Rosja ma nowego sojusznika. Podpisano porozumienie wojskowe

Tydzień temu w Moskwie dłoń uścisnęli sobie szef resortu obrony Rosji Siergiej Szojgu oraz Joseph Beti Assomo, minister obrony Kamerunu.
Sojusz Moskwa–Jaunde
Spotkanie zaowocowało podpisaniem 13-stronicowego porozumienia, które zobowiązuje obie strony do dzielenia się informacjami na temat prowadzonej polityki obronnej. Oba państwa mają organizować wspólne szkolenia wojskowe oraz wymieniać się doświadczeniami z dziedzin takich jak: medycyna pola walki, topografia oraz hydrografia wojskowa.
Kamerun mierzy się z szeregiem problemów wewnętrznych, m.in. z działaniami zmilitaryzowanej islamistycznej organizacji Boko Haram. Kraj jest również rozdzierany separatyzmem – od 2017 roku rząd Kamerunu mierzy się z próbami secesji Ambazonii, czyli zachodniej części ziemi Kamerunu.
To kolejny krok na drodze do budowania przyjaznych relacji między Kamerunem a Federacją Rosyjską. Pierwszą umowę wojskową Kreml podpisał z Kamerunem w 2015 roku po aneksji Krymu i rebelii prorosyjskich separatystów w Donbasie.
Państwo od dłuższego czasu sprzyja działaniom Rosji. Kamerun nie wziął udziału w głosowaniu Zgromadzenia Ogólnego ONZ dot. wezwania Rosji do wycofania wojsk z Ukrainy. Nie poparł też wykluczenia Moskwy ze specjalnego gremium ONZ przeznaczonego do ochrony praw człowieka.
Zobacz też: Kłótnie w Konfederacji. Dziambor atakuje Mentzena: „Miałeś, Sławku, złoty róg…”
Zobacz też: Papież został zapytany, dlaczego nie wymienia z nazwiska Putina. Krótka odpowiedź
Komentatorzy wskazują, że zawarcie porozumienia stwarza ryzyko rozlokowania w Kamerunie oddziałów z Grupy Wagnera, prywatnej firmy powiązanej z rosyjskim wywiadem i zajmującej się szkoleniem najemników. Bojownicy Grupy Wagnera szkoleni są w Kraju Krasnodarskim, na poligonie 10 Brygady Specnazu. Wagnerowcy walczyli już na Czarnym Lądzie, m.in. w Libii, Sudanie i Mali. Wszędzie spotykali się z oskarżeniami o okrucieństwo.