Karuzela z blogerami. Rosemann: Medialny akt terroryzmu

Wbrew przekonaniu celem terrorystów nie jest hurtowe mordowanie niewinnych. To tylko środek mający przekonać społeczeństwo o tym, że państwo jest słabe i nie potrafi ochronić obywateli przed największymi zagrożeniami, i tym zastraszyć obywateli. Gdyby nagle ludziom przestawiło się w głowach i za najgroźniejsze ze wszystkiego uznaliby robienie komuś „syfona” albo bicia „blachy” na czole, to na tym skupiliby się islamiści i inne niebezpieczne świry chcące wpędzić świat w poczucie strachu, miast misternego konstruowania wybuchowych pasów albo latania po ulicach z nożami.
Celem terrorysty jest pokazanie obywatelom, że państwo jest słabe, nieudolne i nie radzi sobie z zagrożeniami.
Celem emisji wiadomego odcinka „Superwizjera”, chyba nie tylko w mojej ocenie, było pokazanie w bardzo konkretnym momencie, że państwo jest słabe, nieudolne i nie radzi sobie z zagrożeniami.
Jeśli mityczna Sokołowska i jej koledzy wpadli jedynie na trop sprawy i zachowali się jak rasowi tabloidowcy, mamy do czynienia z sienenem (CNN), stronniczym medium, trzymającym posiadany materiał do momentu, w którym będzie można nim kogoś walnąć.
Jeśli Sokołowska znalazła się w tamtym lasku i próbowała tamtej swastyki z wafli dzięki swoim albo swoich kolegów zdolnościom organizacyjnym, mamy do czynienia z ajsisem (ISIS) odpalającym w odpowiednim dla siebie momencie przygotowaną wcześniej bombę.
Oceny tej pełzającej afery nie ułatwia absolutnie kuriozalne „dementi” stacji. Nie wynika z niego, że ekipa „Superwizjera” nie miała nic wspólnego z organizacją ustawki. Jedynie to, że nikt z filmującej ekipy (ale, zwróć uwagę, czytelniku, już nie ze stacji), nie latał do naziola z reklamówką pieniędzy. I jak tu się nie zastanawiać…
rosemann
Artykuł pochodzi z najnowszego numeru "TS" (47/2018) do kupienia w wersji cyfrowej tutaj.