Szwecja: Prawicowa opozycja rozpoczęła rozmowy o utworzeniu rządu mimo niepełnych wyników

Po policzeniu 96 proc. głosów w niedzielnych wyborach parlamentarnych w Szwecji blok ugrupowań skupionych wokół liberalno-konserwatywnej Umiarkowanej Partii Koalicyjnej otrzymuje 176 mandatów. Jest to minimalna większość umożliwiająca rządzenie. W jednoizbowym parlamencie Riksdagu do podziału jest 349 mandatów.
Według niepełnych danych rządząca Szwecją od ośmiu lat socjaldemokracja wraz ze wspierającymi partiami może liczyć na 175 mandatów.
„Nowy początek Szwecji”
Wstępne wyniki mają zostać podane najwcześniej w środę, gdy doliczone zostaną głosy oddane korespondencyjnie za granicą. Szacuje się, że jest ich ok. 200 tys. Eksperci podkreślają, że w poprzednich wyborach mieszkający za granicą Szwedzi wspierali raczej partie konserwatywne. Różnica między blokami wynosi obecnie ok. 47 tys. głosów na korzyść strony prawicowej.
W niedzielę wieczorem premier Magdalena Andersson z Partii Robotniczej - Socjaldemokraci nie ogłosiła zwycięstwa ani nie uznała porażki. Lider opozycji Ulf Kristerrson poprosił o cierpliwość. Sondaże exit poll wskazywały na przewagę strony lewicowej.
Będący kandydatem opozycji na premiera Kristersson spotkał się w poniedziałek z liderem przeciwnej imigrantom partii Szwedzcy Demokraci Jimmie Akessonem oraz szefem partii Liberałowie Johanem Perhsonem. Jako ostatnia na miejsce przybyła przewodnicząca Chrześcijańskich Demokratów Ebba Busch.
Nie ujawniono szczegółów rozmów. Akesson po spotkaniu napisał na Twitterze, że "Szwedzcy Demokraci są gotowi wnieść konstruktywny wkład w zmianę władzy i nowy początek Szwecji".
Według ekspertów, jeśli podział mandatów utrzyma się na korzyść prawicy, problemem w rozmowach koalicyjnych może być znakomity wynik Szwedzkich Demokratów (20,6 proc.). Ugrupowanie to stało się drugą siłą w parlamencie po Partii Robotniczej - Socjaldemokraci (30,5 proc.). Mająca być liderem opozycji Umiarkowana Partia Koalicyjna otrzymała 19,1 proc.