Ważni politycy zrobili imprezę w szczycie pandemii. Premier przeprasza, ludzie są wściekli
Aferę ujawniła telewizję ITV. Kiedy współpracownicy premiera Johnnsona organizowali przyjęcia, zwyczajni Brytyjczycy nie mogli spotkać się w święta z bliskimi, bo obowiązywał lockdown związany z pandemią COVID-19. Choć premier jeszcze próbował się tłumaczyć, to pogrążają go nagrania, na których widać, jak uczestnicy przyjęcia żartują sobie z obostrzeń.
Z powodu afery do dymisji podała się już Allegra Stratton, była rzeczniczka premiera Borisa, a obecnie szefowa biura prasowego konferencji COP26. Boris Johnson przepraszał też za zaistniałą sytuację w Izbie Gmin, i przekonywał, że sam jest wściekły na współpracowników, ale jego tłumaczenia nie wydają się Brytyjczykom przekonujące. Premiera ostro atakuje opozycja.
Spadające sondaże
Afera związana z przyjęciami na Downing Street sprawia, że rządząca Partia Konserwatywna traci poparcie. O ile konserwatyści wyprzedzili w wyborach w 2019 r. laburzystów o 11 procent, to teraz zrównali się z nimi w sondażach. Sama afera może przyczynić się nawet do dymisji premiera Johnsona. O takim rozwoju wypadków w najbliższym czasie jest przekonanych ponad połowa Brytyjczyków.
Afera z nieprzestrzeganiem lockdownu przez brytyjskie władze zbiega się też z rosnącą czwartą falą pandemii COVID-19. W kraju notuje się prawie 50 tys. przypadków zakażeń dziennie, mimo faktu, że prawie 80 proc. obywateli się zaszczepiło. Z powodu koronawirusa umiera jednak znacznie mniej osób niż w poprzednich falach, choć dziennie notuje się wciąż dużo, bo 200 zgonów z powodu COVID-19.