Ekspert: To podważa zaufanie do rosyjskiej armii

Ukraińcy w noworoczną noc zaatakowali bazę Rosjan, która mieściła się w budynku szkoły zawodowej. Za sprawą ostrzału zginęło co najmniej 400 zmobilizowanych, a 300 zostało rannych.
Resort obrony Rosji zarzucił rezerwistom, że zachowali się nieodpowiedzialnie i użyli telefonów komórkowych. Przez to zdradzili swoje położenie. Jak informuje gen. Siergiej Siewriukow, sprawa ta jest wciąż badana.
Rosyjska armia stała się obiektem drwin i krytyki. Mocnych słów nie szczędzili blogerzy wojskowi, korespondenci wojenni i zwykli obywatele Rosji. Szefowa telewizji Russia Today Margarita Simonjan ucieszyła się na wieść, że urzędnicy "zostaną pociągnięci do odpowiedzialności".
- Czas zrozumieć, że bezkarność nie prowadzi do harmonii społecznej. Bezkarność prowadzi do nowych przestępstw. A w rezultacie do społecznego sprzeciwu - podkreśliła.
Rosjanie są oburzeni
Jak podaje Michał Mark, analityk Fundacji Centrum Analiz Propagandy i Dezinformacji, w rosyjskim społeczeństwie pojawiło się wiele oburzenia.
- To sprzeciw wobec niesprawności i niekompetencji armii. To, co się stało w Makiejewce, podważa zaufanie do armii, do mitu o jej nadzwyczajnej sile. Nie jest to ferment wobec Władimira Putina i samej wojny, ale wobec amatorskiego dowodzenia na szczeblach lokalnych. I przez to wojna, w oczach Rosjan, nie wygląda tak, jak miała wyglądać - powiedział ekspert ds. rosyjskiej dezinformacji.
Były wiceszef Kontrwywiadu Wojskowego, płk. Maciej Matysiak uważa, że pomimo ogromnego niezadowolenia rosyjskie społeczeństwo nie odważy się protestować.
- Po krwawym ataku w Makiejewce najbardziej wzburzeni są bliscy ofiar. To oni najgłośniej protestowali, kiedy przeprowadzono mobilizację. A teraz mogą sobie przyznać rację. Tylko co z tego… Dowództwo zapewniało ich, że rezerwiści są przeszkoleni i gotowi do wysłania na front. A w rzeczywistości robi się to szybko, byle, jak i bez żadnego nadzoru. A Ukraińcy na to czekają. I super. Nie wytykałbym żadnych błędów Rosjanom, niech je dalej popełniają - przekazał płk Matysiak.