Dlaczego gminy pozbywają się mieszkań, zamiast wynająć je potrzebującym?

Wyobraźmy sobie idealny świat, w którym każda rodzina lub osoba samotna, której nie stać na zakup własnego „M” lub wynajmowanie go na wolnym rynku, powinna mieć możliwość zamieszkania w lokalu zapewnionym przez państwo. Innymi słowy – świat, w którym nie ma bezdomnych ani też osób z konieczności mieszkających kątem u krewnych lub przyjaciół. Nietrudno się domyślić, że Polsce daleko jest do ideału. Dlaczego? Jak zwykle – brakuje pieniędzy.
/ Pixabay.com/CC0
Na pierwszy rzut oka założenia funkcjonujące w idealnym świecie zawiera ustawa o ochronie praw lokatorów, w której mowa jest o tym, w jaki sposób władze lokalne mają dbać o potrzeby mieszkaniowe obywateli, szczególnie tych najuboższych. Art. 4 ust. 1 mówi, że „tworzenie warunków do zaspokajania potrzeb mieszkaniowych wspólnoty samorządowej należy do zadań własnych gminy”. Przepisy w poszczególnych gminach różnią się co do kryteriów i zasad przyznawania mieszkań najbiedniejszym mieszkańcom, gdyż w kompetencji gmin leży tworzenie uchwał regulujących te zasady. Jednak wspólnym punktem jest założenie, iż to zdaniem samorządów jest dbanie o to, by nie pozostawiać najbiedniejszych bez dachu nad głową.

Kto może dostać mieszkanie komunalne?
Zazwyczaj gminy ustalają kryteria dochodowe dla rodzin czy osób starających się o mieszkanie komunalne, odnosząc się do wysokości minimalnej emerytury jako kwoty, która może maksymalnie przypadać na jednego członka gospodarstwa domowego. Podobnie jest z mieszkaniami socjalnymi, jednak tu kryteria przyznawania są znacznie bardziej rygorystycznie i faktycznie na mieszkania socjalne mogą liczyć jedynie osoby w najtrudniejszej sytuacji mieszkaniowej, takie jak wychowankowie domów dziecka, osoby muszące opuścić mieszkania na skutek decyzji nadzoru budowlanego lub objęte programem wychodzenia z bezdomności. Każda gmina może ustalić własne kryteria dochodowe.
Kryteria dotyczące mieszkań komunalnych są nieco łatwiejsze do spełnienia. W niektórych gminach, tak jak np. w Warszawie, granica dochodowa została ustawiona stosunkowo wysoko. W tej chwili wynosi ona 160 proc. minimalnej emerytury (obecnie 882,56 zł), czyli na jednego członka rodziny nie może przypadać więcej niż ok. 1413 zł. To znacznie więcej niż granica dochodu obowiązująca w Programie 500 plus starających się o świadczenie na już na pierwsze dziecko. Jeśli mamy rodzinę z dwójką dzieci, łączny dochód rodziny nie może przekroczyć więc 5652 zł. W przypadku Łodzi próg dochodowy dla mieszkań komunalnych jest jeszcze wyższy – wynosi obecnie 1809 zł na osobę w przypadku gospodarstw wieloosobowych, zaś 2250 dla osób samotnych. We Wrocławiu są to odpowiednio kwoty 2647,68 zł dla gospodarstw jednoosobowych, a 2206,40 zł w gospodarstwach wieloosobowych.
Nie jest to może bardzo wiele, jednak trudno mówić tu o szczególnie trudnej sytuacji rodziny, która takie dochody uzyskuje. Pod warunkiem, że ma dzieci, zwłaszcza jeśli więcej niż jedno. Znacznie gorzej wygląda sytuacja osób samotnych lub bezdzietnych. Jeśli ktoś zarabia nieco powyżej 2200 zł i już nie załapuje się na mieszkanie komunalne, jego sytuacja jest nie do pozazdroszczenia, gdy bierze się pod uwagę koszt wynajęcia kawalerki w dużym mieście, nie mówiąc już o cenach kupna mieszkań.
Z niższym progiem dochodowym mamy do czynienia na przykład w Lublinie – wynosi on 110 proc. najniższej emerytury w przypadku gospodarstw wieloosobowych (160 proc. w gospodarstwie jednoosobowym, czyli ok. 1413 zł). Oznacza to, że dochód na jednego członka rodziny nie może przekroczyć 970,82 zł. W przypadku czteroosobowej rodziny przy dwójce pracujących osób ich łączne dochody nie mogą przekraczać kwoty ok. 3883 zł. To już naprawdę niewiele, więc możemy mówić o sytuacji, gdy wiele niezamożnych rodzin pozostaje bez szans na mieszkanie od gminy. Są faktycznie w jeszcze gorszej sytuacji od tych, którzy są nieznacznie biedniejsi, lecz mają choćby nadzieje na otrzymanie mieszkania w przyszłości, gdyż spełnili kryteria gminy.
 
Mieszkań jest za mało
Każda gmina dysponuje pewną liczbą mieszkań, dzięki którym może realizować ustawowe obowiązki. Jeśli chodzi o Lublin, udało się uzyskać dane dotyczące roku 2014. Rozdysponowano wtedy 244 lokale, pozostało 128 wniosków oczekujących na realizację. Obecnie na mieszkania komunalne oczekuje w Lublinie 58 wnioskodawców, ale aż 1011 osób z wyrokiem eksmisyjnym, z uprawnieniem do otrzymania lokalu socjalnego. Osoby te spełniają kryteria dochodowe, jednak w przypadku, gdy zostały one ustalone na tak niskim poziomie, zapewne mamy do czynienia jeszcze z rzeszą osób, której sytuacja również jest niewesoła, lecz są one zbyt „zamożne”, by w ogóle móc ustawić się w kolejce...
W przypadku Wrocławia w roku 2015 rozdysponowano 103 lokale socjalne plus 146 lokali do remontu na koszt przyszłego najemcy. Wnioskodawców było zaś aż 2 575, jednak część z nich nie spełniała wyznaczonych przez gminę kryteriów. Bez względu na to – wyraźna jest dysproporcja między liczbą starających się a tych, którym udało się otrzymać lokal.

Tworzenie warunków
Ustawa dość precyzyjnie reguluje kwestie związane z najmem lokali, zasadami przyznawania ich czy wypowiadania umów. Określa także, jakiego rodzaju umowy mogą zostać zawarte między gminą a najemcami. Jednoznacznie wskazuje również, iż do obowiązku gmin należy uchwalanie „wieloletnich programów gospodarowania zasobem mieszkaniowym” oraz wymienia, co powinny one zawierać.
Jednak żaden punkt ustawy nie mówi wprost o obowiązku gmin w kwestii stopnia realizacji potrzeb mieszkaniowych obywateli. Innymi słowy, na mocy obowiązujących przepisów gminy powinny starać się te potrzeby zaspokajać, natomiast nie ma mowy o konsekwencjach w przypadku, gdy się to nie udaje. Kontrole ze strony NIK pokazują jedynie, czy gminy działają zgodnie z obowiązującą ustawą. Ta jednak nie określa żadnych procentowych progów realizacji ustawowego obowiązku. Zatem – bez względu na to, czy brakuje mieszkań dla dziesięciu tysięcy rodzin, czy dla dwóch tysięcy, nikt nie ponosi za to konsekwencji.
Problem ten został świetnie przedstawiony przez śp. Janusza Kochanowskiego, Rzecznika Praw Obywatelskich w latach 2006-2010 (zginął tragicznie w katastrofie smoleńskiej), w piśmie z 2010 roku do ówczesnego premiera, Donalda Tuska: „Podkreślić należy także, że wśród zagadnień, jakie powinny być uregulowane w wieloletnim planie gospodarowania mieszkaniowym zasobem gminy, dwukrotnie wymieniono planowaną sprzedaż lokali (w art. 21 ust. 2 pkt 3 i art. 21 ust. 2 pkt 8 pkt b ustawy). Ustawodawca nie zobligował natomiast gmin do ustalenia w wieloletnim programie kwestii związanych z pozyskaniem nowych lokali przeznaczonych na zabezpieczenie potrzeb mieszkaniowych, choć z mocy ustawy i w przypadkach w niej wskazanych obowiązek taki ciąży na gminie i dotyczy zarówno zapewnienia lokali zamiennych, jak i lokali socjalnych”. Mówiąc wprost – gmina może sprzedawać lokale na zasadach określonych w przepisach, nie musi jednak wywiązywać się z obowiązku zabezpieczenia mieszkań dla swoich najuboższych obywateli.

Mieszkania wyprzedawane za grosze
Dlaczego gminy pozbywają się mieszkań, zamiast wynająć je potrzebującym? Oczywiście ze względu na koszty utrzymania lokali, wynikające choćby z konieczności przeprowadzania remontów. Mechanizm jest prosty – prawo pierwokupu mieszkań sprzedawanych przez gminę mają lokatorzy, którzy te mieszkania zajmują. Przepisy nie przewidują w tej chwili możliwości wypowiadania umów najmu osobom, których dochody znacząco wzrosły od czasu otrzymania mieszkania komunalnego. Mogą w nich więc mieszkać ludzie niekoniecznie ubodzy. Poza tym, jeśli gmina musi tę umowę wypowiedzieć, realizując swój plan gospodarki mieszkaniowej i chcąc sprzedać lokal, zgodnie z ustawą ma obowiazek przyznania lokatorom innego lokalu, o ile ci nie chcą go wykupić.
Gminy mieszkań pozbywają się zaś chętnie. Trudno się dziwić. Najczęściej tysiące mieszkań zajmują bowiem lokatorzy, którzy wynajęli je wiele lat temu. Niewielka rotacja sprawia, że większość mieszkań i tak nie może być liczona jako te, które przyczynią się do skrócenia kolejki aktualnie oczekujących. Stopień rotacji można pokazać na przykładzie Wrocławia, który dysponuje obecnie 36 884 mieszkań, a w którym, jak wspomniałam wyżej, w 2015 roku rozdysponowano łącznie 249 lokali.
Gminy, wciąż zmuszone do szukania oszczędności i źródeł dochodów, szukają ich tam, gdzie prawo to umożliwia. Najczęściej sprzedają więc mieszkania lokatorom, często przyznając im ogromne bonifikaty. Sięgają one nawet 90 proc. wartości mieszkania (tak jest np. w Łodzi, w Warszawie obecnie jest to 50 proc.). Nikomu nie zależy na tym, by zmieniły się zasady przyznawania tak dużych zniżek – zadowoleni są zarówno lokatorzy, którzy mogą kupić tanie mieszkanie, jak i gminy, które szybko i łatwo pozbywają się generującego koszty majątku. Gorzej patrzy się na to z punktu widzenia oczekujących, dla których mieszkań wciąż brakuje.
Miasta zapewniają, że stale dbają o to, by pozyskiwać nowe mieszkania, jednak długie kolejki oczekujących wciąż są faktem. Trudno oczekiwać, by miało się to zmienić, jeśli gminy nie zostaną mocniej zobligowane przepisami do realizacji obowiązków wynikających z ustawy o ochronie lokatorów, a tym samym nie otrzymają na to większych dotacji z budżetu państwa.

Anna Brzeska

 

POLECANE
Przetarg na tunel CPK wywołał burzę. Zarzuty o szycie pod zagraniczne korporacje Wiadomości
Przetarg na tunel CPK wywołał burzę. Zarzuty o szycie pod zagraniczne korporacje

Atmosfera wokół przetargu na jeden z najważniejszych kontraktów całej inwestycji Centralnego Portu Komunikacyjnego staje się coraz bardziej napięta. Chodzi o projekt i budowę tunelu oraz podziemnej stacji kolejowej pod lotniskiem CPK. Branża budowlana kwestionuje stawiane wymagania, a sześć dużych firm skierowało odwołania do Krajowej Izby Odwoławczej, zarzucając CPK ograniczanie konkurencji i faworyzowanie największych korporacji międzynarodowych.

Właściciel TVN na sprzedaż. Trump zabrał głos z ostatniej chwili
Właściciel TVN na sprzedaż. Trump zabrał głos

Prezydent USA Donald Trump poinformował w niedzielę, że będzie zaangażowany w proces decyzyjny dotyczący potencjalnego przejęcia przez Netflixa części koncernu Warner Bros.

Nawet do 50 tys. zł kary. Wiceminister zapowiada z ostatniej chwili
Nawet do 50 tys. zł kary. Wiceminister zapowiada

W poniedziałkowej "Rzeczpospolitej" wiceminister sportu i turystyki Ireneusz Raś ocenił, że unijny obowiązek rejestracji obiektów wynajmowanych na doby może skłonić część właścicieli do ich długoterminowego wynajmu lub sprzedaży. Zapowiedział, że kara za brak rejestracji wyniesie do 50 tys. zł.

Komunikat Straży Granicznej. Pilne doniesienia z granicy z ostatniej chwili
Komunikat Straży Granicznej. Pilne doniesienia z granicy

Straż Graniczna publikuje raporty dotyczące wydarzeń na polskiej granicy z Białorusią.

Tragiczna noc w Świętokrzyskiem. Nie żyją dwie osoby z ostatniej chwili
Tragiczna noc w Świętokrzyskiem. Nie żyją dwie osoby

Dwóch mężczyzn zginęło w pożarze mieszkania w kamienicy przy ul. Opatowskiej w Sandomierzu. Tej samej nocy doszło też do pożaru domu w miejscowości Kopiec w powiecie opatowskim.

Coraz gorsza sytuacja pacjentów. Polacy nie mają złudzeń z ostatniej chwili
Coraz gorsza sytuacja pacjentów. Polacy nie mają złudzeń

Blisko połowa Polaków uważa, iż w ciągu dwóch lat rządów obecnej koalicji sytuacja pacjentów w przychodniach i szpitalach się pogorszyła – wynika z najnowszego sondażu pracowni Opinia24 na zlecenie RMF FM.

Trump skrytykował Zełenskiego. Jestem rozczarowany z ostatniej chwili
Trump skrytykował Zełenskiego. "Jestem rozczarowany"

Prezydent USA Donald Trump powiedział w niedzielę, że jest rozczarowany, bo – jak stwierdził – przywódca Ukrainy Wołodymyr Zełenski nie przeczytał jeszcze propozycji planu pokojowego. Według Trumpa Rosja zgadza się na wypracowaną propozycję.

Justina Kozan z rekordem Polski i złotym medalem z ostatniej chwili
Justina Kozan z rekordem Polski i złotym medalem

Justina Kozan zdobyła w Lublinie złoty medal mistrzostw Europy w pływaniu na krótkim basenie na dystansie 400 m stylem zmiennym. Polka czasem 4.28,56 pobiła rekord kraju, który od 2007 roku należał do Katarzyny Baranowskiej i wynosił 4.31,89.

Ponad 120 polskich intelektualistów wystosowało list otwarty przeciwko przypisywaniu polskim urzędnikom współsprawstwa Holokaustu tylko u nas
Ponad 120 polskich intelektualistów wystosowało list otwarty przeciwko przypisywaniu polskim urzędnikom współsprawstwa Holokaustu

Ponad 120 wybitnych przedstawicieli polskich elit intelektualnych i historycznych, jednocząc się ponad politycznymi podziałami, wystosowało list otwarty do niemieckich i austriackich instytucji kultury. Sygnatariusze wyrażają stanowczy sprzeciw wobec promowania narracji, która przypisuje polskim urzędnikom w okupowanej Polsce współsprawstwo w Holokauście.

Nie żyje ceniony reżyser teatralny z ostatniej chwili
Nie żyje ceniony reżyser teatralny

Nie żyje ceniony reżyser teatralny, wieloletni wykładowca warszawskiej Akademii Teatralnej Piotr Cieplak. Artysta, który wychodził z założenia, że „teatr ma swoją odpowiedzialność i niesie z sobą odpowiedzialność”, że teatr jest „miejscem, gdzie słowa jeszcze mogą mieć znaczenie”.

REKLAMA

Dlaczego gminy pozbywają się mieszkań, zamiast wynająć je potrzebującym?

Wyobraźmy sobie idealny świat, w którym każda rodzina lub osoba samotna, której nie stać na zakup własnego „M” lub wynajmowanie go na wolnym rynku, powinna mieć możliwość zamieszkania w lokalu zapewnionym przez państwo. Innymi słowy – świat, w którym nie ma bezdomnych ani też osób z konieczności mieszkających kątem u krewnych lub przyjaciół. Nietrudno się domyślić, że Polsce daleko jest do ideału. Dlaczego? Jak zwykle – brakuje pieniędzy.
/ Pixabay.com/CC0
Na pierwszy rzut oka założenia funkcjonujące w idealnym świecie zawiera ustawa o ochronie praw lokatorów, w której mowa jest o tym, w jaki sposób władze lokalne mają dbać o potrzeby mieszkaniowe obywateli, szczególnie tych najuboższych. Art. 4 ust. 1 mówi, że „tworzenie warunków do zaspokajania potrzeb mieszkaniowych wspólnoty samorządowej należy do zadań własnych gminy”. Przepisy w poszczególnych gminach różnią się co do kryteriów i zasad przyznawania mieszkań najbiedniejszym mieszkańcom, gdyż w kompetencji gmin leży tworzenie uchwał regulujących te zasady. Jednak wspólnym punktem jest założenie, iż to zdaniem samorządów jest dbanie o to, by nie pozostawiać najbiedniejszych bez dachu nad głową.

Kto może dostać mieszkanie komunalne?
Zazwyczaj gminy ustalają kryteria dochodowe dla rodzin czy osób starających się o mieszkanie komunalne, odnosząc się do wysokości minimalnej emerytury jako kwoty, która może maksymalnie przypadać na jednego członka gospodarstwa domowego. Podobnie jest z mieszkaniami socjalnymi, jednak tu kryteria przyznawania są znacznie bardziej rygorystycznie i faktycznie na mieszkania socjalne mogą liczyć jedynie osoby w najtrudniejszej sytuacji mieszkaniowej, takie jak wychowankowie domów dziecka, osoby muszące opuścić mieszkania na skutek decyzji nadzoru budowlanego lub objęte programem wychodzenia z bezdomności. Każda gmina może ustalić własne kryteria dochodowe.
Kryteria dotyczące mieszkań komunalnych są nieco łatwiejsze do spełnienia. W niektórych gminach, tak jak np. w Warszawie, granica dochodowa została ustawiona stosunkowo wysoko. W tej chwili wynosi ona 160 proc. minimalnej emerytury (obecnie 882,56 zł), czyli na jednego członka rodziny nie może przypadać więcej niż ok. 1413 zł. To znacznie więcej niż granica dochodu obowiązująca w Programie 500 plus starających się o świadczenie na już na pierwsze dziecko. Jeśli mamy rodzinę z dwójką dzieci, łączny dochód rodziny nie może przekroczyć więc 5652 zł. W przypadku Łodzi próg dochodowy dla mieszkań komunalnych jest jeszcze wyższy – wynosi obecnie 1809 zł na osobę w przypadku gospodarstw wieloosobowych, zaś 2250 dla osób samotnych. We Wrocławiu są to odpowiednio kwoty 2647,68 zł dla gospodarstw jednoosobowych, a 2206,40 zł w gospodarstwach wieloosobowych.
Nie jest to może bardzo wiele, jednak trudno mówić tu o szczególnie trudnej sytuacji rodziny, która takie dochody uzyskuje. Pod warunkiem, że ma dzieci, zwłaszcza jeśli więcej niż jedno. Znacznie gorzej wygląda sytuacja osób samotnych lub bezdzietnych. Jeśli ktoś zarabia nieco powyżej 2200 zł i już nie załapuje się na mieszkanie komunalne, jego sytuacja jest nie do pozazdroszczenia, gdy bierze się pod uwagę koszt wynajęcia kawalerki w dużym mieście, nie mówiąc już o cenach kupna mieszkań.
Z niższym progiem dochodowym mamy do czynienia na przykład w Lublinie – wynosi on 110 proc. najniższej emerytury w przypadku gospodarstw wieloosobowych (160 proc. w gospodarstwie jednoosobowym, czyli ok. 1413 zł). Oznacza to, że dochód na jednego członka rodziny nie może przekroczyć 970,82 zł. W przypadku czteroosobowej rodziny przy dwójce pracujących osób ich łączne dochody nie mogą przekraczać kwoty ok. 3883 zł. To już naprawdę niewiele, więc możemy mówić o sytuacji, gdy wiele niezamożnych rodzin pozostaje bez szans na mieszkanie od gminy. Są faktycznie w jeszcze gorszej sytuacji od tych, którzy są nieznacznie biedniejsi, lecz mają choćby nadzieje na otrzymanie mieszkania w przyszłości, gdyż spełnili kryteria gminy.
 
Mieszkań jest za mało
Każda gmina dysponuje pewną liczbą mieszkań, dzięki którym może realizować ustawowe obowiązki. Jeśli chodzi o Lublin, udało się uzyskać dane dotyczące roku 2014. Rozdysponowano wtedy 244 lokale, pozostało 128 wniosków oczekujących na realizację. Obecnie na mieszkania komunalne oczekuje w Lublinie 58 wnioskodawców, ale aż 1011 osób z wyrokiem eksmisyjnym, z uprawnieniem do otrzymania lokalu socjalnego. Osoby te spełniają kryteria dochodowe, jednak w przypadku, gdy zostały one ustalone na tak niskim poziomie, zapewne mamy do czynienia jeszcze z rzeszą osób, której sytuacja również jest niewesoła, lecz są one zbyt „zamożne”, by w ogóle móc ustawić się w kolejce...
W przypadku Wrocławia w roku 2015 rozdysponowano 103 lokale socjalne plus 146 lokali do remontu na koszt przyszłego najemcy. Wnioskodawców było zaś aż 2 575, jednak część z nich nie spełniała wyznaczonych przez gminę kryteriów. Bez względu na to – wyraźna jest dysproporcja między liczbą starających się a tych, którym udało się otrzymać lokal.

Tworzenie warunków
Ustawa dość precyzyjnie reguluje kwestie związane z najmem lokali, zasadami przyznawania ich czy wypowiadania umów. Określa także, jakiego rodzaju umowy mogą zostać zawarte między gminą a najemcami. Jednoznacznie wskazuje również, iż do obowiązku gmin należy uchwalanie „wieloletnich programów gospodarowania zasobem mieszkaniowym” oraz wymienia, co powinny one zawierać.
Jednak żaden punkt ustawy nie mówi wprost o obowiązku gmin w kwestii stopnia realizacji potrzeb mieszkaniowych obywateli. Innymi słowy, na mocy obowiązujących przepisów gminy powinny starać się te potrzeby zaspokajać, natomiast nie ma mowy o konsekwencjach w przypadku, gdy się to nie udaje. Kontrole ze strony NIK pokazują jedynie, czy gminy działają zgodnie z obowiązującą ustawą. Ta jednak nie określa żadnych procentowych progów realizacji ustawowego obowiązku. Zatem – bez względu na to, czy brakuje mieszkań dla dziesięciu tysięcy rodzin, czy dla dwóch tysięcy, nikt nie ponosi za to konsekwencji.
Problem ten został świetnie przedstawiony przez śp. Janusza Kochanowskiego, Rzecznika Praw Obywatelskich w latach 2006-2010 (zginął tragicznie w katastrofie smoleńskiej), w piśmie z 2010 roku do ówczesnego premiera, Donalda Tuska: „Podkreślić należy także, że wśród zagadnień, jakie powinny być uregulowane w wieloletnim planie gospodarowania mieszkaniowym zasobem gminy, dwukrotnie wymieniono planowaną sprzedaż lokali (w art. 21 ust. 2 pkt 3 i art. 21 ust. 2 pkt 8 pkt b ustawy). Ustawodawca nie zobligował natomiast gmin do ustalenia w wieloletnim programie kwestii związanych z pozyskaniem nowych lokali przeznaczonych na zabezpieczenie potrzeb mieszkaniowych, choć z mocy ustawy i w przypadkach w niej wskazanych obowiązek taki ciąży na gminie i dotyczy zarówno zapewnienia lokali zamiennych, jak i lokali socjalnych”. Mówiąc wprost – gmina może sprzedawać lokale na zasadach określonych w przepisach, nie musi jednak wywiązywać się z obowiązku zabezpieczenia mieszkań dla swoich najuboższych obywateli.

Mieszkania wyprzedawane za grosze
Dlaczego gminy pozbywają się mieszkań, zamiast wynająć je potrzebującym? Oczywiście ze względu na koszty utrzymania lokali, wynikające choćby z konieczności przeprowadzania remontów. Mechanizm jest prosty – prawo pierwokupu mieszkań sprzedawanych przez gminę mają lokatorzy, którzy te mieszkania zajmują. Przepisy nie przewidują w tej chwili możliwości wypowiadania umów najmu osobom, których dochody znacząco wzrosły od czasu otrzymania mieszkania komunalnego. Mogą w nich więc mieszkać ludzie niekoniecznie ubodzy. Poza tym, jeśli gmina musi tę umowę wypowiedzieć, realizując swój plan gospodarki mieszkaniowej i chcąc sprzedać lokal, zgodnie z ustawą ma obowiazek przyznania lokatorom innego lokalu, o ile ci nie chcą go wykupić.
Gminy mieszkań pozbywają się zaś chętnie. Trudno się dziwić. Najczęściej tysiące mieszkań zajmują bowiem lokatorzy, którzy wynajęli je wiele lat temu. Niewielka rotacja sprawia, że większość mieszkań i tak nie może być liczona jako te, które przyczynią się do skrócenia kolejki aktualnie oczekujących. Stopień rotacji można pokazać na przykładzie Wrocławia, który dysponuje obecnie 36 884 mieszkań, a w którym, jak wspomniałam wyżej, w 2015 roku rozdysponowano łącznie 249 lokali.
Gminy, wciąż zmuszone do szukania oszczędności i źródeł dochodów, szukają ich tam, gdzie prawo to umożliwia. Najczęściej sprzedają więc mieszkania lokatorom, często przyznając im ogromne bonifikaty. Sięgają one nawet 90 proc. wartości mieszkania (tak jest np. w Łodzi, w Warszawie obecnie jest to 50 proc.). Nikomu nie zależy na tym, by zmieniły się zasady przyznawania tak dużych zniżek – zadowoleni są zarówno lokatorzy, którzy mogą kupić tanie mieszkanie, jak i gminy, które szybko i łatwo pozbywają się generującego koszty majątku. Gorzej patrzy się na to z punktu widzenia oczekujących, dla których mieszkań wciąż brakuje.
Miasta zapewniają, że stale dbają o to, by pozyskiwać nowe mieszkania, jednak długie kolejki oczekujących wciąż są faktem. Trudno oczekiwać, by miało się to zmienić, jeśli gminy nie zostaną mocniej zobligowane przepisami do realizacji obowiązków wynikających z ustawy o ochronie lokatorów, a tym samym nie otrzymają na to większych dotacji z budżetu państwa.

Anna Brzeska


 

Polecane