Historia w Aspektach Różnych: 3-4 sierpnia 1924 r. – atak sowieckich dywersantów na miasteczko Stołpce

93 lata temu, w nocy z 3 na 4 sierpnia 1924 r., miał miejsce napad zbrojny na miasteczko Stołpce w województwie nowogrodzkim, położone w odległości kilkunastu kilometrów od granicy z ZSRS. Napadu dokonała grupa dywersyjna, dowodzona przez oficerów sowieckich. Atak stanowił apogeum sowieckiej operacji dywersyjnej na polskich terenach przygranicznych, podjętej na szeroką skalę w latach 1921-25.
 Historia w Aspektach Różnych: 3-4 sierpnia 1924 r. – atak sowieckich dywersantów na miasteczko Stołpce
/ YT, print screen


Posterunek Policji Państwowej w Stołpcach, lata 20-te XX w. Za stroną: kresy24.pl.


Maciej Orzeszko

 

I. Niespokojne wschodnie pogranicze II Rzeczpospolitej

 

W popularnej wizji historii Polski międzywojennej, okres walk o granice Rzeczpospolitej zakończył się w 1921 r. po podpisaniu przez Polskę i Rosję bolszewicką 18 marca Traktatu Ryskiego, kończącego wojnę między oboma państwami, oraz po zakończeniu III Powstania Śląskiego 5 lipca t.r. Później miał nastąpić spokój, trwający aż do 1939 r. Jest to oczywiście, obraz całkowicie fałszywy, gdyż granice wschodnie, północno-wschodnie i południowo-wschodnie II Rzeczypospolitej nigdy nie były ani w pełni bezpieczne, ani w pełni kontrolowane. Szczególnie krytycznym pod tym względem był okres 1921-25, gdy na polskich Kresach Wschodnich trwała niemal niewypowiedziana wojna.

Traktat ryski zakończył wojnę polsko-bolszewicką 1919-21 i doprowadził do ustalenia granicy wschodniej Polski. II Rzeczpospolita uzyskała 1412 km linii granicznej z Białoruską i Ukraińską SRS (od 1922 r. ZSRS). Warto zaznaczyć, że przebieg tej granicy w znacznej mierze miał charakter przypadkowy – częściowo pokrywał się z granicą wschodnią I Rzeczpospolitej po II rozbiorze w 1793 r., częściowo była to linia frontu w końcowym okresie wojny, a częściowo wynikał on z kalkulacji politycznych (np. pod naciskiem premiera Władysława Grabskiego zrezygnowano z roszczeń do Mińska aby uniemożliwić stworzenie federacji polsko-białoruskiej, popieranej przez Józefa Piłsudskiego). W efekcie powstała niezwykle długa, klasyczna „zielona granica”, przeważnie przebiegająca przez dzikie, słabo zaludnione tereny i rzadko kiedy opierająca się o przeszkody naturalne. Taka sytuacja była niezwykle korzystna dla bolszewików, gdyż zdawano sobie sprawę, że granica ta będzie nieszczelna i otwarta na próby infiltracji w czasie pokoju i trudna do obrony w razie wojny.
 


Porównanie linii granicznej Polski i Rosji (ZSRS) w 1793 r. (po II rozbiorze) oraz po traktacie ryskim w 1921 r. Na licencji Wikimedia Commons.

 

Władze sowieckie od początku traktowało granicę ryską jako „niesprawiedliwą” i tymczasową, podobne nastawienie do niej miały ruchy nacjonalistyczne na Ukrainie i Białorusi. Jeszcze przed podpisaniem traktatu zadecydowano o uruchomieniu w rejonach przygranicznych Polski szeroko zakrojonej działalności dywersyjno-terrorystycznej, za której organizację miał odpowiadać Zarząd Wywiadowczy (Razwiedupr) Sztabu GeneralnegoArmii Czerwonej, do którego zadań należało m.in. prowadzenie tzw. aktywnego wywiadu (dziś nazwalibyśmy to operacjami specjalnymi). Jeszcze w 1920 r. w Moskwie w ramach policji politycznej OGPU (poprzedniczki NKWD) utworzono specjalną organizację Zakordot (Zakordonnyj Otdiel’, Oddział Zagraniczny), który miał koordynować działania m.in. na terenie Polski.
 

II. Operacje dywersyjne przeciw Rzeczpospolitej – niewypowiedziana wojna na Kresach Wschodnich, 1921-25


Wiosną 1921 r. Zakordot rozpoczął operację formowanie i szkolenie oddziałów dywersyjnych. Jej główny ośrodek szkolenia mieścił się w Mińsku. W skład oddziałów wchodzili głównie Białorusini, ale też Polacy, Ukraińcy i Żydzi – zarówno komuniści, jak i np. zbiegli przestępcy bądź przedstawiciele biedoty wiejskiej, których skuszono do ucieczki za granicę. W lecie rozpoczęto operację przerzucania oddziałów dywersyjnych na wschodnie tereny Polski. Oprócz prowadzenia działań zbrojnych do ich zadań należała też agitacja rewolucyjna wśród miejscowej ludności w celu doprowadzenia do wybuchu masowego ruchu partyzanckiego przeciwko polskim władzom. Ostatecznym celem było m.in. skompromitowanie Państwa Polskiego i oderwanie ziem ukraińskich i białoruskich od Polski i przyłączenie ich do ZSRS.
 


Patrol polskich żołnierzy na granicy z ZSRS pod Kołosowem niedaleko Stołpiec, obecnie na Białorusi. Za stroną: http://www.dobroni.pl/


Sowiecka taktyka działania opierała się na siatce agentów rozsianych na terenach Kresów, którzy stanowili wywiad grup dywersyjnych i dbali o zabezpieczenie ich działań. Same oddziały dywersyjne dzieliły się na dwie kategorie. Pierwszą stanowiły niewielkie, kilkuoosobwe grupy na stałe stacjonujące na terenie II Rzeczpospolitej i ukrywające się w lasach. W ich skład przeważnie wchodzili miejscowi – białoruscy chłopi, którzy okazali się podatni na agitację komunistyczną, bądź np. przemytnicy, namówieni do współpracy przez wywiad sowiecki (w grę wchodził tu często aspekt płacowy). Ludzie ci, doskonale znając teren, na ogół pełnili funkcję przewodników i zwiadowców. Drugą kategorię stanowiły właściwe grupy dywersyjne, na czas operacji przerzucane przez granicę. Były one dowodzone bądź przez oficerów Razwiedupr, bądź sowieckich wojsk ochrony pogranicza. W ich skład wchodzili przeszkoleni dywersanci, często doskonale uzbrojeni w karabiny, rewolwery i granaty, a niejednokrotnie nawet karabiny maszynowe.

Sowieckie grupy dywersyjne rozpoczęły swoją działalność na przełomie 1921/22. Początkowo dywersanci podejmowali niewielkie akcje, jak np. napady na pojedynczych policjantów oraz działania o charakterze propagandowym. Wkrótce przeszli jednak do ofensywy, a pierwszą ich większą operacją był atak na posterunek Policji Państwowej w Puszczy Białowieskiej w maju 1922 r. W kolejnych miesiącach na Kresach zanotowano cały szereg napadów i aktów dywersji. Celem ataków były posterunki policji, urzędy państwowe, pociągi, a także majątki ziemskie. Np. w okresie od czerwca do grudnia 1922 r. dywersanci tylko na terenie powiatów łuninieckiego, grodzieńskiego i wilejskiego złupili i spalili kilka majątków m.in. księcia Druckiego-Lubeckiego, wykoleili trzy pociągi, wysadzili w powietrze most i nasyp kolejowy na trasie Lida-Wilno i zniszczyli posterunek policji, a ponadto kilkukrotnie wzniecali pożary lasów w strefie granicznej.
 


Białoruski plakat propagandowy, ukazujący podział po pokoju ryskim. Napis na plakacie głosi: „Precz z haniebnym ryskim rozbiorem! Niech żyje wolna, niepodzielna, włościańska Białoruś!”. Plakat był dziełem propagandy białoruskiego „rządu na uchodźstwie” w Kownie na Litwie, który w znacznej mierze pracował na korzyść Litwinów. Jednak zasięg jego oddziaływania był niewielki, bo ówcześni Białorusini w większości nie posiadali świadomości narodowej. Dużo bardziej byli podatni na działanie propagandy komunistycznej. Na licencji Wikimedia Commons.


Należy tu dodać, że na terenie pogranicznych terytoriów Polski nie działały jedynie sowieckie grupy dywersyjne i terrorystyczne. Podobne działania – choć na mniejszą skalę – prowadziły ugrupowania litewskie (szczególnie w okresie inkorporacji Litwy Środkowej z Wilnem do Polski w marcu 1922 r.), białoruskie (powiązane z Białoruską Partią Socjalistów-Rewolucjonistów i utworzonym przez nią białoruskim „rządem emigracyjnym” w Kownie na Litwie) i wreszcie ukraińskie, powiązana z Ukraińską Wojskową Organizacją, która miała na sumieniu szereg akcji zbrojnych i terrorystycznych, np. nieudane zamachy we Lwowie na marszałka Józefa Piłsudskiego (15 września 1921 r.) i prezydenta Stanisława Wojciechowskiego (5 listopada 1924 r.). Oprócz tego na Kresach działało wiele zwykłych band o charakterze przestępczym i rabunkowym – niejednokrotnie przenikały się one z sowieckimi grupami dywersyjnymi, kwitł także przemyt.

Na polskich Kresach trwała zatem regularna wojna partyzancka, a na wielu obszarach władze i organy Państwa Polskiego po prostu nie istniały.

Działania te zostały wykorzystane przez propagandę sowiecką (oficjalnie zaprzeczającą wszelkim powiązaniom grup dywersyjnych z ZSRS) do przedstawienia władz polskich jako „słabych i skompromitowanych”, a akcje dywersyjne ukazywano jako działania miejscowych „partyzantów”.

Strona polska próbowała przeciwdziałać aktom przemocy, ale początkowo były z tym duże problemy. W pierwszych latach po odzyskaniu niepodległości ochrona granicy spoczywała na wojsku i specjalnych pododdziałach strzelców granicznych. Jednak po zakończeniu wojny w 1921 r. i przejściu wojska na etaty pokojowe rolę tę przejęły wyspecjalizowane formacje: Straż Graniczna, Straż Celna i inne, doraźnie wspierane przez kierowane w rejony graniczne oddziały wojska i policji. Jednak wobec nasilającego się terroru na Kresach Wschodnich i nieszczelności granicy ich działania okazały się nieskuteczne.
 


Funkcjonariusze Policji Państwowej pilnują granicy. Domena publiczna.


W 1923 r. ochronę granicy przekazano w gestię Policji Granicznej, będącej częścią Policji Państwowej, co początkowo przyniosło jednak mizerne efekty. Policja, opierająca się na stałych posterunkach, nie dysponowała bowiem wystarczającymi siłami (planowany stan 2 policjantów konnych i 7 pieszych na każdy kilometr granicy nigdy nie został osiągnięty nawet w przybliżeniu), a funkcjonariusze kierowani na pogranicze z głębi kraju traktowali nową służbę jako zesłanie. Sytuacji nie poprawiały b. ciężkie warunki życia na placówkach – policjanci często mieszkali po prostu w szopach i ziemiankach, byli niedozbrojeni i źle opłacani, brakowało łączności. Późniejsze kontrole wykazały, że na placówkach granicznych PP szerzyło się pijaństwo i niesubordynacja, policjanci często lekceważyli swoje obowiązki. Zdarzały się przypadki współpracy policjantów z przestępcami i dywersantami, a nawet porzucenia służby i dołączenia do band lub przejścia przez granicę.

Wobec schwytanych dywersantów postępowano b. surowo. W 1922 r. utworzono sądy doraźne. Za zabójstwa osób pełniących funkcje publiczne, za udział w dywersji przeciw kolei i zamachach na kościoły i budynki urzędowe groziła kara śmierci, którą wykonywano w ciągu 24 godzin, bez możliwości odwołania. Samo członkostwo w grupie przestępczej sądy wymierzały karę więzienia co najmniej 8 lat.

Rok 1923 przyniósł nasilenie działalności sowieckich grup dywersyjnych na Kresach, które zostały znacznie wzmocnione przez napływ wyszkolonych agentów, oraz poprzez wcielenie bojówek białoruskich „niepodległościowców” po tym, jak Niemcy i Litwa wycofały poparcie dla białoruskiego „rządu emigracyjnego” w Kownie (Litwini także zaprzestali wówczas własnych akcji dywersyjnych na terenie Polski). W okresie od maja do grudnia sabotażyści sowieccy zaatakowali i czasowo zajęli trzy miasteczka, zniszczyli kilka posterunków Policji Państwowej, dokonali też napadu na pociąg relacji Buda-Baranowicze, wiozący oficerów wojska, zaangażowanych w akcje przeciwdywersanckie.
 


Niezwykle ciekawe z zdjęcie z zasobów Ośrodka Karta. Wojskowy topograf przy pracy na granicy polsko-sowieckiej, ok. 1925 r.


Policjanci, pomimo wsparcia wojska, nie byli w stanie w skuteczny sposób zabezpieczyć wschodnich terenów granicznych, choć w 1923 r. odnieśli pewne sukcesy, np. rozbicie grup Radkiewicza i Szebeta.

Jednak w 1924 r. nastąpiło prawdziwe apogeum działań sabotażystów przy jednoczesnej eskalacji agitacji prosowieckiej wśród chłopów białoruskich. Akcje te przybrały takie rozmiary, że władze zaczęły poważnie liczyć się z możliwością wybuchu białoruskiego powstania wiosną 1925 r. Na Kresach działało łącznie ok. 1000 sabotażystów w kilku wielkich oddziałach. Wśród dowódców wyróżniali się: K. Orłowski, S. Waupszasow, W. Z. Korż – wszyscy oni byli oficerami sowieckich służb specjalnych. Na obszarze nowogródzkiego i słonimskiego aktywny był oddział dywersyjny dowodzony przez niejakiego Kubiatowskiego.

W województwie wileńskim szczególnie groźne były dwie grupy komunistyczne: Józefa Michalskiego „Muchy”, b. wachmistrza Wojska Polskiego i dezertera, (niektórzy przypuszczają, że pod tym nazwiskiem ukrywał się wspomniany Orłowski lub nawet kilku czerwonych dowódców; banda „Muchy” miała liczyć podobno aż 187 ludzi) i Stolnickiego (od 115 do 150). „Mucha” działał z niezwykłą wprost bezczelnością, w dodatku chętnie udawał „dobrego bandytę”, który zabierał „bogatym” i rozdawał „biednym”. Według jednej z relacji, podczas napadów na dwory i bogate domy miał on się zachowywać jak dżentelmen i nie używać przemocy. Jednak według relacji zgromadzonych np. przez Melchiora Wańkowicza, „Mucha” był pospolitym i okrutnym bandytą, który bez litości mordował i grabił swoje ofiary.
 


Pościg Policji za bandą „Muchy”. Domena publiczna.


Już w lutym 1924 r. ok. 50-osobowa banda zajęła i splądrowała majątek ziemski Ogarewicze w gm. Kruhowicze na Polesiu. W maju dywersanci zajęli miasteczko Krzywicze w powiecie wilejskim, gdzie zniszczyli posterunek Policji Państwowej.

W nocy z 18 na 19 lipca 1924 r. 30-osobowa grupa komunistyczna, zbrojna m.in. w karabin maszynowy, uderzyła na miasteczko Wiszniów (pow. wołożyński). Bandyci zniszczyli posterunek policji, a następnie zwołali agitacyjny mityng mieszkańców. Następnie grupa rozbiła oddział policyjny we wsi Żodziszki i zajęła zakłady leśne we wsi Żerdele, w których zabrano kasę zakładową i zwołano agitacyjny wiec robotników. Stamtąd oddział wyruszył w stronę granicy wschodniej zabierając pięć wozów załadowanych łupami. W pościg za bandytami wysłano policyjny szwadron konny, który jednak został rozbity pomiędzy rzekami Isłocz i Berezyna – w walce poległ tamtejszy komendant powiatowy policji, komisarz Włodzimierz Łopaciński.
 

III. Atak na Stołpce


Najbardziej jednak spektakularną akcją miał się okazać atak na Stołpce nad Niemnem w nocy z 3 na 4 sierpnia 1924 r. Były one miasteczkiem powiatowym w województwie nowogrodzkim, położonym ok 15 km od ówczesnej granicy polsko-sowieckiej, przez które biegła strategiczna linia kolejowa Berlin-Warszawa-Mińsk-Moskwa. Stołpce po 1921 r. były ostatnią stacją na terenie Polski.
 


Mapa przedwojennego województwa nowogrodzkiego z zaznaczonymi Stołpcami oraz przechodzącą przez nie linią kolejową. Domena publiczna.


Według Narodowego Spisu Powszechnego w 1921 r. miasteczko zamieszkiwało niespełna 3000 ludności (w większości Żydów i Białorusinów), w jego obrębie znajdowało się ok. 400 budynków.

Napadu dokonał 150-osobowy oddział dywersyjny, dowodzony przez „lejtnanta Boryszkiewicza”, rzekomego oficera sowieckiej straży granicznej. Prawdopodobnie w rzeczywistości był to Stanisław Waupszasow, kadrowy oficer sowieckiego wywiadu (Osnaz), specjalista w zakresie dywersji i działań specjalnych. Waupszasow, z urodzenia Litwin, był zaangażowany w latach 1920-1926 w działalność dywersyjną na wschodnich terenach II Rzeczypospolitej (Zachodniej Białorusi). W latach 1920-1926 uczestniczył w działalności dywersyjnej wywiadu na wschodnich terenach Polski (służył jako komisarz polityczny w bandzie Niechwiedowicza).
 


Plac Kościelny w Stołpcach w okresie międzywojennym. Widoczne kościół p. w. św. Kazimierza i klasztor oo. Dominikanów. Za stroną: http://radzima.org/


Oddział dywersantów został dowieziony wcześniej z terenu ZSRS na granicę przez ciężarówki wojskowe i zasilony kilkoma mniejszymi grupami operującymi po stronie polskiej. Dywersanci byli podzieleni na cztery plutony wyposażone w karabiny ręczne i granaty. Każdy pluton dysponował również 3 karabinami maszynowymi.

Jak twierdzili później świadkowie, oddział sowiecki stosował taktykę wojsk regularnych – atakował tyralierami, używał ognia flankującego, a dowódcy wydawali rozkazy typowymi komendami wojskowymi po rosyjsku, co świadczyć może o tym, że jego trzon stanowili przebrani żołnierze Armii Czerwonej.
 


Relacja z miejsca ataku, „Światowid” nr 2/1924. Za stroną: http://kresy24.pl/


W wyniku ataku została zniszczona komenda Policji Państwowej, podpalony dworzec kolejowy i budynek starostwa oraz zdewastowane i ograbione wszystkie sklepy i magazyny handlowe oraz Urząd Pocztowy. Głównym celem było jednak wtargnięcie do więzienia i oswobodzenie ok. 150 więźniów, a przede wszystkim przywódców Komunistycznej Partii Zachodniej Białorusi, Josifa K. Loginowicza i Stanisława Mertensa. Policjanci stawili opór napastnikom, ale szybko zostali rozgromieni – po stronie polskiej poległo 7 funkcjonariuszy, a 3 zostało rannych. Zabity został także urzędnik starostwa i dwie osoby postronne.

W trakcie napadu Polacy wysłali prośbę o pomoc za pomocą telegrafu. Na odsiecz wysłano pododdział ułanów, który ruszył w pościg za wycofującymi się dywersantami, został jednak powstrzymany ogniem karabinów maszynowych. Skuteczniejszy okazał się oddział Policji Granicznej, który zdołał przechwycić jedną z niewielkich grup i wziąć do niewoli dwóch bandytów. Podczas obławy schwytano kilku innych. Więźniowie zeznali, że przeszli przeszkolenie dywersyjne w Mińsku, prowadzone przez oficerów sowieckiego wywiadu i Armii Czerwonej.
 


Pomnik poległych policjantów na cmentarzu w Stołpcach w okresie międzywojennym. Źródło: Narodowe Archiwum Cyfrowe.


 

IV. Powstanie Korpusu Obrony Pogranicza


Napad na Stołpce wywołał oburzenie opinii publicznej na władze za nieskuteczność obrony Kresów Wschodnich. Wydarzenia wykazały, że dotychczasowy system ochrony granicy, opierający się na Policji i Straży Granicznej, jest całkowicie nieskuteczny. Powszechna w prasie krytyka spowodowała, że kwestia ta została poruszona na szczeblu rządu.

W dniach 21-22 sierpnia 1924 r., podczas specjalnego posiedzenia Rady Ministrów z udziałem prezydenta RP Stanisława Wojciechowskiego podjęto decyzję o utworzeniu specjalnej formacji – Korpusu Ochrony Pogranicza (KOP), będącego wydzieloną częścią Wojska Polskiego dedykowaną do ochrony granicy wschodniej II Rzeczpospolitej. 12 września Ministerstwo Spraw Wojskowych pod kierunkiem Władysława Sikorskiego wydało rozkaz o utworzeniu KOP, a 17 września w instrukcji, opracowanej przez Sztab Generalny Wojska Polskiego pod kierunkiem gen. Stanisława Hallera, określono wojskową strukturę formacji.
 


Patrol konny Korpusu Ochrony Pogranicza, lata 30-te. KOP-iści, obok szwoleżerów, byli jedyną formacją w wojskach lądowych II Rzeczpospolitej, która używała okrągłych czapek tzw. typu angielskiego. Źródło zdjęcia: Narodowe Archiwum Cyfrowe.


Tworzenie Korpusu Ochrony Pogranicza ruszyło we wrześniu 1924 r., a tymczasem na Kresach dalej trwała niewypowiedziana wojna. W drugiej połowie sierpnia Policja i kontrwywiad odniosły spektakularny sukces, rozbijając we Lwowie komunistyczną grupę dywersyjną, planującą wysadzenie w powietrze tamtejszych składów amunicji. Dwaj przywódcy grupy, Józef Dietrich i Mikołaj Sołonynko, zostali skazani na karę śmierci i rozstrzelani.

We wrześniu sowieccy dywersanci dokonali jednego ze swoich najbardziej bezczelnych ataków. Wówczas 40-osobowa grupa dowodzona przez „Trofima Kalinienkę” zatrzymała pod Łunińcem pociąg, którym podróżowali wojewoda poleski Stanisław Downarowicz, senator Bolesław Wysłouch, komendant okręgowy Policji Państwowej inspektor Józef Mięsowicz i kilkunastu policjantów. Eskortę rozbrojono, podróżnych obrabowano, wojewodę Downarowicza i inspektora Mięsowicza wychłostano. Jedynie trzech pasażerów odważyło się stawić opór napastnikom: żydowski kupiec Lejzer (zabity w czasie napadu) oraz senator Wysłouch i posterunkowy Dmowski (odnieśli rany). Wojewoda i inspektor poddani zostali później miażdżącej krytyce prasy, gdyż nawet nie próbowali organizować obrony, a podczas napadu zajęci byli głównie ukrywaniem w przedziale kosztowności. Do końca roku dywersanci m.in. spalili kilka kolejnych majątków ziemskich i zniszczyli posterunek Policji Państwowej.
 

Bolesław Wysłouch
Bolesław Wysłouch (1855-1937), działacz ludowy i socjalista, senator Rzeczpospolitej I kadencji w latach 1922-28. We wrześniu 1924 r. znajdował się w pociągu napadniętym pod Łunińcem przez sabotażystów sowieckich, został lekko ranny przy próbie obrony. Na licencji Wikimedia Commons.


W sumie tylko w 1924 r. na Kresach dokonano 189 większych napadów terrorystycznych oraz 28 zamachów sabotażowych, w wyniku których zginęły 54 osoby, w tym 26 funkcjonariuszy Policji Państwowej. Spośród 1000 terrorystów pustoszących w tym czasie województwa wschodnie zdołano ująć jedynie 146; dalszych 15 padło w potyczkach z policją.

Jak się okazało, był to jednak łabędzi śpiew grup sabotażowo-terrorystycznych. Do końca roku gotowość bojową uzyskało 10 batalionów piechoty i tyle samo szwadronów kawalerii Korpusu Ochrony Pogranicza. Żołnierze KOP uzbrojeniem i wyposażeniem nie różnili się od pozostałych formacji wojsk lądowych (karabin i trzy granaty w wypadku szeregowego piechoty, karabinek, szabla i granat w przypadku kawalerzysty), co oznacza, że dysponowali oni dużą siłą ognia w porównaniu z oddziałami Policji czy Straży Granicznej, operowali też w znacznie większych oddziałach. Od przełomu 1924/25 KOP zaczął przejmować odpowiedzialność od Policji Granicznej za ochronę granicy z ZSRS, a także Litwy i Łotwy (docelowo zamierzano osiągnąć liczebność Korpusu na ok. 28 tys. oficerów, podoficerów i szeregowych, co dawało 11 żołnierzy na każdy km ochranianej granicy).
 


Zainscenizowana scena prowadzenia ujętego sabotażysty przez patrol konny Korpusu Ochrony Pogranicza. Domena publiczna.


Działania te szybko przyniosły efekty. Tylko do końca 1924 r. żołnierze KOP odparli 89 napadów bandyckich i terrorystycznych, zlikwidowali 51 band i oddziałów dywersyjnych, zatrzymali 5 tys. osób naruszających granicę, zabili lub ranili 70. W potyczkach poległo lub odniosło rany 18 żołnierzy Korpusu. Jednocześnie nowo utworzony wywiad KOP oraz Policja i kontrwywiad wojskowy uderzyły w sowiecką agenturę na terenie Polski. Przeprowadzono masowe aresztowania wśród rozpracowanych członków komunistycznych siatek konspiracyjnych, wspierających oddziały zbrojne, które objęły ok. 500 osób.

W efekcie w 1925 r. działalność grup sabotażowych na terenie Kresów zaczęła zamierać. Jeszcze na początku roku przekroczyły polską granicę trzy oddziały tzw. Ukraińskiej Czerwonej Powstańczej Armii (60 pieszych i 30 konnych dywersantów – obywateli RP narodowości ukraińskiej). Grupy te zostały szybko zneutralizowane w wyniku kontrakcji polskiego wojska i policji, choć niedobitki grabiły pogranicze do końca tego roku. Działalności sabotażowo-dywersyjnej zaprzestali całkowicie Litwini, a Sowieci stopniowo wycofywali się z tego typu akcji. Do końca roku oddziały Korpusu Ochrony Pogranicza odparły 25 prób zbrojnego przekroczenia granicy, w roku 1926 miały miejsce już tylko 3 takie próby.
 


Żołnierze KOP wraz z rodzinami przy granicy polsko-sowieckiej w okolicy Szumska na Wołyniu, połowa lat 30-tych. Za stroną: http://nawolyniu.pl/


W połowie 1925 r. władze ZSRS zdecydowały o zakończeniu działań dywersyjnych we wschodniej Polsce. Powodem takiego kroku była rosnąca skuteczność Wojska Polskiego w obronie granicy polsko-sowieckiej, rozbicie większości oddziałów dywersyjnych i siatek agenturalnych, oraz nieskuteczność prowadzonej wśród Białorusinów i Ukraińców agitacji komunistycznej. Na terenach tych po prostu pamiętano okrucieństwa, jakich dopuszczała się w 1919 i 1920 r. Armia Czerwona, a działalność sabotażystów, którzy często obok „pracy” dokonywali regularnych grabieży i przestępstw (wielu dywersantów rekrutowało się spośród kryminalistów), nie poprawiała wizerunku komunizmu w oczach ludzi. Należy też pamiętać, że w latach 20-tych granica polsko-sowiecka nie była jeszcze w pełni szczelna, przekraczały ją, oprócz wspomnianych grup sabotażowo-dywersyjnych zwykłe bandy rabunkowe oraz przemytnicy. Część mieszkańców Kresów utrzymywała kontakty z krewnymi po drugiej stronie. Wiedziano zatem o represjach, zsyłkach, kolektywizacji oraz prześladowaniach cerkwi prawosławnej, co szczególnie oburzało religijnych chłopów. W 1925 r. nie było zatem szans na wybuch antypolskiego powstania.

W ten oto sposób, po wygranej wojnie polsko-bolszewickiej 1919-21, w roku 1925 r. Polska odniosła kolejne zwycięstwo – w niewypowiedzianej, nieregularnej wojnie z ZSRS, w której po stronie polskiej uczestniczyły formacje wojska, Policji Państwowej i Straży Granicznej, a po sowieckiej – grupy sabotażowo-dywersyjne, prowadzące na polskim terytorium działania partyzanckie, terrorystyczne i propagandowe. Choć tereny przygraniczne Kresów Wschodnich II Rzeczpospolitej nigdy nie były w pełni bezpieczne, aż do 1939 r. nie były one już miejscem tak gwałtownych starć, jak w latach 1921-25.
 

V. Stołpce w późniejszym okresie


Napad sowieckich dywersantów na Stołpce był najbardziej dramatycznym epizodem z historii miasteczka w okresie międzywojennym. Jednak jego dzieje toczyły się dalej. Szkody, wyrządzone przez napad, szybko naprawiono. Miejscowość stała się siedzibą powiatu stołpeckiego i gminy ziemskiej. W 1926 r. firma „J. Pawlikowski” z Warszawy wybudowała w Stołpcach nowoczesny dworzec kolejowy, który przetrwał do dnia dzisiejszego.

 


Dworzec kolejowy w Stołpcach, stan obecny. Na licencji Wikimedia Commons.


Wydarzenia z sierpnia 1924 r. i strategiczne położenie Stołpiec spowodowało, że władze Rzeczpospolitej zdecydowały o wzmocnieniu obrony całego rejonu. Już we wrześniu tego roku sformowano 2. Brygadę Korpusu Ochrony Pogranicza, w 1931 r. przemianowaną na Brygadę KOP „Nowogródek”, stacjonującą w Baranowiczach. W jej skład wszedł m.in. 8. Batalion Graniczny w Stołpcach, od 1931 r. Batalion KOP „Stołpce”. W jego skład wchodziły cztery kompanie piechoty, drużyna dowódcy oraz pluton łączności. Etat z 1925 r. przewidywał 25 oficerów, 200 podoficerów i 609 szeregowych. Oprócz tego, w 1924 r. utworzono Szwadron Kawalerii KOP „Stołpce”. W jego skład weszło 3 oficerów, 19 podoficerów i 65 ułanów. Wywiadem i rozpoznaniem zajęła się 5. Placówka Wywiadowcza KOP „Stołpce”, na którą składało się 3 oficerów, 3 podoficerów i 4 szeregowych.

Siły Korpusu Ochrony Pogranicza w Stołpcach odpowiadały za odcinek granicy o długości ok. 60 km. Każda z kompanii Batalionu KOP „Stołpce” obsadzała odcinek o długości 20 km, na którym znajdowało się 4-5 strażnic, każda była obsadzana przez siły wielkości połowy plutonu. Natomiast zadaniami kawalerii KOP było prowadzenie patroli dziennych i nocnych na odległości ponad 30 km, zapewnianie łączności strażnicom, eskorty posterunków pocztowych. W razie naruszenia granicy kawalerzyści mieli stanowić siły pościgowe oraz odwód dla broniących się strażnic.
 

Stołpce | Kościół Św. Kazimierza i klasztor Dominikanów. Kościół Św. Kazimierza w Stołpcach na pocztówce z lat 20 XX w. Fotografia S. Uciewskiego
Kościół św. Kazimierza, klasztor oo. Dominikanów i fragment rynku w Stołpcach na fotografii S. Uciewskiego z lat 20-tych. Budynki na zdjęciu obecnie nie istnieją. Za stroną: http://radzima.org/


Służba KOP-istów odbywała się w systemie zmianowym. Polegała ona na stałym patrolowaniu strefy nadgranicznej i tyłowej, wystawianiu różnego typu posterunków oraz zasadzek w miejscach uznanych za szczególnie niebezpieczne. Żołnierze KOP mieli prawo kontroli dokumentów i zatrzymywania osób uznanych za podejrzane, a także otwarcia ognia w razie ataku bądź innego zagrożenia. Ponadto w Stołpcach znajdowały się placówki innych rodzajów wojska, w tym lotnictwa; koło miasteczka powstało duże lotnisko wojskowe.

W ciągu kilkunastu lat istnienia garnizonu KOP w Stołpcach miało miejsce szereg incydentów granicznych. Np. 7 listopada 1924 r. szer. Jasiński z Kompanii KOP „Siejłowicze” zabłądził, przekroczył granicę i dostał się w ręce sowieckiej straży granicznej. Był przetrzymywany ponad dwa miesiące, 12 stycznia 1925 r. dokonano jego wymiany za sowieckiego żołnierza Jana Troickiego, który prawdopodobnie zdezerterował i zbiegł do Polski.
 


Patrol Korpusu Ochrony Pogranicza w zasadzce na granicy polsko-sowieckiej. Źródło: Narodowe Archiwum Cyfrowe.


W ramach reorganizacji Korpusu Ochrony Pogranicza w 1937 r., Batalion KOP „Stołpce” uległ rozbudowie, jego skład osobowy liczył ok. 1000 oficerów, podoficerów i szeregowych. W lecie 1939 r., w ramach Planu Z, ze składu jednostki zmobilizowano I Batalion 96. Pułku 38. Rezerwowej Dywizji Piechoty. Weszła ona w skład Armii „Karpaty”, we wrześniu 1939 r. walczyła ona w rejonie Medyki, a następnie przebijała się do Lwowa. Po drodze, w rejonie Janowa, została okrążona przez Niemców i rozbita. Pozostające na Kresach szczątkowe oddziały KOP częściowo odtworzono w sierpniu i wrześniu 1939 r. w oparciu o poborowych, jednak nie byli oni w stanie zastąpić wyszkolonych i doświadczonych pograniczników skierowanych do walk z Niemcami.

17 września 1939 r. ZSRS uderzył na broniącą się od dwóch tygodni Rzeczpospolitą. W pasie nadgranicznym w rejonie miasteczka stacjonowały pododdziały Batalionu KOP „Stołpce” pod dowództwem ppłk Stanisława Kamila Krajewskiego. W rejon ten uderzyły znaczne siły Armii Czerwonej w składzie 6. i 40. Dywizji Kawalerii oraz 16. Oddziału Wojsk Pogranicza NKWD. Sowieci dysponowali artylerią oraz bronią pancerną, mieli też wsparcie lotnicze.
 


Ze względu na swoje położenie Stołpce były w okresie międzywojennym punktem wymiany repatriantów i więźniów pomiędzy Polską a ZSRS. Na zdjęciu: radca Ministerstwa Spraw Zagranicznych RP Kulikowski (tyłem) w rozmowie z sekretarzem Poselstwa ZSRS w Polsce Nikołajewem podczas przekazywania Polsce grupy repatriantów przed dworcem w Stołpcach, 15 listopada 1932 r. Źródło: Narodowe Archiwum Cyfrowe.


Poszczególne strażnice KOP, m.in. „Kołosowo” i „Rubieżewicze”, stawiły krótkotrwały opór, jednak wobec miażdżącej przewagi Sowietów, poddały się. Pozostałe siły Batalionu KOP „Stołpce” wycofały się w kierunku Nowogródka, lecz zostały ostatecznie otoczone przez Sowietów 20 września pod Mirem, gdzie skapitulowały.

Miasteczko Stołpce zostało zajęte przez siły Armii Czerwonej po południu 17 września 1939 r. 15 stycznia 1940 r. miasteczko stało się stolicą rejonu. Zamieszkali w mieście i okolicy Polacy stali się celem dotkliwych represji i zsyłek. 28 czerwca 1941 r. do miasteczka wkroczyły oddziały Wehrmachtu. Niemcy w okresie okupacji stosowali wobec miejscowej ludności terror, do 1944 r. wymordowano znaczną część mieszkańców miasteczka, w tym większość Żydów. Co ciekawe, przez większość okupacji w Stołpcach działała podziemna polska szkoła, którą prowadził były sędzia Sądu Grodzkiego A. Rhode. Zajęcia odbywały się co drugi dzień w różnych lokalach, według programu przedwojennych polskich gimnazjów. Nauczyciel poniósł śmierć podczas oblężenia miasteczka przez Armię Czerwoną w lipcu 1944 r.
 


Grupa polskich repatriantów z ZSRS na dworcu w Stołpcach, 15 listopada 1932 r. Źródło Narodowe Archiwum Cyfrowe.


W pobliżu Stołpiec, nad jeziorem Kromań, w 1943 r. operowały oddziały 78. Pułku Piechoty Armii Krajowej. Po podstępnym aresztowaniu jego oficerów przez rzekomo sojuszniczych partyzantów sowieckich 1 grudnia 1943 r. jego dowództwo objął por. Adolf Pilch ps. „Góra”, „Dolina”. W lipcu 1944 r. jego 1000-osobowy oddział wraz z kawalerią przeszedł Bug, a następnie Wisłę i dotarł do Puszczy Kampinoskiej, tworząc Stołpecko-Nalibockie Zgrupowanie AK.

2 lipca 1944 r. Armia Czerwona ponownie zajęła Stołpce. Po wojnie miasteczko weszło w skład Białoruskiej SRS, a w 1991 r. – niepodległej Białorusi.
 

M.O.
 


Domniemany dowódca ataku na Stołpce – Stanisław Waupszasow (ros. Станислав Алексеевич Ваупшасов, lit. Stanislovas Vaupšas), z urodzenia Litwin, komunista, oficer sowieckiego wywiadu (Osnaz), Bohater ZSRS. Do Armii Czerwonej wstąpił w 1918 roku. W latach 1920-1926 uczestniczył w działalności dywersyjnej wywiadu na wschodnich terenach Polski. Wysłany następnie do Hiszpanii, gdzie przebywał w latach 1937-1939, prowadząc operacje wywiadowcze na tyłach wojsk generała Francisco Franco. Później, jako szpieg pod zmienionym nazwiskiem (Wołożynow), wysłany do sowieckiej ambasady w Finlandii, gdzie działał do wybuchu wojny. Przekazany został pod dowództwo zastępcy Ławrientija Berii – generała Grigoriewa. Mianowany został zastępcą dowódcy 4. batalionu 2. pułku OMSBON (Samodzielna Brygada Zmechanizowana Osnaz). W latach II wojny światowej dowodził w rejonie Mińska jednym z największych zgrupowań partyzanckich za linią frontu. Po zakończeniu wojny pozostał w wywiadzie. Dopiero po 23 latach (w 1940 roku) wstąpił do WKP(b). W dniu 5 listopada 1944 r. otrzymał tytuł Bohatera Związku Radzieckiego. W 1958 po prawie 40 latach pracy w wywiadzie przeszedł na emeryturę. Zmarł 19 listopada 1976 roku w wieku 77 lat. Wydał swoje wspomnienia zatytułowane „Na triewożnych pieriekrieskach” oraz „Zapiski Czekista”. W 1990 r. wydano na jego cześć znaczek pocztowy. Na licencji Wikimedia Commons.


Oceń artykuł
Wczytuję ocenę...

 

POLECANE
Tadeusz Płużański: Maria Wittek - polska generał z Virtuti Militari Wiadomości
Tadeusz Płużański: Maria Wittek - polska generał z Virtuti Militari

19 kwietnia 1997 r. w Warszawie zmarła Maria Wittek, członek Polskiej Organizacji Wojskowej, komendant Przysposobienia Wojskowego Kobiet i Wojskowej Służby Kobiet, pierwsza Polka mianowana na stopień generała Wojska Polskiego.

Koniec pewnej epoki: gwiazdor podjął decyzję o odejściu z Realu Madryt z ostatniej chwili
Koniec pewnej epoki: gwiazdor podjął decyzję o odejściu z Realu Madryt

Kapitan Realu Madryt Nacho według informacji portalu Marca poinformował już swój klub, że po tym sezonie opuści on Santiago Bernabeu.

Historycznego starcie myśliwców - człowiek zmierzył się ze sztuczną inteligencją z ostatniej chwili
Historycznego starcie myśliwców - człowiek zmierzył się ze sztuczną inteligencją

Armia Stanów Zjednoczonych przeprowadziła po raz pierwszy ćwiczenie, w którym człowiek za sterami samolotu starł się z maszyną kierowaną przez sztuczną inteligencję (AI) - poinformowała w piątek telewizja Sky, powołując się na Agencję d.s. Zaawansowanych Projektów Obronnych (DARPA).

Deutsche Quelle: Scholz pojechał do Pekinu na skargę Wiadomości
Deutsche Quelle: Scholz pojechał do Pekinu na skargę

Kanclerz Olaf Scholz poleciał do Chin z pakietem zawoalowanych skarg i postulatów bynajmniej nie ograniczających się do kwestii związanych z wojną na Ukrainie. Na niecały tydzień przed wylotem Scholza do Azji, Izba Handlu Zagranicznego (AHK) opublikowano wyniki ankiety przeprowadzonej wśród 150 niemieckich przedsiębiorstw obecnych na chińskim rynku.

Bezczelny wpis niemieckiego ambasadora na temat zagłady Żydów. Jest komentarz Przemysława Czarnka z ostatniej chwili
Bezczelny wpis niemieckiego ambasadora na temat zagłady Żydów. Jest komentarz Przemysława Czarnka

Niemiecki ambasador zadeklarował, że jego kraj wesprze... renowacji drzwi do warszawskiej synagogi. W swoim wpisie nie wspomniał on jednak, kto zgotował polskim Żydom piekło na ziemi.

Proces Donalda Trumpa: mężczyzna podpalił się przed sądem [WIDEO] z ostatniej chwili
Proces Donalda Trumpa: mężczyzna podpalił się przed sądem [WIDEO]

Nieznany mężczyzna podpalił się pod budynkiem sądu na Manhattanie, gdzie odbywa się proces Donalda Trumpa. Jego tożsamość i przyczyny podpalenia nie są dotąd znane.

To wyrok dla europejskich producentów samochodów? Mocne wejście Chin z ostatniej chwili
To wyrok dla europejskich producentów samochodów? Mocne wejście Chin

Premier Hiszpanii Pedro Sanchez otworzył w piątek symbolicznie pierwszą europejską fabrykę chińskich samochodów. Będą one produkowane w dawnym zakładzie Nissana w Barcelonie.

Jeden z liderów Polski 2050 ma wystartować w wyborach do Europarlamentu z ostatniej chwili
Jeden z liderów Polski 2050 ma wystartować w wyborach do Europarlamentu

Z dużym prawdopodobieństwem wystartuję w wyborach do Parlamentu Europejskiego - przekazał szef klubu Polska2050-TD Mirosław Suchoń. Polityk ma kandydować z województwa śląskiego.

Nieoficjalnie: Zinedine Zidane wraca na ławkę trenerską z ostatniej chwili
Nieoficjalnie: Zinedine Zidane wraca na ławkę trenerską

Według katalońskiego dziennika "Mundo Deportivo" były trener Realu Madryt i jedna z największych gwiazd piłki nożnej w historii Zinedine Zidane wkrótce wróci na ławkę trenerską. Według ich ustaleń ma on objąć niemiecki Bayern Monachium.

Nie żyje ceniony polski reżyser z ostatniej chwili
Nie żyje ceniony polski reżyser

Media obiegła informacja o śmierci cenionego polskiego reżysera i scenarzysty. Andrzej Szczygieł odszedł 17 kwietnia 2024 roku w wieku 88 lat.

REKLAMA

Historia w Aspektach Różnych: 3-4 sierpnia 1924 r. – atak sowieckich dywersantów na miasteczko Stołpce

93 lata temu, w nocy z 3 na 4 sierpnia 1924 r., miał miejsce napad zbrojny na miasteczko Stołpce w województwie nowogrodzkim, położone w odległości kilkunastu kilometrów od granicy z ZSRS. Napadu dokonała grupa dywersyjna, dowodzona przez oficerów sowieckich. Atak stanowił apogeum sowieckiej operacji dywersyjnej na polskich terenach przygranicznych, podjętej na szeroką skalę w latach 1921-25.
 Historia w Aspektach Różnych: 3-4 sierpnia 1924 r. – atak sowieckich dywersantów na miasteczko Stołpce
/ YT, print screen


Posterunek Policji Państwowej w Stołpcach, lata 20-te XX w. Za stroną: kresy24.pl.


Maciej Orzeszko

 

I. Niespokojne wschodnie pogranicze II Rzeczpospolitej

 

W popularnej wizji historii Polski międzywojennej, okres walk o granice Rzeczpospolitej zakończył się w 1921 r. po podpisaniu przez Polskę i Rosję bolszewicką 18 marca Traktatu Ryskiego, kończącego wojnę między oboma państwami, oraz po zakończeniu III Powstania Śląskiego 5 lipca t.r. Później miał nastąpić spokój, trwający aż do 1939 r. Jest to oczywiście, obraz całkowicie fałszywy, gdyż granice wschodnie, północno-wschodnie i południowo-wschodnie II Rzeczypospolitej nigdy nie były ani w pełni bezpieczne, ani w pełni kontrolowane. Szczególnie krytycznym pod tym względem był okres 1921-25, gdy na polskich Kresach Wschodnich trwała niemal niewypowiedziana wojna.

Traktat ryski zakończył wojnę polsko-bolszewicką 1919-21 i doprowadził do ustalenia granicy wschodniej Polski. II Rzeczpospolita uzyskała 1412 km linii granicznej z Białoruską i Ukraińską SRS (od 1922 r. ZSRS). Warto zaznaczyć, że przebieg tej granicy w znacznej mierze miał charakter przypadkowy – częściowo pokrywał się z granicą wschodnią I Rzeczpospolitej po II rozbiorze w 1793 r., częściowo była to linia frontu w końcowym okresie wojny, a częściowo wynikał on z kalkulacji politycznych (np. pod naciskiem premiera Władysława Grabskiego zrezygnowano z roszczeń do Mińska aby uniemożliwić stworzenie federacji polsko-białoruskiej, popieranej przez Józefa Piłsudskiego). W efekcie powstała niezwykle długa, klasyczna „zielona granica”, przeważnie przebiegająca przez dzikie, słabo zaludnione tereny i rzadko kiedy opierająca się o przeszkody naturalne. Taka sytuacja była niezwykle korzystna dla bolszewików, gdyż zdawano sobie sprawę, że granica ta będzie nieszczelna i otwarta na próby infiltracji w czasie pokoju i trudna do obrony w razie wojny.
 


Porównanie linii granicznej Polski i Rosji (ZSRS) w 1793 r. (po II rozbiorze) oraz po traktacie ryskim w 1921 r. Na licencji Wikimedia Commons.

 

Władze sowieckie od początku traktowało granicę ryską jako „niesprawiedliwą” i tymczasową, podobne nastawienie do niej miały ruchy nacjonalistyczne na Ukrainie i Białorusi. Jeszcze przed podpisaniem traktatu zadecydowano o uruchomieniu w rejonach przygranicznych Polski szeroko zakrojonej działalności dywersyjno-terrorystycznej, za której organizację miał odpowiadać Zarząd Wywiadowczy (Razwiedupr) Sztabu GeneralnegoArmii Czerwonej, do którego zadań należało m.in. prowadzenie tzw. aktywnego wywiadu (dziś nazwalibyśmy to operacjami specjalnymi). Jeszcze w 1920 r. w Moskwie w ramach policji politycznej OGPU (poprzedniczki NKWD) utworzono specjalną organizację Zakordot (Zakordonnyj Otdiel’, Oddział Zagraniczny), który miał koordynować działania m.in. na terenie Polski.
 

II. Operacje dywersyjne przeciw Rzeczpospolitej – niewypowiedziana wojna na Kresach Wschodnich, 1921-25


Wiosną 1921 r. Zakordot rozpoczął operację formowanie i szkolenie oddziałów dywersyjnych. Jej główny ośrodek szkolenia mieścił się w Mińsku. W skład oddziałów wchodzili głównie Białorusini, ale też Polacy, Ukraińcy i Żydzi – zarówno komuniści, jak i np. zbiegli przestępcy bądź przedstawiciele biedoty wiejskiej, których skuszono do ucieczki za granicę. W lecie rozpoczęto operację przerzucania oddziałów dywersyjnych na wschodnie tereny Polski. Oprócz prowadzenia działań zbrojnych do ich zadań należała też agitacja rewolucyjna wśród miejscowej ludności w celu doprowadzenia do wybuchu masowego ruchu partyzanckiego przeciwko polskim władzom. Ostatecznym celem było m.in. skompromitowanie Państwa Polskiego i oderwanie ziem ukraińskich i białoruskich od Polski i przyłączenie ich do ZSRS.
 


Patrol polskich żołnierzy na granicy z ZSRS pod Kołosowem niedaleko Stołpiec, obecnie na Białorusi. Za stroną: http://www.dobroni.pl/


Sowiecka taktyka działania opierała się na siatce agentów rozsianych na terenach Kresów, którzy stanowili wywiad grup dywersyjnych i dbali o zabezpieczenie ich działań. Same oddziały dywersyjne dzieliły się na dwie kategorie. Pierwszą stanowiły niewielkie, kilkuoosobwe grupy na stałe stacjonujące na terenie II Rzeczpospolitej i ukrywające się w lasach. W ich skład przeważnie wchodzili miejscowi – białoruscy chłopi, którzy okazali się podatni na agitację komunistyczną, bądź np. przemytnicy, namówieni do współpracy przez wywiad sowiecki (w grę wchodził tu często aspekt płacowy). Ludzie ci, doskonale znając teren, na ogół pełnili funkcję przewodników i zwiadowców. Drugą kategorię stanowiły właściwe grupy dywersyjne, na czas operacji przerzucane przez granicę. Były one dowodzone bądź przez oficerów Razwiedupr, bądź sowieckich wojsk ochrony pogranicza. W ich skład wchodzili przeszkoleni dywersanci, często doskonale uzbrojeni w karabiny, rewolwery i granaty, a niejednokrotnie nawet karabiny maszynowe.

Sowieckie grupy dywersyjne rozpoczęły swoją działalność na przełomie 1921/22. Początkowo dywersanci podejmowali niewielkie akcje, jak np. napady na pojedynczych policjantów oraz działania o charakterze propagandowym. Wkrótce przeszli jednak do ofensywy, a pierwszą ich większą operacją był atak na posterunek Policji Państwowej w Puszczy Białowieskiej w maju 1922 r. W kolejnych miesiącach na Kresach zanotowano cały szereg napadów i aktów dywersji. Celem ataków były posterunki policji, urzędy państwowe, pociągi, a także majątki ziemskie. Np. w okresie od czerwca do grudnia 1922 r. dywersanci tylko na terenie powiatów łuninieckiego, grodzieńskiego i wilejskiego złupili i spalili kilka majątków m.in. księcia Druckiego-Lubeckiego, wykoleili trzy pociągi, wysadzili w powietrze most i nasyp kolejowy na trasie Lida-Wilno i zniszczyli posterunek policji, a ponadto kilkukrotnie wzniecali pożary lasów w strefie granicznej.
 


Białoruski plakat propagandowy, ukazujący podział po pokoju ryskim. Napis na plakacie głosi: „Precz z haniebnym ryskim rozbiorem! Niech żyje wolna, niepodzielna, włościańska Białoruś!”. Plakat był dziełem propagandy białoruskiego „rządu na uchodźstwie” w Kownie na Litwie, który w znacznej mierze pracował na korzyść Litwinów. Jednak zasięg jego oddziaływania był niewielki, bo ówcześni Białorusini w większości nie posiadali świadomości narodowej. Dużo bardziej byli podatni na działanie propagandy komunistycznej. Na licencji Wikimedia Commons.


Należy tu dodać, że na terenie pogranicznych terytoriów Polski nie działały jedynie sowieckie grupy dywersyjne i terrorystyczne. Podobne działania – choć na mniejszą skalę – prowadziły ugrupowania litewskie (szczególnie w okresie inkorporacji Litwy Środkowej z Wilnem do Polski w marcu 1922 r.), białoruskie (powiązane z Białoruską Partią Socjalistów-Rewolucjonistów i utworzonym przez nią białoruskim „rządem emigracyjnym” w Kownie na Litwie) i wreszcie ukraińskie, powiązana z Ukraińską Wojskową Organizacją, która miała na sumieniu szereg akcji zbrojnych i terrorystycznych, np. nieudane zamachy we Lwowie na marszałka Józefa Piłsudskiego (15 września 1921 r.) i prezydenta Stanisława Wojciechowskiego (5 listopada 1924 r.). Oprócz tego na Kresach działało wiele zwykłych band o charakterze przestępczym i rabunkowym – niejednokrotnie przenikały się one z sowieckimi grupami dywersyjnymi, kwitł także przemyt.

Na polskich Kresach trwała zatem regularna wojna partyzancka, a na wielu obszarach władze i organy Państwa Polskiego po prostu nie istniały.

Działania te zostały wykorzystane przez propagandę sowiecką (oficjalnie zaprzeczającą wszelkim powiązaniom grup dywersyjnych z ZSRS) do przedstawienia władz polskich jako „słabych i skompromitowanych”, a akcje dywersyjne ukazywano jako działania miejscowych „partyzantów”.

Strona polska próbowała przeciwdziałać aktom przemocy, ale początkowo były z tym duże problemy. W pierwszych latach po odzyskaniu niepodległości ochrona granicy spoczywała na wojsku i specjalnych pododdziałach strzelców granicznych. Jednak po zakończeniu wojny w 1921 r. i przejściu wojska na etaty pokojowe rolę tę przejęły wyspecjalizowane formacje: Straż Graniczna, Straż Celna i inne, doraźnie wspierane przez kierowane w rejony graniczne oddziały wojska i policji. Jednak wobec nasilającego się terroru na Kresach Wschodnich i nieszczelności granicy ich działania okazały się nieskuteczne.
 


Funkcjonariusze Policji Państwowej pilnują granicy. Domena publiczna.


W 1923 r. ochronę granicy przekazano w gestię Policji Granicznej, będącej częścią Policji Państwowej, co początkowo przyniosło jednak mizerne efekty. Policja, opierająca się na stałych posterunkach, nie dysponowała bowiem wystarczającymi siłami (planowany stan 2 policjantów konnych i 7 pieszych na każdy kilometr granicy nigdy nie został osiągnięty nawet w przybliżeniu), a funkcjonariusze kierowani na pogranicze z głębi kraju traktowali nową służbę jako zesłanie. Sytuacji nie poprawiały b. ciężkie warunki życia na placówkach – policjanci często mieszkali po prostu w szopach i ziemiankach, byli niedozbrojeni i źle opłacani, brakowało łączności. Późniejsze kontrole wykazały, że na placówkach granicznych PP szerzyło się pijaństwo i niesubordynacja, policjanci często lekceważyli swoje obowiązki. Zdarzały się przypadki współpracy policjantów z przestępcami i dywersantami, a nawet porzucenia służby i dołączenia do band lub przejścia przez granicę.

Wobec schwytanych dywersantów postępowano b. surowo. W 1922 r. utworzono sądy doraźne. Za zabójstwa osób pełniących funkcje publiczne, za udział w dywersji przeciw kolei i zamachach na kościoły i budynki urzędowe groziła kara śmierci, którą wykonywano w ciągu 24 godzin, bez możliwości odwołania. Samo członkostwo w grupie przestępczej sądy wymierzały karę więzienia co najmniej 8 lat.

Rok 1923 przyniósł nasilenie działalności sowieckich grup dywersyjnych na Kresach, które zostały znacznie wzmocnione przez napływ wyszkolonych agentów, oraz poprzez wcielenie bojówek białoruskich „niepodległościowców” po tym, jak Niemcy i Litwa wycofały poparcie dla białoruskiego „rządu emigracyjnego” w Kownie (Litwini także zaprzestali wówczas własnych akcji dywersyjnych na terenie Polski). W okresie od maja do grudnia sabotażyści sowieccy zaatakowali i czasowo zajęli trzy miasteczka, zniszczyli kilka posterunków Policji Państwowej, dokonali też napadu na pociąg relacji Buda-Baranowicze, wiozący oficerów wojska, zaangażowanych w akcje przeciwdywersanckie.
 


Niezwykle ciekawe z zdjęcie z zasobów Ośrodka Karta. Wojskowy topograf przy pracy na granicy polsko-sowieckiej, ok. 1925 r.


Policjanci, pomimo wsparcia wojska, nie byli w stanie w skuteczny sposób zabezpieczyć wschodnich terenów granicznych, choć w 1923 r. odnieśli pewne sukcesy, np. rozbicie grup Radkiewicza i Szebeta.

Jednak w 1924 r. nastąpiło prawdziwe apogeum działań sabotażystów przy jednoczesnej eskalacji agitacji prosowieckiej wśród chłopów białoruskich. Akcje te przybrały takie rozmiary, że władze zaczęły poważnie liczyć się z możliwością wybuchu białoruskiego powstania wiosną 1925 r. Na Kresach działało łącznie ok. 1000 sabotażystów w kilku wielkich oddziałach. Wśród dowódców wyróżniali się: K. Orłowski, S. Waupszasow, W. Z. Korż – wszyscy oni byli oficerami sowieckich służb specjalnych. Na obszarze nowogródzkiego i słonimskiego aktywny był oddział dywersyjny dowodzony przez niejakiego Kubiatowskiego.

W województwie wileńskim szczególnie groźne były dwie grupy komunistyczne: Józefa Michalskiego „Muchy”, b. wachmistrza Wojska Polskiego i dezertera, (niektórzy przypuszczają, że pod tym nazwiskiem ukrywał się wspomniany Orłowski lub nawet kilku czerwonych dowódców; banda „Muchy” miała liczyć podobno aż 187 ludzi) i Stolnickiego (od 115 do 150). „Mucha” działał z niezwykłą wprost bezczelnością, w dodatku chętnie udawał „dobrego bandytę”, który zabierał „bogatym” i rozdawał „biednym”. Według jednej z relacji, podczas napadów na dwory i bogate domy miał on się zachowywać jak dżentelmen i nie używać przemocy. Jednak według relacji zgromadzonych np. przez Melchiora Wańkowicza, „Mucha” był pospolitym i okrutnym bandytą, który bez litości mordował i grabił swoje ofiary.
 


Pościg Policji za bandą „Muchy”. Domena publiczna.


Już w lutym 1924 r. ok. 50-osobowa banda zajęła i splądrowała majątek ziemski Ogarewicze w gm. Kruhowicze na Polesiu. W maju dywersanci zajęli miasteczko Krzywicze w powiecie wilejskim, gdzie zniszczyli posterunek Policji Państwowej.

W nocy z 18 na 19 lipca 1924 r. 30-osobowa grupa komunistyczna, zbrojna m.in. w karabin maszynowy, uderzyła na miasteczko Wiszniów (pow. wołożyński). Bandyci zniszczyli posterunek policji, a następnie zwołali agitacyjny mityng mieszkańców. Następnie grupa rozbiła oddział policyjny we wsi Żodziszki i zajęła zakłady leśne we wsi Żerdele, w których zabrano kasę zakładową i zwołano agitacyjny wiec robotników. Stamtąd oddział wyruszył w stronę granicy wschodniej zabierając pięć wozów załadowanych łupami. W pościg za bandytami wysłano policyjny szwadron konny, który jednak został rozbity pomiędzy rzekami Isłocz i Berezyna – w walce poległ tamtejszy komendant powiatowy policji, komisarz Włodzimierz Łopaciński.
 

III. Atak na Stołpce


Najbardziej jednak spektakularną akcją miał się okazać atak na Stołpce nad Niemnem w nocy z 3 na 4 sierpnia 1924 r. Były one miasteczkiem powiatowym w województwie nowogrodzkim, położonym ok 15 km od ówczesnej granicy polsko-sowieckiej, przez które biegła strategiczna linia kolejowa Berlin-Warszawa-Mińsk-Moskwa. Stołpce po 1921 r. były ostatnią stacją na terenie Polski.
 


Mapa przedwojennego województwa nowogrodzkiego z zaznaczonymi Stołpcami oraz przechodzącą przez nie linią kolejową. Domena publiczna.


Według Narodowego Spisu Powszechnego w 1921 r. miasteczko zamieszkiwało niespełna 3000 ludności (w większości Żydów i Białorusinów), w jego obrębie znajdowało się ok. 400 budynków.

Napadu dokonał 150-osobowy oddział dywersyjny, dowodzony przez „lejtnanta Boryszkiewicza”, rzekomego oficera sowieckiej straży granicznej. Prawdopodobnie w rzeczywistości był to Stanisław Waupszasow, kadrowy oficer sowieckiego wywiadu (Osnaz), specjalista w zakresie dywersji i działań specjalnych. Waupszasow, z urodzenia Litwin, był zaangażowany w latach 1920-1926 w działalność dywersyjną na wschodnich terenach II Rzeczypospolitej (Zachodniej Białorusi). W latach 1920-1926 uczestniczył w działalności dywersyjnej wywiadu na wschodnich terenach Polski (służył jako komisarz polityczny w bandzie Niechwiedowicza).
 


Plac Kościelny w Stołpcach w okresie międzywojennym. Widoczne kościół p. w. św. Kazimierza i klasztor oo. Dominikanów. Za stroną: http://radzima.org/


Oddział dywersantów został dowieziony wcześniej z terenu ZSRS na granicę przez ciężarówki wojskowe i zasilony kilkoma mniejszymi grupami operującymi po stronie polskiej. Dywersanci byli podzieleni na cztery plutony wyposażone w karabiny ręczne i granaty. Każdy pluton dysponował również 3 karabinami maszynowymi.

Jak twierdzili później świadkowie, oddział sowiecki stosował taktykę wojsk regularnych – atakował tyralierami, używał ognia flankującego, a dowódcy wydawali rozkazy typowymi komendami wojskowymi po rosyjsku, co świadczyć może o tym, że jego trzon stanowili przebrani żołnierze Armii Czerwonej.
 


Relacja z miejsca ataku, „Światowid” nr 2/1924. Za stroną: http://kresy24.pl/


W wyniku ataku została zniszczona komenda Policji Państwowej, podpalony dworzec kolejowy i budynek starostwa oraz zdewastowane i ograbione wszystkie sklepy i magazyny handlowe oraz Urząd Pocztowy. Głównym celem było jednak wtargnięcie do więzienia i oswobodzenie ok. 150 więźniów, a przede wszystkim przywódców Komunistycznej Partii Zachodniej Białorusi, Josifa K. Loginowicza i Stanisława Mertensa. Policjanci stawili opór napastnikom, ale szybko zostali rozgromieni – po stronie polskiej poległo 7 funkcjonariuszy, a 3 zostało rannych. Zabity został także urzędnik starostwa i dwie osoby postronne.

W trakcie napadu Polacy wysłali prośbę o pomoc za pomocą telegrafu. Na odsiecz wysłano pododdział ułanów, który ruszył w pościg za wycofującymi się dywersantami, został jednak powstrzymany ogniem karabinów maszynowych. Skuteczniejszy okazał się oddział Policji Granicznej, który zdołał przechwycić jedną z niewielkich grup i wziąć do niewoli dwóch bandytów. Podczas obławy schwytano kilku innych. Więźniowie zeznali, że przeszli przeszkolenie dywersyjne w Mińsku, prowadzone przez oficerów sowieckiego wywiadu i Armii Czerwonej.
 


Pomnik poległych policjantów na cmentarzu w Stołpcach w okresie międzywojennym. Źródło: Narodowe Archiwum Cyfrowe.


 

IV. Powstanie Korpusu Obrony Pogranicza


Napad na Stołpce wywołał oburzenie opinii publicznej na władze za nieskuteczność obrony Kresów Wschodnich. Wydarzenia wykazały, że dotychczasowy system ochrony granicy, opierający się na Policji i Straży Granicznej, jest całkowicie nieskuteczny. Powszechna w prasie krytyka spowodowała, że kwestia ta została poruszona na szczeblu rządu.

W dniach 21-22 sierpnia 1924 r., podczas specjalnego posiedzenia Rady Ministrów z udziałem prezydenta RP Stanisława Wojciechowskiego podjęto decyzję o utworzeniu specjalnej formacji – Korpusu Ochrony Pogranicza (KOP), będącego wydzieloną częścią Wojska Polskiego dedykowaną do ochrony granicy wschodniej II Rzeczpospolitej. 12 września Ministerstwo Spraw Wojskowych pod kierunkiem Władysława Sikorskiego wydało rozkaz o utworzeniu KOP, a 17 września w instrukcji, opracowanej przez Sztab Generalny Wojska Polskiego pod kierunkiem gen. Stanisława Hallera, określono wojskową strukturę formacji.
 


Patrol konny Korpusu Ochrony Pogranicza, lata 30-te. KOP-iści, obok szwoleżerów, byli jedyną formacją w wojskach lądowych II Rzeczpospolitej, która używała okrągłych czapek tzw. typu angielskiego. Źródło zdjęcia: Narodowe Archiwum Cyfrowe.


Tworzenie Korpusu Ochrony Pogranicza ruszyło we wrześniu 1924 r., a tymczasem na Kresach dalej trwała niewypowiedziana wojna. W drugiej połowie sierpnia Policja i kontrwywiad odniosły spektakularny sukces, rozbijając we Lwowie komunistyczną grupę dywersyjną, planującą wysadzenie w powietrze tamtejszych składów amunicji. Dwaj przywódcy grupy, Józef Dietrich i Mikołaj Sołonynko, zostali skazani na karę śmierci i rozstrzelani.

We wrześniu sowieccy dywersanci dokonali jednego ze swoich najbardziej bezczelnych ataków. Wówczas 40-osobowa grupa dowodzona przez „Trofima Kalinienkę” zatrzymała pod Łunińcem pociąg, którym podróżowali wojewoda poleski Stanisław Downarowicz, senator Bolesław Wysłouch, komendant okręgowy Policji Państwowej inspektor Józef Mięsowicz i kilkunastu policjantów. Eskortę rozbrojono, podróżnych obrabowano, wojewodę Downarowicza i inspektora Mięsowicza wychłostano. Jedynie trzech pasażerów odważyło się stawić opór napastnikom: żydowski kupiec Lejzer (zabity w czasie napadu) oraz senator Wysłouch i posterunkowy Dmowski (odnieśli rany). Wojewoda i inspektor poddani zostali później miażdżącej krytyce prasy, gdyż nawet nie próbowali organizować obrony, a podczas napadu zajęci byli głównie ukrywaniem w przedziale kosztowności. Do końca roku dywersanci m.in. spalili kilka kolejnych majątków ziemskich i zniszczyli posterunek Policji Państwowej.
 

Bolesław Wysłouch
Bolesław Wysłouch (1855-1937), działacz ludowy i socjalista, senator Rzeczpospolitej I kadencji w latach 1922-28. We wrześniu 1924 r. znajdował się w pociągu napadniętym pod Łunińcem przez sabotażystów sowieckich, został lekko ranny przy próbie obrony. Na licencji Wikimedia Commons.


W sumie tylko w 1924 r. na Kresach dokonano 189 większych napadów terrorystycznych oraz 28 zamachów sabotażowych, w wyniku których zginęły 54 osoby, w tym 26 funkcjonariuszy Policji Państwowej. Spośród 1000 terrorystów pustoszących w tym czasie województwa wschodnie zdołano ująć jedynie 146; dalszych 15 padło w potyczkach z policją.

Jak się okazało, był to jednak łabędzi śpiew grup sabotażowo-terrorystycznych. Do końca roku gotowość bojową uzyskało 10 batalionów piechoty i tyle samo szwadronów kawalerii Korpusu Ochrony Pogranicza. Żołnierze KOP uzbrojeniem i wyposażeniem nie różnili się od pozostałych formacji wojsk lądowych (karabin i trzy granaty w wypadku szeregowego piechoty, karabinek, szabla i granat w przypadku kawalerzysty), co oznacza, że dysponowali oni dużą siłą ognia w porównaniu z oddziałami Policji czy Straży Granicznej, operowali też w znacznie większych oddziałach. Od przełomu 1924/25 KOP zaczął przejmować odpowiedzialność od Policji Granicznej za ochronę granicy z ZSRS, a także Litwy i Łotwy (docelowo zamierzano osiągnąć liczebność Korpusu na ok. 28 tys. oficerów, podoficerów i szeregowych, co dawało 11 żołnierzy na każdy km ochranianej granicy).
 


Zainscenizowana scena prowadzenia ujętego sabotażysty przez patrol konny Korpusu Ochrony Pogranicza. Domena publiczna.


Działania te szybko przyniosły efekty. Tylko do końca 1924 r. żołnierze KOP odparli 89 napadów bandyckich i terrorystycznych, zlikwidowali 51 band i oddziałów dywersyjnych, zatrzymali 5 tys. osób naruszających granicę, zabili lub ranili 70. W potyczkach poległo lub odniosło rany 18 żołnierzy Korpusu. Jednocześnie nowo utworzony wywiad KOP oraz Policja i kontrwywiad wojskowy uderzyły w sowiecką agenturę na terenie Polski. Przeprowadzono masowe aresztowania wśród rozpracowanych członków komunistycznych siatek konspiracyjnych, wspierających oddziały zbrojne, które objęły ok. 500 osób.

W efekcie w 1925 r. działalność grup sabotażowych na terenie Kresów zaczęła zamierać. Jeszcze na początku roku przekroczyły polską granicę trzy oddziały tzw. Ukraińskiej Czerwonej Powstańczej Armii (60 pieszych i 30 konnych dywersantów – obywateli RP narodowości ukraińskiej). Grupy te zostały szybko zneutralizowane w wyniku kontrakcji polskiego wojska i policji, choć niedobitki grabiły pogranicze do końca tego roku. Działalności sabotażowo-dywersyjnej zaprzestali całkowicie Litwini, a Sowieci stopniowo wycofywali się z tego typu akcji. Do końca roku oddziały Korpusu Ochrony Pogranicza odparły 25 prób zbrojnego przekroczenia granicy, w roku 1926 miały miejsce już tylko 3 takie próby.
 


Żołnierze KOP wraz z rodzinami przy granicy polsko-sowieckiej w okolicy Szumska na Wołyniu, połowa lat 30-tych. Za stroną: http://nawolyniu.pl/


W połowie 1925 r. władze ZSRS zdecydowały o zakończeniu działań dywersyjnych we wschodniej Polsce. Powodem takiego kroku była rosnąca skuteczność Wojska Polskiego w obronie granicy polsko-sowieckiej, rozbicie większości oddziałów dywersyjnych i siatek agenturalnych, oraz nieskuteczność prowadzonej wśród Białorusinów i Ukraińców agitacji komunistycznej. Na terenach tych po prostu pamiętano okrucieństwa, jakich dopuszczała się w 1919 i 1920 r. Armia Czerwona, a działalność sabotażystów, którzy często obok „pracy” dokonywali regularnych grabieży i przestępstw (wielu dywersantów rekrutowało się spośród kryminalistów), nie poprawiała wizerunku komunizmu w oczach ludzi. Należy też pamiętać, że w latach 20-tych granica polsko-sowiecka nie była jeszcze w pełni szczelna, przekraczały ją, oprócz wspomnianych grup sabotażowo-dywersyjnych zwykłe bandy rabunkowe oraz przemytnicy. Część mieszkańców Kresów utrzymywała kontakty z krewnymi po drugiej stronie. Wiedziano zatem o represjach, zsyłkach, kolektywizacji oraz prześladowaniach cerkwi prawosławnej, co szczególnie oburzało religijnych chłopów. W 1925 r. nie było zatem szans na wybuch antypolskiego powstania.

W ten oto sposób, po wygranej wojnie polsko-bolszewickiej 1919-21, w roku 1925 r. Polska odniosła kolejne zwycięstwo – w niewypowiedzianej, nieregularnej wojnie z ZSRS, w której po stronie polskiej uczestniczyły formacje wojska, Policji Państwowej i Straży Granicznej, a po sowieckiej – grupy sabotażowo-dywersyjne, prowadzące na polskim terytorium działania partyzanckie, terrorystyczne i propagandowe. Choć tereny przygraniczne Kresów Wschodnich II Rzeczpospolitej nigdy nie były w pełni bezpieczne, aż do 1939 r. nie były one już miejscem tak gwałtownych starć, jak w latach 1921-25.
 

V. Stołpce w późniejszym okresie


Napad sowieckich dywersantów na Stołpce był najbardziej dramatycznym epizodem z historii miasteczka w okresie międzywojennym. Jednak jego dzieje toczyły się dalej. Szkody, wyrządzone przez napad, szybko naprawiono. Miejscowość stała się siedzibą powiatu stołpeckiego i gminy ziemskiej. W 1926 r. firma „J. Pawlikowski” z Warszawy wybudowała w Stołpcach nowoczesny dworzec kolejowy, który przetrwał do dnia dzisiejszego.

 


Dworzec kolejowy w Stołpcach, stan obecny. Na licencji Wikimedia Commons.


Wydarzenia z sierpnia 1924 r. i strategiczne położenie Stołpiec spowodowało, że władze Rzeczpospolitej zdecydowały o wzmocnieniu obrony całego rejonu. Już we wrześniu tego roku sformowano 2. Brygadę Korpusu Ochrony Pogranicza, w 1931 r. przemianowaną na Brygadę KOP „Nowogródek”, stacjonującą w Baranowiczach. W jej skład wszedł m.in. 8. Batalion Graniczny w Stołpcach, od 1931 r. Batalion KOP „Stołpce”. W jego skład wchodziły cztery kompanie piechoty, drużyna dowódcy oraz pluton łączności. Etat z 1925 r. przewidywał 25 oficerów, 200 podoficerów i 609 szeregowych. Oprócz tego, w 1924 r. utworzono Szwadron Kawalerii KOP „Stołpce”. W jego skład weszło 3 oficerów, 19 podoficerów i 65 ułanów. Wywiadem i rozpoznaniem zajęła się 5. Placówka Wywiadowcza KOP „Stołpce”, na którą składało się 3 oficerów, 3 podoficerów i 4 szeregowych.

Siły Korpusu Ochrony Pogranicza w Stołpcach odpowiadały za odcinek granicy o długości ok. 60 km. Każda z kompanii Batalionu KOP „Stołpce” obsadzała odcinek o długości 20 km, na którym znajdowało się 4-5 strażnic, każda była obsadzana przez siły wielkości połowy plutonu. Natomiast zadaniami kawalerii KOP było prowadzenie patroli dziennych i nocnych na odległości ponad 30 km, zapewnianie łączności strażnicom, eskorty posterunków pocztowych. W razie naruszenia granicy kawalerzyści mieli stanowić siły pościgowe oraz odwód dla broniących się strażnic.
 

Stołpce | Kościół Św. Kazimierza i klasztor Dominikanów. Kościół Św. Kazimierza w Stołpcach na pocztówce z lat 20 XX w. Fotografia S. Uciewskiego
Kościół św. Kazimierza, klasztor oo. Dominikanów i fragment rynku w Stołpcach na fotografii S. Uciewskiego z lat 20-tych. Budynki na zdjęciu obecnie nie istnieją. Za stroną: http://radzima.org/


Służba KOP-istów odbywała się w systemie zmianowym. Polegała ona na stałym patrolowaniu strefy nadgranicznej i tyłowej, wystawianiu różnego typu posterunków oraz zasadzek w miejscach uznanych za szczególnie niebezpieczne. Żołnierze KOP mieli prawo kontroli dokumentów i zatrzymywania osób uznanych za podejrzane, a także otwarcia ognia w razie ataku bądź innego zagrożenia. Ponadto w Stołpcach znajdowały się placówki innych rodzajów wojska, w tym lotnictwa; koło miasteczka powstało duże lotnisko wojskowe.

W ciągu kilkunastu lat istnienia garnizonu KOP w Stołpcach miało miejsce szereg incydentów granicznych. Np. 7 listopada 1924 r. szer. Jasiński z Kompanii KOP „Siejłowicze” zabłądził, przekroczył granicę i dostał się w ręce sowieckiej straży granicznej. Był przetrzymywany ponad dwa miesiące, 12 stycznia 1925 r. dokonano jego wymiany za sowieckiego żołnierza Jana Troickiego, który prawdopodobnie zdezerterował i zbiegł do Polski.
 


Patrol Korpusu Ochrony Pogranicza w zasadzce na granicy polsko-sowieckiej. Źródło: Narodowe Archiwum Cyfrowe.


W ramach reorganizacji Korpusu Ochrony Pogranicza w 1937 r., Batalion KOP „Stołpce” uległ rozbudowie, jego skład osobowy liczył ok. 1000 oficerów, podoficerów i szeregowych. W lecie 1939 r., w ramach Planu Z, ze składu jednostki zmobilizowano I Batalion 96. Pułku 38. Rezerwowej Dywizji Piechoty. Weszła ona w skład Armii „Karpaty”, we wrześniu 1939 r. walczyła ona w rejonie Medyki, a następnie przebijała się do Lwowa. Po drodze, w rejonie Janowa, została okrążona przez Niemców i rozbita. Pozostające na Kresach szczątkowe oddziały KOP częściowo odtworzono w sierpniu i wrześniu 1939 r. w oparciu o poborowych, jednak nie byli oni w stanie zastąpić wyszkolonych i doświadczonych pograniczników skierowanych do walk z Niemcami.

17 września 1939 r. ZSRS uderzył na broniącą się od dwóch tygodni Rzeczpospolitą. W pasie nadgranicznym w rejonie miasteczka stacjonowały pododdziały Batalionu KOP „Stołpce” pod dowództwem ppłk Stanisława Kamila Krajewskiego. W rejon ten uderzyły znaczne siły Armii Czerwonej w składzie 6. i 40. Dywizji Kawalerii oraz 16. Oddziału Wojsk Pogranicza NKWD. Sowieci dysponowali artylerią oraz bronią pancerną, mieli też wsparcie lotnicze.
 


Ze względu na swoje położenie Stołpce były w okresie międzywojennym punktem wymiany repatriantów i więźniów pomiędzy Polską a ZSRS. Na zdjęciu: radca Ministerstwa Spraw Zagranicznych RP Kulikowski (tyłem) w rozmowie z sekretarzem Poselstwa ZSRS w Polsce Nikołajewem podczas przekazywania Polsce grupy repatriantów przed dworcem w Stołpcach, 15 listopada 1932 r. Źródło: Narodowe Archiwum Cyfrowe.


Poszczególne strażnice KOP, m.in. „Kołosowo” i „Rubieżewicze”, stawiły krótkotrwały opór, jednak wobec miażdżącej przewagi Sowietów, poddały się. Pozostałe siły Batalionu KOP „Stołpce” wycofały się w kierunku Nowogródka, lecz zostały ostatecznie otoczone przez Sowietów 20 września pod Mirem, gdzie skapitulowały.

Miasteczko Stołpce zostało zajęte przez siły Armii Czerwonej po południu 17 września 1939 r. 15 stycznia 1940 r. miasteczko stało się stolicą rejonu. Zamieszkali w mieście i okolicy Polacy stali się celem dotkliwych represji i zsyłek. 28 czerwca 1941 r. do miasteczka wkroczyły oddziały Wehrmachtu. Niemcy w okresie okupacji stosowali wobec miejscowej ludności terror, do 1944 r. wymordowano znaczną część mieszkańców miasteczka, w tym większość Żydów. Co ciekawe, przez większość okupacji w Stołpcach działała podziemna polska szkoła, którą prowadził były sędzia Sądu Grodzkiego A. Rhode. Zajęcia odbywały się co drugi dzień w różnych lokalach, według programu przedwojennych polskich gimnazjów. Nauczyciel poniósł śmierć podczas oblężenia miasteczka przez Armię Czerwoną w lipcu 1944 r.
 


Grupa polskich repatriantów z ZSRS na dworcu w Stołpcach, 15 listopada 1932 r. Źródło Narodowe Archiwum Cyfrowe.


W pobliżu Stołpiec, nad jeziorem Kromań, w 1943 r. operowały oddziały 78. Pułku Piechoty Armii Krajowej. Po podstępnym aresztowaniu jego oficerów przez rzekomo sojuszniczych partyzantów sowieckich 1 grudnia 1943 r. jego dowództwo objął por. Adolf Pilch ps. „Góra”, „Dolina”. W lipcu 1944 r. jego 1000-osobowy oddział wraz z kawalerią przeszedł Bug, a następnie Wisłę i dotarł do Puszczy Kampinoskiej, tworząc Stołpecko-Nalibockie Zgrupowanie AK.

2 lipca 1944 r. Armia Czerwona ponownie zajęła Stołpce. Po wojnie miasteczko weszło w skład Białoruskiej SRS, a w 1991 r. – niepodległej Białorusi.
 

M.O.
 


Domniemany dowódca ataku na Stołpce – Stanisław Waupszasow (ros. Станислав Алексеевич Ваупшасов, lit. Stanislovas Vaupšas), z urodzenia Litwin, komunista, oficer sowieckiego wywiadu (Osnaz), Bohater ZSRS. Do Armii Czerwonej wstąpił w 1918 roku. W latach 1920-1926 uczestniczył w działalności dywersyjnej wywiadu na wschodnich terenach Polski. Wysłany następnie do Hiszpanii, gdzie przebywał w latach 1937-1939, prowadząc operacje wywiadowcze na tyłach wojsk generała Francisco Franco. Później, jako szpieg pod zmienionym nazwiskiem (Wołożynow), wysłany do sowieckiej ambasady w Finlandii, gdzie działał do wybuchu wojny. Przekazany został pod dowództwo zastępcy Ławrientija Berii – generała Grigoriewa. Mianowany został zastępcą dowódcy 4. batalionu 2. pułku OMSBON (Samodzielna Brygada Zmechanizowana Osnaz). W latach II wojny światowej dowodził w rejonie Mińska jednym z największych zgrupowań partyzanckich za linią frontu. Po zakończeniu wojny pozostał w wywiadzie. Dopiero po 23 latach (w 1940 roku) wstąpił do WKP(b). W dniu 5 listopada 1944 r. otrzymał tytuł Bohatera Związku Radzieckiego. W 1958 po prawie 40 latach pracy w wywiadzie przeszedł na emeryturę. Zmarł 19 listopada 1976 roku w wieku 77 lat. Wydał swoje wspomnienia zatytułowane „Na triewożnych pieriekrieskach” oraz „Zapiski Czekista”. W 1990 r. wydano na jego cześć znaczek pocztowy. Na licencji Wikimedia Commons.



Oceń artykuł
Wczytuję ocenę...

 

Polecane
Emerytury
Stażowe