Niemieckie media ostatnio coraz intensywniej promują Roberta Biedronia. Nazywają go "wschodzącą gwiazdą na firmamencie polskiej polityki". Widać zatem, że tamte poprzednie "wschodzące gwiazdy", jak Kijowski czy Lubnauer już im się przejadły.
Można by rzecz - cytując klasyka - iż upadły u szczytu swej potęgi, jak - nie przymierzając - imperium rzymskie, tudzież imperium Petrusków - pod naporem Franków szwajcarskich. ;) No i teraz został im jeno Biedroń - Bürgermeister von Stolp. A że inwencja niemieckich pismaków jest tak bezkresna jak niebo gwiaździste nade mną i prawo moralne we mnie, tak i tym razem posłużyli się w tytule słowami naszego hymnu narodowego: "Noch ist Polen nicht verloren". Zawsze tak robią, gdy zaczynają cykl wywiadów z jakąś nową wschodzącą gwiazdą polskiej opozycji - jutrzenką nadziei w walce z kaczo-faszystowskim reżymem w Polsce. Nawiasem mówiąc już samo to wycieranie sobie gęby tym naszym hymnem narodowym powinno spotkać się z jakąś interwencją naszych służb dyplomatycznych, ale oczywiście się nie spotka, zresztą może i dobrze. Bo jednak myślę, że byłoby tu raczej pole do popisu dla naszych, co prawda nielicznych i dość bojaźliwych polskich mediów, które mogłyby co drugi artykuł dotyczący Niemiec, opatrywać tytułem: "Deutschland, Deutschland über alles". A byłoby to w obecnej sytuacji - przy ich bezwstydnym uzurpowaniu sobie prawa mówienia w imieniu całej Europy - doprawdy bardzo, ale to bardzo adekwatne. No ale miałem o Biedroniu, o bodaj już trzecim wywiadzie w niemieckich mediach z tą "nadzieją polskiej opozycji", ale czy warto? Może na razie zacytuję tylko sam lead:
"Opozycyjny polityk, Robert Biedroń, jest przeciwny obcięciu Polsce funduszy unijnych. Bruksela powinna zamiast tego izolować Kaczyńskiego i jego ministrów."
Marian Panic