[Tylko u nas] Michał Bruszewski: Grunwald jako aktualna lekcja geopolityki

15 lipca 1410 roku pod Grunwaldem doszło do jednej z największych bitew epoki. Z perspektywy pokoleń wydaje nam się, że o tej batalii wiemy już wszystko ale geopolityczne i wywiadowcze tło wojny z Zakonem Krzyżackim wciąż pozostaje nieznane. Paradoksalnie, polskie lekcje z XV w. wciąż pozostają aktualne, więc warto zagłębić się w zapomniane karty naszej historii i wrócić do losów Rycerzy Wyklętych, o których historia głucho milczy.
/ screen YouTube
Bitwa pod Grunwaldem na stałe wryła w się w świadomość Polaków a na samo starcie z Krzyżakami patrzymy, co oczywiste, z perspektywy dalszej historii – zaborów i obu wojen światowych. Grunwald zatem postrzegamy jako pewien punkt na długiej linii zmagań Polaków o przetrwanie w starciu z niemieckim żywiołem. Ciężko odmówić racji takiej reinterpretacji bitwy, problem w tym, że do samego starcia wcale nie musiało dojść a niewiele brakowało a Kraków mógłby zawrzeć sojusz z Malborkiem. Nasz punkt widzenia nie jest, więc sposobem myślenia ludzi ówczesnej epoki a zwłaszcza w działaniach politycznych – czy używając nawet popularnego dzisiaj określenia, geopolitycznych. Z drugiej strony nie jest też tak, że dzisiejsze oczywiste instrumentarium takie jak dyplomacja oraz wywiad i kontrwywiad było na dworze Jagiełły nieznane. Historia magistra vitae est. Grunwald to cenne lekcja dla polityków XXI w.  Od ludzi tamtej epoki możemy wiele się nauczyć. 

Wielki mistrz Zakonu Krzyżackiego Konrad von Jungingen dążył do dobrych relacji z Krakowem. I tutaj pojawia się pierwszy problem bo nawet w wypadku polskiej stolicy mówimy tylko o kwestiach formalnych. Specyficzny dwór Władysława Jagiełły podróżował nieustannie po rozległym królestwie obu złączonych unią personalną państwowości Korony i Wielkiego Księstwa Litewskiego. Sam władca w Krakowie tylko bywał. Piszę o tym nie przez przypadek bo Władysław Jagiełło ze swoimi zaletami i wadami jest głównym graczem tej historii. Jego specyficzny sposób działania jeszcze pojawi się w tym felietonie. Ad rem, Mistrz Konrad czynił gesty dobrej woli – wysyłał dary, próbował polepszyć ciągle napięte relacje graniczne. Nie robił tego z miłości do Polaków, bynajmniej. Zakon pod jego dowództwem otworzył nowy front rywalizacji w basenie Morza Bałtyckiego a krzyżacki mistrz po prostu zabezpieczał swoje „tyły”. Zakon w konradowych czasach rywalizował z nowopowstałą unią kalmarską – de facto sojuszu Danii, Szwecji i Norwegii. Oczywiście nie zatrzymało to intryg krzyżackich na Litwie i gry wywiadowczej przeciwko Polsce ale Konrad w swych działaniach udowadniał, że wojna z królestwem Jagiełły potrzebna mu nie była a sojusz był wręcz pożądany. Oddał Polakom ziemię dobrzyńską i spotkał się nawet z polskim królem. Konrad nie parł też do wielkich operacji zbrojnych, przedkładał ekspansję ekonomiczną nad miecz a Zakon za jego czasów drogą dyplomatyczną wyzyskał dla siebie Żmudź i Nową Marchię. Kraków musiał, więc uważać na działania Krzyżaków, obserwować ich kroki ale Konrad gwarantował pokój. Można nawet postawić tezę, że w tamtych czasach Krzyżacy woleli wyprawy na Litwę i sojusz z Koroną – rozgrywając sprytnie obie państwowości złączone w jednym quasi-organizmie państwowym ale piszę to by podkreślić, że w Malborku nie do końca Polaków definiowano jako wroga. Litwa i sam wielki książę Witold, który określenie doraźnego sojuszu napisał na nowo i był arcymistrzem intryg dyplomatycznych widział to inaczej. Wielkie Księstwo nie do końca traktowała Polaków jako sojuszników nieustannie obawiając się naszego wzrostu. W tym zaklętym Środkowo-Europejskim trójkącie Polska – Litwa – Zakon nie zawsze Krzyżacy byli postrzegani, jako zagrożenie a Litwa jako przyjaciele. Trwała geopolityczna przepychanka a Grunwald w tym kontekście nie jest już taki oczywisty. Perspektywa Zakonu Krzyżackiego zmieniła się wraz ze śmiercią Konrada von Jungingena. Na łożu śmierci krzyżacki mistrz miał ostrzegać przed swoim młodszym bratem jako „porywczym głupcem”. Ale to właśnie ów głupiec Ulryk von Jungingen został następnym mistrzem a Zakon wszedł na nowe tory przygotowań do wielkiej wojny z Polską. To co wypracował jego starszy brat Ulryk „wyrzucił do fosy” i pchnął Zakon w odmęty wojny. Zakon zaatakował ziemię dobrzyńską i Kujawy a szpiegowskim fortelem zdobył Bydgoszcz. Polska się broniła. Grę wywiadowczą jakie prowadziły obie strony nie sposób zmieścić w krótkim tekście, to wspaniały materiały na serial w stylu Korony Królów czy Templariuszy. Wspomnę tylko kilka postaci, o których historia „głucho milczy” a którzy odegrali kluczową rolę w całej kampanii wojennej i samej bitwie pod Grunwaldem. 

W XIV w. rycerstwo pruskie zawiązało Towarzystwo Jaszczurcze – organizację uznawaną i nawet cenioną przez Krzyżaków, której oficjalne cele skrywały pod połami płaszcza tajną wywiadowczą operację. Oficjalnie Towarzystwo dbało o interesy lokalnej szlachty, miało charakter dobroczynny, nieoficjalnie przeprowadzało operację kontrwywiadowczą nastawioną na osłabienie Zakonu a nawet – jak twierdzą niektórzy historycy – wyrwanie ziemi chełmińskiej Zakonowi na rzecz Polski. Nazwa Związku Jaszczurczego jest bliska każdemu kto zapoznał się z historią Narodowych Sił Zbrojnych. Istniejąca w trakcie drugiej wojny światowej organizacja konspiracyjna narodowców odwoływała się nie tylko szyldem do swoich rycerskich protoplastów. Choć zmieniły się czasy, obie formacje sprawnie szpiegowały Niemców na rzecz Polski. Na czele Towarzystwa stał Mikołaj z Ryńska/Nicolas von Renis. Czy to ktoś w rodzaju średniowiecznego Jamesa Bonda? Wiemy, że odegrał kluczową rolę w bitwie pod Grunwaldem. Stanął ze swoją chorągwią po stronie krzyżackiej, by w ważnym momencie bitwy jego oddział oddalił się z pola walki wprowadzając braci-rycerzy w zdumienie. On i jego rodzina przypłacili to później życiem. Nie da się zliczyć ilu dokładnie szpiegów pracowało dla Polski infiltrując tereny Zakonu, sprawdzając obsadę zamków i warowni, doglądając inwestycji i zaciągów, które czynił Ulryk von Jungingen, osłabiając polityczną pozycję Krzyżaków. Szpiegami Jagiełły byli rycerze, księża, kupcy, kuglarze, żebracy a nawet bliscy współpracownicy Ulryka tacy jak pokojowiec mistrza, sługa czy główny lekarz. To dało Polakom przewagę w posiadanych informacjach i finalnie przesądziło o wygranej bitwie. 

We współczesnych opracowaniach dotyczących służb specjalnych pisze się o „aktywach”. Nasze „aktywa” po bitwie utraciliśmy. O ile Grunwald jest symbolem militarnej glorii i wspaniałym rozdziałem dziejów oręża polskiego, o tyle jest także symbolem geopolitycznego i wywiadowczego marnotrawstwa, a co ważne skończył się tragiczną śmiercią polskich szpiegów. Po grunwaldzkim sukcesie nastąpiły tygodnie, które wprowadziły w zdumienie całe polskie rycerstwo. Oto pokonany i złamany Zakon, którego mistrz i cały „sztab” zginął na polu bitwy stoi przed podbojem. Bracia-rycerze są w takim szoku i tak kadrowo osłabieni po przegranej, że dotąd perfekcyjnie działająca machina Zakonu przestaje działać. Państwo Krzyżaków się sypie. Polscy szpiedzy już jawnie manifestując swoje poparcie dla Jagiełły z łatwością oddają Koronie nadgraniczne miasta, Malbork – krzyżacka stolica jest do zdobycia z marszu. Rozpoczyna się okres, o który do dziś wykłócają się historycy. Jedni twierdzą, że Władysław Jagiełło cynicznie wstrzymał szybki marsz na Malbork a do oblężenia miasta przystąpił spóźniony doskonale to kalkulując. Później, o zgrozo, oblężenie porzucił. W tej wersji Jagiełło jest politycznym cwaniakiem myślącym po litewsku, który doskonale wie, że aneksja Malborka wzmocni Koronę kosztem Litwy a to zaburzy równowagę w regionie. Jagiełło był Litwinem, synem litewskiej ziemi. Ciężko mieć do niego o to pretensje. Inna wersja brzmi, że król Polaków i Litwinów przestraszył się rozmachu zwycięstwa, bał się naruszyć tak cenioną na Zachodzie „korporację” jak Krzyżacy. W tej wersji Jagiełło jest człowiekiem niezdecydowanym, uzależnionym od opinii Zachodu, hamletyzującym. Bez względu na to co powodowało królem - Malbork nie został zdobyty, książę Witold ze swoimi chorągwiami zdezerterował na Litwę a w kilkanaście dni od oblężenia Zakon pozbierał się, okrzepł i odzyskał to co utracił.. Bracia-rycerze nabrali wigoru i chociaż finansowo nigdy już nie osiągnęli takiego statusu jak wcześniej to zaczęli swoje powtórne rządy od ścinania i wieszać polskich szpiegów. Jak się o nich dowiedzieli? Nie tylko polskie rycerstwo było zszokowane kunktatorstwem Jagiełły. Współpracownicy królewskiego wywiadu po bitwie pod Grunwaldem byli przekonani, że zachwiany Zakon już się nie podniesie a król zdobędzie Malbork. Ujawniali się działająca na rzez Polaków. Inni jak Mikołaj z Ryńska już wcześniej nie mogli ukryć tego, że działali przeciw Zakonowi, więc przezornie uciekli na polskie tereny. Ten rycerz potem został podstępem zwabiony przez Krzyżaków i ścięty. 

Co ciekawe, król Władysław Jagiełło nie wykorzystał jeszcze jednej możliwości, godzącej jego „geopolityczne” lub „charakterologiczne” obawy oraz interesy Litwy. Przed Polską pojawiła się możliwość – Malborka nie trzeba nawet zdobywać a nowym wielkim mistrzem zostaje agent polskiego wywiadu. Taką nieoficjalną propozycję złożył Koronie Jerzy von Wirsberg - szafiarz królewiecki. W tej sytuacji udałoby się skonsumować owoce grunwaldzkiej glorii a zarazem zachować Zakon przy życiu. Niestety, potrzebna był błyskawiczna decyzja oraz wsparcie całej akcji. W intrydze szafiarza połapali się zakonnicy a polskiego agenta uwięziono i rozpoczęły się polowania na spiskowców. To czego nie załatwił Władysław Jagiełło musiał kontynuować później Kazimierz IV Jagiellończyk a uciążliwa wojna z Zakonem zamieniła się w trzynastoletni konflikt. Malbork „zdobyto” w 1457 roku opłacając czeskim najemnikom zaległy żołd, bo Zakon już nie miał pieniędzy. Wróćmy jeszcze na chwilę na grunwaldzkie pola. W obozie Krzyżaków był także przyjaciel a zarazem nieoficjalnie szpieg księcia Witolda rycerz Markward von Salzbach. Po bitwie pod Grunwaldem Jagiełło wiedząc o ich przyjaźni oddał mu jeńca do dyspozycji jego dworu. Witold, wbrew obyczajowi i miłosiernym rozkazom króla, kazał go od razu ściąć. Krzyżak wiedział zbyt wiele o układach Wielkiego Księstwa Litewskiego z Malborkiem. Jaki kraj miał być ofiarą układu dwóch wojowników nie trzeba nawet pytać.  

Michał Bruszewski

 

POLECANE
Eurodeputowani poparli nowe środki na wzmocnienie gotowości obronnej UE z ostatniej chwili
Eurodeputowani poparli nowe środki na wzmocnienie gotowości obronnej UE

W poniedziałek posłowie do Parlamentu Europejskiego z czterech komisji zatwierdzili nowe propozycje mające na celu przyspieszenie inwestycji obronnych i poprawę zdolności reagowania UE w obliczu wyzwań związanych z bezpieczeństwem.

Donald Trump uznał fentanyl za broń masowego rażenia z ostatniej chwili
Donald Trump uznał fentanyl za broń masowego rażenia

Prezydent USA Donald Trump podpisał w poniedziałek rozporządzenie uznające fentanyl za broń masowego rażenia. W uzasadnieniu stwierdził, że „wrogowie USA używają go, by zabijać Amerykanów”. Oświadczył zarazem, że rozważa złagodzenie federalnych restrykcji obejmujących marihuanę.

Jelenia Góra w szoku po znalezieniu martwej 12-latki. Jest zatrzymanie i nowe ustalenia w sprawie z ostatniej chwili
Jelenia Góra w szoku po znalezieniu martwej 12-latki. Jest zatrzymanie i nowe ustalenia w sprawie

Tragiczne wydarzenia wstrząsnęły Jelenią Górą. Przy ul. Wyspiańskiego znaleziono ciało 12-letniej dziewczynki. Policja potwierdziła, że do śmierci mogły przyczynić się osoby trzecie, a w toku śledztwa ustalono osobę nieletnią, która może mieć związek z tą sprawą.

Paweł Jędrzejewski: Czym jest Chanuka? tylko u nas
Paweł Jędrzejewski: Czym jest Chanuka?

Decyzja Prezydenta RP o niezapaleniu świateł chanukowych w Pałacu Prezydenckim wywołuje zadowolenie i satysfakcję wśród ludzi, którzy nie mają pojęcia, czym jest to święto. Niestety, wierzą w kłamstwa Grzegorza Brauna, że to jakiś "satanistyczny, rasistowski, triumfalistyczny, talmudyczny kult". I całą swoją niechęć do Żydów kierują przeciw temu świętu.

Trump: Jesteśmy bliżej niż kiedykolwiek wcześniej rozwiązania ws. Ukrainy z ostatniej chwili
Trump: Jesteśmy bliżej niż kiedykolwiek wcześniej rozwiązania ws. Ukrainy

Prezydent USA Donald Trump poinformował w poniedziałek, że przeprowadził długie i dobre rozmowy z przywódcami Ukrainy, krajów europejskich i NATO. – Jesteśmy bliżej rozwiązania w sprawie Ukrainy niż kiedykolwiek wcześniej – dodał.

Europa i USA uzgodniły gwarancje dla Ukrainy. W planach europejska misja wojskowa z ostatniej chwili
Europa i USA uzgodniły gwarancje dla Ukrainy. W planach europejska misja wojskowa

Europejscy przywódcy i Stany Zjednoczone uzgodnili w Berlinie pakiet gwarancji bezpieczeństwa dla Ukrainy, który zakłada m.in. utworzenie europejskiej misji wojskowej działającej na jej terytorium. W deklaracji podkreślono, że decyzje dotyczące zmian granic może podejmować wyłącznie Ukraina, a wsparcie ma zapewnić jej zdolność utrzymania silnej armii w długiej perspektywie.

Konflikt z Morawieckim w PiS. Jarosław Kaczyński zabiera głos z ostatniej chwili
Konflikt z Morawieckim w PiS. Jarosław Kaczyński zabiera głos

– Ten spór w partii ma jednocześnie odbicie medialne znacznie większe, niż on sam jest – powiedział na antenie programu "Kanał TAK" prezes PiS Jarosław Kaczyński, komentując medialne doniesienia o rosnącym konflikcie pomiędzy byłym premierem Mateuszem Morawieckim a innymi czołowymi politykami PiS.

Prezydent reaguje po publikacji o Cenckiewiczu. „Nowa rzeczywistość, a metody wciąż te same” z ostatniej chwili
Prezydent reaguje po publikacji o Cenckiewiczu. „Nowa rzeczywistość, a metody wciąż te same”

Prezydent Karol Nawrocki krótko i dosadnie skomentował na platformie X poniedziałkową publikację „Gazety Wyborczej” ws. Sławomira Cenckiewicza. Dziennik ujawnił wrażliwe dane medyczne szefa BBN, a prokuratura wszczęła w tej sprawie śledztwo.

Cyberatak na ważne polskie instytucje. Minister cyfryzacji wydał pilny komunikat z ostatniej chwili
Cyberatak na ważne polskie instytucje. Minister cyfryzacji wydał pilny komunikat

Cyberatak sparaliżował część infrastruktury informatycznej Urzędu Zamówień Publicznych. Hakerzy uzyskali dostęp do służbowej poczty elektronicznej pracowników UZP oraz Krajowej Izby Odwoławczej — poinformował wicepremier i minister cyfryzacji Krzysztof Gawkowski. Sprawą zajmują się już służby odpowiedzialne za cyberbezpieczeństwo.

Tak Polacy oceniają działalność prezydenta Nawrockiego. Zobacz najnowszy sondaż z ostatniej chwili
Tak Polacy oceniają działalność prezydenta Nawrockiego. Zobacz najnowszy sondaż

Najnowszy sondaż CBOS przynosi dobre informacje dla prezydenta Karola Nawrockiego. Ponad połowa badanych Polaków pozytywnie ocenia jego działalność. Zupełnie inaczej ankietowani patrzą na pracę Sejmu – tu dominują wyraźnie krytyczne opinie.

REKLAMA

[Tylko u nas] Michał Bruszewski: Grunwald jako aktualna lekcja geopolityki

15 lipca 1410 roku pod Grunwaldem doszło do jednej z największych bitew epoki. Z perspektywy pokoleń wydaje nam się, że o tej batalii wiemy już wszystko ale geopolityczne i wywiadowcze tło wojny z Zakonem Krzyżackim wciąż pozostaje nieznane. Paradoksalnie, polskie lekcje z XV w. wciąż pozostają aktualne, więc warto zagłębić się w zapomniane karty naszej historii i wrócić do losów Rycerzy Wyklętych, o których historia głucho milczy.
/ screen YouTube
Bitwa pod Grunwaldem na stałe wryła w się w świadomość Polaków a na samo starcie z Krzyżakami patrzymy, co oczywiste, z perspektywy dalszej historii – zaborów i obu wojen światowych. Grunwald zatem postrzegamy jako pewien punkt na długiej linii zmagań Polaków o przetrwanie w starciu z niemieckim żywiołem. Ciężko odmówić racji takiej reinterpretacji bitwy, problem w tym, że do samego starcia wcale nie musiało dojść a niewiele brakowało a Kraków mógłby zawrzeć sojusz z Malborkiem. Nasz punkt widzenia nie jest, więc sposobem myślenia ludzi ówczesnej epoki a zwłaszcza w działaniach politycznych – czy używając nawet popularnego dzisiaj określenia, geopolitycznych. Z drugiej strony nie jest też tak, że dzisiejsze oczywiste instrumentarium takie jak dyplomacja oraz wywiad i kontrwywiad było na dworze Jagiełły nieznane. Historia magistra vitae est. Grunwald to cenne lekcja dla polityków XXI w.  Od ludzi tamtej epoki możemy wiele się nauczyć. 

Wielki mistrz Zakonu Krzyżackiego Konrad von Jungingen dążył do dobrych relacji z Krakowem. I tutaj pojawia się pierwszy problem bo nawet w wypadku polskiej stolicy mówimy tylko o kwestiach formalnych. Specyficzny dwór Władysława Jagiełły podróżował nieustannie po rozległym królestwie obu złączonych unią personalną państwowości Korony i Wielkiego Księstwa Litewskiego. Sam władca w Krakowie tylko bywał. Piszę o tym nie przez przypadek bo Władysław Jagiełło ze swoimi zaletami i wadami jest głównym graczem tej historii. Jego specyficzny sposób działania jeszcze pojawi się w tym felietonie. Ad rem, Mistrz Konrad czynił gesty dobrej woli – wysyłał dary, próbował polepszyć ciągle napięte relacje graniczne. Nie robił tego z miłości do Polaków, bynajmniej. Zakon pod jego dowództwem otworzył nowy front rywalizacji w basenie Morza Bałtyckiego a krzyżacki mistrz po prostu zabezpieczał swoje „tyły”. Zakon w konradowych czasach rywalizował z nowopowstałą unią kalmarską – de facto sojuszu Danii, Szwecji i Norwegii. Oczywiście nie zatrzymało to intryg krzyżackich na Litwie i gry wywiadowczej przeciwko Polsce ale Konrad w swych działaniach udowadniał, że wojna z królestwem Jagiełły potrzebna mu nie była a sojusz był wręcz pożądany. Oddał Polakom ziemię dobrzyńską i spotkał się nawet z polskim królem. Konrad nie parł też do wielkich operacji zbrojnych, przedkładał ekspansję ekonomiczną nad miecz a Zakon za jego czasów drogą dyplomatyczną wyzyskał dla siebie Żmudź i Nową Marchię. Kraków musiał, więc uważać na działania Krzyżaków, obserwować ich kroki ale Konrad gwarantował pokój. Można nawet postawić tezę, że w tamtych czasach Krzyżacy woleli wyprawy na Litwę i sojusz z Koroną – rozgrywając sprytnie obie państwowości złączone w jednym quasi-organizmie państwowym ale piszę to by podkreślić, że w Malborku nie do końca Polaków definiowano jako wroga. Litwa i sam wielki książę Witold, który określenie doraźnego sojuszu napisał na nowo i był arcymistrzem intryg dyplomatycznych widział to inaczej. Wielkie Księstwo nie do końca traktowała Polaków jako sojuszników nieustannie obawiając się naszego wzrostu. W tym zaklętym Środkowo-Europejskim trójkącie Polska – Litwa – Zakon nie zawsze Krzyżacy byli postrzegani, jako zagrożenie a Litwa jako przyjaciele. Trwała geopolityczna przepychanka a Grunwald w tym kontekście nie jest już taki oczywisty. Perspektywa Zakonu Krzyżackiego zmieniła się wraz ze śmiercią Konrada von Jungingena. Na łożu śmierci krzyżacki mistrz miał ostrzegać przed swoim młodszym bratem jako „porywczym głupcem”. Ale to właśnie ów głupiec Ulryk von Jungingen został następnym mistrzem a Zakon wszedł na nowe tory przygotowań do wielkiej wojny z Polską. To co wypracował jego starszy brat Ulryk „wyrzucił do fosy” i pchnął Zakon w odmęty wojny. Zakon zaatakował ziemię dobrzyńską i Kujawy a szpiegowskim fortelem zdobył Bydgoszcz. Polska się broniła. Grę wywiadowczą jakie prowadziły obie strony nie sposób zmieścić w krótkim tekście, to wspaniały materiały na serial w stylu Korony Królów czy Templariuszy. Wspomnę tylko kilka postaci, o których historia „głucho milczy” a którzy odegrali kluczową rolę w całej kampanii wojennej i samej bitwie pod Grunwaldem. 

W XIV w. rycerstwo pruskie zawiązało Towarzystwo Jaszczurcze – organizację uznawaną i nawet cenioną przez Krzyżaków, której oficjalne cele skrywały pod połami płaszcza tajną wywiadowczą operację. Oficjalnie Towarzystwo dbało o interesy lokalnej szlachty, miało charakter dobroczynny, nieoficjalnie przeprowadzało operację kontrwywiadowczą nastawioną na osłabienie Zakonu a nawet – jak twierdzą niektórzy historycy – wyrwanie ziemi chełmińskiej Zakonowi na rzecz Polski. Nazwa Związku Jaszczurczego jest bliska każdemu kto zapoznał się z historią Narodowych Sił Zbrojnych. Istniejąca w trakcie drugiej wojny światowej organizacja konspiracyjna narodowców odwoływała się nie tylko szyldem do swoich rycerskich protoplastów. Choć zmieniły się czasy, obie formacje sprawnie szpiegowały Niemców na rzecz Polski. Na czele Towarzystwa stał Mikołaj z Ryńska/Nicolas von Renis. Czy to ktoś w rodzaju średniowiecznego Jamesa Bonda? Wiemy, że odegrał kluczową rolę w bitwie pod Grunwaldem. Stanął ze swoją chorągwią po stronie krzyżackiej, by w ważnym momencie bitwy jego oddział oddalił się z pola walki wprowadzając braci-rycerzy w zdumienie. On i jego rodzina przypłacili to później życiem. Nie da się zliczyć ilu dokładnie szpiegów pracowało dla Polski infiltrując tereny Zakonu, sprawdzając obsadę zamków i warowni, doglądając inwestycji i zaciągów, które czynił Ulryk von Jungingen, osłabiając polityczną pozycję Krzyżaków. Szpiegami Jagiełły byli rycerze, księża, kupcy, kuglarze, żebracy a nawet bliscy współpracownicy Ulryka tacy jak pokojowiec mistrza, sługa czy główny lekarz. To dało Polakom przewagę w posiadanych informacjach i finalnie przesądziło o wygranej bitwie. 

We współczesnych opracowaniach dotyczących służb specjalnych pisze się o „aktywach”. Nasze „aktywa” po bitwie utraciliśmy. O ile Grunwald jest symbolem militarnej glorii i wspaniałym rozdziałem dziejów oręża polskiego, o tyle jest także symbolem geopolitycznego i wywiadowczego marnotrawstwa, a co ważne skończył się tragiczną śmiercią polskich szpiegów. Po grunwaldzkim sukcesie nastąpiły tygodnie, które wprowadziły w zdumienie całe polskie rycerstwo. Oto pokonany i złamany Zakon, którego mistrz i cały „sztab” zginął na polu bitwy stoi przed podbojem. Bracia-rycerze są w takim szoku i tak kadrowo osłabieni po przegranej, że dotąd perfekcyjnie działająca machina Zakonu przestaje działać. Państwo Krzyżaków się sypie. Polscy szpiedzy już jawnie manifestując swoje poparcie dla Jagiełły z łatwością oddają Koronie nadgraniczne miasta, Malbork – krzyżacka stolica jest do zdobycia z marszu. Rozpoczyna się okres, o który do dziś wykłócają się historycy. Jedni twierdzą, że Władysław Jagiełło cynicznie wstrzymał szybki marsz na Malbork a do oblężenia miasta przystąpił spóźniony doskonale to kalkulując. Później, o zgrozo, oblężenie porzucił. W tej wersji Jagiełło jest politycznym cwaniakiem myślącym po litewsku, który doskonale wie, że aneksja Malborka wzmocni Koronę kosztem Litwy a to zaburzy równowagę w regionie. Jagiełło był Litwinem, synem litewskiej ziemi. Ciężko mieć do niego o to pretensje. Inna wersja brzmi, że król Polaków i Litwinów przestraszył się rozmachu zwycięstwa, bał się naruszyć tak cenioną na Zachodzie „korporację” jak Krzyżacy. W tej wersji Jagiełło jest człowiekiem niezdecydowanym, uzależnionym od opinii Zachodu, hamletyzującym. Bez względu na to co powodowało królem - Malbork nie został zdobyty, książę Witold ze swoimi chorągwiami zdezerterował na Litwę a w kilkanaście dni od oblężenia Zakon pozbierał się, okrzepł i odzyskał to co utracił.. Bracia-rycerze nabrali wigoru i chociaż finansowo nigdy już nie osiągnęli takiego statusu jak wcześniej to zaczęli swoje powtórne rządy od ścinania i wieszać polskich szpiegów. Jak się o nich dowiedzieli? Nie tylko polskie rycerstwo było zszokowane kunktatorstwem Jagiełły. Współpracownicy królewskiego wywiadu po bitwie pod Grunwaldem byli przekonani, że zachwiany Zakon już się nie podniesie a król zdobędzie Malbork. Ujawniali się działająca na rzez Polaków. Inni jak Mikołaj z Ryńska już wcześniej nie mogli ukryć tego, że działali przeciw Zakonowi, więc przezornie uciekli na polskie tereny. Ten rycerz potem został podstępem zwabiony przez Krzyżaków i ścięty. 

Co ciekawe, król Władysław Jagiełło nie wykorzystał jeszcze jednej możliwości, godzącej jego „geopolityczne” lub „charakterologiczne” obawy oraz interesy Litwy. Przed Polską pojawiła się możliwość – Malborka nie trzeba nawet zdobywać a nowym wielkim mistrzem zostaje agent polskiego wywiadu. Taką nieoficjalną propozycję złożył Koronie Jerzy von Wirsberg - szafiarz królewiecki. W tej sytuacji udałoby się skonsumować owoce grunwaldzkiej glorii a zarazem zachować Zakon przy życiu. Niestety, potrzebna był błyskawiczna decyzja oraz wsparcie całej akcji. W intrydze szafiarza połapali się zakonnicy a polskiego agenta uwięziono i rozpoczęły się polowania na spiskowców. To czego nie załatwił Władysław Jagiełło musiał kontynuować później Kazimierz IV Jagiellończyk a uciążliwa wojna z Zakonem zamieniła się w trzynastoletni konflikt. Malbork „zdobyto” w 1457 roku opłacając czeskim najemnikom zaległy żołd, bo Zakon już nie miał pieniędzy. Wróćmy jeszcze na chwilę na grunwaldzkie pola. W obozie Krzyżaków był także przyjaciel a zarazem nieoficjalnie szpieg księcia Witolda rycerz Markward von Salzbach. Po bitwie pod Grunwaldem Jagiełło wiedząc o ich przyjaźni oddał mu jeńca do dyspozycji jego dworu. Witold, wbrew obyczajowi i miłosiernym rozkazom króla, kazał go od razu ściąć. Krzyżak wiedział zbyt wiele o układach Wielkiego Księstwa Litewskiego z Malborkiem. Jaki kraj miał być ofiarą układu dwóch wojowników nie trzeba nawet pytać.  

Michał Bruszewski


 

Polecane