[Tylko u nas] Michał Bruszewski: Michał Bruszewski: Opary absurdu. Fort Trump a relacje polsko-żydowskie

Burzę w polskich mediach wywołała informacja portalu „The Washington Free Beacon” jakoby budowa Fortu Trump nad Wisłą ma być związana ze sprawą tzw. mienia pożydowskiego. Polski ambasador został zaatakowany w Izraelu. Z kolei na Bliski Wschód ma trafić 120 tysięcy amerykańskich żołnierzy a media piszą o potencjalnej wojnie z Iranem.
 [Tylko u nas] Michał Bruszewski: Michał Bruszewski: Opary absurdu. Fort Trump a relacje polsko-żydowskie
/ screen YouTube

Z relacji medialnych miałoby wynikać, że USA, czyli najpotężniejsze militarne mocarstwo świata uzależni swoje plany wojskowe, budowanie baz i rozlokowanie żołnierzy od spraw majątkowych etnicznych organizacji. Co ważne, amerykańscy dziennikarze wcale nie przesądzają sprawy tylko informują o możliwych „inicjatywach kongresmenów”, „liście z Kongresu” krążącym wśród urzędników aby Fort Trump i rzekome należne odszkodowania były ze sobą skorelowane. Jest niby „jakaś” akcja polityczna w tym kierunku ale znając nasz temperament przedstawiono ją w Polsce tak jakby Waszyngton co najmniej zerwał relacje dyplomatyczne z Warszawą. USA to lider światowych zbrojeń, który tylko w zeszłym roku wydał 650 mld USD na armię (dane SIPRI). Oczywiście nie można bagatelizować roli Izraela jako sojusznika Waszyngtonu i wpływów lobby żydowskiego nad Potomakiem, ale wiązanie kwestii nieuzasadnionych „zwrotów” majątkowych z faktem czy powstanie jakaś baza wojskowa trąci absurdem. Oczywiście taki „news” został szybko podchwycony przez polskie media bo trafił na podatny grunt w postaci rozpalonej do czerwoności dyskusji. Opary absurdu w jakich zaczynamy się powoli poruszać niestety odbierają trzeźwą ocenę sytuacji i ciągle zapominamy o królującej w polityce międzynarodowej zasadzie realizmu.

Na pytanie czy Fort Trump powstanie - odpowiedzi nie należy szukać w dyskusji polsko-żydowskiej o tym czy trzeba jeszcze komukolwiek wypłacić odszkodowania. Odpowiedzią jest interes geopolityczny i wojskowy Waszyngtonu w Europie Środkowo-Wschodniej. Już więcej w tej „konstelacji” znaczenia nabierają relacje na linii Waszyngton - Moskwa, niż perspektywa finansowa Izraela czy żydowskich organizacji. Wprost, Amerykanom to po prostu ma się opłacać geopolitycznie. Kiedy na taką bazę się zdecydują można przypuszczać, że przesądzą takie racje jak: – raz, wyraźne zaznaczenie obecności jedynej realnej siły NATO-owskiej w tej części Europy, dwa, pokazując wreszcie, że nie tylko Rosja potrafi budować swoje bazy na „flankach”, trzy, przenosząc ciężar finansowy baz z Europy Zachodniej – gdzie obecność Amerykanów jest nie tylko relatywnie droższa ale im samym przysparza ciągłych afrontów (amerykańskie bazy nie są przyjaźnie widziane przez Niemców), cztery, umacnia to sojusze, na które stawia obecna administracja Białego Domu, pięć, tworzy wyłom w euroazjatyckiej koncepcji odrodzenia się przyjaźni między Berlinem a Moskwą czy innych fantasmagorii europejskiego superpaństwa, które konkurują z amerykańskim prymatem. W grę wchodzi także osobista polityczna sytuacja Donalda Trumpa. Amerykański prezydent jest pod nieustannym gradobiciem krytyki nienawidzącego go liberalno-lewicowego salonu. Takie międzynarodowe sojusze z konserwatywnymi rządami, jak Polski, to dla Trumpa realna alternatywa na budowanie swojej międzynarodowej frakcji. Jeśli dla waszyngtońskiego salonu wzorem dyplomacji była skompromitowana Hilary Clinton to Trump musi szukać alternatyw i sukcesów na arenie międzynarodowej. Zwłaszcza, gdy przeanalizujemy jego podejście do polityki - dotąd nie podlizywał się waszyngtońskiemu salonowi, realizuje „uliczną” politykę „twardych pięści” jaką już jego dziadek i ojciec praktykowali w biznesie. To rekin finansjery oraz showman - swój „kodeks” działania ewidentnie zaszczepił w amerykańskich wektorach dyplomacji. Tylko dlatego o Fort Trump jest w ogóle mowa – ciężko sobie wyobrazić by zachowawcze dyplomatyczne elity rodem z USA zaryzykowały pogorszenie relacji z Rosją budując nad Wisłą swoją obecność. To co dla urzędników jest niemożliwe Trump uwielbia obalać, błyszczeć, być nietuzinkowy i twardy. Dzięki temu o Fort Trump zaczęło się mówić jako o bardzo bliskiej zrealizowania koncepcji. O to czy rząd Izraela w relacjach Waszyngton – Warszawa będzie chciał „ugrać” swoją partię nawet nie trzeba pytać, być może „ugrywa”, problem w tym że finalnie to amerykańscy żołnierze trafią na polską ziemię, daleko od bliskowschodniego frontu na którym o „być albo nie być” walczy Izrael. Przeceniamy do granic możliwości to całe „tło”, te nieuzasadnione roszczenia wobec Polski, która tak samo jak naród żydowski była ofiarą II wojny światowej. To tylko tło a istotą jest geopolityczny interes a jeśli Trump go widzi nad Wisłą – baza powstanie. Oczywiście już słyszę ten chór przypominający o wpływach lobby żydowskiego w USA, odpowiadam – wiele na to wskazuje, że to amerykańska Polonia i jej głos miały ogromny wpływ na zwycięstwo Trumpa w wyborach. Polacy powinni się wyzbyć kompleksów i uwierzyć, że także mogą coś znaczyć. Jeżeli będą zjednoczeni i równie skuteczni w lobbowaniu wygramy w realnej rozgrywce, nie emocjach. Widać też zmianę jakościową w podejściu administracji Trumpa do amerykańskiej Polonii w porównaniu do jego poprzedników. Wiele narzekamy na naszą politykę ale spójrzmy co de facto wynika z artykułu „The Washinton Free Beacon” nawet z samego faktu zrobienia świństwa Trumpowi Kongres zdominowany przez Demokratów może blokować wszelkie jego inicjatywy, łącznie z tymi nad Wisłą. Przypomina to awanturę o obecność wojsk amerykańskich na Bliskim Wschodzie, gdzie Demokraci atakowali Trumpa jednocześnie i za wycofanie U.S Army (patrz: syryjskie Manbij) z tego regionu oraz ich pozostawienie.

Wróćmy na moment do Izraela, bo o nim polskie media rozpisują się ostatnio bardzo często. Jeżeli miarą zadowolenia Benjamina Netanjahu, nowo-starego premiera lokalnego rządu, ma być zaostrzenie międzynarodowego kursu na Iran to „Bibi” może tańczyć ze szczęścia. Administracja Trumpa złożyła swoje dementi ale dziennikarze już rozpisują się o 120 tysiącach amerykańskich żołnierzy, którzy mają trafić na Bliski Wschód. Cel? Potencjalna wojna z Iranem. Tymczasem, pojawia się kolejny argument za absurdalnością komplikacji polsko-amerykańskich relacji. Administracja Trumpa wyraźnie stawa na ostry kurs wobec Iranu, ale nie może oprzeć swojej polityki tylko na Izraelu. Nie da się ukryć, że zachodnioeuropejskie elity nie darzą sympatią amerykańskiego prezydenta. To tylko umacnia pozycję Warszawy, która jest potrzebna Trumpowi odrzuconemu przez inne rządy, Trumpowi, który „ostro” angażuje się na arenie międzynarodowej i sojuszników po prostu musi szukać. Potwierdzeniem na moje słowa była konferencja nt. Bliskiego Wschodu w polskiej stolicy. Niefortunnie przez izraelską kampanię wyborczą zamieniona w polityczne przepychanki ale co do idei pokazująca, że Trump korzystniej spogląda na Warszawę niż Berlin czy Paryż. Często analizujemy międzynarodowy układ geopolityczny tylko z perspektywy naszych błędów. Obiektywnie spoglądając na mapę świata to polityka organizacji żydowskich czy samego Izraela jest irracjonalna. Nawet jeśli w perspektywie pojawia się temat pieniędzy to samo położenie geograficzne Izraela – po środku arabskiego żywiołu, z rozpalonymi wieloma frontami, jest tak tragiczne, że naturalną drogą powinno być ze strony Izraelczyków także szukanie kolejnych sojuszników a nie wrogów. Doszło nawet do tego, że Netanjahu przelicytował z agresywną retoryką w czasie lokalnych wyborów, co potem owocuje takimi wydarzeniami jak atak oszalałego architekta na Ambasadora RP Marka Magierowskiego. Jeżeli do takiego stopnia wrzenia doprowadzono antypolskie nastroje w Ziemi Świętej to świadczy przede wszystkim o błędach izraelskich polityków.

Michał Bruszewski


Oceń artykuł
Wczytuję ocenę...

 

POLECANE
Ostatnie Pokolenie zapowiada: Rozpoczynamy akcje, które będą łamały prawo z ostatniej chwili
Ostatnie Pokolenie zapowiada: "Rozpoczynamy akcje, które będą łamały prawo"

– Rozpoczynamy cykl akcji, które będą łamały prawo, będą alarmistyczne, dyskomfortowe, być może radykalne (...). Żądamy nagłej, radykalnej zmiany – zapowiada Łukasz Stanek, ekoaktywista z Ostatniego Pokolenia.

Mówił o religii i męskim organie, teraz się tłumaczy, że chodziło o... mózg [WIDEO] z ostatniej chwili
Mówił o religii i "męskim organie", teraz się tłumaczy, że chodziło o... mózg [WIDEO]

– Religia jest jak pewien męski organ (...) Jeśli ktoś wyciąga go na zewnątrz i macha nim przed nami nosem, to już mamy pewien problem – mówił poseł KO Marcin Józefaciuk

Majówka tuż, tuż. Jest prognoza pogody z ostatniej chwili
Majówka tuż, tuż. Jest prognoza pogody

Majówka zapowiada się ciepło i słonecznie. W poniedziałek temperatura maksymalna w Polsce wyniesie od 23 st. C do 24 st. C - poinformowała synoptyczka Instytutu Meteorologii i Gospodarki Wodnej Ilona Śmigrocka.

Minister rolnictwa Ukrainy wyszedł z aresztu po wpłaceniu kaucji. Podano kwotę z ostatniej chwili
Minister rolnictwa Ukrainy wyszedł z aresztu po wpłaceniu kaucji. Podano kwotę

Sąd zwolnił z aresztu ministra rolnictwa Ukrainy Mykołę Solskiego po wpłaceniu przez niego kaucji w wysokości 75,7 mln hrywien (1,9 mln dolarów) – poinformowała w piątek służba prasowa resortu rolnictwa. Solski nadal wykonuje obowiązki ministra – dodano w komunikacie.

Burza w Polsacie. Wydano oświadczenie z ostatniej chwili
Burza w Polsacie. Wydano oświadczenie

W mediach wrze wokół osoby Dagmary Kaźmierskiej, która w ostatnim czasie wystąpiła w popularnym programie Polsatu "Taniec z gwiazdami". Wydano oświadczenie w tej sprawie.

Kate Middleton poważnie chora. Książę William wydał nowy komunikat z ostatniej chwili
Kate Middleton poważnie chora. Książę William wydał nowy komunikat

Księżna Kate, żona brytyjskiego następcy tronu księcia Williama, poinformowała niedawno, że jej styczniowy pobyt w szpitalu i przebyta operacja jamy brzusznej były związane z wykrytym u niej rakiem. Książę Walii wydał nowy komunikat.

Prof. Miodek: Udowadnianie, że śląszczyzna jest odrębnym językiem, to nonsens z ostatniej chwili
Prof. Miodek: Udowadnianie, że śląszczyzna jest odrębnym językiem, to nonsens

– Proszę ode mnie nie wymagać udowodnienia, że może śląszczyzna jest odrębnym językiem, nie żądać jej kodyfikacji, bo to jest nonsens. Naiwność połączona z fanatyzmem. (…) Kapitałem dialektu śląskiego jest jego mozaikowość. Na ten dialekt śląski składa się kilkadziesiąt gwar. Próba kodyfikacji będzie zawsze z krzywdą dla którejś z tych gwar. Nie dajmy się zwariować – twierdzi językoznawca prof. Jan Miodek.

Prezydent Duda: Rozszerzenie Nuclear Sharing byłoby adekwatną odpowiedzią na działania prowadzone od lat przez Rosję z ostatniej chwili
Prezydent Duda: Rozszerzenie Nuclear Sharing byłoby adekwatną odpowiedzią na działania prowadzone od lat przez Rosję

– Rosja od lat łamie porozumienia ws. rozprzestrzeniania broni nuklearnej, relokuje tę broń na Białoruś, stwarza zagrożenie, w związku z tym program Nuclear Sharing powinien być rozszerzony na wschodnią flankę NATO – uważa prezydent Andrzej Duda. – Byłaby to adekwatna odpowiedź na działania Rosji – ocenił.

Te słowa Hołowni PiS nagrodził brawami. A Koalicja 13 grudnia nie [WIDEO] z ostatniej chwili
Te słowa Hołowni PiS nagrodził brawami. A Koalicja 13 grudnia nie [WIDEO]

Podczas przemówienia marszałka Sejmu Szymona Hołowni doszło do niecodziennej sytuacji.

Piotr Duda: Turów to nie tylko kopalnia i elektrownia, to byt wielu ludzi z ostatniej chwili
Piotr Duda: Turów to nie tylko kopalnia i elektrownia, to byt wielu ludzi

– Kompleks Turów to nie tylko kopalnia i elektrownia, ale byt wielu ludzi. Bogatynia, Lubań i wiele innych miejscowości, wokół których gromadzą się społeczeństwa i tutaj pracują, i tutaj funkcjonują – mówił na antenie Telewizji Republika.

REKLAMA

[Tylko u nas] Michał Bruszewski: Michał Bruszewski: Opary absurdu. Fort Trump a relacje polsko-żydowskie

Burzę w polskich mediach wywołała informacja portalu „The Washington Free Beacon” jakoby budowa Fortu Trump nad Wisłą ma być związana ze sprawą tzw. mienia pożydowskiego. Polski ambasador został zaatakowany w Izraelu. Z kolei na Bliski Wschód ma trafić 120 tysięcy amerykańskich żołnierzy a media piszą o potencjalnej wojnie z Iranem.
 [Tylko u nas] Michał Bruszewski: Michał Bruszewski: Opary absurdu. Fort Trump a relacje polsko-żydowskie
/ screen YouTube

Z relacji medialnych miałoby wynikać, że USA, czyli najpotężniejsze militarne mocarstwo świata uzależni swoje plany wojskowe, budowanie baz i rozlokowanie żołnierzy od spraw majątkowych etnicznych organizacji. Co ważne, amerykańscy dziennikarze wcale nie przesądzają sprawy tylko informują o możliwych „inicjatywach kongresmenów”, „liście z Kongresu” krążącym wśród urzędników aby Fort Trump i rzekome należne odszkodowania były ze sobą skorelowane. Jest niby „jakaś” akcja polityczna w tym kierunku ale znając nasz temperament przedstawiono ją w Polsce tak jakby Waszyngton co najmniej zerwał relacje dyplomatyczne z Warszawą. USA to lider światowych zbrojeń, który tylko w zeszłym roku wydał 650 mld USD na armię (dane SIPRI). Oczywiście nie można bagatelizować roli Izraela jako sojusznika Waszyngtonu i wpływów lobby żydowskiego nad Potomakiem, ale wiązanie kwestii nieuzasadnionych „zwrotów” majątkowych z faktem czy powstanie jakaś baza wojskowa trąci absurdem. Oczywiście taki „news” został szybko podchwycony przez polskie media bo trafił na podatny grunt w postaci rozpalonej do czerwoności dyskusji. Opary absurdu w jakich zaczynamy się powoli poruszać niestety odbierają trzeźwą ocenę sytuacji i ciągle zapominamy o królującej w polityce międzynarodowej zasadzie realizmu.

Na pytanie czy Fort Trump powstanie - odpowiedzi nie należy szukać w dyskusji polsko-żydowskiej o tym czy trzeba jeszcze komukolwiek wypłacić odszkodowania. Odpowiedzią jest interes geopolityczny i wojskowy Waszyngtonu w Europie Środkowo-Wschodniej. Już więcej w tej „konstelacji” znaczenia nabierają relacje na linii Waszyngton - Moskwa, niż perspektywa finansowa Izraela czy żydowskich organizacji. Wprost, Amerykanom to po prostu ma się opłacać geopolitycznie. Kiedy na taką bazę się zdecydują można przypuszczać, że przesądzą takie racje jak: – raz, wyraźne zaznaczenie obecności jedynej realnej siły NATO-owskiej w tej części Europy, dwa, pokazując wreszcie, że nie tylko Rosja potrafi budować swoje bazy na „flankach”, trzy, przenosząc ciężar finansowy baz z Europy Zachodniej – gdzie obecność Amerykanów jest nie tylko relatywnie droższa ale im samym przysparza ciągłych afrontów (amerykańskie bazy nie są przyjaźnie widziane przez Niemców), cztery, umacnia to sojusze, na które stawia obecna administracja Białego Domu, pięć, tworzy wyłom w euroazjatyckiej koncepcji odrodzenia się przyjaźni między Berlinem a Moskwą czy innych fantasmagorii europejskiego superpaństwa, które konkurują z amerykańskim prymatem. W grę wchodzi także osobista polityczna sytuacja Donalda Trumpa. Amerykański prezydent jest pod nieustannym gradobiciem krytyki nienawidzącego go liberalno-lewicowego salonu. Takie międzynarodowe sojusze z konserwatywnymi rządami, jak Polski, to dla Trumpa realna alternatywa na budowanie swojej międzynarodowej frakcji. Jeśli dla waszyngtońskiego salonu wzorem dyplomacji była skompromitowana Hilary Clinton to Trump musi szukać alternatyw i sukcesów na arenie międzynarodowej. Zwłaszcza, gdy przeanalizujemy jego podejście do polityki - dotąd nie podlizywał się waszyngtońskiemu salonowi, realizuje „uliczną” politykę „twardych pięści” jaką już jego dziadek i ojciec praktykowali w biznesie. To rekin finansjery oraz showman - swój „kodeks” działania ewidentnie zaszczepił w amerykańskich wektorach dyplomacji. Tylko dlatego o Fort Trump jest w ogóle mowa – ciężko sobie wyobrazić by zachowawcze dyplomatyczne elity rodem z USA zaryzykowały pogorszenie relacji z Rosją budując nad Wisłą swoją obecność. To co dla urzędników jest niemożliwe Trump uwielbia obalać, błyszczeć, być nietuzinkowy i twardy. Dzięki temu o Fort Trump zaczęło się mówić jako o bardzo bliskiej zrealizowania koncepcji. O to czy rząd Izraela w relacjach Waszyngton – Warszawa będzie chciał „ugrać” swoją partię nawet nie trzeba pytać, być może „ugrywa”, problem w tym że finalnie to amerykańscy żołnierze trafią na polską ziemię, daleko od bliskowschodniego frontu na którym o „być albo nie być” walczy Izrael. Przeceniamy do granic możliwości to całe „tło”, te nieuzasadnione roszczenia wobec Polski, która tak samo jak naród żydowski była ofiarą II wojny światowej. To tylko tło a istotą jest geopolityczny interes a jeśli Trump go widzi nad Wisłą – baza powstanie. Oczywiście już słyszę ten chór przypominający o wpływach lobby żydowskiego w USA, odpowiadam – wiele na to wskazuje, że to amerykańska Polonia i jej głos miały ogromny wpływ na zwycięstwo Trumpa w wyborach. Polacy powinni się wyzbyć kompleksów i uwierzyć, że także mogą coś znaczyć. Jeżeli będą zjednoczeni i równie skuteczni w lobbowaniu wygramy w realnej rozgrywce, nie emocjach. Widać też zmianę jakościową w podejściu administracji Trumpa do amerykańskiej Polonii w porównaniu do jego poprzedników. Wiele narzekamy na naszą politykę ale spójrzmy co de facto wynika z artykułu „The Washinton Free Beacon” nawet z samego faktu zrobienia świństwa Trumpowi Kongres zdominowany przez Demokratów może blokować wszelkie jego inicjatywy, łącznie z tymi nad Wisłą. Przypomina to awanturę o obecność wojsk amerykańskich na Bliskim Wschodzie, gdzie Demokraci atakowali Trumpa jednocześnie i za wycofanie U.S Army (patrz: syryjskie Manbij) z tego regionu oraz ich pozostawienie.

Wróćmy na moment do Izraela, bo o nim polskie media rozpisują się ostatnio bardzo często. Jeżeli miarą zadowolenia Benjamina Netanjahu, nowo-starego premiera lokalnego rządu, ma być zaostrzenie międzynarodowego kursu na Iran to „Bibi” może tańczyć ze szczęścia. Administracja Trumpa złożyła swoje dementi ale dziennikarze już rozpisują się o 120 tysiącach amerykańskich żołnierzy, którzy mają trafić na Bliski Wschód. Cel? Potencjalna wojna z Iranem. Tymczasem, pojawia się kolejny argument za absurdalnością komplikacji polsko-amerykańskich relacji. Administracja Trumpa wyraźnie stawa na ostry kurs wobec Iranu, ale nie może oprzeć swojej polityki tylko na Izraelu. Nie da się ukryć, że zachodnioeuropejskie elity nie darzą sympatią amerykańskiego prezydenta. To tylko umacnia pozycję Warszawy, która jest potrzebna Trumpowi odrzuconemu przez inne rządy, Trumpowi, który „ostro” angażuje się na arenie międzynarodowej i sojuszników po prostu musi szukać. Potwierdzeniem na moje słowa była konferencja nt. Bliskiego Wschodu w polskiej stolicy. Niefortunnie przez izraelską kampanię wyborczą zamieniona w polityczne przepychanki ale co do idei pokazująca, że Trump korzystniej spogląda na Warszawę niż Berlin czy Paryż. Często analizujemy międzynarodowy układ geopolityczny tylko z perspektywy naszych błędów. Obiektywnie spoglądając na mapę świata to polityka organizacji żydowskich czy samego Izraela jest irracjonalna. Nawet jeśli w perspektywie pojawia się temat pieniędzy to samo położenie geograficzne Izraela – po środku arabskiego żywiołu, z rozpalonymi wieloma frontami, jest tak tragiczne, że naturalną drogą powinno być ze strony Izraelczyków także szukanie kolejnych sojuszników a nie wrogów. Doszło nawet do tego, że Netanjahu przelicytował z agresywną retoryką w czasie lokalnych wyborów, co potem owocuje takimi wydarzeniami jak atak oszalałego architekta na Ambasadora RP Marka Magierowskiego. Jeżeli do takiego stopnia wrzenia doprowadzono antypolskie nastroje w Ziemi Świętej to świadczy przede wszystkim o błędach izraelskich polityków.

Michał Bruszewski



Oceń artykuł
Wczytuję ocenę...

 

Polecane
Emerytury
Stażowe