[Tylko u nas] Marcin Bąk: Mała flota z dużymi aspiracjami

Każdy polski marynista dobrze kojarzy datę 1 października 1936 roku. Tego właśnie dnia zwodowany został niszczyciel ORP „Błyskawica”. Duży, nowoczesny okręt, stanowiący element planu rozbudowy polskiej floty. To dobry punkt wyjścia do refleksji nad kierunkami i celami programów zbrojeniowych.
ORP
ORP "Błyskawica" / Wikipedia domena publiczna

Polska odradzająca się po stuleciu niewoli gorąco pragnęła dostępu do morza. Sprawa była oczywista – dla nowoczesnego państwa możliwość prowadzenia handlu morskiego, dostęp do surowców i możliwość sprzedawania własnych towarów drogą morska stanowił i stanowi nadal jeden z warunków rozwoju gospodarczego. Węgry zostały ukarane postanowieniami traktatu w Trianon między innymi przez odcięcie dostępu do morza, straciły port w Pula (Rijeka) i stały się państwem wewnętrznym środkowej Europy. Na czele Węgier stał zaś wiceadmirał, nie posiadający floty...

Polscy przywódcy doskonale zdawali sobie sprawę z tego, że młodemu państwu koniecznie potrzebny będzie dostęp do morskiego handlu, port morski i chroniąca go flota. Alianci wyobrażali sobie to trochę inaczej niż Polska, rozwiązaniem kompromisowym między Rzeczpospolitą a Niemcami miało być utworzenie Wolnego Miasta Gdańska. To przez gdański port Polska powinna uzyskać dostęp do morza. To rozwiązanie nie zadowoliło tak naprawdę nikogo, kwestia gdańska stała się jedną z przyczyn wybuchu wojny w 1939 roku.

Polskim pomysłem na dostęp do morza było wykorzystanie tego niewielkiego odcinka wybrzeża przyznanego nam traktatem, kilku małych portów rybackich jak Hel czy Puck i budowa własnego portu pełnomorskiego w Gdyni.  Było oczywiste, już u zarania II Rzeczpospolitej, że do ochrony polskich interesów morskich potrzebne będą wojskowe instalacje nadbrzeżne oraz flota. Tu rodził się problem – jak budować polską siłę morską?

 

Rozbudowa floty

Początkowo w skład tworzonej Polskiej Marynarki Wojennej włączano to, co było pod ręką. Małe uzbrojone motorówki, monitory rzeczne, holowniki. Marynarze walczyli, całkiem skutecznie zresztą, w składach flotylli rzecznych podczas wojny z bolszewikami, na Prypeci czy Wiśle. Rozbudowa floty morskiej to był jednak zupełnie inny problem. Rodziły się dwa pytania – jak zdobyć środki w biednym bądź co bądź kraju jakim była Polska oraz jaki ostatecznie kształt ma przyjąć Marynarka Wojenna. W ramach reperacji po I wojnie Polska otrzymała trochę poniemieckich okrętów. Było to kilka małych 200 tonowych torpedowców przybrzeżnych i kilka również niewielkich trałowców. Dokupiono dwie niewielkie kanonierki, kilka holowników i okrętów pomocniczych.  Bałtyk jest niewielkim, płytkim i zamkniętym morzem. Polski odcinek wybrzeża był w okresie międzywojennym stosunkowo krótki, nasi marynarze mieli do obrony półwysep helski, półzamkniętą Zatokę Pucką i port w Gdyni. Czy nie należało zatem pozostać przy wizji małej floty, opierającej się głównie na przybrzeżnych okrętach niewielkiego tonażu, torpedowcach, kanonierkach i okrętach minowych oraz na rozbudowie nadbrzeżnych baterii? Część historyków wojskowości twierdzi, że tak. Sprawy poszły jednak inaczej. Pod wpływem Francji Polska dokonała zakupu dwóch dużych niszczycieli, „Wicher” i „Burza” oraz okrętów podwodnych, przystosowanych do stawiania min. Z czasem zamówiono w brytyjskiej stoczni jeszcze dwa wielkie niszczyciele a u Holendrów dwa oceaniczne okręty podwodne typu „Orzeł„. Były to wtedy najnowocześniejsze i najpotężniejsze okręty w swoich klasach. Niszczyciel „Błyskawica” przewyższał wypornością i uzbrojeniem prawie wszystkie niszczyciele świata pozostające w służbie pod koniec lat trzydziestych. Rozwijał też podczas prób fenomenalną prędkość, prawie czterdziestu węzłów. Część historyków morskich twierdzi, że „Błyskawica” i jej bliźniak „Grom”, wraz z nowymi okrętami podwodnymi i dużym stawiaczem min „Gryf” były po prostu za dobre jak na warunki zatoki Puckiej i południowego Bałtyku. Jak się Państwo domyślacie, koszt zakupu i wyposażenia nowoczesnych okrętów był ogromny. Polska miał się stać lokalną potęgą morską a jej okręty reprezentować banderę i aspiracje Rzeczpospolitej. Jednocześnie zwraca uwagę zaniedbanie rozbudowy obrony nadbrzeżnej, która do wybuchu wojny otrzymała tylko cztery działa 150 mm Bofors. Zaniedbane było również lotnictwo morskie, traktowane wyłącznie jako siła pomocnicza i reprezentowane przez jeden dywizjon wodnosamolotów rozpoznawczych.  

 

Obrona polskiego wybrzeża

Czemu miała służyć nowoczesna i nieproporcjonalnie duża flota polska na małym Morzu Bałtyckim? Trudno to jednoznacznie stwierdzić. Dla dowództwa było jasne, że z uwagi na niemieckie panowanie w powietrzu okręty będą narażone na zatopienie prawie od razu. Z tego powodu trzy niszczyciele wycofano do Wielkiej Brytanii jeszcze przed wybuchem wojny w ramach operacji „Pekin”. Pozostawione na straży polskiego wybrzeża „Wicher” i stawiacz min „Gryf” nie zdziałały wiele i padły ofiarą bomb już 3 września. Również polskie okręty podwodne nie odniosły na Bałtyku spektakularnych sukcesów. Być może zamiast kupować drogie, duże okręty należało inwestować w niewielkie kutry torpedowe, małe minowce typu „Mewa” i rozbudowę instalacji nadbrzeżnych?

Dzień pierwszego października jest nie tylko rocznicą wodowania „Błyskawicy”, która stoi teraz jako muzeum w Gdyni. To także dzień kapitulacji Helu, ostatniej reduty wybrzeża w 1939 roku. Dzisiaj, w czasie kosztownej rozbudowy naszej armii, miejmy nadzieję, że środki finansowe zostaną przeznaczone na broń, która jest w polskich warunkach najbardziej przydatna.  


 

POLECANE
Czy spotkanie Trump - Xi to pierwszy krok do porozumienia mocarstw? gorące
Czy spotkanie Trump - Xi to pierwszy krok do porozumienia mocarstw?

Spotkanie Donalda Trumpa i Xi Jinpinga w Korei Południowej może stać się początkiem nowego etapu w relacjach między USA a Chinami – dwóch potęg, które od lat rywalizują o dominację gospodarczą i technologiczną. Ale, jak ostrzegają komentatorzy, to dopiero pierwszy, ostrożny krok w stronę globalnego odprężenia.

Rośnie napięcie wokół Wenezueli. Kartele narkotykowe przeniosą się do Europy? tylko u nas
Rośnie napięcie wokół Wenezueli. Kartele narkotykowe przeniosą się do Europy?

W listopadzie 2024 roku, po powrocie do Białego Domu, prezydent USA Donald Trump zapowiedział bezwzględną ofensywę przeciwko kartelom narkotykowym z Wenezueli i Kolumbii. Światowe media informują o wzroście napięcia wokół Wenezueli. Stany Zjednoczone wysyłają okręty, wenezuelski reżim zwraca się o pomoc do Rosji.

Niepozorna galaktyka skrywa sekret. Naukowcy przecierają oczy ze zdumienia Wiadomości
Niepozorna galaktyka skrywa sekret. Naukowcy przecierają oczy ze zdumienia

Niepozorna, niemal niewidoczna na tle kosmosu galaktyka karłowata Segue 1 kryje w sobie tajemnicę, która może zmienić sposób, w jaki rozumiemy ewolucję galaktyk. Zespół naukowców z Uniwersytetu Teksańskiego w San Antonio odkrył w jej centrum potężną czarną dziurę o masie około 450 tys. Słońc.

Komunikat dla mieszkańców Torunia z ostatniej chwili
Komunikat dla mieszkańców Torunia

W Toruniu, gdzie doszło w sobotę wieczorem do wycieku gazu i zamknięcia skrzyżowania ul. Lubickiej i Ślaskiego, rozpoczyna się odkopywanie gazociągu, aby ustalić skalę rozszczelnienia i awarii. Na miejscu pracuje pogotowie gazowe; teren zabezpiecza policja - poinformował magistrat.

Kradzież stulecia w Luwrze. Są nowe informacje z ostatniej chwili
Kradzież stulecia w Luwrze. Są nowe informacje

Dwóm osobom zatrzymanych w sprawie kradzieży klejnotów z Luwru postawiono wstępne zarzuty - poinformowała w sobotę paryska prokuratura, na którą powołała się agencja AFP. Zarzuty dotyczą udziału w zorganizowanej kradzieży i w zmowie przestępczej.

Marcin Bąk: Nostalgia, nostalgia tylko u nas
Marcin Bąk: Nostalgia, nostalgia

Dzień Wszystkich Świętych utarło się obchodzić na smutno, ze zwieszonymi na kwintę nosami, ponurymi wyrazami twarzy. Całkiem niesłusznie, jest to bowiem przypomnienie o radosnej perspektywie, która czeka wiernych a którą już poznają Święci.

Nie żyje znany francuski aktor. Przegrał walkę z chorobą Wiadomości
Nie żyje znany francuski aktor. Przegrał walkę z chorobą

Nie żyje Tchéky Karyo, znany francuski aktor i muzyk tureckiego pochodzenia, którego widzowie zapamiętali m.in. z filmów „Nikita” i „Joanna d’Arc”. Artysta zmarł 31 października 2025 roku w wieku 72 lat, po długiej walce z nowotworem.

Niemcy rezygnują z zakupów w Polsce. Podobnie Czesi. Za drogo Wiadomości
Niemcy rezygnują z zakupów w Polsce. Podobnie Czesi. Za drogo

Coraz mniej zagranicznych turystów odwiedza Polskę w celach zakupowych. Jeszcze niedawno przygraniczne sklepy pełne były Niemców i Czechów, dziś jednak coraz częściej wybierają oni inne kierunki. Głównym powodem są rosnące ceny oraz mocny złoty, który sprawił, że zakupy nad Wisłą przestały być opłacalne.

Ekspert ostrzega: reforma Barbary Nowackiej obniży poziom nauczania w polskich szkołach tylko u nas
Ekspert ostrzega: reforma Barbary Nowackiej obniży poziom nauczania w polskich szkołach

Zniesienie obowiązkowych prac domowych, usuwanie treści patriotycznych i promowanie ideologicznych przedmiotów – to, zdaniem eksperta, główne skutki reform minister Barbary Nowackiej. „Chodzi tu o obniżenie poziomu szkolnej edukacji. Chodzi też o zablokowanie rozwoju umiejętności samodzielnej pracy w zdobywaniu wartościowej wiedzy, zablokowanie rozwoju umiejętności samokształcenia” – ostrzega dr Zbigniew Barciński w rozmowie z Álvaro Peñasem.

WTA Finals: Świątek górą w pierwszym meczu grupowym Wiadomości
WTA Finals: Świątek górą w pierwszym meczu grupowym

Rozstawiona z numerem drugim Iga Świątek wygrała z amerykańską tenisistką Madison Keys (7.) 6:1, 6:2 w pierwszym meczu grupowym turnieju WTA Finals w Rijadzie. Spotkanie trwało zaledwie 61 minut.

REKLAMA

[Tylko u nas] Marcin Bąk: Mała flota z dużymi aspiracjami

Każdy polski marynista dobrze kojarzy datę 1 października 1936 roku. Tego właśnie dnia zwodowany został niszczyciel ORP „Błyskawica”. Duży, nowoczesny okręt, stanowiący element planu rozbudowy polskiej floty. To dobry punkt wyjścia do refleksji nad kierunkami i celami programów zbrojeniowych.
ORP
ORP "Błyskawica" / Wikipedia domena publiczna

Polska odradzająca się po stuleciu niewoli gorąco pragnęła dostępu do morza. Sprawa była oczywista – dla nowoczesnego państwa możliwość prowadzenia handlu morskiego, dostęp do surowców i możliwość sprzedawania własnych towarów drogą morska stanowił i stanowi nadal jeden z warunków rozwoju gospodarczego. Węgry zostały ukarane postanowieniami traktatu w Trianon między innymi przez odcięcie dostępu do morza, straciły port w Pula (Rijeka) i stały się państwem wewnętrznym środkowej Europy. Na czele Węgier stał zaś wiceadmirał, nie posiadający floty...

Polscy przywódcy doskonale zdawali sobie sprawę z tego, że młodemu państwu koniecznie potrzebny będzie dostęp do morskiego handlu, port morski i chroniąca go flota. Alianci wyobrażali sobie to trochę inaczej niż Polska, rozwiązaniem kompromisowym między Rzeczpospolitą a Niemcami miało być utworzenie Wolnego Miasta Gdańska. To przez gdański port Polska powinna uzyskać dostęp do morza. To rozwiązanie nie zadowoliło tak naprawdę nikogo, kwestia gdańska stała się jedną z przyczyn wybuchu wojny w 1939 roku.

Polskim pomysłem na dostęp do morza było wykorzystanie tego niewielkiego odcinka wybrzeża przyznanego nam traktatem, kilku małych portów rybackich jak Hel czy Puck i budowa własnego portu pełnomorskiego w Gdyni.  Było oczywiste, już u zarania II Rzeczpospolitej, że do ochrony polskich interesów morskich potrzebne będą wojskowe instalacje nadbrzeżne oraz flota. Tu rodził się problem – jak budować polską siłę morską?

 

Rozbudowa floty

Początkowo w skład tworzonej Polskiej Marynarki Wojennej włączano to, co było pod ręką. Małe uzbrojone motorówki, monitory rzeczne, holowniki. Marynarze walczyli, całkiem skutecznie zresztą, w składach flotylli rzecznych podczas wojny z bolszewikami, na Prypeci czy Wiśle. Rozbudowa floty morskiej to był jednak zupełnie inny problem. Rodziły się dwa pytania – jak zdobyć środki w biednym bądź co bądź kraju jakim była Polska oraz jaki ostatecznie kształt ma przyjąć Marynarka Wojenna. W ramach reperacji po I wojnie Polska otrzymała trochę poniemieckich okrętów. Było to kilka małych 200 tonowych torpedowców przybrzeżnych i kilka również niewielkich trałowców. Dokupiono dwie niewielkie kanonierki, kilka holowników i okrętów pomocniczych.  Bałtyk jest niewielkim, płytkim i zamkniętym morzem. Polski odcinek wybrzeża był w okresie międzywojennym stosunkowo krótki, nasi marynarze mieli do obrony półwysep helski, półzamkniętą Zatokę Pucką i port w Gdyni. Czy nie należało zatem pozostać przy wizji małej floty, opierającej się głównie na przybrzeżnych okrętach niewielkiego tonażu, torpedowcach, kanonierkach i okrętach minowych oraz na rozbudowie nadbrzeżnych baterii? Część historyków wojskowości twierdzi, że tak. Sprawy poszły jednak inaczej. Pod wpływem Francji Polska dokonała zakupu dwóch dużych niszczycieli, „Wicher” i „Burza” oraz okrętów podwodnych, przystosowanych do stawiania min. Z czasem zamówiono w brytyjskiej stoczni jeszcze dwa wielkie niszczyciele a u Holendrów dwa oceaniczne okręty podwodne typu „Orzeł„. Były to wtedy najnowocześniejsze i najpotężniejsze okręty w swoich klasach. Niszczyciel „Błyskawica” przewyższał wypornością i uzbrojeniem prawie wszystkie niszczyciele świata pozostające w służbie pod koniec lat trzydziestych. Rozwijał też podczas prób fenomenalną prędkość, prawie czterdziestu węzłów. Część historyków morskich twierdzi, że „Błyskawica” i jej bliźniak „Grom”, wraz z nowymi okrętami podwodnymi i dużym stawiaczem min „Gryf” były po prostu za dobre jak na warunki zatoki Puckiej i południowego Bałtyku. Jak się Państwo domyślacie, koszt zakupu i wyposażenia nowoczesnych okrętów był ogromny. Polska miał się stać lokalną potęgą morską a jej okręty reprezentować banderę i aspiracje Rzeczpospolitej. Jednocześnie zwraca uwagę zaniedbanie rozbudowy obrony nadbrzeżnej, która do wybuchu wojny otrzymała tylko cztery działa 150 mm Bofors. Zaniedbane było również lotnictwo morskie, traktowane wyłącznie jako siła pomocnicza i reprezentowane przez jeden dywizjon wodnosamolotów rozpoznawczych.  

 

Obrona polskiego wybrzeża

Czemu miała służyć nowoczesna i nieproporcjonalnie duża flota polska na małym Morzu Bałtyckim? Trudno to jednoznacznie stwierdzić. Dla dowództwa było jasne, że z uwagi na niemieckie panowanie w powietrzu okręty będą narażone na zatopienie prawie od razu. Z tego powodu trzy niszczyciele wycofano do Wielkiej Brytanii jeszcze przed wybuchem wojny w ramach operacji „Pekin”. Pozostawione na straży polskiego wybrzeża „Wicher” i stawiacz min „Gryf” nie zdziałały wiele i padły ofiarą bomb już 3 września. Również polskie okręty podwodne nie odniosły na Bałtyku spektakularnych sukcesów. Być może zamiast kupować drogie, duże okręty należało inwestować w niewielkie kutry torpedowe, małe minowce typu „Mewa” i rozbudowę instalacji nadbrzeżnych?

Dzień pierwszego października jest nie tylko rocznicą wodowania „Błyskawicy”, która stoi teraz jako muzeum w Gdyni. To także dzień kapitulacji Helu, ostatniej reduty wybrzeża w 1939 roku. Dzisiaj, w czasie kosztownej rozbudowy naszej armii, miejmy nadzieję, że środki finansowe zostaną przeznaczone na broń, która jest w polskich warunkach najbardziej przydatna.  



 

Polecane
Emerytury
Stażowe