„Nie ma podstaw prawnych, by płacić UE jakiekolwiek kary za Turów”

Europoseł przyznała, że porozumienie ws. Turowa z Czechami było długo oczekiwane. – Oczekiwali na nie pracownicy i współpracownicy spółek, bo pomimo zapewnień, że Turów nie zostanie zamknięty, były wśród nich duże emocje. Oczekiwane było bardzo przez mieszkańców terenów przygranicznych, którzy czuli się zakładnikami tej sytuacji. Wreszcie oczekiwane, bo otwiera nowy rozdział w relacjach z czeskim rządem – mówiła.
Zdaniem Anny Zalewskiej nie można było jednak tego sporu uniknąć. – Polityczny spór podgrzany kampanią dosyć nieoczekiwanie doprowadził nas do TSUE. To spór, który jest wpisany w bardzo ostrą walkę energetyczną, bo to jest konkurencja dla czeskiej strony. Źle zapisał się czynnik związany z międzynarodową korporacją prawniczą, która w ten sposób zarabia. Cała UE musi się szykować, że takich sytuacji będzie dużo, bo KE w ten sposób wyobraża sobie transformację energetyczną – oceniła.
Europoseł PiS podkreśliła, że nie ma podstaw prawnych, by płacić jakiekolwiek kary. – Są to hipotetyczne kary za niewykonalną decyzję. Jedna osoba z TSUE mogłaby decydować, że można zamknąć dowolną spółkę prawa handlowego w dowolnym miejscu UE. Było to oczywiście niewykonalne, bo wiązałoby się to z szeregiem konsekwencji. Nie możemy pozwolić na to, że będziemy godzić się na działanie pozatraktatowe – powiedziała.
– KE nie chodzi o traktaty, bo chciałaby pisać rzeczywistość pozatraktatowo. Chodzi o to, by obalić rząd Zjednoczonej Prawicy. Jesteśmy dużym państwem i to wyraźnie przeszkadza. Jesteśmy tym krajem, który mówi, że nie pozwolimy na takie działania KE i buduje do tego sojusze. Chronimy UE przed nią samą – dodała.