Ekspert oświatowy: „Co jest celem edukacji w Polsce?”

Najnowszy projekt rozporządzenia ministra edukacji zmieniający rozporządzenie w sprawie oceniania, klasyfikowania i promowania uczniów i słuchaczy w szkołach publicznych, w brzmieniu z dnia 24.01.2024 r., który jest obecnie na etapie konsultacji społecznych i uzgodnień, wzbudza duże zaniepokojenie w środowisku nauczycieli i rodziców. Swoje zdanie wypowiedziało już wielu związkowców, praktyków zawodu, przeprowadzono sondaże i ankiety. 
 Ekspert oświatowy: „Co jest celem edukacji w Polsce?”
/ pixabay

Ważna rola prac domowych

Temat przewija się od wielu lat, ale ostatnie dziesięciolecie - z medialnym naciskiem na „prawa” ucznia i na ograniczenie jego obowiązków - jest kluczowe. Oto z raportu Instytutu Badań Edukacyjnych w ogólnopolskiej próbie 177 szkół podstawowych (Dolata i in., 2015) wynikało, że aż 97% nauczycieli uważa prace domowe za konieczny składnik procesu edukacyjnego. Dlaczego obecnie zaprzecza się oczywistym faktom? Dlaczego ostatnie badania opinii publicznej  [sondaż United Surveys dla Wirtualnej Polski] wskazują na niewielką jedynie przewagę rozsądku nad infantylizmem - tylko 51% respondentów jest „za” pracami domowymi


Czemu służy kampania w mediach na rzecz odciążania ucznia, obniżania wymagań edukacyjnych, pozbawiania dziecka sensownych obowiązków i realnych sukcesów, a jednocześnie -  promocji braku stresu i dobrostanu, który zawładnął myśleniem o szkole? Można tylko spekulować, ale najwyraźniej nie chodzi o faktyczne dobro ucznia.


Dyskusja z użyciem argumentów, a nie medialnych haseł, ukazuje, iż ogromna liczba nauczycieli - obrońców szkoły jako placówki oświatowej, nakierowanej na zdobywanie wiedzy i kształcenie umiejętności -   podkreśla rolę prac domowych. To jedna ze sprawdzonych metod skutecznego podnoszenia poziomu nauczania. Wobec zapaści w oświacie, która jest faktem, samodzielna praca ucznia zmierzająca ku samokształceniu w przyszłości, dobrze pojęta  współpraca z rodzicami i opiekunami, dyscyplina, mająca swoje umocowanie w wiedzy przedmiotowej i praktyce pedagogicznej  - mają służyć dobru ucznia. Nie dobrostanowi bez wysiłku i wymagań, a dobru - pojętemu jako budowanie osobowości, charakteru, woli, wiedzy i umiejętności. 

CZYTAJ TAKŻE: [Tylko u nas] Barbara Nowak: Mamy być głupim społeczeństwem, żeby nie stanowić konkurencji dla Europy Zachodniej


Prace domowe - sensowne, powiązane z materiałem zrealizowanym na lekcji, jako metoda utrwalająca, lub planowanym w najbliższym czasie, jako punkt wyjścia do dalszych zadań – wykonane samodzielnie, ale w kontakcie z opiekunami, a następnie sprawdzone przez nauczyciela, choćby wyrywkowo, i omówione z uczniem – są nieocenionym narzędziem w ręku nauczyciela. Obowiązkowe, a nie uznaniowo traktowane przez ucznia,  i egzekwowane, a nie lekceważone przez szkolną społeczność,  dają pedagogom i rodzicom bezcenną zwrotną informację o postępach edukacyjnych dziecka, a także – co jest pomijane w obecnej debacie - o jego rozwoju emocjonalnym i społecznym [!] i o jego gotowości do podejmowania kolejnych zdań. Bez prac domowych, jedynie lekcje są sposobnością  porównania oczekiwań wobec ucznia z jego faktycznymi możliwościami i ich ewentualnej weryfikacji, i to w sytuacji stresu, wobec kolegów, oraz presji czasu.


Tylko zwolennicy modelu szkoły jako rodzaju klubu dyskusyjnego, świetlicy czy placówki terapeutycznej, gdzie uczeń mile i bez wysiłku spędza czas pod opieką licznego grona pedagogów i psychologów, szkoły „bez ocen i prac domowych”, zaprzeczają, iż prace domowe są potrzebne. Podobnie jak kwestionują zasadność jakiegokolwiek poważniejszego wysiłku.
Zwolennicy zakazu zadawania prac domowych w kl.1-3 skupiają się na obecnym przeciążeniu ucznia, przeciwnicy  - na groźbie spadku poziomu nauczania w razie radykalnego ograniczenia prac domowych. Ale problem jest daleko bardziej złożony.

Autorytet nauczyciela


Waldemar Jakubowski, przewodniczący Krajowej Sekcji Oświaty i Wychowania NSZZ „Solidarność” podniósł kolejną bardzo istotną kwestię „naszym zdaniem główne założenie tego rozporządzania jest sprzeczne z art. 12 pkt 2 Karty nauczyciela, który gwarantuje nauczycielowi autonomię w doborze form i metod pracy. Więc z tego punktu widzenia mamy do czynienia z ograniczeniem autonomii nauczyciela, a nie z jej zwiększaniem, co pani minister zapowiadała”.  


Autorytet nauczyciela, odartego ze skutecznych narzędzi metodycznych i dyscyplinujących zostanie poważnie nadwątlony w dniu wprowadzenia tego rozporządzenia. Nauczyciele już stykają się w szkołach z odmowami wykonania prac domowych ze strony uczniów. Zbuntowane nastolatki znakomicie potrafią wykorzystać obecną konsternację kadry pedagogicznej, spowodowaną zapowiadanymi zmianami, na korzyść – własnego lenistwa. Jeśli ministerialni urzędnicy mają złudzenia, że nauka w domu będzie realizowana bez „prac domowych”,  to reakcje uczniów na zapowiedź  zakazu ich zadawania nie pozostawiają wątpliwości.


Zaistniałej destrukcji, upadku autorytetu nauczyciela, ośmieszenia rangi szkoły, jako rozbrojonej i pozbawionej narzędzi dyscyplinujących  oraz oderwanej od rzeczywistości parainstytucji - nie będzie można potem naprawić.
Co bardzo istotne - według badań PISA , a wbrew obiegowej opinii, polski uczeń wcale nie spędza większej liczby godzin sumarycznie nad książkami. „To jest ok. 5200 godzin w ciągu 8 lat przy średniej europejskiej powyżej 7,6 tys., nie mówiąc już o Australii, gdzie to jest ok. 11 tys. godzin.” – mówi przewodniczący Krajowej Sekcji Oświaty i Wychowania NSZZ „Solidarność”. 


Dlaczego więc manipuluje się opinią publiczną i sugeruje niewyobrażalne przeciążenie polskiego dziecka? Może to przeciążenie wynika z nadmiernej ilości wszelkich pozaobowiązkowych zajęć fundowanych pociechom przez rodziców do późnych godzin popołudniowych? Może zmęczenie to efekt nocy spędzonych przed komputerami i braku snu, a napięcia i stresy są skutkiem przebodźcowania wywołanego przez ciągłą aktywność w mediach społecznościowych? Może zamiast zakazywać prac domowych warto zakazać używania smartfonów na terenie szkół? Wiele środowisk apeluje o odnośne decyzje władz oświatowych.

W badaniu PISA 2022 w zakresie umiejętności matematycznych, czytania oraz rozumowania w naukach przyrodniczych polscy uczniowie osiągnęli fatalne wyniki! Wprawdzie są statystycznie wyższe od średniego wyniku dla krajów OECD, ale są istotnie niższe od wyniku Polski z 2018 r. Średni wynik uzyskany przez polskich uczniów w 2022 r.  w zakresie umiejętności matematycznych jest statystycznie nieodróżnialny od wyniku z 2003 r., co oznacza regres o niemal 20 lat!  
„W najnowszej edycji badania aż 23% polskich uczniów znajduje się poniżej poziomu 2. i odsetek ten jest najwyższy od 2003 roku. W żadnej z poprzednich edycji badania wskaźnik ten nie był aż tak wysoki i jest to sygnał alarmowy dla polskiego systemu edukacji” – czytamy w raporcie z badań PISA przedstawionym w polskim sejmie 12.02 br. Co na to polscy parlamentarzyści? 

"Potrójny alarm w polskiej szkole!"


Oznacza to, iż zbliżamy się do liczby ¼ uczniów, którzy nie będą sobie radzić w życiu codziennym z praktycznymi problemami matematycznymi, jak odliczenie potrzebnej kwoty np. na bazarku z warzywami, gdzie brak terminala do płacenia kartą, czy wydanie reszty gotówką. Polska znajduje się w grupie 10 krajów i regionów, które zanotowały wynik niższy o ponad 20 punktów w zakresie rozumienia czytanego tekstu w stosunku do badania z 2018 r. 


 „Niezwykle ważny jest także krytycyzm i samokrytycyzm. Pozwala on na odrzucenie wyników błędnie przeprowadzonych doświadczeń i obserwacji, powstrzymuje przed formułowaniem pochopnych lub nieuprawnionych wniosków, pozwala zdemaskować oszustwa naukowe oraz odróżnić twierdzenia naukowe od pseudonauki, a tym samym zapewnia nauce wiarygodność”. – to umiejętności uczniów w zakresie nauk przyrodniczych mierzone w badaniu PISA.


Czytanie ze zrozumieniem, liczenie, rozumowanie i dochodzenie do prawdy – to podstawowe umiejętności, jakie sprawdza badanie, jako kluczowe aspekty samodzielnego funkcjonowania człowieka. Potrójny alarm w polskiej szkole!
Zadania wykonywane w niedużych porcjach, ale systematycznie i znacznie częściej niż jest to możliwe podczas zajęć w szkole, oraz stopniowe podnoszenie poprzeczki - to „siłownia” dla mózgu. Trening, szczególnie w klasach początkowych - właśnie tam, gdzie ma on zostać zakazany! – polega na utrwalaniu wiedzy, ćwiczeniu wiedzy operacyjnej, czyli uczeniu się jak to zrobić?, stosowaniu w nowych sytuacjach już opanowanych umiejętności itp. Co ważne: we własnym tempie i zaplanowanym samodzielnie czasie. 


Niewykształcona jeszcze samodyscyplina uczniów kl. 1-3 SP sprawia, iż bez konkretnych wymagań, treningu i stałej kontroli postępów ucznia, nie jest możliwe osiągnięcie podstawowych umiejętności w założonym czasie. W klasach  tych zakaz zadawania prac domowych będzie skutkował znacznym pogorszeniem stopnia przyswojenia podstawowych umiejętności [np.  liczenia, myślenia przyczynowo-skutkowego, czytania, pisania], niewykształceniem nawyków do samodzielnej pracy, konsekwencji i długotrwałego wysiłku oraz umiejętności wyznaczania sobie celów. Będzie to miało negatywny skutek dla całego dalszego toku nauki, a obecne wymagania w klasach wyższych - uczyni nierealnymi.


Czy tych podstawowych umiejętności ma zostać pozbawiony polski uczeń w jeszcze większym stopniu, tym i kolejnymi rozporządzeniami MEN? Jak będzie przebiegał rozwój osobowości młodego człowieka na tak istotnym etapie dojrzewania bez systematyczności i obowiązkowości, bez etosu pracy, wytrwałego podejmowania wysiłku i kształtowania wyższych ambicji? Wreszcie -  bez dostrzeżenia koniecznego związku między prawem do nauki dla każdego i obowiązkiem nauki przez każdego [wszak dopiero ta logiczna więź owocuje zdobyciem wiedzy i rozwojem].


Czy zapowiadane przez resort zmiany nie zmierzają do stopniowego przeorientowania oświaty na inny cel? Nieoficjalna reforma oświaty dokonuje się krok po kroku i zmusza do zadania kluczowego pytania:  czy celem nadrzędnym polskiego systemu oświaty nadal jest przekazywanie wiedzy kolejnym pokoleniom Polaków?  


Niech to pytanie zada sobie dziś każdy odpowiedzialny nauczyciel i rodzic z obawy o to, że w nieodległej przyszłości parawykształcenie skrywać będzie prawdziwy obraz niewykształconego, podatnego na zewnętrzne sterowanie, niemyślącego samodzielnie i posłusznego wykonawcy niepolskich poleceń. 

Hanna Dobrowolska
ekspert oświatowy
Ruch Ochrony Szkoły


 

POLECANE
Premier Rumunii rezygnuje po ogłoszeniu wyników wyborów z ostatniej chwili
Premier Rumunii rezygnuje po ogłoszeniu wyników wyborów

Premier Rumunii Marcel Ciolacu zapowiedział rezygnację po wynikach wyborów prezydenckich – informują rumuńskie media.

Gazeta Wyborcza zaatakowała Karola Nawrockiego. Mec. Lewandowski: To manipulacja z ostatniej chwili
Gazeta Wyborcza zaatakowała Karola Nawrockiego. Mec. Lewandowski: To manipulacja

Znany prawnik Bartosz Lewandowski odniósł się do publikacji "Gazety Wyborczej" dotyczącej kandydata na prezydenta, Karola Nawrockiego. "Panie Redaktorze, przeczytałem ten tekst w całości i to co Pan napisał to manipulacja" - stwierdził mec. dr Lewandowski.

Pieniądze dla PiS. Jest decyzja PKW z ostatniej chwili
Pieniądze dla PiS. Jest decyzja PKW

PKW przyznała PiS roczną subwencję pomniejszoną do ponad 15 mln zł – informuje RMF FM.

ORP Burza. Wystartowała budowa fregaty dla Marynarki Wojennej z ostatniej chwili
ORP "Burza". Wystartowała budowa fregaty dla Marynarki Wojennej

W poniedziałek w PGZ Stoczni Wojennej w Gdyni odbyło się "palenia blach" - czyli symboliczny początek budowy - nowej fregaty wielozadaniowej dla Marynarki Wojennej, przyszłej ORP "Burza". To druga z planowanych trzech fregat Miecznik, które staną się podstawową siłą bojową polskiej marynarki.

16-letnia Maja z Mławy zamordowana. 17-latek odmówił ekstradycji z ostatniej chwili
16-letnia Maja z Mławy zamordowana. 17-latek odmówił ekstradycji

17-letni Bartłomiej G. odmówił ekstradycji do Polski po brutalnym zabójstwie 16-letniej Mai z Mławy – informują greckie media.

Centrum deportacyjne przy granicy z Polską. Niemcy niezadowoleni z ostatniej chwili
Centrum deportacyjne przy granicy z Polską. Niemcy niezadowoleni

Miało być sprawne centrum deportacyjne, a deportowano z niego zaledwie dwie osoby – pisze niemieckie zeit.de. Chodzi o ośrodek w Eisenhüttenstadt, przy granicy z Polską.

Pieskow: Spotkanie Trumpa i Putina jest niezbędne z ostatniej chwili
Pieskow: Spotkanie Trumpa i Putina jest niezbędne

– Spotkanie prezydentów Rosji i USA, Władimira Putina i Donalda Trumpa, jest konieczne, ale musi być dokładnie przygotowane – powiedział w poniedziałek dziennikarzom rzecznik prezydenta Rosji Dmitrij Pieskow.

Matecki: Wykryłem fikcyjne organizacje wydające dziesiątki tysięcy tygodniowo na promocję Trzaskowskiego z ostatniej chwili
Matecki: "Wykryłem fikcyjne organizacje wydające dziesiątki tysięcy tygodniowo na promocję Trzaskowskiego"

Dariusz Matecki zamieścił w mediach społecznościowych wpis, w którym pokazuje, jak twierdzi, fikcyjne organizacje, które wydają dziesiątki tysięcy złotych na wsparcie Rafała Trzaskowskiego.  Według posła PiS dochodzi w ten sposób do łamana ordynacji wyborczej. Gromadzone materiały ma zamiar przekazać Państwowej Komisji Wyborczej oraz Prokuraturze Krajowej, a także wysłać do Facebooka w Stanach Zjednoczonych 

Afera z mieszkaniem po panu Jerzym. Karol Nawrocki zabiera głos z ostatniej chwili
Afera z mieszkaniem po panu Jerzym. Karol Nawrocki zabiera głos

– Opiekowałem się starym, schorowanym człowiekiem, który przez lata był moim sąsiadem. Jest na to masa dowodów, do których państwo nie sięgacie (...) nie miałem wówczas ani stabilnej pracy ani możliwości finansowych – mówił w poniedziałek obywatelski kandydat na prezydenta Karol Nawrocki, komentując publikację Onetu ws. mieszkania po panu Jerzym. 

Incydent w Holandii. Ochroniarze wyprowadzili Tuska ze sceny z ostatniej chwili
Incydent w Holandii. Ochroniarze wyprowadzili Tuska ze sceny

Podczas obchodów 80. rocznicy wyzwolenia Holandii doszło do incydentu – w stronę Donalda Tuska rzucono flarę, a premier został ewakuowany ze sceny.

REKLAMA

Ekspert oświatowy: „Co jest celem edukacji w Polsce?”

Najnowszy projekt rozporządzenia ministra edukacji zmieniający rozporządzenie w sprawie oceniania, klasyfikowania i promowania uczniów i słuchaczy w szkołach publicznych, w brzmieniu z dnia 24.01.2024 r., który jest obecnie na etapie konsultacji społecznych i uzgodnień, wzbudza duże zaniepokojenie w środowisku nauczycieli i rodziców. Swoje zdanie wypowiedziało już wielu związkowców, praktyków zawodu, przeprowadzono sondaże i ankiety. 
 Ekspert oświatowy: „Co jest celem edukacji w Polsce?”
/ pixabay

Ważna rola prac domowych

Temat przewija się od wielu lat, ale ostatnie dziesięciolecie - z medialnym naciskiem na „prawa” ucznia i na ograniczenie jego obowiązków - jest kluczowe. Oto z raportu Instytutu Badań Edukacyjnych w ogólnopolskiej próbie 177 szkół podstawowych (Dolata i in., 2015) wynikało, że aż 97% nauczycieli uważa prace domowe za konieczny składnik procesu edukacyjnego. Dlaczego obecnie zaprzecza się oczywistym faktom? Dlaczego ostatnie badania opinii publicznej  [sondaż United Surveys dla Wirtualnej Polski] wskazują na niewielką jedynie przewagę rozsądku nad infantylizmem - tylko 51% respondentów jest „za” pracami domowymi


Czemu służy kampania w mediach na rzecz odciążania ucznia, obniżania wymagań edukacyjnych, pozbawiania dziecka sensownych obowiązków i realnych sukcesów, a jednocześnie -  promocji braku stresu i dobrostanu, który zawładnął myśleniem o szkole? Można tylko spekulować, ale najwyraźniej nie chodzi o faktyczne dobro ucznia.


Dyskusja z użyciem argumentów, a nie medialnych haseł, ukazuje, iż ogromna liczba nauczycieli - obrońców szkoły jako placówki oświatowej, nakierowanej na zdobywanie wiedzy i kształcenie umiejętności -   podkreśla rolę prac domowych. To jedna ze sprawdzonych metod skutecznego podnoszenia poziomu nauczania. Wobec zapaści w oświacie, która jest faktem, samodzielna praca ucznia zmierzająca ku samokształceniu w przyszłości, dobrze pojęta  współpraca z rodzicami i opiekunami, dyscyplina, mająca swoje umocowanie w wiedzy przedmiotowej i praktyce pedagogicznej  - mają służyć dobru ucznia. Nie dobrostanowi bez wysiłku i wymagań, a dobru - pojętemu jako budowanie osobowości, charakteru, woli, wiedzy i umiejętności. 

CZYTAJ TAKŻE: [Tylko u nas] Barbara Nowak: Mamy być głupim społeczeństwem, żeby nie stanowić konkurencji dla Europy Zachodniej


Prace domowe - sensowne, powiązane z materiałem zrealizowanym na lekcji, jako metoda utrwalająca, lub planowanym w najbliższym czasie, jako punkt wyjścia do dalszych zadań – wykonane samodzielnie, ale w kontakcie z opiekunami, a następnie sprawdzone przez nauczyciela, choćby wyrywkowo, i omówione z uczniem – są nieocenionym narzędziem w ręku nauczyciela. Obowiązkowe, a nie uznaniowo traktowane przez ucznia,  i egzekwowane, a nie lekceważone przez szkolną społeczność,  dają pedagogom i rodzicom bezcenną zwrotną informację o postępach edukacyjnych dziecka, a także – co jest pomijane w obecnej debacie - o jego rozwoju emocjonalnym i społecznym [!] i o jego gotowości do podejmowania kolejnych zdań. Bez prac domowych, jedynie lekcje są sposobnością  porównania oczekiwań wobec ucznia z jego faktycznymi możliwościami i ich ewentualnej weryfikacji, i to w sytuacji stresu, wobec kolegów, oraz presji czasu.


Tylko zwolennicy modelu szkoły jako rodzaju klubu dyskusyjnego, świetlicy czy placówki terapeutycznej, gdzie uczeń mile i bez wysiłku spędza czas pod opieką licznego grona pedagogów i psychologów, szkoły „bez ocen i prac domowych”, zaprzeczają, iż prace domowe są potrzebne. Podobnie jak kwestionują zasadność jakiegokolwiek poważniejszego wysiłku.
Zwolennicy zakazu zadawania prac domowych w kl.1-3 skupiają się na obecnym przeciążeniu ucznia, przeciwnicy  - na groźbie spadku poziomu nauczania w razie radykalnego ograniczenia prac domowych. Ale problem jest daleko bardziej złożony.

Autorytet nauczyciela


Waldemar Jakubowski, przewodniczący Krajowej Sekcji Oświaty i Wychowania NSZZ „Solidarność” podniósł kolejną bardzo istotną kwestię „naszym zdaniem główne założenie tego rozporządzania jest sprzeczne z art. 12 pkt 2 Karty nauczyciela, który gwarantuje nauczycielowi autonomię w doborze form i metod pracy. Więc z tego punktu widzenia mamy do czynienia z ograniczeniem autonomii nauczyciela, a nie z jej zwiększaniem, co pani minister zapowiadała”.  


Autorytet nauczyciela, odartego ze skutecznych narzędzi metodycznych i dyscyplinujących zostanie poważnie nadwątlony w dniu wprowadzenia tego rozporządzenia. Nauczyciele już stykają się w szkołach z odmowami wykonania prac domowych ze strony uczniów. Zbuntowane nastolatki znakomicie potrafią wykorzystać obecną konsternację kadry pedagogicznej, spowodowaną zapowiadanymi zmianami, na korzyść – własnego lenistwa. Jeśli ministerialni urzędnicy mają złudzenia, że nauka w domu będzie realizowana bez „prac domowych”,  to reakcje uczniów na zapowiedź  zakazu ich zadawania nie pozostawiają wątpliwości.


Zaistniałej destrukcji, upadku autorytetu nauczyciela, ośmieszenia rangi szkoły, jako rozbrojonej i pozbawionej narzędzi dyscyplinujących  oraz oderwanej od rzeczywistości parainstytucji - nie będzie można potem naprawić.
Co bardzo istotne - według badań PISA , a wbrew obiegowej opinii, polski uczeń wcale nie spędza większej liczby godzin sumarycznie nad książkami. „To jest ok. 5200 godzin w ciągu 8 lat przy średniej europejskiej powyżej 7,6 tys., nie mówiąc już o Australii, gdzie to jest ok. 11 tys. godzin.” – mówi przewodniczący Krajowej Sekcji Oświaty i Wychowania NSZZ „Solidarność”. 


Dlaczego więc manipuluje się opinią publiczną i sugeruje niewyobrażalne przeciążenie polskiego dziecka? Może to przeciążenie wynika z nadmiernej ilości wszelkich pozaobowiązkowych zajęć fundowanych pociechom przez rodziców do późnych godzin popołudniowych? Może zmęczenie to efekt nocy spędzonych przed komputerami i braku snu, a napięcia i stresy są skutkiem przebodźcowania wywołanego przez ciągłą aktywność w mediach społecznościowych? Może zamiast zakazywać prac domowych warto zakazać używania smartfonów na terenie szkół? Wiele środowisk apeluje o odnośne decyzje władz oświatowych.

W badaniu PISA 2022 w zakresie umiejętności matematycznych, czytania oraz rozumowania w naukach przyrodniczych polscy uczniowie osiągnęli fatalne wyniki! Wprawdzie są statystycznie wyższe od średniego wyniku dla krajów OECD, ale są istotnie niższe od wyniku Polski z 2018 r. Średni wynik uzyskany przez polskich uczniów w 2022 r.  w zakresie umiejętności matematycznych jest statystycznie nieodróżnialny od wyniku z 2003 r., co oznacza regres o niemal 20 lat!  
„W najnowszej edycji badania aż 23% polskich uczniów znajduje się poniżej poziomu 2. i odsetek ten jest najwyższy od 2003 roku. W żadnej z poprzednich edycji badania wskaźnik ten nie był aż tak wysoki i jest to sygnał alarmowy dla polskiego systemu edukacji” – czytamy w raporcie z badań PISA przedstawionym w polskim sejmie 12.02 br. Co na to polscy parlamentarzyści? 

"Potrójny alarm w polskiej szkole!"


Oznacza to, iż zbliżamy się do liczby ¼ uczniów, którzy nie będą sobie radzić w życiu codziennym z praktycznymi problemami matematycznymi, jak odliczenie potrzebnej kwoty np. na bazarku z warzywami, gdzie brak terminala do płacenia kartą, czy wydanie reszty gotówką. Polska znajduje się w grupie 10 krajów i regionów, które zanotowały wynik niższy o ponad 20 punktów w zakresie rozumienia czytanego tekstu w stosunku do badania z 2018 r. 


 „Niezwykle ważny jest także krytycyzm i samokrytycyzm. Pozwala on na odrzucenie wyników błędnie przeprowadzonych doświadczeń i obserwacji, powstrzymuje przed formułowaniem pochopnych lub nieuprawnionych wniosków, pozwala zdemaskować oszustwa naukowe oraz odróżnić twierdzenia naukowe od pseudonauki, a tym samym zapewnia nauce wiarygodność”. – to umiejętności uczniów w zakresie nauk przyrodniczych mierzone w badaniu PISA.


Czytanie ze zrozumieniem, liczenie, rozumowanie i dochodzenie do prawdy – to podstawowe umiejętności, jakie sprawdza badanie, jako kluczowe aspekty samodzielnego funkcjonowania człowieka. Potrójny alarm w polskiej szkole!
Zadania wykonywane w niedużych porcjach, ale systematycznie i znacznie częściej niż jest to możliwe podczas zajęć w szkole, oraz stopniowe podnoszenie poprzeczki - to „siłownia” dla mózgu. Trening, szczególnie w klasach początkowych - właśnie tam, gdzie ma on zostać zakazany! – polega na utrwalaniu wiedzy, ćwiczeniu wiedzy operacyjnej, czyli uczeniu się jak to zrobić?, stosowaniu w nowych sytuacjach już opanowanych umiejętności itp. Co ważne: we własnym tempie i zaplanowanym samodzielnie czasie. 


Niewykształcona jeszcze samodyscyplina uczniów kl. 1-3 SP sprawia, iż bez konkretnych wymagań, treningu i stałej kontroli postępów ucznia, nie jest możliwe osiągnięcie podstawowych umiejętności w założonym czasie. W klasach  tych zakaz zadawania prac domowych będzie skutkował znacznym pogorszeniem stopnia przyswojenia podstawowych umiejętności [np.  liczenia, myślenia przyczynowo-skutkowego, czytania, pisania], niewykształceniem nawyków do samodzielnej pracy, konsekwencji i długotrwałego wysiłku oraz umiejętności wyznaczania sobie celów. Będzie to miało negatywny skutek dla całego dalszego toku nauki, a obecne wymagania w klasach wyższych - uczyni nierealnymi.


Czy tych podstawowych umiejętności ma zostać pozbawiony polski uczeń w jeszcze większym stopniu, tym i kolejnymi rozporządzeniami MEN? Jak będzie przebiegał rozwój osobowości młodego człowieka na tak istotnym etapie dojrzewania bez systematyczności i obowiązkowości, bez etosu pracy, wytrwałego podejmowania wysiłku i kształtowania wyższych ambicji? Wreszcie -  bez dostrzeżenia koniecznego związku między prawem do nauki dla każdego i obowiązkiem nauki przez każdego [wszak dopiero ta logiczna więź owocuje zdobyciem wiedzy i rozwojem].


Czy zapowiadane przez resort zmiany nie zmierzają do stopniowego przeorientowania oświaty na inny cel? Nieoficjalna reforma oświaty dokonuje się krok po kroku i zmusza do zadania kluczowego pytania:  czy celem nadrzędnym polskiego systemu oświaty nadal jest przekazywanie wiedzy kolejnym pokoleniom Polaków?  


Niech to pytanie zada sobie dziś każdy odpowiedzialny nauczyciel i rodzic z obawy o to, że w nieodległej przyszłości parawykształcenie skrywać będzie prawdziwy obraz niewykształconego, podatnego na zewnętrzne sterowanie, niemyślącego samodzielnie i posłusznego wykonawcy niepolskich poleceń. 

Hanna Dobrowolska
ekspert oświatowy
Ruch Ochrony Szkoły



 

Polecane
Emerytury
Stażowe