Jan Paweł II. Dla jednych największy Polak XX w., dla innych obiekt wulgarnych żartów

Szukając stroju na Marsz Papieski 2 kwietnia, wpisałam w wyszukiwarkę hasło: „Jan Paweł II koszulki”. Kiedy wyświetliły mi się wyniki, poczułam smutek i przerażenie.
Marsz po śmierci Jana Pawła II Jan Paweł II. Dla jednych największy Polak XX w., dla innych obiekt wulgarnych żartów
Marsz po śmierci Jana Pawła II / fot. A. Szymański

Sądziłam, że trafię na oferty ładnych ubrań z wizerunkiem papieża, wyprodukowanych z szacunkiem dla niego. Tymczasem zobaczyłam mnóstwo obrazków rodem z niesławnego „Nie” Urbana. A że walka o dusze młodego pokolenia toczy się niestety głównie w sferze wirtualnej i odbywa się przy użyciu memów, gifów oraz tiktokowych filmików, groźba scalenia obrazu św. Jana Pawła II ze wszystkim, co najgorsze, jest bardzo realna.

Umysł hakowany memami

„Dla jednych największy Polak XX w., dla innych obiekt wulgarnych żartów, którego można oskarżyć o pedofilię w Kościele, zbrodnie wojenne i zamach na WTC. Jan Paweł II umiejętnie wykorzystywał potęgę mediów, ale sam stał się ich ofiarą. […] Sto lat temu postać urzędującego papieża była dla katolików odległa i tajemnicza. Nie było środków masowego przekazu, czarno-białe nagrania ukazujące biskupa Rzymu w lektyce niesionego przez «królewski» orszak docierały do nielicznych. Możliwości radia zaczął w pełni wykorzystywać dopiero Pius XII (pontyfikat 1939-1958), a telewizji – jego następca Jan XXIII” – pisał w 2020 roku na łamach portalu wp.pl Jakub Zagalski.

„Jan Paweł II kontynuował ten trend wykorzystywania mediów do celów ewangelizacyjnych. […] Trudno powiedzieć, kiedy powstał pierwszy mem z papieżem czy prześmiewczy fotomontaż. Kluczowym momentem tego zjawiska był na pewno rok 2009, kiedy w sieci zaczęły zdobywać popularność tzw. cenzopapy. Jak podaje słownik slangu Miejski.pl, «anonimowi użytkownicy forów obrazkowych zaczęli wtedy praktykować umieszczanie charakterystycznej 'żółtej twarzy' Jana Pawła II w wulgarnych kontekstach». Na przykład w kadrach z filmów pornograficznych” – wyjaśniał dziennikarz.

Pięć lat temu w plebiscycie na „młodzieżowe słowo roku” znalazło się wyrażenie „odjaniepawlać” rozumiane jako: „robić rzeczy nonsensowne, niekiedy szkodliwe dla innych, czasem używane w celu wyrażenia zdziwienia, na przykład w formie – co Ty odjaniepawlasz? – a także: Co tu się odjaniepawla?” [cyt. za PWN]. Jak widać, hejt na Jana Pawła II nie musiał mieć żadnych merytorycznych podstaw, aby zaistnieć w przestrzeni publicznej.

Obecne oskarżenia pod adresem Karola Wojtyły wpisują się w długi ciąg ataków na niego, sięgających czasów komuny. „Służba Bezpieczeństwa i KGB zdawały sobie sprawę z ogromnej charyzmy Jana Pawła II na długo zanim został papieżem. W jego otoczeniu umieszczono funkcjonariuszy podających się za duchownych, szczegółowe informacje na temat Wojtyły regularnie przekazywali księża współpracujący z wywiadem i kontrwywiadem państw bloku wschodniego. Byli wśród nich ludzie, którym papież zaufał. Kluczową rolę w rozpracowaniu Jana Pawła II odegrali Polacy. Skalą inwigilacji Watykanu robili wrażenie nawet na KGB” – pisał Marcin Bartnicki w 2014 roku na łamach wp.pl.

Można by zaniechać obrony św. Jana Pawła II, wychodząc z założenia, że prawda i świętość obronią się same, i o ile faktycznie świętemu w Niebie niewiele może po ludzku zaszkodzić, o tyle gra toczy się o dusze ludzkie, szczególnie młodego pokolenia.
Dla tych, którzy mają szczęście pamiętać pontyfikat św. Jana Pawła II i mieć osobiste doświadczenia spotkań z nim, papieskich pielgrzymek do ojczyzny, oskarżenia pod adresem papieża są rzecz jasna bolesne, ale zarazem wydają się groteskowe. Ci jednak, którzy znają papieża jedynie z internetu, mogą potraktować te oskarżenia jako uprawomocnienie „treści” już wcześniej znanych z memów wyśmiewających i hejtujących Karola Wojtyłę. Znakomita większość młodych ludzi ani nie przeczyta książki oskarżającej papieża, ani nie zanalizuje wiarygodności źródeł zawartych w niej tez, nie dowie się, że opierają się one na słowach agentów Służby Bezpieczeństwa, być może część obejrzy film odwołujący się bardziej do emocji niż do faktów. Najwięcej jednak młodzieży zapewne „dowie się” „prawdy” z memów i pospieszy kupować gadżety z napisem „Jan Paweł II wiedział”.

I komu to przeszkadzało?

Trudno winić młodych ludzi zanurzonych po uszy w internet i popkulturę – choć warto jednak, zwracając się do nich, zacytować słowa – nomen omen – Świętego Jana Pawła II: „Musicie od siebie wymagać, nawet gdyby inni od was nie wymagali”. Większą winę ponoszą ci, którzy świadomie od lat „hakowali” umysły młodych ludzi, zaszczepiając w nich szyderstwo i cynizm.

Skutki oderwania od wartości można łatwo przewidzieć. Jeśli Kościół w Polsce pójdzie drogą Kościoła w Irlandii, możemy spodziewać się podobnych procesów społecznych. Skrajnym przykładem tego, do czego może doprowadzić rozchwianie tożsamości, jest choćby prekursorka hejtu na Jana Pawła II (podarła jego fotografię w 1992 roku) Sinéad O’Connor. W 1999 roku została ordynowana na „duchownego Irlandzkiego Ortodoksyjnego Kościoła Katolickiego i Apostolskiego”, w roku 2017 podała do publicznej wiadomości informację o zmianie imienia i nazwiska na Magda Davitt, a w 2018 roku poinformowała o konwersji na islam i zmianie imienia na Shuhada. Deklaruje się jednocześnie jako osoba biseksualna, była czterokrotnie zamężna i ma czworo dzieci.

„I komu to przeszkadzało” – chciałoby się powiedzieć, przypominając sobie papieskie pielgrzymki, z których narodziła się Solidarność, dzięki którym Polacy „podnieśli głowy” i stanęli przeciwko systemowi totalitarnego zniewolenia. Te same pytania można zadać w odniesieniu do tygodnia żałoby narodowej po śmierci papieża, tłumów oddających Mu cześć, ciszy, zadumy, modlitwy, wzajemnej życzliwości, morza zniczy układanych wzdłuż ulic Jana Pawła II, ludzi klęczących na trawnikach, płaczących, przystępujących – nieraz po wielu latach – do sakramentu pokuty. Żałoba zapewne skończyłaby się naturalnie, płynnie przechodząc w poczucie wdzięczności, być może także podjęcie decyzji o zmianie czegoś w życiu na lepsze. Tu jednak pojawiła się „Gazeta Wyborcza”, która postanowiła zadumę przerwać i wmówić ludziom, że to, co przeżywali, jest w gruncie rzeczy powodem do wstydu.
Akcja „Nie płakałem po papieżu” odwoływała się do poczucia wyższości nad tymi, którzy płakali, prezentując tych ostatnich jako bezrozumny i zacofany tłum tkwiący w histerii, a nie w prawdziwej żałobie. Ludzie starsi, bardziej świadomi stosowanych technik manipulacji, mogli na tę próbę zohydzenia doświadczenia duchowej wspólnoty zareagować obojętnością bądź zniesmaczeniem, jednak młodzież – niezwykle czuła na to, „co powiedzą inni”, i z reguły wstydząca się wzruszeń, ukrywająca emocje za maską cynizmu, była łatwym celem akcji „GW”. Działo się to jednak prawie 20 lat temu, kiedy znakomita większość Polaków miała osobiste doświadczenia i refleksje związane z posługą ich rodaka na Stolicy Piotrowej, toteż ziarno hejtu nie padło wówczas na zbyt podatny grunt.

Jeszcze wcześniejszy artykuł Goebbelsa stanu wojennego Jerzego Urbana pt. „Obwoźne sado-maso” z sierpnia 2002 roku, zamieszczony w „Nie” tuż przed pielgrzymką papieża do Polski i zawierający zdania w rodzaju: „Kochany staruszku! Połóż się do łóżka. Przykryj kołderką. [...] Wyrzuć te starcze środki dopingowe, którymi Cię szpikują jak byczków hodowanych na olimpiadę, żebyś mógł przez godzinę ruszać nogą i mniej trząść ręką. [...] Choruj z godnością, gasnący starcze, albo kończ waść, wstydu oszczędź” oraz określającego papieża mianem „Breżniewa Watykanu”, „żywego trupa” i „sędziwego bożka” wywołały powszechne oburzenie, także wśród ludzi niewierzących. Dla wierzących brzmiały wręcz jak manifest demoniczny rodem z obrzędu egzorcyzmów. Wypadł on żałośnie w zestawieniu z potężną siłą duchową papieża odwiedzającego Polskę i z niezwykłym odbiorem tej pielgrzymki przez rodaków. „Ojczyzno moja kochana, Polsko, Bóg Cię wywyższa i wyszczególnia, ale umiej być wdzięczna!” – zacytował wówczas Jan Paweł II słowa z „Dzienniczka św. Faustyny”, jakby w przeczuciu zawirowań, które czekały Polskę po Jego odejściu.

Trudno oprzeć się wrażeniu, że stoimy na dziejowym wirażu – zarówno jako kraj, jak i jako Kościół i świat. Atak na św. Jana Pawła II jest chwilą próby i koniecznością dania świadectwa. Niezwykle aktualnie brzmią w tym kontekście słowa papieża z pielgrzymki do ojczyzny z roku 1987: „Każdy z was, młodzi przyjaciele, znajduje też w życiu jakieś swoje Westerplatte. Jakiś wymiar zadań, które musi podjąć i wypełnić. Jakąś słuszną sprawę, o którą nie można nie walczyć. Jakiś obowiązek, powinność, od której nie można zdezerterować”.

Jan Paweł II podczas swojej ziemskiej posługi nie kierował uwagi na siebie, ale na Chrystusa i na wartości niesione przez jego nauczanie. Mówił: „Każda osoba ludzka jest nieuchronnie ograniczona […] Każda istota ludzka prędzej czy później będzie musiała zawołać wraz z nim: «Do kogóż pójdziemy? Ty masz słowa życia wiecznego». Tylko Jezus z Nazaretu, Syn Boży i Syn Maryi, przedwieczne Słowo Ojca, zrodzone przed dwoma tysiącami lat w Betlejem Judzkim, jest w stanie zaspokoić najgłębsze pragnienia ludzkiego serca”.

„Czyż i wy chcecie odejść?”

Obrona św. Jana Pawła II powinna zatem dotyczyć przede wszystkim sfery wartości – godności, prawdy, wolności, szacunku do drugiego człowieka. Podczas homilii wygłoszonej do młodzieży na Tor Vergata papież cytował ewangeliczne pytanie skierowane przez Chrystusa do Apostołów: „«Czyż i wy chcecie odejść?» (J 6, 67). «Czyż i wy?». Chrystusowe pytanie przekracza wieki i dociera aż do nas, domaga się od nas osobistej odpowiedzi i pobudza do decyzji. Jaka jest nasza odpowiedź? Droga młodzieży! Jeśli jesteśmy tutaj dzisiaj, to dlatego, że utożsamiamy się ze stwierdzeniem Apostoła Piotra: «Panie, do kogóż pójdziemy? Ty masz słowa życia wiecznego» (J 6, 68). Wokół was rozbrzmiewa wiele słów, jednak tylko Chrystus ma słowa, które nie ulegają wytarciu z biegiem czasu, ale pozostają na wieki. Okres, który przeżywacie, narzuca wam pewne rozstrzygające wybory: specjalizację w studiach, ukierunkowanie w pracy, samo zaangażowanie w społeczeństwie i w Kościele. Ważne jest, byście zdali sobie sprawę, że – wśród tak licznych pytań, jakie przed wami stają – rozstrzygające pytania nie dotyczą tego, «co». Zasadnicze pytanie dotyczy tego, «kto»: do «kogo» się udać, za «kim» pójść, «komu» zawierzyć swoje życie”.

I to jest najistotniejsze pytanie wybrzmiewające nie tylko w kontekście obecnej fali ataków na św. Jana Pawła II, ale i w szerszym kontekście wyboru autorytetów, za którymi możemy podążać, systemu wartości, któremu warto być wiernym. „Dziękuję Bogu za drogę Światowych Dni Młodzieży! Dziękuję Bogu za tylu młodych, których objęły one w ciągu tych szesnastu lat! Są to młodzi, którzy teraz, stawszy się dorosłymi, nadal żyją wiarą tam, gdzie mieszkają i pracują. Jestem pewny, że również wy, drodzy przyjaciele, dorównacie tym, którzy was poprzedzili. Będziecie głosili Chrystusa nowemu tysiącleciu. Powracając do domu, nie ulegajcie rozproszeniu. Potwierdzajcie i pogłębiajcie waszą przynależność do wspólnoty chrześcijańskiej, w której skład wchodzicie. Z Rzymu, z Miasta Piotra i Pawła, Papież towarzyszy Wam z miłością i – parafrazując wyrażenie z listu świętej Katarzyny ze Sieny – mówi wam: «Jeśli będziecie tym, czym macie być, zapalicie cały świat!»” (por. List 368) – mówił papież, który do końca życia pokładał ogromną nadzieję w młodych ludziach i gorąco w nich wierzył.

To do nich też skierował jedne ze swoich ostatnich słów chwilę przed śmiercią. Kiedy usłyszał przez okno dobiegające z placu Świętego Piotra głosy gromadzącej się tam na czuwaniu młodzieży, powiedział: „Szukałem was, a teraz wy przyszliście do mnie i za to wam dziękuję”. Niech te słowa staną się mottem do osobistego świadectwa dla każdego z nas, kto tylko czuje, że coś papieżowi zawdzięcza.

Tekst pochodzi z 12 (1782) numeru „Tygodnika Solidarność”.


 

POLECANE
Nie żyje raper Pono. Podano nieoficjalne informacje z ostatniej chwili
Nie żyje raper Pono. Podano nieoficjalne informacje

Rafał "Pono" Poniedzielski zmarł 6 listopada w Warszawie po zawale serca. 49-letniego rapera reanimowano przez około godzinę, jednak nie udało się go uratować – informuje serwis GlamRap.pl.

Premier Szwecji: Jesteśmy gotowi wnieść wkład w bezpieczeństwo wschodniej flanki NATO z ostatniej chwili
Premier Szwecji: Jesteśmy gotowi wnieść wkład w bezpieczeństwo wschodniej flanki NATO

Nie jesteśmy naiwni co do Rosji, a raczej co do jej intencji - jesteśmy gotowi wnieść wkład w bezpieczeństwo wschodnich regionów Europy, w tym poprzez udział w misji NATO Wschodnia Straż (Eastern Sentry) - oświadczył premier Szwecji Ulf Kristersson.

Kanadyjski Sąd Najwyższy uznał minimalne kary za pornografię dziecięcą za niezgodne z konstytucją tylko u nas
Kanadyjski Sąd Najwyższy uznał minimalne kary za pornografię dziecięcą za "niezgodne z konstytucją"

Kanadyjski Sąd Najwyższy zdecydował, że minimalne kary za pornografię dziecięcą są niezgodne z konstytucją. Według niego, trzeba w niektórych przypadkach wydawać wyroki lżejsze, które „sprawiedliwiej” traktują pedofila.

Dzieci na rowerach i hulajnogach obowiązkowo w kaskach. Senat przyjął nowe przepisy pilne
Dzieci na rowerach i hulajnogach obowiązkowo w kaskach. Senat przyjął nowe przepisy

Senat przyjął zmiany w Prawie o ruchu drogowym. Nowe przepisy wprowadzają obowiązek jazdy w kasku dla osób do 16. roku życia korzystających z rowerów i elektrycznych hulajnóg. Przywracają też możliwość uzyskania prawa jazdy w wieku 17 lat.

Karol Nawrocki podpisał dwie ustawy, ale trzecią zawetował. „Chronię obywateli” z ostatniej chwili
Karol Nawrocki podpisał dwie ustawy, ale trzecią zawetował. „Chronię obywateli”

Prezydent Karol Nawrocki sprzeciwił się zmianom w prawie, które – jak ocenił – mogłyby osłabić ochronę Polaków przed nieuczciwymi działaniami ubezpieczycieli. Jednocześnie podpisał dwie inne ustawy: zdrowotną i wspierającą polskich rybaków.

Kongres USA wezwał byłego księcia Andrzeja na przesłuchanie w sprawie Epsteina z ostatniej chwili
Kongres USA wezwał byłego księcia Andrzeja na przesłuchanie w sprawie Epsteina

Komisja działająca w amerykańskim Kongresie, badająca sprawę przestępcy seksualnego Jeffreya Epsteina, zwróciła się w czwartek do Andrzeja Mountbattena Windsora, byłego brytyjskiego księcia Yorku, z prośbą o poddanie się przesłuchaniu w sprawie prowadzonego śledztwa.

Polska powinna posiadać broń jądrową tylko u nas
Polska powinna posiadać broń jądrową

Polska jest nadal postrzegana przez władze na Kremlu jako „bliska zagranica” i obszar ekspansji. Rozmieszczenie głowic nuklearnych na naszym terytorium postawiłoby granicę imperialnym zakusom Putina i całej kliki kagiebistów, którzy rządzą państwem rosyjskim.

Ziobro zostaje w Budapeszcie. Po decyzji komisji jest komentarz polityka z ostatniej chwili
Ziobro zostaje w Budapeszcie. Po decyzji komisji jest komentarz polityka

– Szykuję się na ciężką bitwę. Zdecydowałem się przynajmniej na ten moment zostać w Budapeszcie, korzystając z pomocy i przyjaźni naszych bratanków Węgrów – mówił Zbigniew Ziobro podczas rozmowy z telewizją wPolsce24. Były minister sprawiedliwości tłumaczył, że wyjazd miał związek z obawą przed prowokacją, która mogłaby uniemożliwić mu publiczną reakcję na decyzję komisji sejmowej.

Sydney Sweeney odmówiła przeprosin za rzekomo rasistowską reklamę dżinsów American Eagle gorące
Sydney Sweeney odmówiła przeprosin za rzekomo "rasistowską" reklamę dżinsów American Eagle

W lipcu tego roku amerykańska gwiazda Sydney Sweeney wystąpiła w reklamie dżinsów American Eagle. Reklama wywołała potężną awanturę, ponieważ niektórzy odczytali ją jako "rasistowską". Dzisiaj w programie magazynu mody męskiej GQ Sweeney odmówiła przeprosin.

Jest decyzja komisji sejmowej ws. immunitetu Ziobry z ostatniej chwili
Jest decyzja komisji sejmowej ws. immunitetu Ziobry

Były minister sprawiedliwości Zbigniew Ziobro ma usłyszeć 26 zarzutów dotyczących – według śledczych – "sprzeniewierzenia publicznych środków". Komisja Regulaminowa, Spraw Poselskich i Immunitetowych poparła wniosek prokuratury o uchylenie jego immunitetu. Ostateczna decyzja należy teraz do Sejmu.

REKLAMA

Jan Paweł II. Dla jednych największy Polak XX w., dla innych obiekt wulgarnych żartów

Szukając stroju na Marsz Papieski 2 kwietnia, wpisałam w wyszukiwarkę hasło: „Jan Paweł II koszulki”. Kiedy wyświetliły mi się wyniki, poczułam smutek i przerażenie.
Marsz po śmierci Jana Pawła II Jan Paweł II. Dla jednych największy Polak XX w., dla innych obiekt wulgarnych żartów
Marsz po śmierci Jana Pawła II / fot. A. Szymański

Sądziłam, że trafię na oferty ładnych ubrań z wizerunkiem papieża, wyprodukowanych z szacunkiem dla niego. Tymczasem zobaczyłam mnóstwo obrazków rodem z niesławnego „Nie” Urbana. A że walka o dusze młodego pokolenia toczy się niestety głównie w sferze wirtualnej i odbywa się przy użyciu memów, gifów oraz tiktokowych filmików, groźba scalenia obrazu św. Jana Pawła II ze wszystkim, co najgorsze, jest bardzo realna.

Umysł hakowany memami

„Dla jednych największy Polak XX w., dla innych obiekt wulgarnych żartów, którego można oskarżyć o pedofilię w Kościele, zbrodnie wojenne i zamach na WTC. Jan Paweł II umiejętnie wykorzystywał potęgę mediów, ale sam stał się ich ofiarą. […] Sto lat temu postać urzędującego papieża była dla katolików odległa i tajemnicza. Nie było środków masowego przekazu, czarno-białe nagrania ukazujące biskupa Rzymu w lektyce niesionego przez «królewski» orszak docierały do nielicznych. Możliwości radia zaczął w pełni wykorzystywać dopiero Pius XII (pontyfikat 1939-1958), a telewizji – jego następca Jan XXIII” – pisał w 2020 roku na łamach portalu wp.pl Jakub Zagalski.

„Jan Paweł II kontynuował ten trend wykorzystywania mediów do celów ewangelizacyjnych. […] Trudno powiedzieć, kiedy powstał pierwszy mem z papieżem czy prześmiewczy fotomontaż. Kluczowym momentem tego zjawiska był na pewno rok 2009, kiedy w sieci zaczęły zdobywać popularność tzw. cenzopapy. Jak podaje słownik slangu Miejski.pl, «anonimowi użytkownicy forów obrazkowych zaczęli wtedy praktykować umieszczanie charakterystycznej 'żółtej twarzy' Jana Pawła II w wulgarnych kontekstach». Na przykład w kadrach z filmów pornograficznych” – wyjaśniał dziennikarz.

Pięć lat temu w plebiscycie na „młodzieżowe słowo roku” znalazło się wyrażenie „odjaniepawlać” rozumiane jako: „robić rzeczy nonsensowne, niekiedy szkodliwe dla innych, czasem używane w celu wyrażenia zdziwienia, na przykład w formie – co Ty odjaniepawlasz? – a także: Co tu się odjaniepawla?” [cyt. za PWN]. Jak widać, hejt na Jana Pawła II nie musiał mieć żadnych merytorycznych podstaw, aby zaistnieć w przestrzeni publicznej.

Obecne oskarżenia pod adresem Karola Wojtyły wpisują się w długi ciąg ataków na niego, sięgających czasów komuny. „Służba Bezpieczeństwa i KGB zdawały sobie sprawę z ogromnej charyzmy Jana Pawła II na długo zanim został papieżem. W jego otoczeniu umieszczono funkcjonariuszy podających się za duchownych, szczegółowe informacje na temat Wojtyły regularnie przekazywali księża współpracujący z wywiadem i kontrwywiadem państw bloku wschodniego. Byli wśród nich ludzie, którym papież zaufał. Kluczową rolę w rozpracowaniu Jana Pawła II odegrali Polacy. Skalą inwigilacji Watykanu robili wrażenie nawet na KGB” – pisał Marcin Bartnicki w 2014 roku na łamach wp.pl.

Można by zaniechać obrony św. Jana Pawła II, wychodząc z założenia, że prawda i świętość obronią się same, i o ile faktycznie świętemu w Niebie niewiele może po ludzku zaszkodzić, o tyle gra toczy się o dusze ludzkie, szczególnie młodego pokolenia.
Dla tych, którzy mają szczęście pamiętać pontyfikat św. Jana Pawła II i mieć osobiste doświadczenia spotkań z nim, papieskich pielgrzymek do ojczyzny, oskarżenia pod adresem papieża są rzecz jasna bolesne, ale zarazem wydają się groteskowe. Ci jednak, którzy znają papieża jedynie z internetu, mogą potraktować te oskarżenia jako uprawomocnienie „treści” już wcześniej znanych z memów wyśmiewających i hejtujących Karola Wojtyłę. Znakomita większość młodych ludzi ani nie przeczyta książki oskarżającej papieża, ani nie zanalizuje wiarygodności źródeł zawartych w niej tez, nie dowie się, że opierają się one na słowach agentów Służby Bezpieczeństwa, być może część obejrzy film odwołujący się bardziej do emocji niż do faktów. Najwięcej jednak młodzieży zapewne „dowie się” „prawdy” z memów i pospieszy kupować gadżety z napisem „Jan Paweł II wiedział”.

I komu to przeszkadzało?

Trudno winić młodych ludzi zanurzonych po uszy w internet i popkulturę – choć warto jednak, zwracając się do nich, zacytować słowa – nomen omen – Świętego Jana Pawła II: „Musicie od siebie wymagać, nawet gdyby inni od was nie wymagali”. Większą winę ponoszą ci, którzy świadomie od lat „hakowali” umysły młodych ludzi, zaszczepiając w nich szyderstwo i cynizm.

Skutki oderwania od wartości można łatwo przewidzieć. Jeśli Kościół w Polsce pójdzie drogą Kościoła w Irlandii, możemy spodziewać się podobnych procesów społecznych. Skrajnym przykładem tego, do czego może doprowadzić rozchwianie tożsamości, jest choćby prekursorka hejtu na Jana Pawła II (podarła jego fotografię w 1992 roku) Sinéad O’Connor. W 1999 roku została ordynowana na „duchownego Irlandzkiego Ortodoksyjnego Kościoła Katolickiego i Apostolskiego”, w roku 2017 podała do publicznej wiadomości informację o zmianie imienia i nazwiska na Magda Davitt, a w 2018 roku poinformowała o konwersji na islam i zmianie imienia na Shuhada. Deklaruje się jednocześnie jako osoba biseksualna, była czterokrotnie zamężna i ma czworo dzieci.

„I komu to przeszkadzało” – chciałoby się powiedzieć, przypominając sobie papieskie pielgrzymki, z których narodziła się Solidarność, dzięki którym Polacy „podnieśli głowy” i stanęli przeciwko systemowi totalitarnego zniewolenia. Te same pytania można zadać w odniesieniu do tygodnia żałoby narodowej po śmierci papieża, tłumów oddających Mu cześć, ciszy, zadumy, modlitwy, wzajemnej życzliwości, morza zniczy układanych wzdłuż ulic Jana Pawła II, ludzi klęczących na trawnikach, płaczących, przystępujących – nieraz po wielu latach – do sakramentu pokuty. Żałoba zapewne skończyłaby się naturalnie, płynnie przechodząc w poczucie wdzięczności, być może także podjęcie decyzji o zmianie czegoś w życiu na lepsze. Tu jednak pojawiła się „Gazeta Wyborcza”, która postanowiła zadumę przerwać i wmówić ludziom, że to, co przeżywali, jest w gruncie rzeczy powodem do wstydu.
Akcja „Nie płakałem po papieżu” odwoływała się do poczucia wyższości nad tymi, którzy płakali, prezentując tych ostatnich jako bezrozumny i zacofany tłum tkwiący w histerii, a nie w prawdziwej żałobie. Ludzie starsi, bardziej świadomi stosowanych technik manipulacji, mogli na tę próbę zohydzenia doświadczenia duchowej wspólnoty zareagować obojętnością bądź zniesmaczeniem, jednak młodzież – niezwykle czuła na to, „co powiedzą inni”, i z reguły wstydząca się wzruszeń, ukrywająca emocje za maską cynizmu, była łatwym celem akcji „GW”. Działo się to jednak prawie 20 lat temu, kiedy znakomita większość Polaków miała osobiste doświadczenia i refleksje związane z posługą ich rodaka na Stolicy Piotrowej, toteż ziarno hejtu nie padło wówczas na zbyt podatny grunt.

Jeszcze wcześniejszy artykuł Goebbelsa stanu wojennego Jerzego Urbana pt. „Obwoźne sado-maso” z sierpnia 2002 roku, zamieszczony w „Nie” tuż przed pielgrzymką papieża do Polski i zawierający zdania w rodzaju: „Kochany staruszku! Połóż się do łóżka. Przykryj kołderką. [...] Wyrzuć te starcze środki dopingowe, którymi Cię szpikują jak byczków hodowanych na olimpiadę, żebyś mógł przez godzinę ruszać nogą i mniej trząść ręką. [...] Choruj z godnością, gasnący starcze, albo kończ waść, wstydu oszczędź” oraz określającego papieża mianem „Breżniewa Watykanu”, „żywego trupa” i „sędziwego bożka” wywołały powszechne oburzenie, także wśród ludzi niewierzących. Dla wierzących brzmiały wręcz jak manifest demoniczny rodem z obrzędu egzorcyzmów. Wypadł on żałośnie w zestawieniu z potężną siłą duchową papieża odwiedzającego Polskę i z niezwykłym odbiorem tej pielgrzymki przez rodaków. „Ojczyzno moja kochana, Polsko, Bóg Cię wywyższa i wyszczególnia, ale umiej być wdzięczna!” – zacytował wówczas Jan Paweł II słowa z „Dzienniczka św. Faustyny”, jakby w przeczuciu zawirowań, które czekały Polskę po Jego odejściu.

Trudno oprzeć się wrażeniu, że stoimy na dziejowym wirażu – zarówno jako kraj, jak i jako Kościół i świat. Atak na św. Jana Pawła II jest chwilą próby i koniecznością dania świadectwa. Niezwykle aktualnie brzmią w tym kontekście słowa papieża z pielgrzymki do ojczyzny z roku 1987: „Każdy z was, młodzi przyjaciele, znajduje też w życiu jakieś swoje Westerplatte. Jakiś wymiar zadań, które musi podjąć i wypełnić. Jakąś słuszną sprawę, o którą nie można nie walczyć. Jakiś obowiązek, powinność, od której nie można zdezerterować”.

Jan Paweł II podczas swojej ziemskiej posługi nie kierował uwagi na siebie, ale na Chrystusa i na wartości niesione przez jego nauczanie. Mówił: „Każda osoba ludzka jest nieuchronnie ograniczona […] Każda istota ludzka prędzej czy później będzie musiała zawołać wraz z nim: «Do kogóż pójdziemy? Ty masz słowa życia wiecznego». Tylko Jezus z Nazaretu, Syn Boży i Syn Maryi, przedwieczne Słowo Ojca, zrodzone przed dwoma tysiącami lat w Betlejem Judzkim, jest w stanie zaspokoić najgłębsze pragnienia ludzkiego serca”.

„Czyż i wy chcecie odejść?”

Obrona św. Jana Pawła II powinna zatem dotyczyć przede wszystkim sfery wartości – godności, prawdy, wolności, szacunku do drugiego człowieka. Podczas homilii wygłoszonej do młodzieży na Tor Vergata papież cytował ewangeliczne pytanie skierowane przez Chrystusa do Apostołów: „«Czyż i wy chcecie odejść?» (J 6, 67). «Czyż i wy?». Chrystusowe pytanie przekracza wieki i dociera aż do nas, domaga się od nas osobistej odpowiedzi i pobudza do decyzji. Jaka jest nasza odpowiedź? Droga młodzieży! Jeśli jesteśmy tutaj dzisiaj, to dlatego, że utożsamiamy się ze stwierdzeniem Apostoła Piotra: «Panie, do kogóż pójdziemy? Ty masz słowa życia wiecznego» (J 6, 68). Wokół was rozbrzmiewa wiele słów, jednak tylko Chrystus ma słowa, które nie ulegają wytarciu z biegiem czasu, ale pozostają na wieki. Okres, który przeżywacie, narzuca wam pewne rozstrzygające wybory: specjalizację w studiach, ukierunkowanie w pracy, samo zaangażowanie w społeczeństwie i w Kościele. Ważne jest, byście zdali sobie sprawę, że – wśród tak licznych pytań, jakie przed wami stają – rozstrzygające pytania nie dotyczą tego, «co». Zasadnicze pytanie dotyczy tego, «kto»: do «kogo» się udać, za «kim» pójść, «komu» zawierzyć swoje życie”.

I to jest najistotniejsze pytanie wybrzmiewające nie tylko w kontekście obecnej fali ataków na św. Jana Pawła II, ale i w szerszym kontekście wyboru autorytetów, za którymi możemy podążać, systemu wartości, któremu warto być wiernym. „Dziękuję Bogu za drogę Światowych Dni Młodzieży! Dziękuję Bogu za tylu młodych, których objęły one w ciągu tych szesnastu lat! Są to młodzi, którzy teraz, stawszy się dorosłymi, nadal żyją wiarą tam, gdzie mieszkają i pracują. Jestem pewny, że również wy, drodzy przyjaciele, dorównacie tym, którzy was poprzedzili. Będziecie głosili Chrystusa nowemu tysiącleciu. Powracając do domu, nie ulegajcie rozproszeniu. Potwierdzajcie i pogłębiajcie waszą przynależność do wspólnoty chrześcijańskiej, w której skład wchodzicie. Z Rzymu, z Miasta Piotra i Pawła, Papież towarzyszy Wam z miłością i – parafrazując wyrażenie z listu świętej Katarzyny ze Sieny – mówi wam: «Jeśli będziecie tym, czym macie być, zapalicie cały świat!»” (por. List 368) – mówił papież, który do końca życia pokładał ogromną nadzieję w młodych ludziach i gorąco w nich wierzył.

To do nich też skierował jedne ze swoich ostatnich słów chwilę przed śmiercią. Kiedy usłyszał przez okno dobiegające z placu Świętego Piotra głosy gromadzącej się tam na czuwaniu młodzieży, powiedział: „Szukałem was, a teraz wy przyszliście do mnie i za to wam dziękuję”. Niech te słowa staną się mottem do osobistego świadectwa dla każdego z nas, kto tylko czuje, że coś papieżowi zawdzięcza.

Tekst pochodzi z 12 (1782) numeru „Tygodnika Solidarność”.



 

Polecane
Emerytury
Stażowe