Strzelanina w mieszkaniu, obława na bandytów i pościg ulicami Zabrza. Policja też użyła broni

Sytuacja była jednak o tyle poważna, że podczas napadu 37-latek trzymał na rękach swoje kilkuletnie dziecko! Zarówno dziewczynce, jak i jej ojcu nic się nie stało. W związku jednak z ucieczką sprawców, w ich poszukiwania włączyli się nie tylko policjanci z Zabrza, ale i śląscy antyterroryści oraz kilkudziesięciu mundurowych z katowickiego oddziału prewencji.
Przed godz. 20 wywiadowcy z oddziału prewencji zauważyli wsiadających do osobowego audi poszukiwanych sprawców.
- Na widok stróżów prawa, kierowca zaczął uciekać. Rozpoczął się pościg ulicami Zabrza. Jeden z patroli zablokował oznakowanym radiowozem drogę ucieczki. Mimo policyjnej blokady i sygnałów nakazujących mu zatrzymanie, kierowca audi ominął radiowóz, próbując potrącić mundurowych. W kierunku samochodu padły strzały z broni służbowej. Po chwili audi uderzyło w przydrożną tablicę reklamową, a następnie w drzewo
Młodszy z braci oraz 29-latek trafili do policyjnego aresztu, natomiast 40-latek wciąż przebywa w bytomskim szpitalu.
- Podczas przeszukania mieszkań braci, zabezpieczono amunicję, narkotyki oraz papierosy i alkohol, pochodzące najprawdopodobniej z włamania do sklepu
Zatrzymani bracia są dobrze znani policjantom. Obaj byli wielokrotnie karani za rozboje, kradzieże, włamania, pobicia oraz czynną napaść na policjantów. Dodatkowo, kierowca audi ma na swoim koncie sądowy zakaz prowadzenia pojazdów, obowiązujący go do 2026 roku.
Przemysław Jarasz