Burza w Niemczech. "USA szpiegują niemiecki rząd"

O szczegółach informuje Georg Heil z tagesschau.de. Wiadomo, że raport dość szybko zniknął z Internetu, jednak media takie, jak "Kontraste" i "Die Zeit" uważają go za autentyczny.
- Sensacyjna jest nie tyle treść dokumentu, co fakt, że USA najwyraźniej nadal szpiegują niemiecki rząd. Już w 2013 roku w kontekście ‘afery NSA’ stało się wiadome, że USA podsłuchiwały i podsłuchują na dużą skalę w Niemczech - podaje tagesschau.de.
W jaki sposób miało dojść do rzekomego szpiegostwa? Media informują, że może chodzić o przechwytywanie wiadomości e-mail, a także włamanie się do systemów informatycznych Ministerstwa Obrony.
Dziennikarze zastanawiają się, jak do tego incydentu odniesie się rząd USA.
- Niemiecki rząd zdaje sobie sprawę z tego, że Niemcy są zależne od amerykańskiego wywiadu, a w obliczu wojny na Ukrainie stara się w miarę możliwości nie nadwyrężać stosunków z USA - komentuje Georg Heil.
Do sprawy odniósł się również członek grupy Zielonych ds. polityki wewnętrznej, Konstantin bon Notz, który podkreślił, że "podsłuchiwanie między przyjaciółmi jest niedopuszczalne". Notz uważa, że należałoby porozmawiać z Amerykanami, by wyjaśnić, jak mogło dojść do rzekomego szpiegostwa.
Co znalazło się w tajnym dokumencie?
W raporcie poinformowano o spotkaniu, które miało miejsce 20 lutego w Berlinie. Wówczas przedstawiciele Federalnego Ministerstwa Obrony prowadzili rozmowy z delegacją chińskich sił zbrojnych. Dyskutowano głównie o wojnie na Ukrainie, wsparciu militarnym dla NATO, czy napięciach na Tajwanie. Jak mówi rzekomo dokument, który niemieccy dziennikarze uważają za prawdziwy, Niemcy mieli zdawać sobie sprawę z tego, że Chińczycy, praktykują "ofensywę wdzięku". Wszystko za sprawą większych nacisków ze strony Stanów Zjednoczonych.