W Warszawie zostanie otwarta wystawa… zniszczonych rosyjskich czołgów. Szef ukraińskiego MON zapowiada

Szef MON Ukrainy w niedzielę w Polsat News pytany, czy odsunięcie od władzy prezydenta Rosji Władimira Putina doprowadzi do końca wojny w Ukrainie, odpowiedział, że "wrogiem Ukrainy nie jest jeden człowiek, ale cały reżim".
Za wojnę odpowiada cały Kreml - czyli grupa ludzi podejmująca decyzje o tym, że trzeba odbudować imperium - jak twierdzą, aż do Atlantyku, gdzie rosyjskie czołgi bez problemu dojadą
– powiedział Reznikow.
Zaskakująca wystawa
Zapowiedział, że w Warszawie zostanie otwarta wystawa zniszczonych, spalonych rosyjskich pojazdów pancernych - czołgów. – Jej prezentacja będzie także w Madrycie, Lizbonie – powiedział szef ukraińskiego MON.
Został też zapytany, czy są szanse na uwolnienie z rosyjskiej niewoli obrońców Azowstalu w Mariupolu. – Według posiadanych przez nas informacji Rosjanie dotrzymują danego słowa i ich stosunek do naszych żołnierzy jest - na tyle, na ile to możliwe - zgodny z konwencją genewską. Dlatego - jak zaznaczył - mamy nadzieję, że nie złamią danego słowa i jeśli nie zmieni się polityka w tym względzie, to będzie możliwe wymienić ich na rosyjskich żołnierzy, których mamy dużo w naszej niewoli – powiedział szef MON Ukrainy. Wspomniał, że Azowstalu do końca bronili żołnierze piechoty morskiej, Gwardii Narodowej Ukrainy (podległej Ministerstwu Spraw Wewnętrznych Ukrainy) i członkowie sił obrony terytorialnej.
Dodał, że od początku otwartej fazy wojny cały czas organizowane są korytarze humanitarne oraz trwa wymiana jeńców.
Zwrócił uwagę, że faktycznie wojna Rosji z Ukrainą rozpoczęła się w 2014 r., kiedy w lutym zajęto Krym: – Wówczas miała ona charakter hybrydowy, natomiast obecnie mamy do czynienia z otwartą inwazją. – Mam nadzieję, że bohaterowie, którzy bronili Mariupola, Azowstalu zostaną uwolnieni – powiedział szef MON Ukrainy.
Ołeksij Reznikow powiedział, że "osoby, które ukończyły 60. rok życia, nie będą mobilizowane do armii", bo jak zaznaczył, "na dzień dzisiejszy nie mamy braków osobowych". – Mamy ok 700 tys. ludzi w siłach zbrojnych, sektor bezpieczeństwa, Gwardia Narodowa Ukrainy, pogranicznicy, oddziały specjalne – wymieniał minister obrony Ukrainy.
Przyznał, że dezercja zawsze może się zdarzyć, również w Siłach Zbrojnych Ukrainy. – Wówczas reakcja na to powinna być zgodna z obowiązującymi zasadami. Obecnie w obronie kraju walczy cała Ukrainy - zarówno siły zbrojne, jak i ludzie cywilni, tak jak potrafią – powiedział szef ukraińskiego MON.