Na naszych oczach umarła kometa

Kometa C/2023 A3, inaczej nazywana Tsuchinshan-ATLAS, znika z naszego nieba. Dla nas na zawsze, bo nie dość, że wróci na ziemskie niebo za – lekko licząc – 200 tysięcy lat, to będzie dużo mniej okazała. Wiatr słoneczny związany z 25 maksimum aktywności słonecznej (któremu zawdzięczamy niedawne zorze polarne nad Polską) dość mocno okradł ją z materii. C/2023 A3 była najjaśniejszą kometą nie tylko w mijającym roku, ale – jak na razie – w całym XXI wieku.
Kometa - zdjęcie poglądowe Na naszych oczach umarła kometa
Kometa - zdjęcie poglądowe / fot. pixabay.com

Kometa, którą wielu z nas mogło oglądać gołym okiem, miała konkurentkę, która mogła być dużo jaśniejsza i bardziej spektakularna. Jednak ta druga kometa została w październiku spalona przez Słońce, co zarejestrowało orbitalne obserwatorium słoneczne SOHO.

Koniec piękny, choć ostateczny

Film ze śmierci komety był przed co najmniej dwa tygodnie najchętniej oglądanym nagraniem zjawisk astronomicznych przez astronomów z całego świata. Nie tylko dlatego, że nasza gwiazda dzienna zniszczyła obiekt, do którego obserwacji astronomowie przygotowywali się od ponad roku, ale również dlatego, że śmieć komety nadeszła nieoczekiwanie, przypominając nam, jak kończą ciała niebieskie, których orbita przebiega zbyt blisko Słońca.

Śmierć komety była równie szybka, co spokojna – ciało niebieskie wpadło w górne warstwy atmosfery Słońca nazywane koroną słoneczną z trudną do wyobrażenia prędkością 2 mln kilometrów na godzinę i – niemal natychmiast podgrzane do wielu milionów stopniu Celsjusza – po prostu wyparowało i zniknęło, zanim zdążyło się z tej atmosfery wydostać.

Śmierci komet – wbrew pozorom – nie są wcale rzadkim zjawiskiem w Układzie Słonecznym. Od 1996 roku, kiedy na orbicie okołosłonecznej pojawiło się należące do NASA obserwatorium słoneczne SOHO, jego teleskopy i kamery zarejestrowały ponad 3,7 tys. takich incydentów, z czego niektóre bywały dużo bardziej spektakularne. NASA dysponuje nagraniami komet uderzających w Słońce lub wyparowujących w mgnieniu oka w niższych warstwach. Są również takie, które rozpadają się na szereg mniejszych i odlatują w przestrzeń kosmiczną, zmieniając swoje orbity.

Ten ostatni typ komet astronomowie określają jako „komety muskające Słońce”, a zjawisko bardziej wyliczył, niż zaobserwował, niemiecki astronom Heinrich Kreutz. Komet zbliżających się do Słońca nie jesteśmy w stanie obserwować ze względu na ogromną jasność naszej gwiazdy dziennej, ale wiemy, co po muśnięciu Słońca może się z nimi zdarzyć.

Jeżeli jest duża, niemal na pewno rozpadnie się na mniejsze, jak stało się to mniej więcej dwa stulecia temu, z czego powstały dwie duże komety do dzisiaj noszące nazwę Wielkiej Komety Marcowej z 1843 roku i Wielkiej Komety Wrześniowej z 1882 roku. Obie stały się początkiem kometarnej rodziny Kreutza i łączy je to, że obok Ziemi, a później Słońca przelatują w mniej więcej podobnym czasie i dość blisko siebie.

Są szanse na kolejne komety

Kometę, którą widzieliśmy przez połowę września i niemal cały październik, odkryto relatywnie niedawno, bo w lutym ubiegłego roku. I choć szybko po odkryciu doczekała się wpisania na listę obiektów astronomicznych czekających na sprawdzenie, niedługo później usunięto ją z listy, bo – tu zgadzali się wszyscy obserwatorzy – kometa zniknęła. Prawdopodobnie zasłoniło ją większe i ciemniejsze ciało z naszego układu planetarnego.

Ponownie pojawiła się na niebie dopiero w tym roku, zaskakując nie tylko obserwatorów, ale także astronomów zajmujących się historią Układu Słonecznego. Skrupulatnie przeprowadzone symulacje komputerowe potwierdziły, że C/2023 A3 może być widoczna gołym okiem oraz że dla ludzkości pojawi się na niebie po raz pierwszy – jej okres orbitalny wynosi bowiem 200 tys. lat. Zakładano również, że może nie przetrwać bliskiego przejścia koło Słońca – ten los spotkał jednak drugą kometę, C/2024 S1 ATLAS, po której astronomowie i obserwatorzy spodziewali się znacznie bardziej widowiskowego zjawiska.

Jeżeli nie udało się wam obejrzeć ostatniej komety – nic straconego. O tych dwóch mówiono w tym roku najczęściej, ale od stycznia przez peryhelium, czyli punkt orbity znajdujący się najbliżej Słońca, przeszło 91 komet.

Wiele wskazuje na to, że podobna liczba komet odwiedzi Słońce również w przyszłym roku. Część z nich przetnie ziemską orbitę, co gwarantuje nam, że będą wystarczająco blisko, abyśmy mogli zobaczyć je przy pomocy słabych lornetek, a nawet gołym okiem. Wielu z nich wciąż jeszcze nie odkryto, a często są one znajdowane na niebie ledwie kilka miesięcy przed pojawieniem się na naszym nieboskłonie.

Komety nie takie groźne

Wiadomo, że żadna z tych komet, o których już wiemy, nie zagrozi bezpośrednio naszej planecie. Nad wykrywaniem ciał potencjalnie niebezpiecznych dla Ziemi czuwają obserwatoria zrzeszone w programach NEAR (near-Earth objects, czyli obiekty znajdujące się blisko Ziemi) oraz PHAs (Potentially Dangerous Asteroids, czyli potencjalnie niebezpieczne asteroidy). Według najnowszych danych niebezpiecznie blisko Ziemi znajduje się 2349 ciał niebieskich – jednak żadne z nich nie zagraża naszej planecie. Są zbyt małe albo ich orbita przecina się z ziemską, ale nie ma zagrożenia uderzenia w naszą planetę. Ewentualność kosmicznej katastrofy jesteśmy w stanie przewidzieć niemal od razu po odkryciu takiego ciała niebieskiego.

CZYTAJ TAKŻE:


 

POLECANE
Ta komunikacja nie jest zdrowa. Prezydent Nawrocki o relacjach z rządem Wiadomości
"Ta komunikacja nie jest zdrowa". Prezydent Nawrocki o relacjach z rządem

"O dronie nad Belwederem dowiedziałem się z mediów społecznościowych" - powiedział Karol Nawrocki pytany o sposób komunikacji na linii Kancelaria Prezydenta- rząd.

Dlaczego Trump odkłada sankcje na Rosję? tylko u nas
Dlaczego Trump odkłada sankcje na Rosję?

Donald Trump po raz pierwszy – wreszcie - nazwał Rosję agresorem w wojnie przeciwko Ukrainie. Czy to – wreszcie – oznacza zaostrzenie polityki USA wobec Moskwy? Jak wiemy, do słów Trumpa nie ma się co za mocno przywiązywać.

Prohibicja w Warszawie. W koalicji zatrzeszczało gorące
Prohibicja w Warszawie. W koalicji zatrzeszczało

W czwartek obradowały komisje radnych Warszawy, na których odbyło się pierwsze czytanie dwóch projektów uchwał wprowadzających nocną prohibicję w stolicy. Radni zaopiniowali negatywnie oba projekty.

Komunikat dla mieszkańców Gdańska pilne
Komunikat dla mieszkańców Gdańska

W Gdańsku na terenie rafinerii odbędą się ćwiczenia. W związku z tym służby poinformowały, że dojdzie do zakłóceń w ruchu drogowym, a mieszkańców czekają utrudnienia.

Karol Nawrocki dla francuskiego LCI: Mam nadzieję, ze stworzymy konserwatywną Europę gorące
Karol Nawrocki dla francuskiego LCI: Mam nadzieję, ze stworzymy konserwatywną Europę

Trwa wizyta Prezydenta RP we Francji. Prezydent Karol Nawrocki udzielił wywiadu francuskiej telewizji LCI.

Nagła dymisja w MSZ gorące
Nagła dymisja w MSZ

Anna Radwan-Röhrenschef odwołana ze stanowiska wiceszefowej MSZ. W resorcie zajmowała się współpracą z urzędem prezydenta, polityką kulturalną i obszarem Ameryki Południowej

Rząd Tuska kłamał ws. tego co spadło na dom w Wyrykach? Nowy komunikat BBN z ostatniej chwili
Rząd Tuska kłamał ws. tego co spadło na dom w Wyrykach? Nowy komunikat BBN

Prokuratura Okręgowa w Lublinie prowadzi śledztwo w sprawie „niezidentyfikowanego obiektu latającego”, który spadł na dom w Wyrykach na Lubelszczyźnie. Według oficjalnego komunikatu obiekt „nie został na chwilę obecną zidentyfikowany ani jako dron, ani jako jego fragmenty”. Z kolei, jak donosi dziennik „Rzeczpospolita”, powołując się na swoich informatorów, na dom spadła rakieta wystrzelona z polskiego F-16. Jest nowy komunikat BBN

Prezydent Nawrocki: Sprawa reparacji jest otwarta z ostatniej chwili
Prezydent Nawrocki: Sprawa reparacji jest otwarta

Na spotkaniu z mediami podsumowującym wizyty w Niemczech i Francji prezydent Karol Nawrocki zapewnił, że "sprawa reparacji została otwarta".

Nowy komunikat IMGW. Oto co nas czeka Wiadomości
Nowy komunikat IMGW. Oto co nas czeka

Południowa Europa i jej krańce wschodnie będą pod wpływem wyżów, pozostały obszar kontynentu pozostanie w strefie oddziaływania niżów z układami frontów atmosferycznych. Początkowo pogodę w Polsce kształtować będzie niż.

Prezydent Karol Nawrocki w Paryżu. Rozmowy „w cztery oczy” z prezydentem Francji z ostatniej chwili
Prezydent Karol Nawrocki w Paryżu. Rozmowy „w cztery oczy” z prezydentem Francji

W Paryżu rozpoczęło się spotkanie prezydentów Polski i Francji: Karola Nawrockiego i Emmanuela Macrona. Polski prezydent został uroczyście powitany w Pałacu Elizejskim.

REKLAMA

Na naszych oczach umarła kometa

Kometa C/2023 A3, inaczej nazywana Tsuchinshan-ATLAS, znika z naszego nieba. Dla nas na zawsze, bo nie dość, że wróci na ziemskie niebo za – lekko licząc – 200 tysięcy lat, to będzie dużo mniej okazała. Wiatr słoneczny związany z 25 maksimum aktywności słonecznej (któremu zawdzięczamy niedawne zorze polarne nad Polską) dość mocno okradł ją z materii. C/2023 A3 była najjaśniejszą kometą nie tylko w mijającym roku, ale – jak na razie – w całym XXI wieku.
Kometa - zdjęcie poglądowe Na naszych oczach umarła kometa
Kometa - zdjęcie poglądowe / fot. pixabay.com

Kometa, którą wielu z nas mogło oglądać gołym okiem, miała konkurentkę, która mogła być dużo jaśniejsza i bardziej spektakularna. Jednak ta druga kometa została w październiku spalona przez Słońce, co zarejestrowało orbitalne obserwatorium słoneczne SOHO.

Koniec piękny, choć ostateczny

Film ze śmierci komety był przed co najmniej dwa tygodnie najchętniej oglądanym nagraniem zjawisk astronomicznych przez astronomów z całego świata. Nie tylko dlatego, że nasza gwiazda dzienna zniszczyła obiekt, do którego obserwacji astronomowie przygotowywali się od ponad roku, ale również dlatego, że śmieć komety nadeszła nieoczekiwanie, przypominając nam, jak kończą ciała niebieskie, których orbita przebiega zbyt blisko Słońca.

Śmierć komety była równie szybka, co spokojna – ciało niebieskie wpadło w górne warstwy atmosfery Słońca nazywane koroną słoneczną z trudną do wyobrażenia prędkością 2 mln kilometrów na godzinę i – niemal natychmiast podgrzane do wielu milionów stopniu Celsjusza – po prostu wyparowało i zniknęło, zanim zdążyło się z tej atmosfery wydostać.

Śmierci komet – wbrew pozorom – nie są wcale rzadkim zjawiskiem w Układzie Słonecznym. Od 1996 roku, kiedy na orbicie okołosłonecznej pojawiło się należące do NASA obserwatorium słoneczne SOHO, jego teleskopy i kamery zarejestrowały ponad 3,7 tys. takich incydentów, z czego niektóre bywały dużo bardziej spektakularne. NASA dysponuje nagraniami komet uderzających w Słońce lub wyparowujących w mgnieniu oka w niższych warstwach. Są również takie, które rozpadają się na szereg mniejszych i odlatują w przestrzeń kosmiczną, zmieniając swoje orbity.

Ten ostatni typ komet astronomowie określają jako „komety muskające Słońce”, a zjawisko bardziej wyliczył, niż zaobserwował, niemiecki astronom Heinrich Kreutz. Komet zbliżających się do Słońca nie jesteśmy w stanie obserwować ze względu na ogromną jasność naszej gwiazdy dziennej, ale wiemy, co po muśnięciu Słońca może się z nimi zdarzyć.

Jeżeli jest duża, niemal na pewno rozpadnie się na mniejsze, jak stało się to mniej więcej dwa stulecia temu, z czego powstały dwie duże komety do dzisiaj noszące nazwę Wielkiej Komety Marcowej z 1843 roku i Wielkiej Komety Wrześniowej z 1882 roku. Obie stały się początkiem kometarnej rodziny Kreutza i łączy je to, że obok Ziemi, a później Słońca przelatują w mniej więcej podobnym czasie i dość blisko siebie.

Są szanse na kolejne komety

Kometę, którą widzieliśmy przez połowę września i niemal cały październik, odkryto relatywnie niedawno, bo w lutym ubiegłego roku. I choć szybko po odkryciu doczekała się wpisania na listę obiektów astronomicznych czekających na sprawdzenie, niedługo później usunięto ją z listy, bo – tu zgadzali się wszyscy obserwatorzy – kometa zniknęła. Prawdopodobnie zasłoniło ją większe i ciemniejsze ciało z naszego układu planetarnego.

Ponownie pojawiła się na niebie dopiero w tym roku, zaskakując nie tylko obserwatorów, ale także astronomów zajmujących się historią Układu Słonecznego. Skrupulatnie przeprowadzone symulacje komputerowe potwierdziły, że C/2023 A3 może być widoczna gołym okiem oraz że dla ludzkości pojawi się na niebie po raz pierwszy – jej okres orbitalny wynosi bowiem 200 tys. lat. Zakładano również, że może nie przetrwać bliskiego przejścia koło Słońca – ten los spotkał jednak drugą kometę, C/2024 S1 ATLAS, po której astronomowie i obserwatorzy spodziewali się znacznie bardziej widowiskowego zjawiska.

Jeżeli nie udało się wam obejrzeć ostatniej komety – nic straconego. O tych dwóch mówiono w tym roku najczęściej, ale od stycznia przez peryhelium, czyli punkt orbity znajdujący się najbliżej Słońca, przeszło 91 komet.

Wiele wskazuje na to, że podobna liczba komet odwiedzi Słońce również w przyszłym roku. Część z nich przetnie ziemską orbitę, co gwarantuje nam, że będą wystarczająco blisko, abyśmy mogli zobaczyć je przy pomocy słabych lornetek, a nawet gołym okiem. Wielu z nich wciąż jeszcze nie odkryto, a często są one znajdowane na niebie ledwie kilka miesięcy przed pojawieniem się na naszym nieboskłonie.

Komety nie takie groźne

Wiadomo, że żadna z tych komet, o których już wiemy, nie zagrozi bezpośrednio naszej planecie. Nad wykrywaniem ciał potencjalnie niebezpiecznych dla Ziemi czuwają obserwatoria zrzeszone w programach NEAR (near-Earth objects, czyli obiekty znajdujące się blisko Ziemi) oraz PHAs (Potentially Dangerous Asteroids, czyli potencjalnie niebezpieczne asteroidy). Według najnowszych danych niebezpiecznie blisko Ziemi znajduje się 2349 ciał niebieskich – jednak żadne z nich nie zagraża naszej planecie. Są zbyt małe albo ich orbita przecina się z ziemską, ale nie ma zagrożenia uderzenia w naszą planetę. Ewentualność kosmicznej katastrofy jesteśmy w stanie przewidzieć niemal od razu po odkryciu takiego ciała niebieskiego.

CZYTAJ TAKŻE:



 

Polecane
Emerytury
Stażowe