Spekulacje niemieckiej gazety dot. rozmieszczenia broni atomowej na wschodniej flance NATO. Podano stanowisko Polski

25 maja gazeta poinformowała, że prace nad nową koncepcją strategiczną NATO weszły w decydującą fazę.
"Jest jasne, że będzie musiała ona opisywać radykalnie zmienioną sytuację bezpieczeństwa, szczególnie z uwagi na Rosję"
– pisze korespondent "FAZ" w Brukseli Thomas Gutschker.
"FAZ": Czas na zmianę strategii bezpieczeństwa NATO
Obecnie obowiązującą koncepcję z 2010 roku ocenia na przestarzałą, ponieważ w jej myśl "w przestrzeni euroatlantyckiej panuje pokój" i "zagrożenie atakiem konwencjonalnym na terytorium NATO jest niskie". Podkreślmy, że wówczas elementem polityki bezpieczeństwa NATO był "strategiczne partnerstwo" z Moskwą.
Zdaniem dziennikarza ten układ uległ erozji już w 2014 roku, kiedy Federacja Rosyjska anektowała Krym i wsparła rebelię prorosyjskich separatystów w Donbasie. Rosjanie posłużyli się przy tym tzw. zielonymi ludzikami czyli rosyjskimi żołnierzami pozbawionymi oznaczeń państwowych i emblematów poszczególnych pododdziałów. Przykładem jednostki biorącej udział w walkach na Ukrainie i aneksji Krymu była elitarna 98. Gwardyjska Dywizja Powietrznodesantowa.
Jak zaznacza dziennikarz, po rosyjskiej inwazji na Ukrainę z końca lutego br. dotychczasowa strategia bezpieczeństwa NATO całkowicie utraciła rację bytu i wymaga zastąpienia przez nową myśl.
W myśl nowej koncepcji kraje NATO "na pewno przedstawią Rosję jako zagrożenie dla porządku międzynarodowego i ich własnego bezpieczeństwa".
Broń atomowa na wschodniej flance?
Gutschker przywołał Akt Założycielski Rady NATO-Rosja z 1997 r., który wyznaczał ramy dialogu między sojuszem a Kremlem. Po rosyjskiej inwazji NATO ogłosiło jednak, że "Moskwa pożegnała się" z tym porozumieniem i dlatego ma on przestać być przeszkodą dla wzmocnienia wschodniej flanki.
„Czy NATO zrobi trzeci krok i także wypowie porozumienie?”
– pyta retorycznie korespondent FAZ.
Wspomina, że przeciwko tej koncepcji opowiadają się przede wszystkim Niemcy, dla których zachowanie Aktu Założycielskiego jako "pustej skorupy".
„Kraje wschodnioeuropejskie początkowo reagowały na to alergicznie. Teraz mówi się, że mogą z tym żyć. Niemcy miały wiarygodnie zapewnić, że nie będą powoływać się na Akt Założycielski, by udaremnić znacznie większą obecność wojskową”
– czytamy w niemieckiej gazecie.
Zdaniem dziennikarza, obserwowane przez nas pozbawienie znaczenia aktu NATO-Rosja zwalnia Sojusz z obietnicy nierozmieszczania na stałe znaczących wojsk na wschodniej flance.
„Nasuwa to też drugie, bardzo skomplikowane pytanie: co oznacza to dla odstraszania nuklearnego?”
– pisze Gutschker.
Przypomina przy tym, że w dokumencie z 1997 roku NATO ogłosiło, że nie ma zamiarów rozmieszczenia broni nuklearnej na terytoriach nowych członków, czyli krajów wschodniej flanki.
CZYTAJ TEŻ: Były senator Platformy: Dziennikarze od „wolnych mediów” mają teraz piramidalny problem
CZYTAJ TEŻ: Konfiskata majątków oligarchów z Rosji. Jest propozycja KE
Stanowisko Polski
"FAZ" przywołuje słowa sekretarza generalnego NATO Jensa Stoltenberga, który pod koniec 2021 roku ostrzegł nową niemiecką koalicję przed "poddawaniem w wątpliwość stacjonowania tej broni w Niemczech". Alternatywą miałoby być rozmieszczenie tej broni w innych krajach Europy, także tych położonych na wschód od Niemiec, w tym Polski.
"Ale swoim atomowymi groźbami na początku wojny Putin postawił Sojusz w trudnej sytuacji. Polski rząd od początku kwietnia demonstracyjnie zasygnalizował, że jest 'otwarty' na amerykańską broń atomową. Jeżeli Putin będzie dalej będzie igrał z ogniem, nie da się już uciec od tego tematu"
– pisze Niemiec.