Test dla rządu Tuska. Niebezpieczna dla Polski deklaracja europejskiej suwerenności cyfrowej

Berlin finalizuje „Deklarację na rzecz europejskiej suwerenności cyfrowej” — dokument, który może zmienić zasady współpracy technologicznej w UE i ograniczyć Polsce dostęp do amerykańskich systemów i danych. Warszawa, reprezentowana przez ministra cyfryzacji Krzysztofa Gawkowskiego, ma ją podpisać już w najbliższych dniach.
Internet. Ilustracja poglądowa Test dla rządu Tuska. Niebezpieczna dla Polski deklaracja europejskiej suwerenności cyfrowej
Internet. Ilustracja poglądowa / pixabay.com

Co musisz wiedzieć

  • W Berlinie ma zostać podpisana „Deklaracja na rzecz europejskiej suwerenności cyfrowej”, określająca nowe priorytety technologiczne UE.
  • Polska – najpewniej reprezentowana przez ministra cyfryzacji Krzysztofa Gawkowskiego – planuje dokument podpisać, mimo poważnych konsekwencji strategicznych.
  • Deklaracja faworyzuje francusko-niemieckie firmy technologiczne, podczas gdy Polska nie posiada własnych koncernów zdolnych konkurować w skali UE.
  • Projekt zakłada unijną „autonomię technologiczną”, co może ograniczyć współpracę z USA (np. przy systemach wojskowych, cyberbezpieczeństwie i wymianie danych).
  • Eksperci ostrzegają, że Polska może zostać zmuszona politycznie lub prawnie do wyboru europejskich – często droższych i gorszych – rozwiązań zamiast amerykańskich, co osłabi nasze bezpieczeństwo i konkurencyjność.

 

Deklaracja europejskiej suwerenności cyfrowej

Lada moment w Berlinie podpisana zostanie „Deklaracja na rzecz europejskiej suwerenności cyfrowej” – dokument inicjowany przez Niemcy, który ma zdefiniować strategiczne priorytety Unii Europejskiej w dziedzinie technologii. Podpisy pod nim złożą przedstawiciele rządów, w tym z dużym prawdopodobieństwem minister cyfryzacji Krzysztof Gawkowski z ramienia Polski.

Deklaracja na rzecz europejskiej suwerenności cyfrowej jest krokiem w kierunku, który w dłuższej perspektywie może znacząco ograniczyć polską swobodę działania w sferze cyfrowej i bezpieczeństwa narodowego. Polska nie ma własnych dużych koncernów technologicznych zdolnych konkurować z Thalesem, Airbusem, Atos, SAP czy Dassault. W efekcie określane w deklaracji jako „wspólne europejskie rozwiązania” będą w 90 % francusko-niemieckie, a Polska będzie tylko klientem i współfinansującym tych firm, nie czerpiąc z tego korzysci.

Deklaracja ta podkreśla, że suwerenność cyfrowa nie oznacza izolacji, lecz zdolność do autonomicznych decyzji w zakresie infrastruktury, danych i innowacji, ale z drugiej strony, że:

„Europa musi działać samodzielnie, opierając się na własnych wartościach, bez nadmiernej zależności od zewnętrznych graczy”

– czytamy w tekście. Dokument akcentuje ochronę wrażliwych danych przed domniemanymi obcymi wpływami, promowanie europejskich rozwiązań i współpracę z partnerami dzielącymi unijne wartości. Takie sformułowania celują w wykluczenie USA.

 

Konsekwencje dla Polski

Najważniejsza ma być promocja europejskich technologii poprzez inwestycje i regulacje sprzyjające innowacjom. Podkreślono rolę standaryzacji i interoperacyjności, by unijne produkty mogły konkurować na świecie. Polska może zostać zmuszona (politycznie lub w przyszłości prawnie) do kupowania droższego i często gorszego europejskiego sprzętu i oprogramowania zamiast tańszego i lepszego amerykańskiego (Microsoft, Google, AWS, Cisco, Palantir).

Kolejny priorytet to "technologiczna niezależność". Deklaracja wzywa do długoterminowych nakładów na infrastrukturę, półprzewodniki, sieci 6G, satelity, kwantowe technologie, cyberbezpieczeństwo, chmury i AI. Zachęca do adaptacji europejskich rozwiązań w biznesie i administracji, redukcji barier dla prywatnych funduszy oraz celowanego wykorzystania zamówień publicznych na rzecz dostawców z UE. Oprogramowanie open-source, spełniające wysokie standardy bezpieczeństwa, ma uzupełniać proprietaryjne (ang. chronione patentem - przyp. red.) systemy, którymi dotychczas były zastosowania pochodzące z USA.

Dokument postuluje także proaktywną rolę w kształtowaniu międzynarodowych norm infrastruktury, łańcuchów dostaw i umiejętności cyfrowych. Zależności mają być zarządzane strategicznie, nie dążąc do samowystarczalności, lecz do autonomii w kluczowych obszarach.

Polska zostanie zmuszona do ograniczenia współpracy z USA?

Dla polskiego bezpieczeństwa narodowego kwestia współpracy z USA w zakresie wymiany danych, jest wręcz egzystencjalna, bo polska armia jest powiązana z amerykańskimi systemami (F-35, Patriot, HIMARS, Visa/Waiver – systemy biometryczne, oprogramowanie wywiadowcze). Deklaracja ma na celu poluzowanie powiązań technologicznych z USA pod pretekstem „ochrony najwrażliwszych danych przed nieuzasadnioną ingerencją zewnętrzną” i „eksterytorialnym prawem”. W razie zaostrzenia polityki „data sovereignty” (ang. suwerenność cyfrowa - przyp. red.) Polska może stanąć przed wyborem: albo ograniczyć współpracę z USA w zakresie bezpieczeństwa i wymiany informacji, albo być oskarżana o łamanie „europejskiej suwerenności cyfrowej”.

 

Niemieckie interesy

Inwestycje w edukację, badania i umiejętności cyfrowe mają wzmocnić siłę roboczą, obywateli i firmy. Wymiana najlepszych praktyk między państwami, przyciąganie talentów i lifelong learning (ang. ciągłe zdobywanie wiedzy - przyp. red.) w zakresie mediów to priorytety owej suwerenności cyfrowej. Odpowiedzią ma być budowa europejskich zdolności cybernetycznych, w tym rozwiązań z rodzimych firm.

Niemiecka ofensywa i test dla Tuska

Za pomysłem suwerenności cyfrowej stoi niemiecka perspektywa. Niemieckie Stowarzyszenie Przemysłu Elektrycznego i Cyfrowego podkreśla, że debata o suwerenności była dotąd defensywna, a teraz ma przejść do ofensywy. Wzywają do rozwoju ekosystemu mikroelektroniki via Chips Act 2.0, uproszczenia pozwoleń na centra danych i konkurencyjnych cen energii. Berlin widzi suwerenność jako szansę na budowę nowej bazy przemysłowej, redukcję zależności od Azji i USA.

Podpisanie tej deklaracji to polityczny test dla rządu Tuska. Europa potrzebuje USA jako partnera i sojusznika w ramach wspólnoty Świata Zachodu.

[Aleksandra Fedorska jest dziennikarką Tysol.pl oraz licznych polskich i niemieckich mediów]

[Tytuł, sekcje "Co musisz wiedzieć" "Co to oznacza w praktyce" i FAQ, a także śródtytuły i lead od Redakcji]

 

Co to oznacza w praktyce?

  • Polska może utracić swobodę wyboru technologii, bo europejskie regulacje zaczną wymuszać korzystanie z rozwiązań francusko-niemieckich zamiast tańszych i lepszych systemów z USA.
  • Współpraca wojskowa i wywiadowcza z Amerykanami może zostać ograniczona, jeśli UE uzna amerykańskie systemy za „zbyt ryzykowne” dla europejskiej suwerenności danych.
  • Polskie instytucje publiczne i biznes zostaną zmuszone do kosztownych migracji do europejskich chmur, oprogramowania i infrastruktury, niezależnie od ich jakości czy kompatybilności.
  • Niemcy i Francja zyskają dominację technologiczną i finansową, bo to ich firmy będą producentami większości „wspólnych europejskich rozwiązań”.
  • Polska stanie się klientem, a nie współtwórcą europejskiej cyfryzacji, co pogłębi zależność od decyzji podejmowanych w Berlinie i Paryżu.
  • Deklaracja może stać się podstawą kolejnych wiążących regulacji, które w przyszłości jeszcze bardziej ograniczą możliwość współpracy z USA także w obszarach bezpieczeństwa i obrony.

 

Najczęściej zadawane pytania (FAQ)

Czym jest „Deklaracja na rzecz europejskiej suwerenności cyfrowej”? To inicjatywa europejska, która ma wyznaczyć kierunek rozwoju technologii w UE, promując europejskie (czyli głównie niemiecko-francuskie) rozwiązania zamiast amerykańskich.

Dlaczego to może być niebezpieczne dla Polski? Polska nie ma własnych gigantów technologicznych, więc będzie jedynie klientem i płatnikiem. Może też zostać zmuszona do odchodzenia od amerykańskich systemów kluczowych dla bezpieczeństwa.

Czy deklaracja może ograniczyć współpracę z USA? Tak. Jej zapisy o „ochronie danych przed zewnętrzną ingerencją” mogą być używane do stopniowego wypychania technologii z USA z administracji i sektora publicznego.

Kto najwięcej zyska na europejskiej suwerenności cyfrowej? Przede wszystkim Niemcy i Francja, których firmy technologiczne będą dostawcami „wspólnych europejskich rozwiązań”.

Co podpisanie deklaracji oznacza dla polskich firm i administracji? Wyższe koszty, obowiązek korzystania z europejskich technologii oraz ryzyko braku kompatybilności z dotychczas używanymi amerykańskimi systemami.


 

POLECANE
Orbán o żądaniu szefowej KE: „Próba pomocy alkoholikowi poprzez wysłanie mu kolejnej skrzynki wódki” polityka
Orbán o żądaniu szefowej KE: „Próba pomocy alkoholikowi poprzez wysłanie mu kolejnej skrzynki wódki”

Balázs Orbán, dyrektor polityczny premiera Węgier Viktora Orbána w ostrych słowach skrytykował żądanie przewodniczącej Komisji Europejskiej Ursuli von der Leyen, aby wysłać Ukrainie jeszcze więcej pieniędzy.

Potężna awaria w polskiej sieci. Wiele stron przestało działać z ostatniej chwili
Potężna awaria w polskiej sieci. Wiele stron przestało działać

We wtorek koło g. 12:30 internauci zaczęli masowo zgłaszać problemy z dostępem do popularnych serwisów internetowych. Niedostępne były m.in. liczne portale informacyjne – m.in Tysol.pl – i platforma X. Źródło problemu okazało się jedno – była to poważna awaria usług Cloudflare.

Służby zbadają kamerę zamontowaną w pobliżu uszkodzonych torów z ostatniej chwili
Służby zbadają kamerę zamontowaną w pobliżu uszkodzonych torów

ABW czy SKW będą badały hipotezy dotyczące kamery zamontowanej w pobliżu uszkodzonych torów na trasie Warszawa – Lublin - powiedział we wtorek wicepremier, szef MON Władysław Kosiniak-Kamysz. Jego zdaniem mogło chodzić o zarejestrowanie wybuchu lub przeciwdziałanie ew. demontażowi ładunku wybuchowego.

Precz z komuną!. PiS opuścił salę obrad podczas przedstawiania kandydatury Czarzastego z ostatniej chwili
"Precz z komuną!". PiS opuścił salę obrad podczas przedstawiania kandydatury Czarzastego

Posłowie Prawa i Sprawiedliwości opuścili salę obrad Sejmu, gdy Krzysztof Gawkowski (Lewica) zaczął przedstawiać kandydaturę Włodzimierza Czarzastego na marszałka Sejmu. Posłowie PiS skandowali: „precz z komuną”, a następnie wyszli w kuluary.

Sprawa nadużyć słynnego psychiatry rośnie. Prokuratura potwierdza kolejne zawiadomienia z ostatniej chwili
Sprawa nadużyć słynnego psychiatry rośnie. Prokuratura potwierdza kolejne zawiadomienia

Prokuratura informuje o kolejnych zawiadomieniach dotyczących prof. Janusza Heitzmana. Znany psychiatra zostaje przesłuchany jako świadek z uprzedzeniem, a w śledztwie pojawiają się następne osoby zgłaszające nadużycia, do których miało dochodzić wiele lat temu.

Ukraińscy żołnierze niezadowoleni ze szkolenia w Polsce. „Uczą jak pod Grunwaldem” z ostatniej chwili
Ukraińscy żołnierze niezadowoleni ze szkolenia w Polsce. „Uczą jak pod Grunwaldem”

Jak podała ukraińska sekcja BBC, od 2022 roku żołnierze Sił Zbrojnych Ukrainy są szkoleni w ośrodkach szkoleniowych w Europie, w szczególności w Polsce. Część z nich opuściła szkolenie przed czasem ze względu na przestarzały sposób prowadzenia zajęć i omawianych taktyk.

Koalicja trzeszczy przed głosowaniem. Kolejny poseł przeciw Czarzastemu z ostatniej chwili
Koalicja trzeszczy przed głosowaniem. Kolejny poseł przeciw Czarzastemu

Choć umowa koalicyjna przewiduje, że Włodzimierz Czarzasty obejmie funkcję marszałka Sejmu po Szymonie Hołowni, kolejny z posłów Polski 2050 zapowiada, że nie poprze jego kandydatury. 

Sejm wybiera Czarzastego. Komunista z PZPR obejmuje fotel marszałka z ostatniej chwili
Sejm wybiera Czarzastego. Komunista z PZPR obejmuje fotel marszałka

Sejm zagłosował za kandydaturą Włodzimierza Czarzastego na stanowisko marszałka Sejmu. To moment bez precedensu, bo nominację otrzymuje polityk, który publicznie mówił, że „ci ludzie nas wyzwolili”, wskazując na żołnierzy radzieckich. Po latach kariery w strukturach PRL i lewicy Czarzasty obejmuje najwyższą funkcję w swojej politycznej karierze.

Test dla rządu Tuska. Niebezpieczna dla Polski deklaracja europejskiej suwerenności cyfrowej tylko u nas
Test dla rządu Tuska. Niebezpieczna dla Polski deklaracja europejskiej suwerenności cyfrowej

Berlin finalizuje „Deklarację na rzecz europejskiej suwerenności cyfrowej” — dokument, który może zmienić zasady współpracy technologicznej w UE i ograniczyć Polsce dostęp do amerykańskich systemów i danych. Warszawa, reprezentowana przez ministra cyfryzacji Krzysztofa Gawkowskiego, ma ją podpisać już w najbliższych dniach.

Groźny wypadek w centrum Warszawy. Nowe informacje z ostatniej chwili
Groźny wypadek w centrum Warszawy. Nowe informacje

Na alei Solidarności zderzyły się we wtorek rano dwa tramwaje i autobus – poinformowała Komenda Stołeczna Policji. W wyniku tego zdarzenia 23 osoby są poszkodowane. Na miejscu wciąż pracują służby.

REKLAMA

Test dla rządu Tuska. Niebezpieczna dla Polski deklaracja europejskiej suwerenności cyfrowej

Berlin finalizuje „Deklarację na rzecz europejskiej suwerenności cyfrowej” — dokument, który może zmienić zasady współpracy technologicznej w UE i ograniczyć Polsce dostęp do amerykańskich systemów i danych. Warszawa, reprezentowana przez ministra cyfryzacji Krzysztofa Gawkowskiego, ma ją podpisać już w najbliższych dniach.
Internet. Ilustracja poglądowa Test dla rządu Tuska. Niebezpieczna dla Polski deklaracja europejskiej suwerenności cyfrowej
Internet. Ilustracja poglądowa / pixabay.com

Co musisz wiedzieć

  • W Berlinie ma zostać podpisana „Deklaracja na rzecz europejskiej suwerenności cyfrowej”, określająca nowe priorytety technologiczne UE.
  • Polska – najpewniej reprezentowana przez ministra cyfryzacji Krzysztofa Gawkowskiego – planuje dokument podpisać, mimo poważnych konsekwencji strategicznych.
  • Deklaracja faworyzuje francusko-niemieckie firmy technologiczne, podczas gdy Polska nie posiada własnych koncernów zdolnych konkurować w skali UE.
  • Projekt zakłada unijną „autonomię technologiczną”, co może ograniczyć współpracę z USA (np. przy systemach wojskowych, cyberbezpieczeństwie i wymianie danych).
  • Eksperci ostrzegają, że Polska może zostać zmuszona politycznie lub prawnie do wyboru europejskich – często droższych i gorszych – rozwiązań zamiast amerykańskich, co osłabi nasze bezpieczeństwo i konkurencyjność.

 

Deklaracja europejskiej suwerenności cyfrowej

Lada moment w Berlinie podpisana zostanie „Deklaracja na rzecz europejskiej suwerenności cyfrowej” – dokument inicjowany przez Niemcy, który ma zdefiniować strategiczne priorytety Unii Europejskiej w dziedzinie technologii. Podpisy pod nim złożą przedstawiciele rządów, w tym z dużym prawdopodobieństwem minister cyfryzacji Krzysztof Gawkowski z ramienia Polski.

Deklaracja na rzecz europejskiej suwerenności cyfrowej jest krokiem w kierunku, który w dłuższej perspektywie może znacząco ograniczyć polską swobodę działania w sferze cyfrowej i bezpieczeństwa narodowego. Polska nie ma własnych dużych koncernów technologicznych zdolnych konkurować z Thalesem, Airbusem, Atos, SAP czy Dassault. W efekcie określane w deklaracji jako „wspólne europejskie rozwiązania” będą w 90 % francusko-niemieckie, a Polska będzie tylko klientem i współfinansującym tych firm, nie czerpiąc z tego korzysci.

Deklaracja ta podkreśla, że suwerenność cyfrowa nie oznacza izolacji, lecz zdolność do autonomicznych decyzji w zakresie infrastruktury, danych i innowacji, ale z drugiej strony, że:

„Europa musi działać samodzielnie, opierając się na własnych wartościach, bez nadmiernej zależności od zewnętrznych graczy”

– czytamy w tekście. Dokument akcentuje ochronę wrażliwych danych przed domniemanymi obcymi wpływami, promowanie europejskich rozwiązań i współpracę z partnerami dzielącymi unijne wartości. Takie sformułowania celują w wykluczenie USA.

 

Konsekwencje dla Polski

Najważniejsza ma być promocja europejskich technologii poprzez inwestycje i regulacje sprzyjające innowacjom. Podkreślono rolę standaryzacji i interoperacyjności, by unijne produkty mogły konkurować na świecie. Polska może zostać zmuszona (politycznie lub w przyszłości prawnie) do kupowania droższego i często gorszego europejskiego sprzętu i oprogramowania zamiast tańszego i lepszego amerykańskiego (Microsoft, Google, AWS, Cisco, Palantir).

Kolejny priorytet to "technologiczna niezależność". Deklaracja wzywa do długoterminowych nakładów na infrastrukturę, półprzewodniki, sieci 6G, satelity, kwantowe technologie, cyberbezpieczeństwo, chmury i AI. Zachęca do adaptacji europejskich rozwiązań w biznesie i administracji, redukcji barier dla prywatnych funduszy oraz celowanego wykorzystania zamówień publicznych na rzecz dostawców z UE. Oprogramowanie open-source, spełniające wysokie standardy bezpieczeństwa, ma uzupełniać proprietaryjne (ang. chronione patentem - przyp. red.) systemy, którymi dotychczas były zastosowania pochodzące z USA.

Dokument postuluje także proaktywną rolę w kształtowaniu międzynarodowych norm infrastruktury, łańcuchów dostaw i umiejętności cyfrowych. Zależności mają być zarządzane strategicznie, nie dążąc do samowystarczalności, lecz do autonomii w kluczowych obszarach.

Polska zostanie zmuszona do ograniczenia współpracy z USA?

Dla polskiego bezpieczeństwa narodowego kwestia współpracy z USA w zakresie wymiany danych, jest wręcz egzystencjalna, bo polska armia jest powiązana z amerykańskimi systemami (F-35, Patriot, HIMARS, Visa/Waiver – systemy biometryczne, oprogramowanie wywiadowcze). Deklaracja ma na celu poluzowanie powiązań technologicznych z USA pod pretekstem „ochrony najwrażliwszych danych przed nieuzasadnioną ingerencją zewnętrzną” i „eksterytorialnym prawem”. W razie zaostrzenia polityki „data sovereignty” (ang. suwerenność cyfrowa - przyp. red.) Polska może stanąć przed wyborem: albo ograniczyć współpracę z USA w zakresie bezpieczeństwa i wymiany informacji, albo być oskarżana o łamanie „europejskiej suwerenności cyfrowej”.

 

Niemieckie interesy

Inwestycje w edukację, badania i umiejętności cyfrowe mają wzmocnić siłę roboczą, obywateli i firmy. Wymiana najlepszych praktyk między państwami, przyciąganie talentów i lifelong learning (ang. ciągłe zdobywanie wiedzy - przyp. red.) w zakresie mediów to priorytety owej suwerenności cyfrowej. Odpowiedzią ma być budowa europejskich zdolności cybernetycznych, w tym rozwiązań z rodzimych firm.

Niemiecka ofensywa i test dla Tuska

Za pomysłem suwerenności cyfrowej stoi niemiecka perspektywa. Niemieckie Stowarzyszenie Przemysłu Elektrycznego i Cyfrowego podkreśla, że debata o suwerenności była dotąd defensywna, a teraz ma przejść do ofensywy. Wzywają do rozwoju ekosystemu mikroelektroniki via Chips Act 2.0, uproszczenia pozwoleń na centra danych i konkurencyjnych cen energii. Berlin widzi suwerenność jako szansę na budowę nowej bazy przemysłowej, redukcję zależności od Azji i USA.

Podpisanie tej deklaracji to polityczny test dla rządu Tuska. Europa potrzebuje USA jako partnera i sojusznika w ramach wspólnoty Świata Zachodu.

[Aleksandra Fedorska jest dziennikarką Tysol.pl oraz licznych polskich i niemieckich mediów]

[Tytuł, sekcje "Co musisz wiedzieć" "Co to oznacza w praktyce" i FAQ, a także śródtytuły i lead od Redakcji]

 

Co to oznacza w praktyce?

  • Polska może utracić swobodę wyboru technologii, bo europejskie regulacje zaczną wymuszać korzystanie z rozwiązań francusko-niemieckich zamiast tańszych i lepszych systemów z USA.
  • Współpraca wojskowa i wywiadowcza z Amerykanami może zostać ograniczona, jeśli UE uzna amerykańskie systemy za „zbyt ryzykowne” dla europejskiej suwerenności danych.
  • Polskie instytucje publiczne i biznes zostaną zmuszone do kosztownych migracji do europejskich chmur, oprogramowania i infrastruktury, niezależnie od ich jakości czy kompatybilności.
  • Niemcy i Francja zyskają dominację technologiczną i finansową, bo to ich firmy będą producentami większości „wspólnych europejskich rozwiązań”.
  • Polska stanie się klientem, a nie współtwórcą europejskiej cyfryzacji, co pogłębi zależność od decyzji podejmowanych w Berlinie i Paryżu.
  • Deklaracja może stać się podstawą kolejnych wiążących regulacji, które w przyszłości jeszcze bardziej ograniczą możliwość współpracy z USA także w obszarach bezpieczeństwa i obrony.

 

Najczęściej zadawane pytania (FAQ)

Czym jest „Deklaracja na rzecz europejskiej suwerenności cyfrowej”? To inicjatywa europejska, która ma wyznaczyć kierunek rozwoju technologii w UE, promując europejskie (czyli głównie niemiecko-francuskie) rozwiązania zamiast amerykańskich.

Dlaczego to może być niebezpieczne dla Polski? Polska nie ma własnych gigantów technologicznych, więc będzie jedynie klientem i płatnikiem. Może też zostać zmuszona do odchodzenia od amerykańskich systemów kluczowych dla bezpieczeństwa.

Czy deklaracja może ograniczyć współpracę z USA? Tak. Jej zapisy o „ochronie danych przed zewnętrzną ingerencją” mogą być używane do stopniowego wypychania technologii z USA z administracji i sektora publicznego.

Kto najwięcej zyska na europejskiej suwerenności cyfrowej? Przede wszystkim Niemcy i Francja, których firmy technologiczne będą dostawcami „wspólnych europejskich rozwiązań”.

Co podpisanie deklaracji oznacza dla polskich firm i administracji? Wyższe koszty, obowiązek korzystania z europejskich technologii oraz ryzyko braku kompatybilności z dotychczas używanymi amerykańskimi systemami.



 

Polecane
Emerytury
Stażowe