[Tylko na Tysol.p] Tadeusz Płużański: Gdzie jest buława i szabla marszałka Rydza-Śmigłego?

Na Jasnej Górze, prócz inskrypcji wyrażających wdzięczność dobroczyńcom klasztoru, jest jeszcze jedna: „Ukradzione przez Związek Legionistów Polskich”. Za kradzież buławy i szabli marszałka Edwarda Śmigłego-Rydza sąd skazał na dwa lata więzienia komendanta ZLP Krystiana Waksmundzkiego. Jednak ówczesny prezydent Kwaśniewski ułaskawił go warunkowo po roku. Do dziś bezcenne pamiątki narodowe nie odnalazły się.
 [Tylko na Tysol.p] Tadeusz Płużański: Gdzie jest buława i szabla marszałka Rydza-Śmigłego?
/ Wikipedia domena publiczna
Wydaje się, że przynajmniej inna batalia: o Dom im. Józefa Piłsudskiego, zwanym też Domem Legionisty, na krakowskich Oleandrach, właśnie się zakończyła. Sąd Okręgowy w Krakowie podtrzymał - prawomocnie - decyzję sądu pierwszej instancji o oddaleniu wniosku o zasiedzenie Związku Legionistów Polskich – tego samego, którego komendantem jest wspomniany Krystian Waksmundzki.

„Blisko spokrewniony”

Komendant Związku Legionistów Polskich tłumaczył się, że insygnia wypożyczył z klasztoru krewny marszałka Śmigłego-Rydza Mieczysław Żukiewicz, za zgodą rodziny. Waksmundzki miał je tylko przez pewien czas przechowywać, a potem zwrócić Żukiewiczowi.

Syn Mieczysława Żukiewicza, Andrzej ripostował, że jego ojciec nie odebrał od Waksmundzkiego żadnych przedmiotów. Sąd uznał jego zeznania za prawdziwe.

Żukiewicz senior zmarł w latach 90-tych.

Krystian Waksmundzki komendantem Związku Legionistów Polskich został kilka lat po odzyskaniu przez Polskę niepodległości w 1989 roku. Utrzymuje, że nie tylko jest wielbicielem Śmigłego-Rydza (sam – wzorem marszałka - jest ogolony na łyso), ale należy do rodziny marszałka, a nawet jest z nim blisko spokrewniony. Swojego pokrewieństwa nie potrafi jednak udowodnić.

Z buławy kropidło

Mimo skazania Waksmundzki nadal ma grono wielbicieli, którzy za przykładem swojego komendanta podejrzewają wszystkich o spisek i plują na kler. Twierdzą, że ojcowie paulini wyświęcali buławą marszałka różne dziwne osobistości, jakichś masonów, mundur marszałka razem z najwyższymi odznaczeniami państwowymi (również przekazane na Jasną Górę, o czym niżej) zjadły mole (w innej wersji szczury), a sztandary Legionów Polskich zapaskudziły myszy (w innej wersji zbutwiały w wilgotnej piwnicy klasztoru). Wymyślili nawet historię o ojcu Janie Golonce, kuratorze Zbiorów Wotywnych na Jasnej Górze, który sprawował również pieczę nad insygniami marszałka. Zakonnika owego miał mianować kapitanem ówczesny biskup polowy WP Leszek Sławoj Głódź w zamian za... buławę i szablę Śmigłego-Rydza. Dowodów domniemanej bezczelności oczywiście brak. A co stało się z buławą? Według zaufanych komendanta paulini przerobili ją na... kropidło. To bardzo sugestywne, tyle tylko, że buława „zaginęła” już poza murami klasztoru.

Komendanta nie ma

Związek Legionistów Polskich i Muzeum Czynu Niepodległościowego mają swoją siedzibę na krakowskich Oleandrach, skąd w 1914 r. wyruszyła pierwsza kompania kadrowa. Placówkami kierują Krystian Waksmundzki i związana z nim Zofia Korczyńska.

Czteropiętrowy budynek wygląda na opuszczony. Przed wejściem wzrok przyciąga tablica z wyrytymi starannie słowami Piłsudskiego: „Żołnierze! Spotkał was ten zaszczyt niezmierny, że pierwsi pójdziecie do Królestwa i przestąpicie granice rosyjskiego zaboru jako czołowa kolumna Wojska Polskiego idącego walczyć o oswobodzenie Ojczyzny”. Obok wymieniono miejsca bitew legionowych – Kostiuchnówka, Łopuszna, Rarańcza i chyba najsłynniejsze – Rokitna.

Zza ogromnych stalowych drzwi wychyla się portier. – Przyjmujemy tylko zorganizowane wycieczki i to po wcześniejszym zgłoszeniu – informuje i zamyka bramę. Do środka wpuszcza dopiero po długim przekonywaniu, że przyjechałem z daleka, specjalnie, aby zobaczyć muzeum. Ekspozycji jednak zobaczyć nie można. – Zwiedzać można tylko za zgodą komendanta - oświadcza. – A komendanta nie ma.

Ubecja strzelała do Marszałka

Jedyny eksponat, który udaje się dostrzec z parteru to portret wiszący w centralnym miejscu obszernego hallu. Na nim Józef Piłsudski w stroju galowym. W trzech miejscach ma rozcięty mundur.

- To ubecja strzelała do marszałka. Piłsudski był twardy, ale w końcu wykończyła go walka z wrogami Polski – stwierdza portier.

- A gdzie jest buława i szabla marszałka Śmigłego?

- Tego to ja dokładnie nie wiem – mężczyzna spogląda podejrzliwie. - Zresztą nic nie wolno mi mówić.


Mimo, że muzeum nie zwiedziłem, portier poprosił o mój dowód osobisty, po czym skrupulatnie zapisał dane w swoim kajecie.

- Po co to wszystko?

- Komendant wprowadził takie zwyczaje. Ze względów bezpieczeństwa. Wielu ludziom to muzeum się nie podoba. Wszystko przez komunę, która cały czas jest mocna – kończy portier i ostatecznie zatrzaskuje za mną ciężką bramę.


Z Węgier na Jasną Górę

Jak buława marszałkowska trafiła na Jasną Górę? Srebrną buławę Edward Śmigły-Rydz otrzymał z rąk prezydenta Ignacego Mościckiego 10 listopada 1936 r. Potem towarzyszyła marszałkowi podczas internowania w Rumunii i podczas ukrywania się na Węgrzech. Latem 1941 r. jej depozytariuszem został Tadeusz Zabokrzecki (ówczesny dyrektor Amerykańskiej Komisji Pomocy Polakom na Węgrzech). W 1983 r. Zabokrzecki przekazał ją ojcom paulinom. Wcześniej, bo w 1974 r. legionista płk Antoni Dudziński to samo zrobił z szablą i galowym mundurem (razem z najwyższymi odznaczeniami) Śmigłego.

Ojciec Jan Golonka, kurator Zbiorów Wotywnych na Jasnej Górze (ten od biskupa Głodzia) wspominał:

- Buławę dostaliśmy jako wotum. W 1994 r. wypożyczyliśmy ją razem z szablą panu Waksmundzkiemu. Mówił, że są mu potrzebne do uroczystości legionowych. Po dwóch tygodniach miał je zwrócić.


Paulini mają rewers, który to potwierdza: - Kilka razy wysyłaliśmy upomnienia, ale nikt ze Związku Legionistów nie odpowiedział.

Wersja Waksmundzkiego:

- Paulini udostępnili buławę na co najmniej rok. W tym czasie rodzina miała załatwić wszystkie sprawy spadkowe. Zgodnie z wolą spadkobierców marszałka, buława powinna znaleźć się w naszym muzeum.

- Waksmundzki powiedział, że buławę i szablę zniszczyliśmy i oddał je do konserwacji na Wawel. To wszystko nieprawda


– mówił ojciec Jan Golonka.

- Miejsce buławy, zgodnie z wolą rodziny marszałka Śmigłego-Rydza, jest na Jasnej Górze. To jedno z ze świadectw naszej narodowej historii.


Nie pierwsza sprawa

Krystian Waksmundzki miał już wcześniej sprawę sądową. W lipcu 1986 r. z pomieszczeń Towarzystwa Miłośników Historii i Zabytków Krakowa zabrał 65 urn do przechowywania ziemi składanej w Kopcu Piłsudskiego. Prócz tego klucze i pieczątki komitetu, który opiekował się obiektem. W 1992 r. sąd warunkowo umorzył postępowanie.

Tadeusz Płużański

 

POLECANE
Tadeusz Płużański: Jedwabne i Wołyń tylko u nas
Tadeusz Płużański: Jedwabne i Wołyń

W kontekście kolejnej rocznicy zbrodni w Jedwabnem (10 lipca 1941 r.) lewacy lansują tezę, że tak znienawidzone przez nich środowiska patriotyczne celowo pomijają tę rzekomo polską akcję eksponując ludobójstwo wołyńskie. „Wołyń dla Polaków to przykrywka, za którą chcą schować Jedwabne” – twierdzi wprost dziennikarz Tomasz Lis. Tylko co ma piernik do wiatraka?

Jad Waszem żąda usunięcia głazów pamięci w Jedwabnem gorące
Jad Waszem żąda usunięcia głazów pamięci w Jedwabnem

W Jedwabnem, kilkadziesiąt metrów od oficjalnego pomnika ofiar z 1941 r., ustawiono siedem granitowych głazów z tablicami, które kwestionują udział miejscowych Polaków w zbrodni. Jad Waszem wzywa władze o usunięcie "obraźliwej instalacji", a polska prokuratura bada, czy szerzy ona nienawiść.

Tȟašúŋke Witkó: Panika na pokładzie, czyli Pieśń o podrzynaniu gardeł tylko u nas
Tȟašúŋke Witkó: Panika na pokładzie, czyli "Pieśń o podrzynaniu gardeł"

Pamiętacie Państwo western z Johnem Waynem, zatytułowany „Rio Bravo", prawda? Klasyk nad klasyki, na którego ścieżce dźwiękowej wybrzmiewają dźwięki tradycyjnego hiszpańskiego utworu „El Deguello” – "Pieśni o podrzynaniu gardeł".

Nieoficjalnie: Tusk miał naciskać na Hołownię ws. Nawrockiego z ostatniej chwili
Nieoficjalnie: Tusk miał naciskać na Hołownię ws. Nawrockiego

Marszałek Sejmu Szymon Hołownia otrzymał od premiera Donalda Tuska "bardzo wyraźną propozycję, ofertę albo sugestię, żeby jednak odłożyć zaprzysiężenie Karola Nawrockiego – twierdzą dziennikarze Interii.

Burza po słowach Brauna. Kaczyński zabrał głos z ostatniej chwili
Burza po słowach Brauna. Kaczyński zabrał głos

Wypowiedzi Grzegorza Brauna w sprawie Holokaustu tylko potwierdzają, że działa on z obcej inspiracji na szkodę - bardzo poważną szkodę - naszego kraju – stwierdził w piątek prezes PiS Jarosław Kaczyński.

Z mostu granicznego w Słubicach zdjęto banery Ruchu Obrony Granic z ostatniej chwili
Z mostu granicznego w Słubicach zdjęto banery Ruchu Obrony Granic

Z mostu granicznego Słubice / Frankfurt nad Odrą zdjęto banery Ruchu Obrony Granic. Robert Bąkiewicz oskarża wiceburmistrza Tomasza Stefańskiego o realizowanie niemieckich poleceń.

Media: Rosjanie ostrzelali pasażerski samolot. To był lot z Mińska do Moskwy Wiadomości
Media: Rosjanie ostrzelali pasażerski samolot. To był lot z Mińska do Moskwy

Według nieoficjalnych doniesień pasażerowie i załoga Boeinga 737-800 lecącego z Mińska do Moskwy zostali namierzeni i ostrzelani przez rosyjski system obrony powietrznej. Wojsko miało wziąć rejsową maszynę za ukraiński dron.   

Rzecznik rządu wzywa do zatrzymania Bąkiewicza. Mocna odpowiedź z ostatniej chwili
Rzecznik rządu wzywa do zatrzymania Bąkiewicza. Mocna odpowiedź

Adam Szłapka wzywa do zatrzymania Roberta Bąkiewicza. Narodowiec odpowiada ostro, nazywając atak rzecznika rządu oznaką słabości władzy.

Kierowca wjechał w grupę ludzi. Dramat w Chełmnie z ostatniej chwili
Kierowca wjechał w grupę ludzi. Dramat w Chełmnie

W piątek w Chełmnie w woj. kujawsko-pomorskim kierowca auta osobowego wjechał w grupę ludzi. Są ranni.

Robert Bąkiewicz:  Planujemy podjąć działania również na granicy polsko-słowackiej tylko u nas
Robert Bąkiewicz: Planujemy podjąć działania również na granicy polsko-słowackiej

Nie występujemy przeciwko polskiej Straży Granicznej czy policji. Wiemy o tym, że o sytuacji decyduje wola polityczne, a wygląda ona następująco: trzeba dobrze robić Niemcom, trzeba robić grę pozorów i trzeba medialnie ograć tę sytuację - mówił Robert Bąkiewicz w rozmowie z Cezarym Krysztopą. Lider Ruchu Obrony Granic poinformował, że obywatelskie patrole będą się równiez organizować na granicy ze Słowacją, gdzie przebiega bałkański szlak przemytniczy migrantów.

REKLAMA

[Tylko na Tysol.p] Tadeusz Płużański: Gdzie jest buława i szabla marszałka Rydza-Śmigłego?

Na Jasnej Górze, prócz inskrypcji wyrażających wdzięczność dobroczyńcom klasztoru, jest jeszcze jedna: „Ukradzione przez Związek Legionistów Polskich”. Za kradzież buławy i szabli marszałka Edwarda Śmigłego-Rydza sąd skazał na dwa lata więzienia komendanta ZLP Krystiana Waksmundzkiego. Jednak ówczesny prezydent Kwaśniewski ułaskawił go warunkowo po roku. Do dziś bezcenne pamiątki narodowe nie odnalazły się.
 [Tylko na Tysol.p] Tadeusz Płużański: Gdzie jest buława i szabla marszałka Rydza-Śmigłego?
/ Wikipedia domena publiczna
Wydaje się, że przynajmniej inna batalia: o Dom im. Józefa Piłsudskiego, zwanym też Domem Legionisty, na krakowskich Oleandrach, właśnie się zakończyła. Sąd Okręgowy w Krakowie podtrzymał - prawomocnie - decyzję sądu pierwszej instancji o oddaleniu wniosku o zasiedzenie Związku Legionistów Polskich – tego samego, którego komendantem jest wspomniany Krystian Waksmundzki.

„Blisko spokrewniony”

Komendant Związku Legionistów Polskich tłumaczył się, że insygnia wypożyczył z klasztoru krewny marszałka Śmigłego-Rydza Mieczysław Żukiewicz, za zgodą rodziny. Waksmundzki miał je tylko przez pewien czas przechowywać, a potem zwrócić Żukiewiczowi.

Syn Mieczysława Żukiewicza, Andrzej ripostował, że jego ojciec nie odebrał od Waksmundzkiego żadnych przedmiotów. Sąd uznał jego zeznania za prawdziwe.

Żukiewicz senior zmarł w latach 90-tych.

Krystian Waksmundzki komendantem Związku Legionistów Polskich został kilka lat po odzyskaniu przez Polskę niepodległości w 1989 roku. Utrzymuje, że nie tylko jest wielbicielem Śmigłego-Rydza (sam – wzorem marszałka - jest ogolony na łyso), ale należy do rodziny marszałka, a nawet jest z nim blisko spokrewniony. Swojego pokrewieństwa nie potrafi jednak udowodnić.

Z buławy kropidło

Mimo skazania Waksmundzki nadal ma grono wielbicieli, którzy za przykładem swojego komendanta podejrzewają wszystkich o spisek i plują na kler. Twierdzą, że ojcowie paulini wyświęcali buławą marszałka różne dziwne osobistości, jakichś masonów, mundur marszałka razem z najwyższymi odznaczeniami państwowymi (również przekazane na Jasną Górę, o czym niżej) zjadły mole (w innej wersji szczury), a sztandary Legionów Polskich zapaskudziły myszy (w innej wersji zbutwiały w wilgotnej piwnicy klasztoru). Wymyślili nawet historię o ojcu Janie Golonce, kuratorze Zbiorów Wotywnych na Jasnej Górze, który sprawował również pieczę nad insygniami marszałka. Zakonnika owego miał mianować kapitanem ówczesny biskup polowy WP Leszek Sławoj Głódź w zamian za... buławę i szablę Śmigłego-Rydza. Dowodów domniemanej bezczelności oczywiście brak. A co stało się z buławą? Według zaufanych komendanta paulini przerobili ją na... kropidło. To bardzo sugestywne, tyle tylko, że buława „zaginęła” już poza murami klasztoru.

Komendanta nie ma

Związek Legionistów Polskich i Muzeum Czynu Niepodległościowego mają swoją siedzibę na krakowskich Oleandrach, skąd w 1914 r. wyruszyła pierwsza kompania kadrowa. Placówkami kierują Krystian Waksmundzki i związana z nim Zofia Korczyńska.

Czteropiętrowy budynek wygląda na opuszczony. Przed wejściem wzrok przyciąga tablica z wyrytymi starannie słowami Piłsudskiego: „Żołnierze! Spotkał was ten zaszczyt niezmierny, że pierwsi pójdziecie do Królestwa i przestąpicie granice rosyjskiego zaboru jako czołowa kolumna Wojska Polskiego idącego walczyć o oswobodzenie Ojczyzny”. Obok wymieniono miejsca bitew legionowych – Kostiuchnówka, Łopuszna, Rarańcza i chyba najsłynniejsze – Rokitna.

Zza ogromnych stalowych drzwi wychyla się portier. – Przyjmujemy tylko zorganizowane wycieczki i to po wcześniejszym zgłoszeniu – informuje i zamyka bramę. Do środka wpuszcza dopiero po długim przekonywaniu, że przyjechałem z daleka, specjalnie, aby zobaczyć muzeum. Ekspozycji jednak zobaczyć nie można. – Zwiedzać można tylko za zgodą komendanta - oświadcza. – A komendanta nie ma.

Ubecja strzelała do Marszałka

Jedyny eksponat, który udaje się dostrzec z parteru to portret wiszący w centralnym miejscu obszernego hallu. Na nim Józef Piłsudski w stroju galowym. W trzech miejscach ma rozcięty mundur.

- To ubecja strzelała do marszałka. Piłsudski był twardy, ale w końcu wykończyła go walka z wrogami Polski – stwierdza portier.

- A gdzie jest buława i szabla marszałka Śmigłego?

- Tego to ja dokładnie nie wiem – mężczyzna spogląda podejrzliwie. - Zresztą nic nie wolno mi mówić.


Mimo, że muzeum nie zwiedziłem, portier poprosił o mój dowód osobisty, po czym skrupulatnie zapisał dane w swoim kajecie.

- Po co to wszystko?

- Komendant wprowadził takie zwyczaje. Ze względów bezpieczeństwa. Wielu ludziom to muzeum się nie podoba. Wszystko przez komunę, która cały czas jest mocna – kończy portier i ostatecznie zatrzaskuje za mną ciężką bramę.


Z Węgier na Jasną Górę

Jak buława marszałkowska trafiła na Jasną Górę? Srebrną buławę Edward Śmigły-Rydz otrzymał z rąk prezydenta Ignacego Mościckiego 10 listopada 1936 r. Potem towarzyszyła marszałkowi podczas internowania w Rumunii i podczas ukrywania się na Węgrzech. Latem 1941 r. jej depozytariuszem został Tadeusz Zabokrzecki (ówczesny dyrektor Amerykańskiej Komisji Pomocy Polakom na Węgrzech). W 1983 r. Zabokrzecki przekazał ją ojcom paulinom. Wcześniej, bo w 1974 r. legionista płk Antoni Dudziński to samo zrobił z szablą i galowym mundurem (razem z najwyższymi odznaczeniami) Śmigłego.

Ojciec Jan Golonka, kurator Zbiorów Wotywnych na Jasnej Górze (ten od biskupa Głodzia) wspominał:

- Buławę dostaliśmy jako wotum. W 1994 r. wypożyczyliśmy ją razem z szablą panu Waksmundzkiemu. Mówił, że są mu potrzebne do uroczystości legionowych. Po dwóch tygodniach miał je zwrócić.


Paulini mają rewers, który to potwierdza: - Kilka razy wysyłaliśmy upomnienia, ale nikt ze Związku Legionistów nie odpowiedział.

Wersja Waksmundzkiego:

- Paulini udostępnili buławę na co najmniej rok. W tym czasie rodzina miała załatwić wszystkie sprawy spadkowe. Zgodnie z wolą spadkobierców marszałka, buława powinna znaleźć się w naszym muzeum.

- Waksmundzki powiedział, że buławę i szablę zniszczyliśmy i oddał je do konserwacji na Wawel. To wszystko nieprawda


– mówił ojciec Jan Golonka.

- Miejsce buławy, zgodnie z wolą rodziny marszałka Śmigłego-Rydza, jest na Jasnej Górze. To jedno z ze świadectw naszej narodowej historii.


Nie pierwsza sprawa

Krystian Waksmundzki miał już wcześniej sprawę sądową. W lipcu 1986 r. z pomieszczeń Towarzystwa Miłośników Historii i Zabytków Krakowa zabrał 65 urn do przechowywania ziemi składanej w Kopcu Piłsudskiego. Prócz tego klucze i pieczątki komitetu, który opiekował się obiektem. W 1992 r. sąd warunkowo umorzył postępowanie.

Tadeusz Płużański


 

Polecane
Emerytury
Stażowe