[Tylko u nas] Prof. G. Kucharczyk: Mamy Kulturkampf 2.0. Tusk musi „nadrobić” stracony czas

„Terroru praworządności” stosowany przez ekipę Tuska to wprowadzanie Kulturkampfu 2.0 przy jednoczesnej realizacji Mitteleuropa 2.0, bo tak to trzeba oceniać. To na pewno podoba się wszystkim rządcom dzisiejszej Europy. Tusk musi „nadrobić” stracony czas – mówi w rozmowie z Jakubem Pacanem prof. Grzegorz Kucharczyk, znawca problematyki niemieckiej, historykiem z PAN .
 [Tylko u nas] Prof. G. Kucharczyk: Mamy Kulturkampf 2.0. Tusk musi „nadrobić” stracony czas
/ screen YouTube /Sympozjum Tarnogórskie

– Państwo nam się sypie, tymczasem z europejskich stolic płyną sygnały zadowolenia z przywracania praworządności przez Tuska. Pobrzmiewają Panu niepokojące analogie z przeszłości?
– Oczywiście, tych analogii nie sposób nie dostrzec. Tak jak pod koniec XVIII wieku, tak i teraz wielu w Europie zależy, żeby Polska nie była silna. Jako znaczący podmiot w Europie Środkowej Polska jest przeszkodą do realizacji rożnych planów nie tylko Berlina. W końcu XVIII wieku te plany się nazywały zaokrąglaniem terytoriów, równowagą sił, zbieraniem ziem ruskich. Dzisiaj słyszymy o promocji wartości europejskich, ociepleniu klimatu czy ruskim mirze.

Superpaństwo naciera

– Architekci europejskiego superpaństwa stracili do konserwatywnej Polski cierpliwość i dali zielone światło na to, co teraz oglądamy?
– Europejscy federaliści cierpliwości dla wartości, które odwołują się np., do prawa naturalnego mieli zawsze bardzo mało. To zresztą jest przeszkodą dla wszystkich ideologów totalitarnych czy tych, którzy dzisiaj mówią o tzw., „terrorze praworządności”. W obecnej sytuacji Unii Europejskiej to swojego rodzaju ucieczka do przodu tzn., żeby uciec przed narastającym kryzysem wewnętrznym Unii trzeba skokowo przyspieszyć plany centralizacji. Polska sprzeciwiająca się tym planom, nie godząca się na utopijne eksperymenty społeczne zawadzała w tych planach. Dlatego nowa ekipa rządząca musi „nadrobić” stracony czas. Zauważmy, że plany budowy europejskiego superpaństwa nasiliły się po agresji Rosji na Ukrainę.

W obecnej sytuacji Unii Europejskiej to swojego rodzaju ucieczka do przodu tzn., żeby uciec przed narastającym kryzysem wewnętrznym Unii trzeba skokowo przyspieszyć plany centralizacji.

Czytaj też: Niemieccy rolnicy wyszli na ulice niemieckich miast. Monika Przeworska [Instytut Gospodarki Rolnej]: Przyłączamy się do protestu

– Dlaczego zawsze, gdy w Polsce konserwatywne siły przejmują władzę na Zachodzie odżywają stereotypy naszego kraju jako reakcyjnego, nieodpowiedzialnego, katolickiego i nietolerancyjnego?
– To historia długiego trwania. Rozmawiamy w roku, w którym obchodzimy trzechsetlecie tzw. Tumultu Toruńskiego z 1724, po którym rozpoczęła się kampania dyfamacyjna przeciw Polsce na Zachodzie. Rozpowszechniano wtedy głównie poprzez Prusy, ale to szło dalej, aż do Wielkiej Brytanii, wizerunek Rzeczpospolitej jako kraju nietolerancji, zabobonu, ucisku mniejszości wyznaniowych. Robiły to państwa, które same na własnym terytorium żelazną ręką prześladowały katolików. Z różnymi mutacjami ta opinia trwa do dzisiaj. W XVIII wieku służyło to usprawiedliwieniu zniszczenia państwa polskiego. Rozbiory miały być dobrodziejstwem cywilizacyjnym. Tak mówił m.in., Wolter.

– Ten filtr kulturowy przeciw Polsce idzie od Oliwiera Cromwella, który chciał zetrzeć w końcu katolicki róg [Polskę] na bestii [Kościoła]. Potem był Wolter i inni następcy. Może chodzi o przekonanie europejskich elit, że nie może być w środku UE „Afryki”, czyli Polski?
– To oczywiste. Tusk i jego ekipa podejmują decyzje, które są twardą rozprawą łamiącą wszelkie standardy demokratycznego państwa, mającą zaspokoić elektorat ośmiu gwiazdek, a więc siłowe przejęcie mediów publicznych, zamknięcie w więzieniu posłów Wąsika i Kamińskiego po wtargnięciu do Pałacu Prezydenckiego, usunięcie Prokuratora Krajowego. Druga strona to rewolucja w sferze obyczajowej, mamy zatem zapowiedzi likwidacji Funduszu Kościelnego, wprowadzenia pigułki „dzień po”, czyli mruganie okiem do lewackich ideologii na Zachodzie. Zauważmy, pierwsza rzecz przeforsowana przez rządzący blok stronnictw demokratycznych, niestety przy udziale prezydenta to była, refundacja tzw. procedury in vitro. To, obok środków wczesnoporonnych ma być finansowane przez wszystkich, także przez wierzących sprzeciwiających się takim praktykom. To wszystko składa się w uwiarygadnianie „terroru praworządności” poprzez wprowadzanie kulturkampfu, bo tak to trzeba oceniać. To na pewno podoba się wszystkim rządcom dzisiejszej Europy nie tylko w polityce, ale też mediach, na uczelniach wyższych i w biznesie.

Czytaj też: Gorąco w Berlinie. 250 traktorów przed siedzibami SPD, Zielonych i FDP

– Na Zachodzie rozumują, że im silniejszy katolicyzm i konserwatyzm w Polsce, tym więcej deficytu demokracji,? Tak działa ta stygmatyzacja?
– I to od wielu lat. Katolicyzm równa się niewola, przekonują propagandyści. Ale mamy nowe elementy, odświeżanie czarnej legendy Kościoła związane jest z radykalna redefinicją praw człowieka. Dzisiaj prawa np. reprodukcyjne, czyli tzw. prawo do aborcji uznaje prawo do zabicia bezbronnego, niewinnego człowieka jako… prawo człowieka.

– Czystość religijna i kulturowa Polski, niespotykana w Europie i rzadko w świecie musiały europejską lewicę po 1989 roku mocno niepokoić?
– Tak było. Doskonałą świadomość tego, o czym Pan mówi miał Św. Jan Paweł II. Gdy na początku lat 90., przyjechał z pierwszą pielgrzymką do Ojczyzny po upadku Muru Berlińskiego, to nieprzypadkowo bardzo wiele mówił, że trzeba budować III Rzeczpospolitą w oparciu o skałę Dekalogu, czyli o prawo naturalne. Tę naukę rozwijał na wszystkich swoich spotkaniach. Wtedy właśnie wielu w Polsce zapisało mu zemstę w swoim sercu. To przekonanie, że papież jest ogromną przeszkodą w doprowadzeniu Polski do standardów lewicowych dominujących w demokracji liberalnej było tak silne, że nie odpuścili mu nawet po śmierci.

To przekonanie, że papież jest ogromną przeszkodą w doprowadzeniu Polski do standardów lewicowych dominujących w demokracji liberalnej było tak silne, że nie odpuścili mu nawet po śmierci.

Czytaj też: Nasze stosunki z Niemcami zawsze będą asymetryczne

– Po upadku komunizmu, w epoce wielkiego pontyfikatu Jana Pawła II nasz katolicyzm był triumfujący, odważny z bitną armią świecką i duchową. Europa od ponad 20 lat żyła marksizmem z 68. roku.
– Mało tego, najbardziej niepokoiło to, że katolicyzm w Polsce zwłaszcza, ale także w innych krajach Europy Środkowo-Wschodniej kojarzył się z wolnością. To szło w poprzek całej propagandzie sięgającej nie tylko czasów Oświecenia, nawet głębiej, czasów protestantyzmu, który przedstawiał katolicyzm jako autorytarny system gnębiący podstawowe wolności. Tymczasem okazało się, że ci, którzy chcą wolności spowiadają się, odmawiają różaniec, uczestniczą we Mszach i proszą Kościół o kapelanów. Przecież sceny ze Stoczni Gdańskiej, gdzie robotnicy tłumnie modlą się na różańcach z 1980 roku były dla wielu ludzi lewicy na Zachodzie szokujące. Tego nie dało się przemilczeć, to było dla nich bardzo niewygodne.

Unieważnić Kościół

– Może niepokoiła ich świadomość, że nasz katolicyzm zbyt wiele w sobie dźwiga, bo i patriotyzm i myśl polityczną i walkę o wolność i syntezę dziejów Polski.
– Wystarczy zrobić sobie prosty eksperyment myślowy: odejmijmy z dziejów Polski katolicyzm i zobaczmy co nam zostanie. Nic nie zostanie. Nawet ci, którzy programowo byli, mówiąc delikatnie, niechętni wobec katolicyzmu, jak choćby polscy socjaliści na przełomie XIX i XX wieku dominujący na lewicy, w swojej propagandzie partyjnej, na sztandarach mieli z jednej strony swoje emblematy, z drugiej wizerunku Matki Bożej Jasnogórskiej. Ale to właśnie udowadnia, że jeśli ktoś chce dokonać tzw. radykalnej rekonstrukcji polskości, co jest marzeniem wszystkich rewolucjonistów, to musi zacząć od uderzenia w katolicyzm. Jak to robić najskuteczniej? Unieważniać wskazania moralne Kościoła. Jak powiedział kiedyś abp. Fulton Sheen, ludzi w wierze odstręcza nie tyle Credo, co przykazania.

Ale to właśnie udowadnia, że jeśli ktoś chce dokonać tzw. radykalnej rekonstrukcji polskości, co jest marzeniem wszystkich rewolucjonistów, to musi zacząć od uderzenia w katolicyzm.

– Gdy wychodziliśmy z komunizmu sowieckiego, w Europie kwitł komunizm kulturowy. Marksiści kulturowi też czekali na otwarcie granic po 1989 roku ze swoimi doktrynami.
– Teraz jesteśmy w gorszej sytuacji niż 30 lat temu, bo zauważmy, katolicyzm związany z wolnością był promowany przez wielkich pasterzy Kościoła, którzy mówili „tak-tak”, „nie-nie”. Tak mówił Prymas Wyszyński, Jan Paweł II, którym zarzuca się rygoryzm. Obecnie mamy sytuację, kiedy z Watykanu dochodzą tzw. mieszane sygnały. Teraz w Kościele trwa batalia o to, by błogosławić osoby żyjące w grzechu, który od wieków nazywany jest w Kościele grzechem wołającym o pomstę do nieba.

Czytaj też: Prof. David Engels: Będzie gorzej

– Tusk zaczyna u nas realizować jakąś wersję zapateryzmu?
– Jesteśmy świadkami realizacji Kulturkampf 2.0 i Mitteleuropa 2.0. jednocześnie. Z jednej strony rozkręcana jest rewolucja kulturowa uderzająca m.in., w prawo do życia i rodzinę opartą o tradycyjne wartości czy międzypokoleniowy przekaz kulturowy, tutaj widzimy choćby ograniczanie lekcji historii zapowiedziane przez minister Nowacką. Z drugiej komponent Mitteleuropy 2.0 idący w realizację zamówień płynących z Niemiec i nałożenia na Polskę bariery rozwojowej, czyli chęć likwidacji Centralnego Portu Komunikacyjnego, zaniechanie budowy linii szybkich kolei czy rozbudowy energetyki jądrowej. Te inwestycje byłyby przy odpowiedniej realizacji kołem zamachowym naszej gospodarki, ale równocześnie zagrożeniem dla interesów niemieckich.

Mitteleuropa Friedricha Naumanna w wersji oryginalnej była połączona z programem radykalnej przebudowy kulturowej. Ta koncepcja zakładała zerwanie z brutalną germanizacją i zastąpienie jej hegemonią kulturową i polityczną Niemiec, gdzie Polacy mieli się dostosować do wzorców ustalanych w Berlinie.

– Czyli podwójna zależność, baza i nadbudowa, gospodarka i kultura.
– Mitteleuropa Friedricha Naumanna w wersji oryginalnej była połączona z programem radykalnej przebudowy kulturowej. Ta koncepcja zakładała zerwanie z brutalną germanizacją i zastąpienie jej hegemonią kulturową i polityczną Niemiec, gdzie Polacy mieli się dostosować do wzorców ustalanych w Berlinie. W tamtym czasie chodziło o wzorce idealistyczne filozofii Kanta i Hegla. Dzisiaj mniej zwraca się uwagi na tych filozofów,

Tekst pochodzi z 4 (1825) numeru „Tygodnika Solidarność”.


 

POLECANE
Chorwacja przywraca obowiązkową służbę wojskową z ostatniej chwili
Chorwacja przywraca obowiązkową służbę wojskową

Parlament Chorwacji przegłosował w piątek nowelizację ustawy o obronności, przywracając tym samym obowiązkową służbę wojskową – przekazały lokalne media. Obowiązek obejmie mężczyzn po ukończeniu 18. roku życia.

Były litewski dowódca w „Die Welt”: Merkel miała naciskać na Ukraińców, by nie bronili parlamentu na Krymie z ostatniej chwili
Były litewski dowódca w „Die Welt”: Merkel miała naciskać na Ukraińców, by nie bronili parlamentu na Krymie

Były głównodowodzący sił zbrojnych Litwy Jonas Vytautas Zukas ujawnił, że była niemiecka kanclerz Angela Merkel miała naciskać w 2014 roku na władze w Kijowie, by ukraińska armia nie broniła gmachu parlamentu na Krymie. O sprawie szerzej pisze w piątek „Die Welt”.

Komunikat dla mieszkańców woj. podlaskiego z ostatniej chwili
Komunikat dla mieszkańców woj. podlaskiego

Zarząd Województwa Podlaskiego podczas piątkowego posiedzenia zdecydował o zmianach w budżecie dotyczących m.in. zwiększenia wsparcia finansowego dla placówek ochrony zdrowia.

Tȟašúŋke Witkó: Friedrich Merz - polityczny tuman - rębajło tylko u nas
Tȟašúŋke Witkó: Friedrich Merz - polityczny tuman - rębajło

Nic nie napawa duszy mej tak dziką rozkoszą, jak chłosta, którą niemieckie media niemalże codziennie urządzają kanclerzowi Friedrichowi Merzowi! Wiem, że moi Wspaniali Czytelnicy skrycie posądzają mnie o to, iż podczas komentowania sytuacji za naszą zachodnią granicą targają mą osobą najniższe instynkty, z małpią złośliwością na czele.

Wariat albo ruski agent. Tusk znów uderza w Kaczyńskiego z ostatniej chwili
"Wariat albo ruski agent". Tusk znów uderza w Kaczyńskiego

Premier Donald Tusk po raz kolejny uderzył w szefa PiS Jarosława Kaczyńskiego. "Sąsiadka mówi o takich przypadkach, że wariat albo ruski agent" – napisał w mediach społecznościowych.

Koniec Nowoczesnej. Konwencja zdecydowała o rozwiązaniu partii z ostatniej chwili
Koniec Nowoczesnej. Konwencja zdecydowała o rozwiązaniu partii

Konwencja Nowoczesnej podjęła w piątek decyzję o rozwiązaniu partii - poinformował dziennikarzy dotychczasowy przewodniczący ugrupowania, rzecznik rządu Adam Szłapka. Decyzja zapadła zdecydowaną większością głosów; większość członków Nowoczesnej zamierza też wstąpić do nowego ugrupowania, tworzonego wspólnie z PO i Inicjatywą Polską.

Szokujące wystąpienie Doroty Wysockiej-Schnepf w TVP. Poseł PiS składa zawiadomienie z ostatniej chwili
Szokujące wystąpienie Doroty Wysockiej-Schnepf w TVP. Poseł PiS składa zawiadomienie

"Są granice, które są nieprzekraczalne, nawet dla TVP Info w likwidacji. Kieruję zawiadomienie do Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji, bo w państwie prawnym powinniście mieć wyłączony sygnał za to, co wyprawiacie" – poinformował w piątek poseł PiS Mariusz Gosek.

Wojna USA z kartelami narkotykowymi. Pentagon wysyła lotniskowiec z ostatniej chwili
Wojna USA z kartelami narkotykowymi. Pentagon wysyła lotniskowiec

Rzecznik Pentagonu Sean Parnell poinformował w piątek o wysłaniu lotniskowcowej grupy uderzeniowej Geralda R. Forda do wsparcia walki przeciwko kartelom narkotykowym. Do decyzji dochodzi po zapowiedzi operacji przeciwko gangom na lądzie.

Rokita o aferze wokół córki Tuska: Jak dzwonisz do szefa mafii, to nie dziw się, że cię podsłuchują z ostatniej chwili
Rokita o "aferze" wokół córki Tuska: "Jak dzwonisz do szefa mafii, to nie dziw się, że cię podsłuchują"

– Jak dzwonisz do szefa mafii pruszkowskiej czy jakiejś innej, to nie dziw się, że cię podsłuchują wtedy, to naturalne zupełnie – powiedział były prominentny polityk PO Jan Maria Rokita, komentując w ten sposób "aferę" związaną z rzekomym inwigilowaniem córki premiera Donalda Tuska.

Nazistowskie flagi legalne w Polsce? Skandaliczna decyzja prokuratury z ostatniej chwili
Nazistowskie flagi legalne w Polsce? Skandaliczna decyzja prokuratury

„Prokuratura umorzyła sprawę banderowskich flag, z którymi Ukraińcy paradowali na Stadionie Narodowym Mało tego - spośród osób, które miały być deportowane po zamieszkach podczas koncertu w Warszawie, kilka wystąpiło o azyl na terytorium Polski i w ten sposób udało im się wstrzymać postępowanie ekstradycyjne! Teraz będą przekonywać, że nie mogą być deportowani, bo w kraju ogarniętym wojną grozi im niebezpieczeństwo. Jeśli wszystko pójdzie po ich myśli, to nasz Urząd do Spraw Cudzoziemców zdecyduje o udzieleniu im ochrony międzynarodowej” -alarmuje eurodeputowana Ewa Zajączkowska-Hernik w mediach społecznościowych.

REKLAMA

[Tylko u nas] Prof. G. Kucharczyk: Mamy Kulturkampf 2.0. Tusk musi „nadrobić” stracony czas

„Terroru praworządności” stosowany przez ekipę Tuska to wprowadzanie Kulturkampfu 2.0 przy jednoczesnej realizacji Mitteleuropa 2.0, bo tak to trzeba oceniać. To na pewno podoba się wszystkim rządcom dzisiejszej Europy. Tusk musi „nadrobić” stracony czas – mówi w rozmowie z Jakubem Pacanem prof. Grzegorz Kucharczyk, znawca problematyki niemieckiej, historykiem z PAN .
 [Tylko u nas] Prof. G. Kucharczyk: Mamy Kulturkampf 2.0. Tusk musi „nadrobić” stracony czas
/ screen YouTube /Sympozjum Tarnogórskie

– Państwo nam się sypie, tymczasem z europejskich stolic płyną sygnały zadowolenia z przywracania praworządności przez Tuska. Pobrzmiewają Panu niepokojące analogie z przeszłości?
– Oczywiście, tych analogii nie sposób nie dostrzec. Tak jak pod koniec XVIII wieku, tak i teraz wielu w Europie zależy, żeby Polska nie była silna. Jako znaczący podmiot w Europie Środkowej Polska jest przeszkodą do realizacji rożnych planów nie tylko Berlina. W końcu XVIII wieku te plany się nazywały zaokrąglaniem terytoriów, równowagą sił, zbieraniem ziem ruskich. Dzisiaj słyszymy o promocji wartości europejskich, ociepleniu klimatu czy ruskim mirze.

Superpaństwo naciera

– Architekci europejskiego superpaństwa stracili do konserwatywnej Polski cierpliwość i dali zielone światło na to, co teraz oglądamy?
– Europejscy federaliści cierpliwości dla wartości, które odwołują się np., do prawa naturalnego mieli zawsze bardzo mało. To zresztą jest przeszkodą dla wszystkich ideologów totalitarnych czy tych, którzy dzisiaj mówią o tzw., „terrorze praworządności”. W obecnej sytuacji Unii Europejskiej to swojego rodzaju ucieczka do przodu tzn., żeby uciec przed narastającym kryzysem wewnętrznym Unii trzeba skokowo przyspieszyć plany centralizacji. Polska sprzeciwiająca się tym planom, nie godząca się na utopijne eksperymenty społeczne zawadzała w tych planach. Dlatego nowa ekipa rządząca musi „nadrobić” stracony czas. Zauważmy, że plany budowy europejskiego superpaństwa nasiliły się po agresji Rosji na Ukrainę.

W obecnej sytuacji Unii Europejskiej to swojego rodzaju ucieczka do przodu tzn., żeby uciec przed narastającym kryzysem wewnętrznym Unii trzeba skokowo przyspieszyć plany centralizacji.

Czytaj też: Niemieccy rolnicy wyszli na ulice niemieckich miast. Monika Przeworska [Instytut Gospodarki Rolnej]: Przyłączamy się do protestu

– Dlaczego zawsze, gdy w Polsce konserwatywne siły przejmują władzę na Zachodzie odżywają stereotypy naszego kraju jako reakcyjnego, nieodpowiedzialnego, katolickiego i nietolerancyjnego?
– To historia długiego trwania. Rozmawiamy w roku, w którym obchodzimy trzechsetlecie tzw. Tumultu Toruńskiego z 1724, po którym rozpoczęła się kampania dyfamacyjna przeciw Polsce na Zachodzie. Rozpowszechniano wtedy głównie poprzez Prusy, ale to szło dalej, aż do Wielkiej Brytanii, wizerunek Rzeczpospolitej jako kraju nietolerancji, zabobonu, ucisku mniejszości wyznaniowych. Robiły to państwa, które same na własnym terytorium żelazną ręką prześladowały katolików. Z różnymi mutacjami ta opinia trwa do dzisiaj. W XVIII wieku służyło to usprawiedliwieniu zniszczenia państwa polskiego. Rozbiory miały być dobrodziejstwem cywilizacyjnym. Tak mówił m.in., Wolter.

– Ten filtr kulturowy przeciw Polsce idzie od Oliwiera Cromwella, który chciał zetrzeć w końcu katolicki róg [Polskę] na bestii [Kościoła]. Potem był Wolter i inni następcy. Może chodzi o przekonanie europejskich elit, że nie może być w środku UE „Afryki”, czyli Polski?
– To oczywiste. Tusk i jego ekipa podejmują decyzje, które są twardą rozprawą łamiącą wszelkie standardy demokratycznego państwa, mającą zaspokoić elektorat ośmiu gwiazdek, a więc siłowe przejęcie mediów publicznych, zamknięcie w więzieniu posłów Wąsika i Kamińskiego po wtargnięciu do Pałacu Prezydenckiego, usunięcie Prokuratora Krajowego. Druga strona to rewolucja w sferze obyczajowej, mamy zatem zapowiedzi likwidacji Funduszu Kościelnego, wprowadzenia pigułki „dzień po”, czyli mruganie okiem do lewackich ideologii na Zachodzie. Zauważmy, pierwsza rzecz przeforsowana przez rządzący blok stronnictw demokratycznych, niestety przy udziale prezydenta to była, refundacja tzw. procedury in vitro. To, obok środków wczesnoporonnych ma być finansowane przez wszystkich, także przez wierzących sprzeciwiających się takim praktykom. To wszystko składa się w uwiarygadnianie „terroru praworządności” poprzez wprowadzanie kulturkampfu, bo tak to trzeba oceniać. To na pewno podoba się wszystkim rządcom dzisiejszej Europy nie tylko w polityce, ale też mediach, na uczelniach wyższych i w biznesie.

Czytaj też: Gorąco w Berlinie. 250 traktorów przed siedzibami SPD, Zielonych i FDP

– Na Zachodzie rozumują, że im silniejszy katolicyzm i konserwatyzm w Polsce, tym więcej deficytu demokracji,? Tak działa ta stygmatyzacja?
– I to od wielu lat. Katolicyzm równa się niewola, przekonują propagandyści. Ale mamy nowe elementy, odświeżanie czarnej legendy Kościoła związane jest z radykalna redefinicją praw człowieka. Dzisiaj prawa np. reprodukcyjne, czyli tzw. prawo do aborcji uznaje prawo do zabicia bezbronnego, niewinnego człowieka jako… prawo człowieka.

– Czystość religijna i kulturowa Polski, niespotykana w Europie i rzadko w świecie musiały europejską lewicę po 1989 roku mocno niepokoić?
– Tak było. Doskonałą świadomość tego, o czym Pan mówi miał Św. Jan Paweł II. Gdy na początku lat 90., przyjechał z pierwszą pielgrzymką do Ojczyzny po upadku Muru Berlińskiego, to nieprzypadkowo bardzo wiele mówił, że trzeba budować III Rzeczpospolitą w oparciu o skałę Dekalogu, czyli o prawo naturalne. Tę naukę rozwijał na wszystkich swoich spotkaniach. Wtedy właśnie wielu w Polsce zapisało mu zemstę w swoim sercu. To przekonanie, że papież jest ogromną przeszkodą w doprowadzeniu Polski do standardów lewicowych dominujących w demokracji liberalnej było tak silne, że nie odpuścili mu nawet po śmierci.

To przekonanie, że papież jest ogromną przeszkodą w doprowadzeniu Polski do standardów lewicowych dominujących w demokracji liberalnej było tak silne, że nie odpuścili mu nawet po śmierci.

Czytaj też: Nasze stosunki z Niemcami zawsze będą asymetryczne

– Po upadku komunizmu, w epoce wielkiego pontyfikatu Jana Pawła II nasz katolicyzm był triumfujący, odważny z bitną armią świecką i duchową. Europa od ponad 20 lat żyła marksizmem z 68. roku.
– Mało tego, najbardziej niepokoiło to, że katolicyzm w Polsce zwłaszcza, ale także w innych krajach Europy Środkowo-Wschodniej kojarzył się z wolnością. To szło w poprzek całej propagandzie sięgającej nie tylko czasów Oświecenia, nawet głębiej, czasów protestantyzmu, który przedstawiał katolicyzm jako autorytarny system gnębiący podstawowe wolności. Tymczasem okazało się, że ci, którzy chcą wolności spowiadają się, odmawiają różaniec, uczestniczą we Mszach i proszą Kościół o kapelanów. Przecież sceny ze Stoczni Gdańskiej, gdzie robotnicy tłumnie modlą się na różańcach z 1980 roku były dla wielu ludzi lewicy na Zachodzie szokujące. Tego nie dało się przemilczeć, to było dla nich bardzo niewygodne.

Unieważnić Kościół

– Może niepokoiła ich świadomość, że nasz katolicyzm zbyt wiele w sobie dźwiga, bo i patriotyzm i myśl polityczną i walkę o wolność i syntezę dziejów Polski.
– Wystarczy zrobić sobie prosty eksperyment myślowy: odejmijmy z dziejów Polski katolicyzm i zobaczmy co nam zostanie. Nic nie zostanie. Nawet ci, którzy programowo byli, mówiąc delikatnie, niechętni wobec katolicyzmu, jak choćby polscy socjaliści na przełomie XIX i XX wieku dominujący na lewicy, w swojej propagandzie partyjnej, na sztandarach mieli z jednej strony swoje emblematy, z drugiej wizerunku Matki Bożej Jasnogórskiej. Ale to właśnie udowadnia, że jeśli ktoś chce dokonać tzw. radykalnej rekonstrukcji polskości, co jest marzeniem wszystkich rewolucjonistów, to musi zacząć od uderzenia w katolicyzm. Jak to robić najskuteczniej? Unieważniać wskazania moralne Kościoła. Jak powiedział kiedyś abp. Fulton Sheen, ludzi w wierze odstręcza nie tyle Credo, co przykazania.

Ale to właśnie udowadnia, że jeśli ktoś chce dokonać tzw. radykalnej rekonstrukcji polskości, co jest marzeniem wszystkich rewolucjonistów, to musi zacząć od uderzenia w katolicyzm.

– Gdy wychodziliśmy z komunizmu sowieckiego, w Europie kwitł komunizm kulturowy. Marksiści kulturowi też czekali na otwarcie granic po 1989 roku ze swoimi doktrynami.
– Teraz jesteśmy w gorszej sytuacji niż 30 lat temu, bo zauważmy, katolicyzm związany z wolnością był promowany przez wielkich pasterzy Kościoła, którzy mówili „tak-tak”, „nie-nie”. Tak mówił Prymas Wyszyński, Jan Paweł II, którym zarzuca się rygoryzm. Obecnie mamy sytuację, kiedy z Watykanu dochodzą tzw. mieszane sygnały. Teraz w Kościele trwa batalia o to, by błogosławić osoby żyjące w grzechu, który od wieków nazywany jest w Kościele grzechem wołającym o pomstę do nieba.

Czytaj też: Prof. David Engels: Będzie gorzej

– Tusk zaczyna u nas realizować jakąś wersję zapateryzmu?
– Jesteśmy świadkami realizacji Kulturkampf 2.0 i Mitteleuropa 2.0. jednocześnie. Z jednej strony rozkręcana jest rewolucja kulturowa uderzająca m.in., w prawo do życia i rodzinę opartą o tradycyjne wartości czy międzypokoleniowy przekaz kulturowy, tutaj widzimy choćby ograniczanie lekcji historii zapowiedziane przez minister Nowacką. Z drugiej komponent Mitteleuropy 2.0 idący w realizację zamówień płynących z Niemiec i nałożenia na Polskę bariery rozwojowej, czyli chęć likwidacji Centralnego Portu Komunikacyjnego, zaniechanie budowy linii szybkich kolei czy rozbudowy energetyki jądrowej. Te inwestycje byłyby przy odpowiedniej realizacji kołem zamachowym naszej gospodarki, ale równocześnie zagrożeniem dla interesów niemieckich.

Mitteleuropa Friedricha Naumanna w wersji oryginalnej była połączona z programem radykalnej przebudowy kulturowej. Ta koncepcja zakładała zerwanie z brutalną germanizacją i zastąpienie jej hegemonią kulturową i polityczną Niemiec, gdzie Polacy mieli się dostosować do wzorców ustalanych w Berlinie.

– Czyli podwójna zależność, baza i nadbudowa, gospodarka i kultura.
– Mitteleuropa Friedricha Naumanna w wersji oryginalnej była połączona z programem radykalnej przebudowy kulturowej. Ta koncepcja zakładała zerwanie z brutalną germanizacją i zastąpienie jej hegemonią kulturową i polityczną Niemiec, gdzie Polacy mieli się dostosować do wzorców ustalanych w Berlinie. W tamtym czasie chodziło o wzorce idealistyczne filozofii Kanta i Hegla. Dzisiaj mniej zwraca się uwagi na tych filozofów,

Tekst pochodzi z 4 (1825) numeru „Tygodnika Solidarność”.



 

Polecane
Emerytury
Stażowe