Jarasz: Sąd stanął po stronie radnego, który tropił nieprawidłowości w samorządowej jednostce

Dyrektor Zabrzańskiego Kompleksu Rekreacji Aquarius – Agnieszka Bober, przegrała (na razie nieprawomocnie) proces cywilny wytoczony przez nią o naruszenie dóbr osobistych krytykującemu ją radnemu miejskiemu Mirosławowi Dynakowi i będzie musiała zapłacić ponad 4,3 tys. zł kosztów procesu. Wydając wyrok w tej sprawie, Sąd Okręgowy w Gliwicach podkreślał, iż radny miał prawo i obowiązek niepokoić się doniesieniami niektórych członków załogi o możliwych nieprawidłowościach w gminnej jednostce oraz sumiennie przewodniczyć pracom zespołu kontrolnego powołanego przez Radę Miasta do zbadania sytuacji w Aquariusie. Sąd zwrócił przy tym uwagę, iż osoby publiczne i funkcyjne działające w samorządzie muszą liczyć się z publiczną krytyką oraz dociekaniami ze strony m.in. radnych. 
 Jarasz: Sąd stanął po stronie radnego, który tropił nieprawidłowości w samorządowej jednostce
/ Przemysław Jarasz
Jak zwracał uwagę jeszcze przed ogłoszeniem wyroku prowadzący rozprawę sędzia Piotr Suchecki, bez względu na to, która strona sporu wygra, na pewno ta druga wyjdzie z poczuciem krzywdy i pewnie będzie chciała ten spór kontynuować w drugiej instancji sądu. Dlatego do samego końca sędzia zachęcał do zawarcia ugody, która według oczekiwań dyr. Bober miałaby się sprowadzać do publicznego przeproszenia ją przez byłego już radnego na forum komisji rewizyjnej Rady Miasta.

- Wysoki sądzie, ale przecież nie ma już tej komisji w ówczesnym składzie osobowym. Tam obecnie zasiadają ludzie mi nieznani i nie wtajemniczeni w sprawę. Nie czuję się winny i nie będę przepraszał – oświadczył Dynak.

Publiczne wymagania
Jak wskazywał w ustnym uzasadnieniu wyroku sędzia Suchecki, spór nie dotyczył osób prywatnych. Wszystko co się działo wobec dyr. Bober związane było z pełnioną przez nią funkcją dyrektora jednostki komunalnej. Mirosław Dynak z kolei nie prowadził jakiejś prywatnej wendetty, tylko podejmował swe działania jako radny. Obydwoje więc – jak wskazywał sąd - występowali w sprawie jako funkcjonariusze publiczni, którym stawia się wyższe wymagania i oczekuje się, że będą w stanie więcej znieść i poddać się także krytycznej ocenie. Zresztą decyzję o powołaniu zespołu kontrolnego podjęło uprawnione do tego gremium samorządu. Prawem zaś radnego jest nawet domaganie się odwołania każdego urzędnika. Najwidoczniej argumenty, których używał w tamtej sprawie, trafiły jednak do przekonania rady miasta.
Analizując całą sytuację sąd przyznał też, że Rada Miasta wyznaczyła zbyt szeroki zakres kontroli. Był on wręcz niewykonalny do zrobienia w ciągu zakreślonych dziesięciu dni. A zespół ten nie dysponował ani kompetencjami, ani możliwościami do tego, by dokonać weryfikacji w tak szerokim zakresie. Radny Dynak nie miał też żadnego zaplecza prawnego i merytorycznego, w przeciwieństwie do pani dyrektor, która dysponowała fachową wiedzą. 
 
Nie upublicznił dokumentu
Ważną okolicznością dla sądu było to, że krytyczny dla pani dyrektor protokół pokontrolny nie został sporządzony i wysłany przez radnego w formie listu do mieszkańców wykazując, jakich to nieprawidłowości dopuszcza się dyrektor jednostki. W przekonaniu sądu radny postąpił słusznie składając projekt własnego protokołu końcowego do przewodniczącego Rady Miasta, jako załącznik do uzasadnienia wniosku o przedłużenie terminu na sporządzenie końcowego dokumentu z kontroli. Bo cóż innego radny miał zrobić – pytał retorycznie sąd - skoro pozostała trójka zespołu kontrolnego w ostatnim dniu kontroli nie była skora do współpracy nad przedłożonym projektem protokołu? Choć jeden z członków – Tomasz Olichwer (PO) – poparł przedstawione tezy, ale z kolei nie podobał mu się opis zdarzeń. Trafiło też do sądu tłumaczenie Dynaka, że nie miał on zaplecza prawnego i pierwszy raz zajmował się taką sprawą, więc i opisał ją tak, jak potrafił.

Sąd zwrócił jednocześnie uwagę, że powołanie zespołu kontrolnego Rady Miasta od początku było niejasne: nie sporządzono bowiem regulaminu jego pracy, nie ustalono czy protokół końcowy ma być przegłosowany czy może każdy z członków przedstawia swoją jego propozycję? Nie było też jasnych kryteriów pracy tego gremium. 

Natomiast jak podkreślał sędzia, czas pokazał, że sygnały dochodzące do radnego Dynaka o nieprawidłowościach w ZKR, nie miały pokrycia w rzeczywistości. Bo pani dyrektor wykazała, że pracownicy, którzy oskarżali ją o mobbing i niegodne zachowania, nie mieli racji. Żaden z nich nie był w stanie udowodnić swoich zarzutów, a wszystkie zainicjowane postępowania poprzegrywali. Choć też nie do końca, bo na tamten czas dyr. Bober była ukarana (w błędnym trybie prawnym) za wykroczenie o naruszenie zasad sporu zbiorowego, a postępowanie toczy się do chwili obecnej. Także wypowiedzenie pracy Zdzisławowi Nosalowi (przewodniczącemu związku zawodowego) nastąpiło z naruszeniem przepisów prawa. Jak wyraźnie artykułował sędzia Piotr Suchecki, to jest fakt potwierdzony prawomocnym orzeczeniem sądu.

Istotną okolicznością przemawiającą na korzyść radnego Dynaka był fakt, iż – jak wyliczał sędzia - nigdzie nie napisał on, że dyrektorka mobbinguje pracowników albo że czerpie dochody z nielegalnych źródeł. Radny opisał, że są takie sygnały i jest to do wyjaśnienia i takie spostrzeżenia chciał przekazać komisji rewizyjnej. W ocenie sądu takim postępowaniem nie naruszył on dóbr osobistych, wymagających działań naprawczych.

Uzasadniając ustnie wydany wyrok, sąd przyznał jednocześnie, że wystąpienia na forum samorządu były gorące, ale też jest to naturalne środowisko do czynienia takich wystąpień. Natomiast radny nie wystąpił przed mediami i nie stwierdził, że na pewno doszło do nieprawidłowości. Nie było też żadnych zniewag, które godziłyby w sferę dóbr osobistych dyrektorki. Tak samo w ocenie sądu radny miał prawo do tego, by poddać pod rozwagę samorządu czy nie uzdrowiłoby sytuacji zmiana na stanowisku dyrektora. Gdyby teraz sąd nakazał radnemu przeproszenie dyrektorki za naruszenie dóbr osobistych, to skutkowałoby to tym, iż w przyszłości żaden radny nie odważyłby się zakwestionować prawidłowości funkcjonowania jednostki samorządowej, bo by się obawiał kłopotów prawnych.

Wyjaśnijmy, że niezależnie od sprawy cywilnej, dyr. Bober w innym procesie oskarża ówczesnego radnego Dynaka o popełnienie przestępstwa zniesławienia jej, wykorzystując do tego okryty złą sławą art. 212 kodeksu karnego. Sprawa toczy się przed Sądem Rejonowym w Zabrzu.
 
Skazany związkowiec
Tymczasem w podobnym czasie zakończył się inny proces – tym razem karny - wytoczony z tzw. oskarżenia prywatnego ze strony dyr. Bober jej głównemu oponentowi – związkowcowi Zdzisławowi Nosalowi. Sędzia Beata Badura z Sądu Rejonowego w Zabrzu skazała go (na razie nieprawomocnie) na pół roku ograniczenia wolności poprzez wykonywanie prac społecznych w wymiarze 30 godzin miesięcznie. Nadto wyrok ten w całości ma zostać opublikowany na łamach lokalnej prasy, a także wywieszony na tablicy ogłoszeń Urzędu Miejskiego oraz Aquariusa. Związkowiec ma też zapłacić dyrektorce 8,3 tys. złotych tytułem poniesionych przez nią kosztów procesu i ustanowienia pełnomocnika.

Jak wynika z treści tegoż wyroku udostępnionego nam przez sąd, Nosal został uznany winnym tego, że „od października 2015 roku do 7 czerwca 2016 roku w Zabrzu, działając w krótkich odstępach czasu, w wykonaniu z góry powziętego zamiaru, pomawiał Agnieszkę Bober o kierowanie się w swojej pracy zawodowej, w zarządzanym przez nią zakładzie Aquarius, stronniczością, nepotyzmem, a także pomawiał ja o niekompetencję, mobbing, niegospodarność, tuszowanie niegospodarności, korupcję, oszustwa i malwersacje, marnotrawienie środków publicznych, które to pomówienia mogły poniżyć ją w opinii publicznej i narazić na utratę zaufania potrzebnego dla zajmowanego stanowiska dyrektora ZKR, a nadto znieważał ją w jej obecności, jak i publicznie”.

W kontekście zawirowań wokół Aquariusa przypomnijmy jednakże, że zabrzańska prokuratura przed sądem karnym oskarża z kolei dyr. Bober o dwukrotne popełnienie przestępstwa złamania zapisów ustawy o prowadzeniu sporów zbiorowych ze związkowcami. Proces jest w toku...
 
Przemysław Jarasz
„Głos Zabrza i Rudy Śl.”
Foto: autora

 

POLECANE
Kancelaria prezydenta jasno o funkcji ambasadora Polski w USA. Im szybciej zrozumie to MSZ, tym lepiej z ostatniej chwili
Kancelaria prezydenta jasno o funkcji ambasadora Polski w USA. "Im szybciej zrozumie to MSZ, tym lepiej"

Bogdan Klich nigdy nie zostanie ambasadorem RP w Stanach Zjednoczonych i im szybciej szef MSZ się z tym pogodzi, tym lepiej - powiedział w Nowym Jorku szef Biura Polityki Międzynarodowej w Kancelarii Prezydenta RP Marcin Przydacz. Prezydent Karol Nawrocki przybył do USA, by wygłosić przemówienie podczas Zgromadzenia Ogólnego ONZ

Prezydent Nawrocki w USA. Przemówienie w ONZ i spotkanie z Donaldem Trumpem z ostatniej chwili
Prezydent Nawrocki w USA. Przemówienie w ONZ i spotkanie z Donaldem Trumpem

Prezydent RP Karol Nawrocki przybył w sobotę miejscowego czasu do Nowego Jorku, rozpoczynając swoją drugą wizytę w Stanach Zjednoczonych. Głównym punktem wizyty będzie wystąpienie polskiego przywódcy w debacie generalnej podczas sesji Zgromadzenia Ogólnego ONZ.

Planeta zniknęła za Księżycem. Rzadkie zjawisko astronomiczne Wiadomości
Planeta zniknęła za Księżycem. Rzadkie zjawisko astronomiczne

W piątek, 19 września, polskie niebo stało się areną wyjątkowego widowiska astronomicznego. Tuż po godzinie 14 można było obserwować, jak cienki sierp Księżyca przesuwa się na tle Wenus. Całe zjawisko trwało około 70 minut – po tym czasie planeta znów ukazała się, tym razem po przeciwnej stronie satelity.

Karol Nawrocki podjął decyzję ws. syna. Sprawa dotyczy edukacji zdrowotnej z ostatniej chwili
Karol Nawrocki podjął decyzję ws. syna. Sprawa dotyczy edukacji zdrowotnej

​​​​​​​​​​​​​​Pod niewinnie brzmiącą nazwą przedmiotu „Edukacja Zdrowotna” próbuje się przemycać do polskich szkół ideologię i politykę – napisał w sobotę na platformie X prezydent Karol Nawrocki. Podkreślił, że szkoła to miejsce nauki oraz przestrzeń do budowania szacunku dla kultury, tradycji i wartości chrześcijańskich.

Wypadek karetki na sygnale. Pięć osób w szpitalu z ostatniej chwili
Wypadek karetki na sygnale. Pięć osób w szpitalu

Do groźnego zdarzenia doszło w sobotę po południu w Radomiu. Na skrzyżowaniu ulic Limanowskiego i Maratońskiej zderzyły się samochód osobowy marki Opel oraz ambulans przewożący pacjenta.

Polacy planują jesienne podróże. Te miejsca królują Wiadomości
Polacy planują jesienne podróże. Te miejsca królują

Tegoroczna jesień pokazuje wyraźny trend wśród polskich turystów. Coraz częściej decydują się oni na wyjazdy do Azji. Powód? Końcówka pory monsunowej, atrakcyjne ceny lotów i coraz większa ciekawość wobec kultury Dalekiego Wschodu.

IMGW wydał nowy komunikat. Oto co nas czeka w najbliższym czasie Wiadomości
IMGW wydał nowy komunikat. Oto co nas czeka w najbliższym czasie

Jak informuje IMiGW, zachodnia oraz południowa i południowo-wschodnia Europa pozostaną pod wpływem wyżów. Na pozostałym obszarze będą oddziaływać niże z ośrodkami w rejonie Zatoki Botnickiej, Zatoki Biskajskiej oraz w rejonie Balearów. Polska południowo-wschodnia pozostanie w zasięgu wyżu z rejonu Rumunii. Z kolei nad północno-zachodnią część kraju nasuwać się będzie zatoka niżu z chłodnym frontem atmosferycznym związana z niżem skandynawskim. Nadal napływać będzie bardzo ciepłe i dość suche powietrze pochodzenia zwrotnikowego, dopiero za frontem, na krańcach północno-zachodnich, zacznie napływać chłodniejsza masa powietrza polarnego morskiego.

Tragiczne wieści w rodzinie Izabelli Krzan. Nie żyje bliska jej osoba Wiadomości
Tragiczne wieści w rodzinie Izabelli Krzan. Nie żyje bliska jej osoba

W domu Izabelli Krzan zapanowała głęboka żałoba. Jej partner, Dominik Kowalski, przekazał tragiczne wieści o śmierci swojego ojca, profesora Grzegorza Kowalskiego, wybitnego rzeźbiarza i artysty. Ostatnie pożegnanie z mistrzem sztuki odbędzie się 22 września na warszawskim Cmentarzu Bródnowskim.

Niemiecki rewizjonizm w natarciu po wizycie Karola Nawrockiego w Berlinie Wiadomości
Niemiecki rewizjonizm w natarciu po wizycie Karola Nawrockiego w Berlinie

Cytowany przez portal dw.com niemiecki magazyn polityczny „Cicero” traktuje odstąpienie przez Niemcy ziem wschodnich jako rekompensatę za straty wojenne, które Polska poniosła w czasie II wojny światowej. Materiał na ten temat został opublikowany po niedawnej wizycie Karola Nawrockiego w Berlinie, który poruszył ten temat w rozmowie z prezydentem Niemiec Frankiem Walterem Steinmeierem oraz kanclerzem Friedrichem Merzem. Autor tekstu, Thomas Urban określa polskiego prezydenta mianem „przedstawiciela nacjonalistycznego obozu”, który w kampanii wyborczej nie stronił od antyniemieckich akcentów.

Drony nad Polską. W woj. warmińsko-mazurskim znaleziono jeden z obiektów z ostatniej chwili
Drony nad Polską. W woj. warmińsko-mazurskim znaleziono jeden z obiektów

Wydział ds. wojskowych Prokuratury Okręgowej w Olsztynie przy wsparciu policji i żandarmerii wojskowej prowadzi czynności na polu pod Korszami w woj. warmińsko-mazurskim. Właściciel pola odkrył na podmokłym terenie drona, prawdopodobnie jest to ostatni z poszukiwanych dronów, które w nocy z 9 na 10 września wleciały do Polski – poinformowała PAP policja i prokuratura.

REKLAMA

Jarasz: Sąd stanął po stronie radnego, który tropił nieprawidłowości w samorządowej jednostce

Dyrektor Zabrzańskiego Kompleksu Rekreacji Aquarius – Agnieszka Bober, przegrała (na razie nieprawomocnie) proces cywilny wytoczony przez nią o naruszenie dóbr osobistych krytykującemu ją radnemu miejskiemu Mirosławowi Dynakowi i będzie musiała zapłacić ponad 4,3 tys. zł kosztów procesu. Wydając wyrok w tej sprawie, Sąd Okręgowy w Gliwicach podkreślał, iż radny miał prawo i obowiązek niepokoić się doniesieniami niektórych członków załogi o możliwych nieprawidłowościach w gminnej jednostce oraz sumiennie przewodniczyć pracom zespołu kontrolnego powołanego przez Radę Miasta do zbadania sytuacji w Aquariusie. Sąd zwrócił przy tym uwagę, iż osoby publiczne i funkcyjne działające w samorządzie muszą liczyć się z publiczną krytyką oraz dociekaniami ze strony m.in. radnych. 
 Jarasz: Sąd stanął po stronie radnego, który tropił nieprawidłowości w samorządowej jednostce
/ Przemysław Jarasz
Jak zwracał uwagę jeszcze przed ogłoszeniem wyroku prowadzący rozprawę sędzia Piotr Suchecki, bez względu na to, która strona sporu wygra, na pewno ta druga wyjdzie z poczuciem krzywdy i pewnie będzie chciała ten spór kontynuować w drugiej instancji sądu. Dlatego do samego końca sędzia zachęcał do zawarcia ugody, która według oczekiwań dyr. Bober miałaby się sprowadzać do publicznego przeproszenia ją przez byłego już radnego na forum komisji rewizyjnej Rady Miasta.

- Wysoki sądzie, ale przecież nie ma już tej komisji w ówczesnym składzie osobowym. Tam obecnie zasiadają ludzie mi nieznani i nie wtajemniczeni w sprawę. Nie czuję się winny i nie będę przepraszał – oświadczył Dynak.

Publiczne wymagania
Jak wskazywał w ustnym uzasadnieniu wyroku sędzia Suchecki, spór nie dotyczył osób prywatnych. Wszystko co się działo wobec dyr. Bober związane było z pełnioną przez nią funkcją dyrektora jednostki komunalnej. Mirosław Dynak z kolei nie prowadził jakiejś prywatnej wendetty, tylko podejmował swe działania jako radny. Obydwoje więc – jak wskazywał sąd - występowali w sprawie jako funkcjonariusze publiczni, którym stawia się wyższe wymagania i oczekuje się, że będą w stanie więcej znieść i poddać się także krytycznej ocenie. Zresztą decyzję o powołaniu zespołu kontrolnego podjęło uprawnione do tego gremium samorządu. Prawem zaś radnego jest nawet domaganie się odwołania każdego urzędnika. Najwidoczniej argumenty, których używał w tamtej sprawie, trafiły jednak do przekonania rady miasta.
Analizując całą sytuację sąd przyznał też, że Rada Miasta wyznaczyła zbyt szeroki zakres kontroli. Był on wręcz niewykonalny do zrobienia w ciągu zakreślonych dziesięciu dni. A zespół ten nie dysponował ani kompetencjami, ani możliwościami do tego, by dokonać weryfikacji w tak szerokim zakresie. Radny Dynak nie miał też żadnego zaplecza prawnego i merytorycznego, w przeciwieństwie do pani dyrektor, która dysponowała fachową wiedzą. 
 
Nie upublicznił dokumentu
Ważną okolicznością dla sądu było to, że krytyczny dla pani dyrektor protokół pokontrolny nie został sporządzony i wysłany przez radnego w formie listu do mieszkańców wykazując, jakich to nieprawidłowości dopuszcza się dyrektor jednostki. W przekonaniu sądu radny postąpił słusznie składając projekt własnego protokołu końcowego do przewodniczącego Rady Miasta, jako załącznik do uzasadnienia wniosku o przedłużenie terminu na sporządzenie końcowego dokumentu z kontroli. Bo cóż innego radny miał zrobić – pytał retorycznie sąd - skoro pozostała trójka zespołu kontrolnego w ostatnim dniu kontroli nie była skora do współpracy nad przedłożonym projektem protokołu? Choć jeden z członków – Tomasz Olichwer (PO) – poparł przedstawione tezy, ale z kolei nie podobał mu się opis zdarzeń. Trafiło też do sądu tłumaczenie Dynaka, że nie miał on zaplecza prawnego i pierwszy raz zajmował się taką sprawą, więc i opisał ją tak, jak potrafił.

Sąd zwrócił jednocześnie uwagę, że powołanie zespołu kontrolnego Rady Miasta od początku było niejasne: nie sporządzono bowiem regulaminu jego pracy, nie ustalono czy protokół końcowy ma być przegłosowany czy może każdy z członków przedstawia swoją jego propozycję? Nie było też jasnych kryteriów pracy tego gremium. 

Natomiast jak podkreślał sędzia, czas pokazał, że sygnały dochodzące do radnego Dynaka o nieprawidłowościach w ZKR, nie miały pokrycia w rzeczywistości. Bo pani dyrektor wykazała, że pracownicy, którzy oskarżali ją o mobbing i niegodne zachowania, nie mieli racji. Żaden z nich nie był w stanie udowodnić swoich zarzutów, a wszystkie zainicjowane postępowania poprzegrywali. Choć też nie do końca, bo na tamten czas dyr. Bober była ukarana (w błędnym trybie prawnym) za wykroczenie o naruszenie zasad sporu zbiorowego, a postępowanie toczy się do chwili obecnej. Także wypowiedzenie pracy Zdzisławowi Nosalowi (przewodniczącemu związku zawodowego) nastąpiło z naruszeniem przepisów prawa. Jak wyraźnie artykułował sędzia Piotr Suchecki, to jest fakt potwierdzony prawomocnym orzeczeniem sądu.

Istotną okolicznością przemawiającą na korzyść radnego Dynaka był fakt, iż – jak wyliczał sędzia - nigdzie nie napisał on, że dyrektorka mobbinguje pracowników albo że czerpie dochody z nielegalnych źródeł. Radny opisał, że są takie sygnały i jest to do wyjaśnienia i takie spostrzeżenia chciał przekazać komisji rewizyjnej. W ocenie sądu takim postępowaniem nie naruszył on dóbr osobistych, wymagających działań naprawczych.

Uzasadniając ustnie wydany wyrok, sąd przyznał jednocześnie, że wystąpienia na forum samorządu były gorące, ale też jest to naturalne środowisko do czynienia takich wystąpień. Natomiast radny nie wystąpił przed mediami i nie stwierdził, że na pewno doszło do nieprawidłowości. Nie było też żadnych zniewag, które godziłyby w sferę dóbr osobistych dyrektorki. Tak samo w ocenie sądu radny miał prawo do tego, by poddać pod rozwagę samorządu czy nie uzdrowiłoby sytuacji zmiana na stanowisku dyrektora. Gdyby teraz sąd nakazał radnemu przeproszenie dyrektorki za naruszenie dóbr osobistych, to skutkowałoby to tym, iż w przyszłości żaden radny nie odważyłby się zakwestionować prawidłowości funkcjonowania jednostki samorządowej, bo by się obawiał kłopotów prawnych.

Wyjaśnijmy, że niezależnie od sprawy cywilnej, dyr. Bober w innym procesie oskarża ówczesnego radnego Dynaka o popełnienie przestępstwa zniesławienia jej, wykorzystując do tego okryty złą sławą art. 212 kodeksu karnego. Sprawa toczy się przed Sądem Rejonowym w Zabrzu.
 
Skazany związkowiec
Tymczasem w podobnym czasie zakończył się inny proces – tym razem karny - wytoczony z tzw. oskarżenia prywatnego ze strony dyr. Bober jej głównemu oponentowi – związkowcowi Zdzisławowi Nosalowi. Sędzia Beata Badura z Sądu Rejonowego w Zabrzu skazała go (na razie nieprawomocnie) na pół roku ograniczenia wolności poprzez wykonywanie prac społecznych w wymiarze 30 godzin miesięcznie. Nadto wyrok ten w całości ma zostać opublikowany na łamach lokalnej prasy, a także wywieszony na tablicy ogłoszeń Urzędu Miejskiego oraz Aquariusa. Związkowiec ma też zapłacić dyrektorce 8,3 tys. złotych tytułem poniesionych przez nią kosztów procesu i ustanowienia pełnomocnika.

Jak wynika z treści tegoż wyroku udostępnionego nam przez sąd, Nosal został uznany winnym tego, że „od października 2015 roku do 7 czerwca 2016 roku w Zabrzu, działając w krótkich odstępach czasu, w wykonaniu z góry powziętego zamiaru, pomawiał Agnieszkę Bober o kierowanie się w swojej pracy zawodowej, w zarządzanym przez nią zakładzie Aquarius, stronniczością, nepotyzmem, a także pomawiał ja o niekompetencję, mobbing, niegospodarność, tuszowanie niegospodarności, korupcję, oszustwa i malwersacje, marnotrawienie środków publicznych, które to pomówienia mogły poniżyć ją w opinii publicznej i narazić na utratę zaufania potrzebnego dla zajmowanego stanowiska dyrektora ZKR, a nadto znieważał ją w jej obecności, jak i publicznie”.

W kontekście zawirowań wokół Aquariusa przypomnijmy jednakże, że zabrzańska prokuratura przed sądem karnym oskarża z kolei dyr. Bober o dwukrotne popełnienie przestępstwa złamania zapisów ustawy o prowadzeniu sporów zbiorowych ze związkowcami. Proces jest w toku...
 
Przemysław Jarasz
„Głos Zabrza i Rudy Śl.”
Foto: autora


 

Polecane
Emerytury
Stażowe