Nie tak to powinno wyglądać. Szokujące kulisy ceremonii z udziałem Piotra Żyły

W ostatni weekend cieszyliśmy się z sukcesu Piotra Żyły, który w Planicy obronił tytuł mistrza świata na normalnej skoczni – dwa lata temu pierwszy raz zdobył go w Oberstdorfie. Polak wykonał olbrzymi awans z trzynastego na pierwsze miejsce, które dało mu kolejny tytuł w karierze.
Niestety pojawiły się także negatywne komentarze po wygranej 36-latka z Polski. Przeciwnicy Piotra Żyły zwracali uwagę na nierówne warunki wietrzne w trakcie zawodów.
– To parodia skoków narciarskich. Naprawdę szkoda, że takie rzeczy przydarzają się na mistrzostwach świata - irytował się Halvor Egner Granerud.
Swoje "pięć groszy" dołożył także trener Słowenii – Robert Hrgota.
– Trudno patrzeć obiektywnie, kiedy trzeba przeskoczyć rekord skoczni, aby objąć prowadzenie. Coś tu było nie tak. Korytarz wiatrowy rozciągał się od dwóch metrów pod wiatr do dwóch metrów z tyłu. O miejscu w klasyfikacji nie decydowali sami zawodnicy, ale także inne czynniki - mówił trener Słowenii.
Ceremonia inna niż zwykle
Piotr Żyła odebrał w środę złoty medal, lecz w trakcie ceremonii zabrakło jednego z najważniejszych czynników – kibiców i nadmiaru emocji. Dziennikarz portalu "Interia Sport" nie krył rozczarowania z powodu przebiegu wczorajszego wydarzenia.
– Rozczarowanie - takie słowo ciśnie się na słowa po tym, co zobaczyłem w centrum Kranjskiej Gory w czasie ceremonii dekoracji Piotra Żyły. Niektórzy używali nawet mocniejszych słów, mówiąc o stypie. Niestety, ale te mistrzostwa świata w narciarstwie klasycznym kompletnie nie wyszły Planicy - ocenił Tomasz Kalemba.