Paweł Janowski: Marks i gnijąca Unia

Czerwona Bruksela pokazała swoją twarz. Niektórzy myśleli, że jest czerwona od nadmiaru alkoholu, ale okazało się, że bardzo się pomylili. Co bystrzejsi obserwatorzy od dawna wiedzieli, co tam się wyprawia, ale do wielu ludzi nie docierały te ostrzeżenia. Teraz będzie łatwiej. Marksiści, leniniści, trockiści, baraniści i wszyscy wyznawcy komunistycznych bredni świętowali 200. rocznicę urodzin Karola Marksa. I dobrze, że to się stało. Maski opadły. Unia gnije.
W Polsce wiemy, do czego doprowadziły pseudofilozoficzne brednie marksistów, ale w Brukseli prawdziwego komunizmu na oczy nie widzieli. Im się wydaje, że szczytem jego osiągnięć są koszulki z czerwonym mordercą Che Guevarą. No to się zdziwią.
Wyznawcy brukselizmu rewolucynego właśnie złożyli wyznanie wiary. Rozpoczął się proces przyspieszonego gnicia. Normalnie zachodzi on w warunkach beztlenowych pod wpływem enzymów proteolitycznych wydzielanych przez bakterie gnilne i niektóre grzybki, które występują w dużych ilościach wśród skorumpowanych polityków, zdemoralizowanych elit i w przewodzie pokarmowym.
Przypomnę, że saprotrofy, roztocza i komuniści wszystkich pokoleń to są cudzożywne organizmy pobierające energię z obumierających szczątków organicznych i przetrąconych, zdemoralizowanych społeczności. Wspomniani delikwenci wchłaniają duże ilości gotówki, dostępnej dzięki korupcji i biurokratycznym machlojom. Jest to typowe dla grzybów i marksistów z końca XX wieku. Wszelkie tego typu organizmy, żerujące na cudzym dorobku, nazywane są również nekrofagami, elitami, koprofagami albo padlinożercami – w zależności od rodzaju zjadanej materii.
Padlinożercy tworzą w ekosystemach społecznych wraz z innymi organizmami poziom troficzny reducentów, ponieważ same są jednocześnie pożywieniem dla olbrzymiej liczby banksterów i protistów. Wszyscy oni biorą udział w krążeniu głupoty z pokolenia na pokolenie, materii w ekosystemach i ludobójczych skłonności w totalitaryzmach. Wiemy, że wysoka wilgotność, temperatura i bezgraniczna korupcja przyspieszają gnicie.
Nad pomnikiem Marksa unosi się smród siarkowodoru, skatolu, ptomainy i ślepoty komunizującej. Może ktoś zatrzyma to szaleństwo, inaczej UE upadnie z hukiem i pozostaną po niej jedynie opary absurdu i wspomniane zapachy, o których proroczo pisał G. Orwell w „Folwarku Zwierzęcym” i „Roku 1984”.
Dr Paweł Janowski
Artykuł pochodzi z najnowszego numeru "TS" (20/2018) do kupienia w wersji cyfrowej tutaj.