Powstańcze korzenie Solidarności

Wybuch Solidarności był ewenementem w skali świata i zupełnie nowatorskim ruchem społecznym, a to, co działo się w latach osiemdziesiątych w Polsce, nie ma odpowiednika nigdzie indziej na ziemi. Działacze Solidarności mieli jednak z czego czerpać. Za nimi stała cała historia zrywów niepodległościowych XIX i XX wieku i myśl insurekcyjno-niepodległościowa.
"Solidarność" / fot. NSZZ "S" Region Śląsk Opolski

Solidarność w tradycji insurekcyjnej

O tej idei pisał Krzysztof Brzechczyn w pracy pt. „O ewolucji solidarnościowej myśli społeczno-politycznej w latach 1980–1981”. Według niego pierwszy raz ujęcie Solidarności jako kolejnego z cyklu powstań narodowych pojawiło w dyskusji programowej na łamach „Tygodnika Mazowsze” w pierwszej połowie 1982 r. 

Potem o wybuchu Solidarności jako powstaniu pisało wielu historyków. Brzechczyn przytacza m.in. esej Gerarda Labudy. Autor ten pisze, że każde powstanie można rozpatrywać według następujących cech: celu i metod, bazy społecznej, potencjału wojskowego lub/i społecznego (zdolności do mobilizacji, organizowania strajku itp.), sprawności organizacyjnej, przywództwa, kryzysu przeciwnika i sprzyjającej sytuacji międzynarodowej. Do zrywów niepodległościowych zalicza także wybuch Solidarności.

Według niego różnił się on od poprzednich powstań rezygnacją ze stosowania przemocy. „Jednakże, argumentuje Labuda, jeżeli uznamy Solidarność za ogniwo w całym łańcuchu protestów przeciwko komunistycznej władzy, to do starć z użyciem siły dochodziło przed powstaniem Solidarności w 1956 r. w Poznaniu i w 1970 r. na Wybrzeżu oraz po wprowadzeniu stanu wojennego (pacyfikacja kopalni «Wujek» i wydarzenia w Lubinie). Bazą społeczną ruchu powstańczego było całe społeczeństwo [...], a wyłonione sprawne kierownictwo ruchu [...] było zdolne do skutecznego zmobilizowania całego społeczeństwa [...] – zorganizowania ogólnokrajowych strajków i wymuszenia przebudowy ustrojowej państwa. Solidarność miała zatem skonkretyzowane cele i metody ich realizacji” – pisze Brzechczyn. Według Labudy więc większość cech narodowego powstania była także charakterystyczna dla zrywu solidarnościowego. Co więcej, Labuda zaznacza, że to najdłuższe w dziejach Polski powstanie „rozpoczęte w 1956 r., a zrealizowane ostatecznie w 1989 r. zakończyło się pełnym sukcesem”. 

Krzysztof Brzechczyn przytacza także rozważania Inki Skłodowskiej, według której „w sierpniu 1980 roku – wraz z powstaniem Solidarności – rozpoczęło się w Polsce powstanie narodowe. Było ono najdłuższe w polskiej historii – trwało blisko dekadę, do 1989 roku, kiedy zakończyło się zwycięstwem – odzyskaniem niepodległości państwa i suwerenności narodowej”. Jak pisze, celem solidarnościowego powstania była odbudowa społeczeństwa obywatelskiego, demokracji i suwerenności narodowej. „Pokojowy charakter solidarnościowej insurekcji był wynikiem pamięci o powstaniu warszawskim – dążenia do odzyskania wolności połączonego z roztropnością i umiarkowaniem” – przekonuje za Inką Skłodowską Brzechczyn.

Z kolei Maciej Korkuć, jak pisze Brzechczyn, przekonuje, że najważniejszym przesłaniem tradycji insurekcyjnej była gotowość do udziału w zbrojnym powstaniu nastawionym na odzyskanie niepodległości. Walka zbrojna nie była celem, a jedynie środkiem do osiągnięcia celu – wolności i niepodległości. „Wymuszona na władzach PRL zgoda na istnienie Solidarności nie przekreślała tradycji insurekcyjnych, lecz ją zakładała, bowiem „świadomość zakorzenionych tradycji buntów i insurekcji stwarzała daleko idący nacisk psychologiczny na reprezentantów narzuconego reżimu” – przekazuje za Korkuciem Brzechczyn.

Czytaj także: Dziś 80. rocznica wybuchu Powstania Warszawskiego. Cześć i chwała Bohaterom!

Kartka z Piłsudskim, znaczek z Kościuszką

W latach osiemdziesiątych odżyły tradycje insurekcyjne, a także powstańcze, które były przez władze PRL marginalizowane lub całkowicie pomijane. Dostrzegli to także akowcy, uczestnicy Powstania Warszawskiego. Jeden z nich na łamach „Tygodnika Solidarność” w listopadzie 1981 roku tak opisywał entuzjastyczne reakcje ludzi na rozwinięcie przez niego transparentu z napisem „Armia Krajowa”: „Ten entuzjazm, to niezwykle serdeczne przyjęcie tych dwóch skromnych słów «Armia Krajowa» nie tylko przez starszych, ale i przez młodzież było niezwykłym dla mnie przeżyciem. Wzruszenie ścisnęło mnie za gardło. Nie jestem skory do płaczu, a jednak łzy zakręciły mi się w oczach. Po tylu latach zohydzania naszej przeszłości, naszych często tragicznych walk, po tylu latach fałszowania historii, przeinaczania faktów nie udało się reżimowi wymazać z pamięci i sympatii warszawiaków Armii Krajowej”. 

Pamięć o Powstaniu Warszawskim przez niemal czterdzieści lat żyła w ludziach i teraz można było wreszcie docenić to dziedzictwo, a także z niego czerpać. Nie tylko w myśli niepodległościowej, lecz także w związkowej propagandy. Ślady odwołań do powstania oraz wcześniejszych zrywów niepodległościowych oraz kluczowych dla nich postaci można było znaleźć w prasie związkowej, a po wprowadzeniu stanu wojennego – w tajnych wydawnictwach. Odwołania do historii były obecne zarówno w podziemnych pismach, jak i kartkach pocztowych czy znaczkach. Solidarność często korzystała z takich symboli jak orzeł w koronie, portrety marszałka Józefa Piłsudskiego, Tadeusza Kościuszki czy znak Polski Walczącej. Bezpośrednio do Polski Walczącej odwoływał się znak Solidarności Walczącej. Litera „P” jest przedłużona łukiem w literę „S”. 

Czytaj także: Pamięć o Powstaniu Warszawskim wciąż jest zagrożona

Nauczyciele konspiracji

Sami kombatanci Armii Krajowej czynnie włączyli się już w działalność opozycyjną lat siedemdziesiątych. Znaczącą rolę odgrywali zarówno w KSS KOR, jak i w Ruchu Obrony Praw Człowieka i Obywatela oraz Ruchu Młodej Polski. Byli to m.in. Jan Olszewski oraz Stefan Kaczorowski – obaj walczący wcześniej w Powstaniu Warszawskim. Po wybuchu Solidarności kombatanci, jak przekonuje Piotr Semka, zazwyczaj nie byli w pierwszym szeregu inicjatorów nowego ruchu, ale natychmiast gorąco poparli nową solidarnościową rewolucję. Szczególnie, że wraz z nią przywrócono pamięć o ich działaniach i patriotyczny etos. 

Kombatanci II wojny światowej, ludzie w roku osiemdziesiątym około sześćdziesięcioletni, czynnie włączyli się w działania Solidarności, a po wybuchu stanu wojennego uczyli młodszych kolegów zasad konspiracji. Byli łącznikami pomiędzy dwoma nie aż tak odległymi od siebie zrywami niepodległościowymi. Tworzyli też swoje własne formacje, które pomagały internowanym, kolportowały pisma i wspierały działania Solidarności na wielu różnych polach. 

„Niezależny Ruch Kombatancki w szczycie swoich działań pod koniec 1989 roku, posiadał 12 sekcji w kraju, m.in. w Opolu, we Wrocławiu, w Kaliszu, Zakopanem, Warszawie, Łodzi. W tym czasie połowa członków ruchu była jawna, a połowa wciąż zakonspirowana” – podaje portal nto.pl. 

Gdyby nie walka powstańców warszawskich, członków Armii Krajowej, a po wojnie Żołnierzy Wyklętych, być może do wybuchu Solidarności w ogóle by nie doszło lub byłby on zupełnie inny. Kombatanci nie tylko działali fizycznie w Solidarności. Oni w latach osiemdziesiątych byli ucieleśnieniem idei walki o niepodległość, wiedzieli, że to nie jest łatwa droga i że może skończyć się porażką. Ale wiedzieli też, że ponad wszelką wątpliwość warto podjąć walkę. 
 


 

POLECANE
Nie żyje znany aktor teatralny i filmowy Wiadomości
Nie żyje znany aktor teatralny i filmowy

Środowisko teatralne i filmowe pożegnało jednego ze swoich zasłużonych twórców. 6 grudnia 2025 roku zmarł Romuald Michalewski - aktor od lat związany z wieloma scenami w całej Polsce. Informację o jego odejściu przekazał portal e-teatr.pl.

Szczyt w Londynie bez udziału Polski. Błaszczak ostro o Tusku Pozycja Polski jest katastrofalna pilne
Szczyt w Londynie bez udziału Polski. Błaszczak ostro o Tusku "Pozycja Polski jest katastrofalna"

Brak zaproszenia Donalda Tuska na londyńskie rozmowy o Ukrainie ponownie wywołało polityczną burzę. Politycy PiS oceniają, że pomijanie Polski w kluczowych spotkaniach to dowód na gwałtowne osłabienie pozycji rządu na arenie międzynarodowej.

Nowy mistrz świata w Formule 1 z ostatniej chwili
Nowy mistrz świata w Formule 1

Lando Norris został po raz pierwszy w karierze mistrzem świata Formuły 1, kończąc sezon trzecim miejscem w wyścigu o Grand Prix Abu Zabi. Zwyciężył Max Verstappen, a drugi linię mety minął Oscar Piastri.

Czekasz na paczkę? Uważaj na taką wiadomość z ostatniej chwili
Czekasz na paczkę? Uważaj na taką wiadomość

CERT Polska ostrzega przed nową kampanią phishingową, w której oszuści podszywają się pod firmę kurierską DHL.

Rząd wraca do ustawy o kryptoaktywach. Berek: „Weto nie zmieni naszej determinacji” polityka
Rząd wraca do ustawy o kryptoaktywach. Berek: „Weto nie zmieni naszej determinacji”

Rząd zapowiada szybki powrót do prac nad ustawą o kryptoaktywach, mimo że Sejm nie odrzucił prezydenckiego weta. Minister Maciej Berek podkreśla, że regulacje są konieczne, bo "rynek obejmuje dziś już około 3 mln Polaków", a Donald Tusk jeszcze w piątek zapowiedział, że rząd będzie przekonywać prezydenta oraz opozycję do poparcia ustawy.

Znany polski serial wraca na antenę. Gratka dla fanów Wiadomości
Znany polski serial wraca na antenę. Gratka dla fanów

„Rodzinka.pl” ponownie wróci na antenę TVP 2. Telewizja Polska potwierdziła, że widzowie zobaczą kolejne odcinki w wiosennej ramówce. Oznacza to dalszy ciąg historii rodziny Boskich, której losy śledziły przez lata miliony widzów.

Kibice ŁKS Łódź zaprezentowali oprawę, która nie została wpuszczona na Stadion Narodowy z ostatniej chwili
Kibice ŁKS Łódź zaprezentowali oprawę, która nie została wpuszczona na Stadion Narodowy

W niedzielę kibice ŁKS-u Łódź zaprezentowali patriotyczną oprawę, która nie została wpuszczona na Stadion Narodowy podczas meczu reprezentacji Polski z Holandią.

Zostawił partnerkę pod szczytem i zwlekał z wezwaniem służb. Kobieta zamarzła Wiadomości
Zostawił partnerkę pod szczytem i zwlekał z wezwaniem służb. Kobieta zamarzła

Austriacka prokuratura zarzuca 36-latkowi rażące zaniedbania podczas styczniowej wyprawy na Grossglockner. Według śledczych mężczyzna zostawił wyczerpaną partnerkę na wysokości zaledwie 50 metrów od szczytu, nie udzielił jej ochrony i zbyt późno wezwał pomoc.

Komunikat poznańskiego zoo. W planach niezwykła inwestycja Wiadomości
Komunikat poznańskiego zoo. W planach niezwykła inwestycja

Przestrzeń zaprojektowana w myśl japońskiej sztuki ogrodowej pojawi się na poznańskich Jeżycach, na terenie Starego Zoo. Spółka Poznańskie Inwestycje Miejskie ogłosiła przetarg na budowę pierwszego etapu Japońskiego Ogrodu Wyobraźni.

Pożar przy terminalu kontenerowym w Gdyni. Służby odkryły zwłoki z ostatniej chwili
Pożar przy terminalu kontenerowym w Gdyni. Służby odkryły zwłoki

W nocy z soboty na niedzielę przy Bałtyckim Terminalu Kontenerowym w Gdyni paliła ciężarówka. Po ugaszeniu ognia służby znalazły w kabinie zwęglone ciało mężczyzny.

REKLAMA

Powstańcze korzenie Solidarności

Wybuch Solidarności był ewenementem w skali świata i zupełnie nowatorskim ruchem społecznym, a to, co działo się w latach osiemdziesiątych w Polsce, nie ma odpowiednika nigdzie indziej na ziemi. Działacze Solidarności mieli jednak z czego czerpać. Za nimi stała cała historia zrywów niepodległościowych XIX i XX wieku i myśl insurekcyjno-niepodległościowa.
"Solidarność" / fot. NSZZ "S" Region Śląsk Opolski

Solidarność w tradycji insurekcyjnej

O tej idei pisał Krzysztof Brzechczyn w pracy pt. „O ewolucji solidarnościowej myśli społeczno-politycznej w latach 1980–1981”. Według niego pierwszy raz ujęcie Solidarności jako kolejnego z cyklu powstań narodowych pojawiło w dyskusji programowej na łamach „Tygodnika Mazowsze” w pierwszej połowie 1982 r. 

Potem o wybuchu Solidarności jako powstaniu pisało wielu historyków. Brzechczyn przytacza m.in. esej Gerarda Labudy. Autor ten pisze, że każde powstanie można rozpatrywać według następujących cech: celu i metod, bazy społecznej, potencjału wojskowego lub/i społecznego (zdolności do mobilizacji, organizowania strajku itp.), sprawności organizacyjnej, przywództwa, kryzysu przeciwnika i sprzyjającej sytuacji międzynarodowej. Do zrywów niepodległościowych zalicza także wybuch Solidarności.

Według niego różnił się on od poprzednich powstań rezygnacją ze stosowania przemocy. „Jednakże, argumentuje Labuda, jeżeli uznamy Solidarność za ogniwo w całym łańcuchu protestów przeciwko komunistycznej władzy, to do starć z użyciem siły dochodziło przed powstaniem Solidarności w 1956 r. w Poznaniu i w 1970 r. na Wybrzeżu oraz po wprowadzeniu stanu wojennego (pacyfikacja kopalni «Wujek» i wydarzenia w Lubinie). Bazą społeczną ruchu powstańczego było całe społeczeństwo [...], a wyłonione sprawne kierownictwo ruchu [...] było zdolne do skutecznego zmobilizowania całego społeczeństwa [...] – zorganizowania ogólnokrajowych strajków i wymuszenia przebudowy ustrojowej państwa. Solidarność miała zatem skonkretyzowane cele i metody ich realizacji” – pisze Brzechczyn. Według Labudy więc większość cech narodowego powstania była także charakterystyczna dla zrywu solidarnościowego. Co więcej, Labuda zaznacza, że to najdłuższe w dziejach Polski powstanie „rozpoczęte w 1956 r., a zrealizowane ostatecznie w 1989 r. zakończyło się pełnym sukcesem”. 

Krzysztof Brzechczyn przytacza także rozważania Inki Skłodowskiej, według której „w sierpniu 1980 roku – wraz z powstaniem Solidarności – rozpoczęło się w Polsce powstanie narodowe. Było ono najdłuższe w polskiej historii – trwało blisko dekadę, do 1989 roku, kiedy zakończyło się zwycięstwem – odzyskaniem niepodległości państwa i suwerenności narodowej”. Jak pisze, celem solidarnościowego powstania była odbudowa społeczeństwa obywatelskiego, demokracji i suwerenności narodowej. „Pokojowy charakter solidarnościowej insurekcji był wynikiem pamięci o powstaniu warszawskim – dążenia do odzyskania wolności połączonego z roztropnością i umiarkowaniem” – przekonuje za Inką Skłodowską Brzechczyn.

Z kolei Maciej Korkuć, jak pisze Brzechczyn, przekonuje, że najważniejszym przesłaniem tradycji insurekcyjnej była gotowość do udziału w zbrojnym powstaniu nastawionym na odzyskanie niepodległości. Walka zbrojna nie była celem, a jedynie środkiem do osiągnięcia celu – wolności i niepodległości. „Wymuszona na władzach PRL zgoda na istnienie Solidarności nie przekreślała tradycji insurekcyjnych, lecz ją zakładała, bowiem „świadomość zakorzenionych tradycji buntów i insurekcji stwarzała daleko idący nacisk psychologiczny na reprezentantów narzuconego reżimu” – przekazuje za Korkuciem Brzechczyn.

Czytaj także: Dziś 80. rocznica wybuchu Powstania Warszawskiego. Cześć i chwała Bohaterom!

Kartka z Piłsudskim, znaczek z Kościuszką

W latach osiemdziesiątych odżyły tradycje insurekcyjne, a także powstańcze, które były przez władze PRL marginalizowane lub całkowicie pomijane. Dostrzegli to także akowcy, uczestnicy Powstania Warszawskiego. Jeden z nich na łamach „Tygodnika Solidarność” w listopadzie 1981 roku tak opisywał entuzjastyczne reakcje ludzi na rozwinięcie przez niego transparentu z napisem „Armia Krajowa”: „Ten entuzjazm, to niezwykle serdeczne przyjęcie tych dwóch skromnych słów «Armia Krajowa» nie tylko przez starszych, ale i przez młodzież było niezwykłym dla mnie przeżyciem. Wzruszenie ścisnęło mnie za gardło. Nie jestem skory do płaczu, a jednak łzy zakręciły mi się w oczach. Po tylu latach zohydzania naszej przeszłości, naszych często tragicznych walk, po tylu latach fałszowania historii, przeinaczania faktów nie udało się reżimowi wymazać z pamięci i sympatii warszawiaków Armii Krajowej”. 

Pamięć o Powstaniu Warszawskim przez niemal czterdzieści lat żyła w ludziach i teraz można było wreszcie docenić to dziedzictwo, a także z niego czerpać. Nie tylko w myśli niepodległościowej, lecz także w związkowej propagandy. Ślady odwołań do powstania oraz wcześniejszych zrywów niepodległościowych oraz kluczowych dla nich postaci można było znaleźć w prasie związkowej, a po wprowadzeniu stanu wojennego – w tajnych wydawnictwach. Odwołania do historii były obecne zarówno w podziemnych pismach, jak i kartkach pocztowych czy znaczkach. Solidarność często korzystała z takich symboli jak orzeł w koronie, portrety marszałka Józefa Piłsudskiego, Tadeusza Kościuszki czy znak Polski Walczącej. Bezpośrednio do Polski Walczącej odwoływał się znak Solidarności Walczącej. Litera „P” jest przedłużona łukiem w literę „S”. 

Czytaj także: Pamięć o Powstaniu Warszawskim wciąż jest zagrożona

Nauczyciele konspiracji

Sami kombatanci Armii Krajowej czynnie włączyli się już w działalność opozycyjną lat siedemdziesiątych. Znaczącą rolę odgrywali zarówno w KSS KOR, jak i w Ruchu Obrony Praw Człowieka i Obywatela oraz Ruchu Młodej Polski. Byli to m.in. Jan Olszewski oraz Stefan Kaczorowski – obaj walczący wcześniej w Powstaniu Warszawskim. Po wybuchu Solidarności kombatanci, jak przekonuje Piotr Semka, zazwyczaj nie byli w pierwszym szeregu inicjatorów nowego ruchu, ale natychmiast gorąco poparli nową solidarnościową rewolucję. Szczególnie, że wraz z nią przywrócono pamięć o ich działaniach i patriotyczny etos. 

Kombatanci II wojny światowej, ludzie w roku osiemdziesiątym około sześćdziesięcioletni, czynnie włączyli się w działania Solidarności, a po wybuchu stanu wojennego uczyli młodszych kolegów zasad konspiracji. Byli łącznikami pomiędzy dwoma nie aż tak odległymi od siebie zrywami niepodległościowymi. Tworzyli też swoje własne formacje, które pomagały internowanym, kolportowały pisma i wspierały działania Solidarności na wielu różnych polach. 

„Niezależny Ruch Kombatancki w szczycie swoich działań pod koniec 1989 roku, posiadał 12 sekcji w kraju, m.in. w Opolu, we Wrocławiu, w Kaliszu, Zakopanem, Warszawie, Łodzi. W tym czasie połowa członków ruchu była jawna, a połowa wciąż zakonspirowana” – podaje portal nto.pl. 

Gdyby nie walka powstańców warszawskich, członków Armii Krajowej, a po wojnie Żołnierzy Wyklętych, być może do wybuchu Solidarności w ogóle by nie doszło lub byłby on zupełnie inny. Kombatanci nie tylko działali fizycznie w Solidarności. Oni w latach osiemdziesiątych byli ucieleśnieniem idei walki o niepodległość, wiedzieli, że to nie jest łatwa droga i że może skończyć się porażką. Ale wiedzieli też, że ponad wszelką wątpliwość warto podjąć walkę. 
 



 

Polecane