 
Z tym rumem to była taka mała prowokacja. Wiem, że startował Pan z Elbląga, w przeszłości był Pan związany m.in. z transportem drogami wodnymi. Pana region chyba wiąże duże nadzieje z obecnym rządem? Wkrótce ma ruszyć przekop Mierzei Wiślanej. Szansa dla regionu?
Bardzo wielka szansa. Elbląg skorzysta na pewno przemysłowo. Trwają również działania zmierzające do odbudowy przemysłu stoczniowego. Pamiętajmy, że kiedy buduje się jednostkę w dużej stoczni, to jedno miejsce pracy w tej stoczni daje siedem miejsc pracy w przedsiębiorstwach z otoczenia. Trzeba zbudować wyposażenie: rurociągi, luki, włazy, bulaje, relingi i wiele innych rzeczy, które muszą być produkowane poza stocznią i do niej dostarczane. Ja jako poseł z okręgu widzę też dużą szansę na rozwój turystyczny dla miejscowości nadzalewowych. Miałem niedawno spotkanie z burmistrzem Tolkmicka. Oni też wiążą duże nadzieje w związku z przekopem. Mówi się choćby o połączeniach promowych z Krynicą Morską. To jest coś, co powinno funkcjonować od wielu, wielu lat. Nie zapominajmy też o Kolei Nadzalewowej, którą trzeba koniecznie reaktywować. Do tego oczywiście przeładunki w samym porcie. 

Czyli jako człowiek z północy zaprasza Pan Polaków nad Bałtyk i Zalew Wiślany na wakacje? 

Bardzo serdecznie. Tu jest wiele pięknych miejsc. Ostatnio mieliśmy posiedzenie wyjazdowe naszego klubu poselskiego. Chciałem je zrobić nad Zalewem Wiślanym, ale niestety było już za późno i zabrakło miejsc noclegowych. Obiecałem, że następne na pewno zrobię tutaj, żeby pokazać koleżankom i kolegom nasze piękne tereny. 

#REKLAMA_POZIOMA#
​​​​​​​#NOWA_STRONA#​​​​​​​

Jak rozumiem wakacje posła Kobylarza w Polsce? A może Egipt? 

Ciężko się określić, bo nie mam zaplanowanych wakacji. Mamy co prawda miesiąc przerwy w posiedzeniach Sejmu, ale też wiele spotkań w tym czasie. Zaplanowałem je już wcześniej z moim biurem, więc w wakacje będę pracował w terenie. Na pewno wyjadę z żoną, na jakiś tydzień, bo przykro mówić, ale ze względu na pracę ostatnio trochę zaniedbałem rodzinę. Synów co prawda mam dorosłych, ale żonę widuję rzadko, więc chociaż tydzień wspólnego urlopu… W każdym razie wakacje na pewno w Polsce. 

I tak jeszcze w kwestii wody. Ma Pan duże doświadczenie związane z branżą wodną. Rozumiem, że trzyma Pan kciuki, by po następnych wyborach rządziła koalicja PiS - Kukiz’15. Minister Gospodarki Wodnej Andrzej Kobylarz. Brzmi kusząco? 

Jeśli ktoś chce coś zrobić dla swojego regionu, to nie ma żadnego znaczenia czy jest ministrem czy kimkolwiek innym. Ja chcę spełniać swoje postulaty wyborcze. Obiecuję również, że nigdy nie zagłosuję przeciwko żadnej inwestycji w moim regionie. Mieliśmy zresztą taki przypadek w Elblągu. Posłowie głosują zgodnie z wolą swoich partyjnych szefów, wbrew interesom wyborców. Ja tak na pewno nie zrobię.  

Rozmawiał: Mateusz Kosiński 


Oceń artykuł
Wczytuję ocenę...

 

Polecane
Emerytury
Stażowe