Barwy kampanii A. D. 2019

Policzyłem: to była moja dziewiąta kampania. W tym czwarta europejska. Cztery do sejmu: dwie wygrałem, dwie przegrałem. Zatem: remis. Europejskie wygrałem wszystkie. Samorządową miałem jedną jedyną (przegraną). W każdej swojej kampanii harowałem jak wół – ale ta była chyba najbardziej intensywna.
Policzyłem: to była moja dziewiąta kampania. W tym czwarta europejska. Cztery do sejmu: dwie wygrałem, dwie przegrałem. Zatem: remis. Europejskie wygrałem wszystkie. Samorządową miałem jedną jedyną (przegraną). W każdej swojej kampanii harowałem jak wół – ale ta była chyba najbardziej intensywna. A może po prostu lata lecą i wstawanie o świcie i kładzenie się spać późną nocą, przemieszczanie się ze spotkania na spotkanie, wystąpienia, ściskanie tysięcy rąk, udział w różnego rodzaju uroczystościach – a więc coś, co przecież lubię  – kiedyś jednak nie angażowało aż tylu sił?
Barwy kampanii. Naprawdę tysiące ludzi, bardzo dużo serdecznych reakcji, masę wyrazów wsparcia, trochę mowy nienawiści („Ty pisowski śmieciu”, „burak”). Szereg świetnych ,merytorycznych spotkań na wysokim poziomie organizowanych przez nasze struktury , trochę debat, choć jakby ich mniej było w tej kampanii. Dlaczego? Bo niektórzy kandydaci uciekali od nich, gdzie pieprz rośnie, poczynając od warszawskiej „jedynki” Koalicji Europejskiej Włodzimierza Cimoszewicza, który nie tylko nie wydał chyba złotówki na plakat, baner czy bilboard, ale nie wziął udziału dosłownie w żadnej debacie. To samo wielkopolska „jedynka” KE czyli ekspremier Ewa Kopacz: praktycznie zero debat. Gdyby tak zrobili politycy na Zachodzie, pierwsi zadziobali by ich dziennikarze. A w Polsce – cisza. Gdyby były premier i lider listy w stolicy państwa potrącił samochodem rowerzystę we Francji, Niemczech czy Holandii, byłby to temat medialny „numer 1” przez ładnych parę dni. A nad Wisła więcej pisano o stanie zdrowia ekspremiera niż o tym dramatycznym potraceniu . A dementi, że nie uciekł z miejsca wypadku, składał nie on, tylko rzeczniczka SLD, a potem jego syn – poseł. Sam zainteresowany na ten temat się nie wypowiadał – i to też na Zachodzie nie byłoby darowane przez media.
Najdziwniejsze pytanie? Na warszawskiej „patelni” czyli miejscu, gdzie spotykają się ludzie dojeżdżający kolejka podmiejską do głównej stacji metra, pewien pan patrząc mi przenikliwie w oczy spytał mnie: „w jakiej jest pan loży?”. Zdaje się, że nie uwierzył w odpowiedź.

Mam jeszcze jakieś swoje archaiczne ulotki z pierwszej kampanii A. D. 1991. Przez te niemal trzy dekady jakże zmieniła się sztuka politycznego PR – skądinąd w pierwszych wolnych wyborach do sejmu, pojęcia „PR” nie znano. Owe prymitywne ulotki z inflacją słowa pisanego, prawie bez zdjęć – to jakby dowód na kampanię wybroczą z innej planety. Tyle się zmieniło, ale też nic się nie zmieniło, bo cały czas toczy się bitwa o Polskę między obozem patriotycznym niepodległościowym a kosmopolitycznym.
W czasie tej kampanii miałem jedną szczególną „podróż sentymentalną”. Odwiedziłem miejscowość pod Warszawą, nad Zalewem Zegrzyńskim, w której chodziłem do szkoły podstawowej. Miałem spotkanie w miejscu pracy mojej ś.p. mamy. Byli na nim ludzie, którzy pamiętają 3-czy 6-letniego Rysia, w których mieszkaniach bywałem i z  których dziećmi się bawiłem. Wielu z nich znało osobiście i przeważnie pracowało z moją sp. Mamą. Części z nich szefowała. W końcu lat 1960. telewizory były rzadkością, my go nie mieliśmy, w domu się nie przelewało i na telewizję chodziło się na świetlicę przy maminym Instytucie. Pamiętam tę drogę do dziś. Cóż, to było 50 i więcej lat temu. Stanisław Pigoń napisał swoje „Z Komborni w świat”. Czy ja napiszę swoje „Z Jadwisina w świat”? W tejże miejscowości dzięki dobrym ludziom zawisły moje banery – miejscowe „kodziarstwo” zerwało je pierwszej nocy po ich zawieszeniu. Zawziętość, z jaką niszczono moje plakaty w stolicy (byłem na nich sfotografowany z Jarosławem Kaczyńskim) – jest godna zapamiętania. Z jednej strony robili to na pewno „totalsi”, z drugiej ludzie Konfederacji: ci ostatni zostawiali „odciski palców”, naklejając na nie swoje. Za możliwość umieszczania owych plakatów na słupach zapłaciłem, zatem zarówno zrywanie ich, jak i naklejanie własnych, pomijając aspekt chuligański – to zwykle  złodziejstwo.
Czy to była moja ostatnia kampania w życiu? A kto tak mówi?

*tekst ukazał się w miesięczniku „Nowe Państwo” (czerwiec 2019)
 

 

POLECANE
Ekspert: Nie będzie resetu z Rosją, jeśli USA nie będą skłonne całkowicie opuścić Europy gorące
Ekspert: Nie będzie resetu z Rosją, jeśli USA nie będą skłonne całkowicie opuścić Europy

„Nie będzie resetu z Rosją, jeśli Stany Zjednoczone nie będą skłonne całkowicie opuścić Europy i powrócić do statusu regionalnej potęgi półkuli, oddając globalny ocean Rosji i Chinom” - napisał prof. Andrew A. Michta, wykładowca studiów strategicznych w Hamilton School na Uniwersytecie Florydy, w artykule na łamach portalu realcleardefense.com.

Nowa inicjatywa Karola Nawrockiego. Prezydent niebawem powoła Radę ds. Naprawy Ustroju Państwa z ostatniej chwili
Nowa inicjatywa Karola Nawrockiego. Prezydent niebawem powoła Radę ds. Naprawy Ustroju Państwa

Minister w Kancelarii Prezydenta RP Karol Rabenda poinformował w sobotę, że w styczniu prezydent Karol Nawrocki powoła Radę ds. Naprawy Ustroju Państwa.

Pożar hali paliwowej w Stalowej Woli. Nowe informacje Wiadomości
Pożar hali paliwowej w Stalowej Woli. Nowe informacje

Z badań prowadzonych na miejscu pożaru, który wybuchł w piątek w Stalowej Woli w hali paliw alternatywnych wynika, że nie ma niebezpiecznego dla ludzi skażenia powietrza. „Informuję, że wyniki badań jakości powietrza nie wskazują na jakiekolwiek zagrożenie dla mieszkańców” – napisał w na FB prezydent Stalowej Woli Lucjusz Nadbereźny.

Prezydent Karol Nawrocki liderem prawicy. Nowy sondaż nie pozostawia wątpliwości z ostatniej chwili
Prezydent Karol Nawrocki liderem prawicy. Nowy sondaż nie pozostawia wątpliwości

Prezydent Karol Nawrocki coraz bardziej umacnia swoją pozycję na polskiej scenie politycznej. Najnowszy sondaż SW Research dla dziennika „Rzeczpospolita” pokazuje, że to właśnie on jest dziś wg Polaków liderem polskiej prawicy. Inne badania pokazują bardzo wysoki poziom zaufania społecznego do głowy państwa.

W Europie narasta nienawiść do chrześcijan. „To początek systematycznych prześladowań” gorące
W Europie narasta nienawiść do chrześcijan. „To początek systematycznych prześladowań”

Jak wynika z raportu opublikowanego przez Europejskie Centrum Prawa i Sprawiedliwości (ECLJ), w Europie narasta zjawisko chrystianofobii rozumianej jako wrogość, dyskryminacja lub przemoc skierowana przeciwko wyznawcom Chrystusa oraz ich symbolom.

Pożyczka dla Ukrainy nie jest przesądzona. Potrzebna będzie zgoda prezydenta Nawrockiego gorące
Pożyczka dla Ukrainy nie jest przesądzona. Potrzebna będzie zgoda prezydenta Nawrockiego

Polską część pożyczki dla Ukrainy najpierw musi ratyfikować Sejm i Senat, a następnie będzie ona wymagała akceptacji prezydenta Karola Nawrockiego, który może ją zawetować – zauważa na platformie X poseł Sebastian Kaleta.

Kiedy zapłacimy cyfrowym euro? Wiadomości
Kiedy zapłacimy cyfrowym euro?

Europejski Bank Centralny (EBC) i banki krajowe strefy euro przygotowują projekt wprowadzenia cyfrowej wersji tej waluty. Nadal jednak jest sporo kontrowersji wobec wspólnego pieniądza. Chodzi nie tylko o płatności, ale o koszty przyjęcia europejskiej waluty. Takie wątpliwości ma wielu Polaków. Czy projekt cyfrowego euro je rozwieje?

Szef ukraińskiego wywiadu: Rosja przygotowuje się do okupacji państw bałtyckich z ostatniej chwili
Szef ukraińskiego wywiadu: Rosja przygotowuje się do okupacji państw bałtyckich

Kyryło Budanow, szef wywiadu Ukrainy, oświadczył, że Rosja zamierza zająć państwa bałtyckie i planuje rozpocząć działania już w 2027 roku.

Pilny komunikat MSWiA ws. zabójstwa 11-latki z Jeleniej Góry pilne
Pilny komunikat MSWiA ws. zabójstwa 11-latki z Jeleniej Góry

MSWiA wydało pilny komunikat w sprawie zabójstwa 11-letniej Danusi z Jeleniej Góry.

Rozpoczynamy nowy etap relacji z Ukrainą. Szefernaker o rozmowach Nawrocki–Zełenski z ostatniej chwili
"Rozpoczynamy nowy etap relacji z Ukrainą". Szefernaker o rozmowach Nawrocki–Zełenski

Szef KPRP Paweł Szefernaker ocenia, że piątkowe spotkanie prezydenta Karola Nawrockiego z prezydentem Wołodymyrem Zełenskim to nowy etap relacji polsko-ukraińskich. Wśród najważniejszych omawianych kwestii wymienił m.in. ekshumacje na Wołyniu i współpracę w obszarze bezpieczeństwa, w tym obrony przeciwdronowej.

REKLAMA

Barwy kampanii A. D. 2019

Policzyłem: to była moja dziewiąta kampania. W tym czwarta europejska. Cztery do sejmu: dwie wygrałem, dwie przegrałem. Zatem: remis. Europejskie wygrałem wszystkie. Samorządową miałem jedną jedyną (przegraną). W każdej swojej kampanii harowałem jak wół – ale ta była chyba najbardziej intensywna.
Policzyłem: to była moja dziewiąta kampania. W tym czwarta europejska. Cztery do sejmu: dwie wygrałem, dwie przegrałem. Zatem: remis. Europejskie wygrałem wszystkie. Samorządową miałem jedną jedyną (przegraną). W każdej swojej kampanii harowałem jak wół – ale ta była chyba najbardziej intensywna. A może po prostu lata lecą i wstawanie o świcie i kładzenie się spać późną nocą, przemieszczanie się ze spotkania na spotkanie, wystąpienia, ściskanie tysięcy rąk, udział w różnego rodzaju uroczystościach – a więc coś, co przecież lubię  – kiedyś jednak nie angażowało aż tylu sił?
Barwy kampanii. Naprawdę tysiące ludzi, bardzo dużo serdecznych reakcji, masę wyrazów wsparcia, trochę mowy nienawiści („Ty pisowski śmieciu”, „burak”). Szereg świetnych ,merytorycznych spotkań na wysokim poziomie organizowanych przez nasze struktury , trochę debat, choć jakby ich mniej było w tej kampanii. Dlaczego? Bo niektórzy kandydaci uciekali od nich, gdzie pieprz rośnie, poczynając od warszawskiej „jedynki” Koalicji Europejskiej Włodzimierza Cimoszewicza, który nie tylko nie wydał chyba złotówki na plakat, baner czy bilboard, ale nie wziął udziału dosłownie w żadnej debacie. To samo wielkopolska „jedynka” KE czyli ekspremier Ewa Kopacz: praktycznie zero debat. Gdyby tak zrobili politycy na Zachodzie, pierwsi zadziobali by ich dziennikarze. A w Polsce – cisza. Gdyby były premier i lider listy w stolicy państwa potrącił samochodem rowerzystę we Francji, Niemczech czy Holandii, byłby to temat medialny „numer 1” przez ładnych parę dni. A nad Wisła więcej pisano o stanie zdrowia ekspremiera niż o tym dramatycznym potraceniu . A dementi, że nie uciekł z miejsca wypadku, składał nie on, tylko rzeczniczka SLD, a potem jego syn – poseł. Sam zainteresowany na ten temat się nie wypowiadał – i to też na Zachodzie nie byłoby darowane przez media.
Najdziwniejsze pytanie? Na warszawskiej „patelni” czyli miejscu, gdzie spotykają się ludzie dojeżdżający kolejka podmiejską do głównej stacji metra, pewien pan patrząc mi przenikliwie w oczy spytał mnie: „w jakiej jest pan loży?”. Zdaje się, że nie uwierzył w odpowiedź.

Mam jeszcze jakieś swoje archaiczne ulotki z pierwszej kampanii A. D. 1991. Przez te niemal trzy dekady jakże zmieniła się sztuka politycznego PR – skądinąd w pierwszych wolnych wyborach do sejmu, pojęcia „PR” nie znano. Owe prymitywne ulotki z inflacją słowa pisanego, prawie bez zdjęć – to jakby dowód na kampanię wybroczą z innej planety. Tyle się zmieniło, ale też nic się nie zmieniło, bo cały czas toczy się bitwa o Polskę między obozem patriotycznym niepodległościowym a kosmopolitycznym.
W czasie tej kampanii miałem jedną szczególną „podróż sentymentalną”. Odwiedziłem miejscowość pod Warszawą, nad Zalewem Zegrzyńskim, w której chodziłem do szkoły podstawowej. Miałem spotkanie w miejscu pracy mojej ś.p. mamy. Byli na nim ludzie, którzy pamiętają 3-czy 6-letniego Rysia, w których mieszkaniach bywałem i z  których dziećmi się bawiłem. Wielu z nich znało osobiście i przeważnie pracowało z moją sp. Mamą. Części z nich szefowała. W końcu lat 1960. telewizory były rzadkością, my go nie mieliśmy, w domu się nie przelewało i na telewizję chodziło się na świetlicę przy maminym Instytucie. Pamiętam tę drogę do dziś. Cóż, to było 50 i więcej lat temu. Stanisław Pigoń napisał swoje „Z Komborni w świat”. Czy ja napiszę swoje „Z Jadwisina w świat”? W tejże miejscowości dzięki dobrym ludziom zawisły moje banery – miejscowe „kodziarstwo” zerwało je pierwszej nocy po ich zawieszeniu. Zawziętość, z jaką niszczono moje plakaty w stolicy (byłem na nich sfotografowany z Jarosławem Kaczyńskim) – jest godna zapamiętania. Z jednej strony robili to na pewno „totalsi”, z drugiej ludzie Konfederacji: ci ostatni zostawiali „odciski palców”, naklejając na nie swoje. Za możliwość umieszczania owych plakatów na słupach zapłaciłem, zatem zarówno zrywanie ich, jak i naklejanie własnych, pomijając aspekt chuligański – to zwykle  złodziejstwo.
Czy to była moja ostatnia kampania w życiu? A kto tak mówi?

*tekst ukazał się w miesięczniku „Nowe Państwo” (czerwiec 2019)
 


 

Polecane