Wybory w USA. Ekspert Marcin Palade rozprawia się z sondażami

– Dwa różne badania zrealizowane w tym samym dniu dały w pierwszym przypadku 10% przewagi Trumpowi (w stanie Iowa), a w drugim – 3% przewagi Kamali Harris. Nie ma takiej możliwości. Nawet jak się weźmie pod uwagę błąd statystyczny, no to jest z siedem punktów zupełnie niewytłumaczalnych – komentuje Marcin Palade.
Kamala Harris Wybory w USA. Ekspert Marcin Palade rozprawia się z sondażami
Kamala Harris / EPA/CJ GUNTHER Dostawca: PAP/EPA

– Jutro czeka nas wieczór wyborczy w Stanach Zjednoczonych. Jak Pan skomentuje wyniki sondaży, które dostarczane nam są niemal codziennie?

– Ocena tych wyników sondaży jest problematyczna, ponieważ jest bardzo wysoki odsetek odmów odpowiedzi.

Rozmawiałem wczoraj z badaczem ze Stanów, Amerykaninem polskiego pochodzenia, który mi powiedział, że w przypadku większości sondaży przy próbie wyjściowej tysiąca badanych oni uzyskują siedemdziesiąt pełnych odpowiedzi. 

– Na tysiącu badanych? 

– Dokładnie, dobrze Pani słyszy, siedemdziesiąt odpowiedzi to jest siedem procent. 

 

Ukrywanie preferencji

– Z czego to wynika, dlaczego badani nie chcą odpowiadać na pytania o preferencje wyborcze?

– Z bardzo ostrej polaryzacji, która powoduje, że jest ograniczone zaufanie do instytucji badawczych, w ogóle do sfery publicznej. Czyli mamy zjawisko ukrywania swoich preferencji wyborczych w obawie, że któraś ze stron tego konfliktu może się dowiedzieć, za kim jest dany wyborca.

Oni mogą bardzo często zwiększać próby wielokrotnie, choć nie mogą zbyt dużo, bo to jest kosztowna operacja, żeby otrzymać minimum, powiedzmy, czterysta czy pięćset odpowiedzi, a potem je ważyć.

– Na czym to polega?

– To jest trochę jak z fusami. To już nie jest ten sam wynik, polegający na tym, że Pani zbiera normalne dane surowe, tylko to jest tak, że Pani próbuje ekstrapolować pewne wyniki, które pochodzą z tych małych prób. I one wcale nie muszą odzwierciedlać poglądów tych, którzy nie uczestniczą w badaniu, bo na przykład odmówili, a jak gdyby próbuje się ich wyręczyć, próbując pokazać, jakie są ich preferencje. 

 

Sprzeczne sondaże, stronnicze sondażownie

– Czy w amerykańskich badaniach można obserwować sprzyjanie pracowni badawczych poszczególnym kandydatom?

– No mamy do czynienia z tym, z czym mamy do czynienia także w Polsce, czyli jest sytuacja, kiedy są pracownie czy media wyraźnie sprzyjające jednej czy drugiej stronie, co widać po wynikach. Najlepszy przykład z poprzednich dni, kiedy w tym samym dniu zrealizowane badania dały w stanie Iowa 10% przewagi Trumpowi, a drugie 3% przewagi Kamali Harris. Nie ma takiej możliwości. Nawet jeśli się weźmie pod uwagę błąd statystyczny, no to jest siedem punktów zupełnie niewytłumaczalnych.

Powstaje pytanie, ile jest w tym chęci dostarczenia nam solidnej porcji informacji, na podstawie której można wyciągać wnioski, jaka jest sytuacja w sondażach, jakie jest poparcie, a na ile jest to po prostu brutalna kreacja rzeczywistości.

Coś, z czym spotykamy się w Polsce, ma miejsce także w Stanach Zjednoczonych. No i oczywiście jak sobie to wszystko pozbieramy, no to mamy obraz sprowadzający się do tego, że w tych stanach kluczowych, tych swingujących, w zasadzie największe odchylenie na korzyść jednego z dwojga kandydatów to jest w tej chwili w Arizonie, to jest około 2,4 punktu procentowego.

– To i tak nie jest jakaś dramatyczna różnica, zważywszy na to, co mówił Pan na początku.

– Ale na przykład w takiej Pensylwanii różnica dla Trumpa wynosi 0,3 punktu procentowego.

No to oznacza, że w zasadzie we wszystkich siedmiu stanach swingujących my nadal nic nie wiemy.

W Michigan różnica jest rzędu mniej więcej jednego punktu procentowego na korzyść Kamali Harris. Ale to równie może oznaczać, że prowadzi Donald Trump, i że to on wygra ten stan. 

– To stan, w którym w 2016 roku Donald Trump wygrał z Joe Bidenem.

– Tak, a w 2020 roku przeszedł na Demokratów. No teraz to zakładam, że Michigan jest trochę bliżej do Kamali Harris, mogę ocenić tak jak wszyscy pozostali, czyli na podstawie tego, co nam dostarczają pracownie.

 

Celebryci i wiewiórki

– A one nam dają obraz dość niewyraźny. My nie wiemy, kto tam wygrał. Jeżeli chodzi o to szeroką ławą idące poparcie Kamali Harris przez celebrytów. Czy to się odbija w jakiś sposób w sondażach? 

– Nie znam sondażu, który by pokazywał, na ile poparcie Taylor Swift, Beyoncé czy innych celebrytów przekłada się na wzrost poparcia dla Kamali Harris. To jest raczej nadzieja ulokowana przez Demokratów w tym, że skoro ktoś znany, lubiany, ceniony, o którym jest głośno, mówi: ja będę głosował tak, to że to będzie oddziaływało na wyborców. No ale ja przypominam 2016 rok, kiedy też znana piosenkarka, czyli Madonna, wyszła i powiedziała, że trzeba głosować w tych wyborach przeciwko Trumpowi. No i lud pracujący w miastach i wsiach amerykańskich nie posłuchał Madonny, bo wybory wygrał Donald Trump. I teraz może się okazać, że ten Donald Trump, kandydat z ludu, którego nie popierają znane osoby, mam na myśli to środowisko Hollywoodu, celebrytów, aktorów, sportowców, zbierze więcej głosów niż ta, tak powiem, obudowana celebrytami Kamala Harris.

– Na ostatniej wyborczej prostej sporo zamieszania wywołała też wiewiórka o imieniu Peanut, a właściwie oburzenie związane z decyzją o odebraniu jej właścicielowi, a następnie uśpieniu. Czy wiewiórka może realnie wpłynąć na decyzje wyborcze Amerykanów, czy wręcz zaważyć na wynikach?

– Zaważyć to nie, ale biorąc pod uwagę sposób, w jaki to się rozeszło w wątkach społecznościowych, no to na pewno Trumpowi nie przeszkodzi. Nie mówię, że pomoże, ale nie przeszkodzi.

 

[Marcin Palade – polski socjolog polityki, autor opracowań i analiz z zakresu preferencji społeczno-politycznych i geografii wyborczej w Polsce. Były wiceprezes Polskiego Radia]


 

POLECANE
Kulisy debiutu Jarosława Kaczyńskiego na platformie X. Jest nagranie polityka
Kulisy debiutu Jarosława Kaczyńskiego na platformie X. Jest nagranie

Nagranie ukazujące kulisy debiutu Jarosława Kaczyńskiego na platformie X podbiło internet.

Zapytaliśmy Karola Nawrockiego, czy Jarosław Kaczyński zaobserwował go na platformie X tylko u nas
Zapytaliśmy Karola Nawrockiego, czy Jarosław Kaczyński zaobserwował go na platformie X

Obywatelski kandydat na prezydenta Karol Nawrocki spotkał się w niedzielę w Warszawie z użytkownikami platformy X. Dziennikarka Tygodnika Solidarność Monika Rutke zapytała szefa IPN, czy został już zaobserwowany przez Jarosława Kaczyńskiego.

Umowa UE - Mercosur. Ekspert: Rolnicy nie są głupkami, politycy poniosą konsekwencje Wiadomości
Umowa UE - Mercosur. Ekspert: Rolnicy nie są głupkami, politycy poniosą konsekwencje

– Rolnicy nie są ślepi, nie są głupkami - widzimy, że w Europie Komisja Europejska "walczy o środowisko", ale gdy w grę wchodzą wielkie pieniądze, środowisko przestaje mieć znaczenie – twierdzi Jacek Zarzecki, były prezes Związku Hodowców i Producentów Bydła Mięsnego.

Grafzero: jaki jest nowy Wiedźmin? z ostatniej chwili
Grafzero: jaki jest nowy Wiedźmin?

Grafzero vlog literacki wreszcie na czasie, czyli recenzja najnowszego Wiedźmina. Czy każdy zdążył już przeczytać "Rozdroże kruków" Andrzeja Sapkowskiego? Jeśli nie zapraszam na recenzję!

TASS: Baszszar al-Asad i jego rodzina przybyli do Moskwy pilne
TASS: Baszszar al-Asad i jego rodzina przybyli do Moskwy

Baszszar al-Asad i członkowie jego rodziny przybyli do Moskwy. Federacja Rosyjska udzieliła im azylu – przekazała rosyjska agencja TASS.

Niemcy bezradni wobec Grety Thunberg tylko u nas
Niemcy bezradni wobec Grety Thunberg

Z Gretą Thunberg jeszcze niedawno spotykali się wszyscy możni tego świata. Była przyjmowana przez kanclerz Angelę Merkel, przemawiała w ONZ, oklaskiwali ją brytyjscy parlamentarzyści. Sama Thunberg już w 2019 r., gdy Time ogłosił ją swoim „człowiekiem roku” powiedziała mediom, że „jest już zmęczona spotkaniami z politykami i robieniem selfików”.

IMGW wydał komunikat. Oto co nas czeka Wiadomości
IMGW wydał komunikat. Oto co nas czeka

Instytut Meteorologii i Gospodarki Wodnej wydał ostrzeżenia I stopnia dla południowej Polski.

Kto odpowiada za kampanię Karola Nawrockiego w internecie? Podano nazwisko polityka
Kto odpowiada za kampanię Karola Nawrockiego w internecie? Podano nazwisko

Karol Nawrocki i Prawo i Sprawiedliwość notują sukcesy w social mediach. Paweł Szefernaker ujawnił, że za internetową strategią stoi Adam Andruszkiewicz.

Kompromitacja za kompromitacją sztabu Trzaskowskiego. Zobacz dokąd prowadzi domena RuszamZTrzaskiem.pl gorące
Kompromitacja za kompromitacją sztabu Trzaskowskiego. Zobacz dokąd prowadzi domena RuszamZTrzaskiem.pl

Wpadki Rafała Trzaskowskiego na konwencji KO w Gliwicach - od pustych krzeseł po wykupione domeny. Internauci szybko podchwycili kompromitujące momenty.

Pałac Buckingham. Książę William wydał ważny komunikat z ostatniej chwili
Pałac Buckingham. Książę William wydał ważny komunikat

Książę William został pochwalony przez Donalda Trumpa podczas spotkania w Paryżu. Prezydent-elekt USA nazwał go "fantastycznym liderem" – pisze magazyn "Hello!".

REKLAMA

Wybory w USA. Ekspert Marcin Palade rozprawia się z sondażami

– Dwa różne badania zrealizowane w tym samym dniu dały w pierwszym przypadku 10% przewagi Trumpowi (w stanie Iowa), a w drugim – 3% przewagi Kamali Harris. Nie ma takiej możliwości. Nawet jak się weźmie pod uwagę błąd statystyczny, no to jest z siedem punktów zupełnie niewytłumaczalnych – komentuje Marcin Palade.
Kamala Harris Wybory w USA. Ekspert Marcin Palade rozprawia się z sondażami
Kamala Harris / EPA/CJ GUNTHER Dostawca: PAP/EPA

– Jutro czeka nas wieczór wyborczy w Stanach Zjednoczonych. Jak Pan skomentuje wyniki sondaży, które dostarczane nam są niemal codziennie?

– Ocena tych wyników sondaży jest problematyczna, ponieważ jest bardzo wysoki odsetek odmów odpowiedzi.

Rozmawiałem wczoraj z badaczem ze Stanów, Amerykaninem polskiego pochodzenia, który mi powiedział, że w przypadku większości sondaży przy próbie wyjściowej tysiąca badanych oni uzyskują siedemdziesiąt pełnych odpowiedzi. 

– Na tysiącu badanych? 

– Dokładnie, dobrze Pani słyszy, siedemdziesiąt odpowiedzi to jest siedem procent. 

 

Ukrywanie preferencji

– Z czego to wynika, dlaczego badani nie chcą odpowiadać na pytania o preferencje wyborcze?

– Z bardzo ostrej polaryzacji, która powoduje, że jest ograniczone zaufanie do instytucji badawczych, w ogóle do sfery publicznej. Czyli mamy zjawisko ukrywania swoich preferencji wyborczych w obawie, że któraś ze stron tego konfliktu może się dowiedzieć, za kim jest dany wyborca.

Oni mogą bardzo często zwiększać próby wielokrotnie, choć nie mogą zbyt dużo, bo to jest kosztowna operacja, żeby otrzymać minimum, powiedzmy, czterysta czy pięćset odpowiedzi, a potem je ważyć.

– Na czym to polega?

– To jest trochę jak z fusami. To już nie jest ten sam wynik, polegający na tym, że Pani zbiera normalne dane surowe, tylko to jest tak, że Pani próbuje ekstrapolować pewne wyniki, które pochodzą z tych małych prób. I one wcale nie muszą odzwierciedlać poglądów tych, którzy nie uczestniczą w badaniu, bo na przykład odmówili, a jak gdyby próbuje się ich wyręczyć, próbując pokazać, jakie są ich preferencje. 

 

Sprzeczne sondaże, stronnicze sondażownie

– Czy w amerykańskich badaniach można obserwować sprzyjanie pracowni badawczych poszczególnym kandydatom?

– No mamy do czynienia z tym, z czym mamy do czynienia także w Polsce, czyli jest sytuacja, kiedy są pracownie czy media wyraźnie sprzyjające jednej czy drugiej stronie, co widać po wynikach. Najlepszy przykład z poprzednich dni, kiedy w tym samym dniu zrealizowane badania dały w stanie Iowa 10% przewagi Trumpowi, a drugie 3% przewagi Kamali Harris. Nie ma takiej możliwości. Nawet jeśli się weźmie pod uwagę błąd statystyczny, no to jest siedem punktów zupełnie niewytłumaczalnych.

Powstaje pytanie, ile jest w tym chęci dostarczenia nam solidnej porcji informacji, na podstawie której można wyciągać wnioski, jaka jest sytuacja w sondażach, jakie jest poparcie, a na ile jest to po prostu brutalna kreacja rzeczywistości.

Coś, z czym spotykamy się w Polsce, ma miejsce także w Stanach Zjednoczonych. No i oczywiście jak sobie to wszystko pozbieramy, no to mamy obraz sprowadzający się do tego, że w tych stanach kluczowych, tych swingujących, w zasadzie największe odchylenie na korzyść jednego z dwojga kandydatów to jest w tej chwili w Arizonie, to jest około 2,4 punktu procentowego.

– To i tak nie jest jakaś dramatyczna różnica, zważywszy na to, co mówił Pan na początku.

– Ale na przykład w takiej Pensylwanii różnica dla Trumpa wynosi 0,3 punktu procentowego.

No to oznacza, że w zasadzie we wszystkich siedmiu stanach swingujących my nadal nic nie wiemy.

W Michigan różnica jest rzędu mniej więcej jednego punktu procentowego na korzyść Kamali Harris. Ale to równie może oznaczać, że prowadzi Donald Trump, i że to on wygra ten stan. 

– To stan, w którym w 2016 roku Donald Trump wygrał z Joe Bidenem.

– Tak, a w 2020 roku przeszedł na Demokratów. No teraz to zakładam, że Michigan jest trochę bliżej do Kamali Harris, mogę ocenić tak jak wszyscy pozostali, czyli na podstawie tego, co nam dostarczają pracownie.

 

Celebryci i wiewiórki

– A one nam dają obraz dość niewyraźny. My nie wiemy, kto tam wygrał. Jeżeli chodzi o to szeroką ławą idące poparcie Kamali Harris przez celebrytów. Czy to się odbija w jakiś sposób w sondażach? 

– Nie znam sondażu, który by pokazywał, na ile poparcie Taylor Swift, Beyoncé czy innych celebrytów przekłada się na wzrost poparcia dla Kamali Harris. To jest raczej nadzieja ulokowana przez Demokratów w tym, że skoro ktoś znany, lubiany, ceniony, o którym jest głośno, mówi: ja będę głosował tak, to że to będzie oddziaływało na wyborców. No ale ja przypominam 2016 rok, kiedy też znana piosenkarka, czyli Madonna, wyszła i powiedziała, że trzeba głosować w tych wyborach przeciwko Trumpowi. No i lud pracujący w miastach i wsiach amerykańskich nie posłuchał Madonny, bo wybory wygrał Donald Trump. I teraz może się okazać, że ten Donald Trump, kandydat z ludu, którego nie popierają znane osoby, mam na myśli to środowisko Hollywoodu, celebrytów, aktorów, sportowców, zbierze więcej głosów niż ta, tak powiem, obudowana celebrytami Kamala Harris.

– Na ostatniej wyborczej prostej sporo zamieszania wywołała też wiewiórka o imieniu Peanut, a właściwie oburzenie związane z decyzją o odebraniu jej właścicielowi, a następnie uśpieniu. Czy wiewiórka może realnie wpłynąć na decyzje wyborcze Amerykanów, czy wręcz zaważyć na wynikach?

– Zaważyć to nie, ale biorąc pod uwagę sposób, w jaki to się rozeszło w wątkach społecznościowych, no to na pewno Trumpowi nie przeszkodzi. Nie mówię, że pomoże, ale nie przeszkodzi.

 

[Marcin Palade – polski socjolog polityki, autor opracowań i analiz z zakresu preferencji społeczno-politycznych i geografii wyborczej w Polsce. Były wiceprezes Polskiego Radia]



 

Polecane
Emerytury
Stażowe